Sprawdź się
Tekst do ćwiczeń 1‑5
Do królaIm wyżej, tym widoczniej; chwale lub naganie
podpadają królowie, najjaśniejszy panie!
Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka,
wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.
Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej bacznebaczne,
pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę.
Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?
To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminemgminem,
kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;
z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.
Bo natura na rządczych pokoleniachrządczych pokoleniach zna się:
inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie.
Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy;
mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy –
wszystko im łatwo idzie, a chociażby który
odstrychnął sięodstrychnął się na moment od swojej natury,
znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie
być musi i szacownym, w potomności wiecznie.[…]
Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,
ja się nie będę chwalił, ale przymiotami niezłymi
się zaszczycam. Jestem Polak rodem,
a do tego szlachcic, a choćbym i miodem
szynkowałszynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicybartnik w Kruszwicy
czemuż bym nie mógł osiąść na twojej stolicy?
Jesteś królem – byłeś przedtem mości panem;
to grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem
przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
nim powie „najjaśniejszy”, pierwej się zakrztusi;
i choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:
usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.
I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemoniew Lacedemonie
zawżdyzawżdy siedział TesalczykTesalczyk na LikurgaLikurga tronie,
Greki archontówarchontów swoich od Rzymianów brali,
Rzymianie dyktatorówdyktatorów od Greków przyzwali;
zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził,
zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził.
Czyń, co możesz i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,
szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj –
choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,
nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny.[…]
Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień;
to gorsza (luboćluboć, prawda, poprawiasz się co dzień) –
przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę –
powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.
Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści;
tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieścitrzydzieści,
bez siwizny, bez zmarszczków: zakałzakał to nie lada.
Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,
wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,
tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa.[…]
To już trzy, com ci w oczy wyrzucił przywary.
A czwarta jaka będzie, miłościwy panie?
O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.
Król nie człowiek. To prawda, ale nie wiesz o tym;
wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym.
Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.
Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy.
Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją.
Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością swoją?
Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim[…]
Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych;
i to źle. Porzuć mędrków zabałamuconychzabałamuconych.
Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:
mądry przedysputował, ale głupi pobił.
Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać –
król WizimierzWizimierz – nie umiał pisać ani czytać.[…]
Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce:
zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce!
Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,
i ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę;
bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,
za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę.
Scharakteryzuj wskazane w tabeli elementy utworu.
Wypisz cechy i określenia Stanisława Augusta Poniatowskiego, o których mowa w wierszu. Uzupełnij nimi mapę myśli, następnie zilustruj je odpowiednimi cytatami.
Korzystając z odpowiedzi z poprzedniego ćwiczenia, określ cechy satyry w utworze Krasickiego.
Tekst do ćwiczeń 6‑7
Wizerunek barokowego sarmaty i oświeceniowego Europejczyka, czyli August III Wettyn i Stanisław August PoniatowskiStosunkowo szybko, zapewne pod wpływem ambitnej i dumnej matki, zaczął młody Stanisław Antoni Poniatowski odczuwać niechęć, czy może nawet pogardę, wobec szlachty zachowującej dawną sarmacką obyczajowość i tradycje. W jakiej mierze wynikało to z przekonania o wyższości swego rodu [...], a w jakiej z odczucia obcości wykształconego Europejczyka (z wyjątkiem Włoch i Hiszpanii poznał prawie całą zachodnią Europę) wobec prowincjonalnej, „ciemnej” szlachty pozostaje sprawą otwartą. [...]
Podczas bezkrólewia, jakie nastało po śmierci Augusta III, dość szybko okazało się, że następny król będzie Polakiem. Powszechnie mówiono o szansach Stanisława Antoniego Poniatowskiego, cieszącego się poparciem carycy Katarzyny II. Wkroczenie wojsk rosyjskich w granice Rzeczypospolitej, zresztą na prośbę obozu Familii Czartoryskich, przesądziło sprawę. Na sejmie konwokacyjnym 1764 roku, na którym Czartoryscy zainicjowali reformy wewnętrzne, pojawiły się jednak liczne głosy domagające się, by przyszły król „używał polskiej sukni”. Dlatego też zalecono komisji mającej ułożyć pakta konwenta, by znalazł się w nich punkt, „ażeby Król Jmć przyszły w Polskim stroju chodził”.
Dla Poniatowskiego spełnienie tego warunku równałoby się z akceptacją sarmackich obyczajów, którymi tak pogardzał. W jakiejś mierze mogłoby to dla niego też oznaczać odstępstwo od swych zasad i przekonań oraz podważenie marzeń o modernizacji szlacheckiego społeczeństwa. Dlatego też podjął usilne zabiegi o obejście tego postanowienia. Pretekstem były względy zdrowotne. Wystarał się o świadectwa siedmiu lekarzy, którzy stwierdzili, że przebranie się w strój polski i wynikająca z tego konieczność podgolenia głowy będą miały szkodliwe konsekwencje dla zdrowia przyszłego króla. [...] Faktem jest, że w ułożonych podczas sejmu elekcyjnego paktach konwentach nie zamieszczono punktu zobowiązującego przyszłego monarchę do noszenia stroju polskiego. Wyrażono natomiast zgodę na przeniesienie koronacji z Krakowa do Warszawy, do kolegiaty św. Jana. Było to wyraźne naruszenie dotychczasowej tradycji koronowania królów polskich, które do tej pory odbywało się w katedrze na Wawelu. Pretekstem do zmiany był zły stan sal Zamku Wawelskiego. [...]
W przeciwieństwie do Augusta III, na którego dworze panowała sztywna etykieta, Stanisław August lubił otaczać się ludźmi z różnych sfer (zwłaszcza artystami, literatami i uczonymi), zasiadać wspólnie do stołu, toczyć z nimi rozmowy w swobodnej atmosferze. [...]
Stanisław August od początku swego panowania wciąż podejmował działania zmierzające z jednej strony do wzmocnienia i modernizacji państwa, z drugiej — do przekształcenia mentalności szlacheckiego (ale i mieszczańskiego) społeczeństwa. Dlatego też przykładał tak dużą wagę do szerzenia oświaty i nauki, mecenatu artystycznego i literackiego, a także do rozwoju gospodarczego.
Na podstawie tekstu Jerzego Dygdały scharakteryzuj stosunek Stanisława Augusta Poniatowskiego do sarmatyzmu. Następnie odnieś swoje wnioski do sylwetki króla opisanej przez Krasickiego.
Porównaj cechy króla, o których mowa w powyższym tekście, z cechami wypisanymi na podstawie utworu Krasickiego. Zapisz swoje wnioski.
Zredaguj krótkie uzasadnienie odpowiedzi na pytanie, czy Ignacy Krasicki chwali czy krytykuje Stanisława Augusta Poniatowskiego w satyrze Do króla.