Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
1
Pokaż ćwiczenia:
R1HbsjLpodJMF1
Ćwiczenie 1
Zapoznaj się z poniższym fragmentem Solaris. Wskaż elementy, które nawiązują do filozofii. Na przekór temu konserwatyzmowi wyrastały hipotezy, głoszące, jak choćby jedna z lepiej opracowanych Civita–Vitty, że ocean jest wynikiem dialektycznego rozwoju: oto od swej postaci pierwotnej, od praoceanu, roztworu leniwie reagujących ciał chemicznych, zdołał pod naciskiem warunków (to znaczy, zagrażających jego istnieniu zmian orbity), bez pośrednictwa wszystkich ziemskich szczebli rozwoju, więc omijając powstanie jedno- i wielokomórkowców, ewolucję roślinną i zwierzęcą, bez narodzin systemu nerwowego, mózgu, przeskoczyć natychmiast w stadium „oceanu homeostatycznego”. Inaczej mówiąc, nie przystosowywał się jak organizmy ziemskie przez setki milionów lat do otoczenia, aby dopiero po tak olbrzymim czasie dać początek rasie rozumnej, ale zapanował nad swym otoczeniem od razu.
R1cTN4Tv2yJ5w
(Uzupełnij).
1
Ćwiczenie 2

Na podstawie poniższego wywiadu z dr. hab. Pawłem Okołowskim oceń, na czym polegał problem z nazywaniem Stanisława Lema filozofem.

1
Anna Karwat, Paweł Okołowski Problem z Lemem

Z doktorem Pawłem Okołowskim z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, autorem książki Materia i wartości. Neolukrecjanizm Stanisława Lema rozmawia Anna Karwat.

Anna Karwat: „Urodziłem się, żeby filozofować w czasie, kiedy w królestwie filozofii nie było już możliwe tworzenie całościowych systemów” – pisał Stanisław Lem. Ten wybitny filozof w świadomości ogółu bardziej jest jednak znany jako futurolog. Dlaczego jest spychany na margines filozofii?

Paweł Okołowski: Ludzie myślą schematycznie. Współcześnie za filozofa bierze się kogoś, kto jest profesorem filozofii, a większość z nich to historycy cudzej myśli. Lem historykiem nie był. Nie poszukuje się zaś dzisiaj twórców nowych filozoficznych idei, co jest wyrazem nihilizmu naszej epoki. Lem był w filozofii samoukiem, ale wbrew własnym, przytoczonym słowom zbudował system – jak kiedyś Platon czy Kant. Lema nie bierze się też w filozofii serio ze względu na sposób, w jaki wyrażał swoje idee. Jego prace nie mają charakteru akademickiego, ale literacki bądź mieszany, jak choćby słynne sylwy pisane dla „Odry”. Gdyby Lem swoje książki adresował do filozofów, toby się zapewne znalazł wśród tytułowanych tym mianem. On je jednak kierował do wszystkich wrażliwych i inteligentnych ludzi. Jest tu wyraźna paralela z Lukrecjuszem, do którego Lema przyrównuję. Ten też był raczej kimś obcym dla rzymskich elit, i – później już zupełnie – dla chrześcijan.

4 Źródło: Anna Karwat, Paweł Okołowski, Problem z Lemem, [w:] Paweł Okołowski, Głos Pana Lema. Szkice z filozofii człowieka wartości i kosmosu. W stulecie urodzin autora „Summy”, Kraków 2021, s. 23.
RxoABANaZ0d5o
Zaznacz poprawne odpowiedzi. Możliwe odpowiedzi: 1. Lem był filozofem, ponieważ był historykiem cudzej myśli., 2. Lem był filozofem, ponieważ otrzymał tytuł profesora filozofii., 3. Lem zbudował własny system filozofii, którym wyrażał swoje idee., 4. Lem nie był uważany za filozofa, ponieważ pisał swoje prace stylem literackim lub mieszanym., 5. Adresatami dzieł Lema byli filozofowie, dlatego również i jego zalicza się do tego grona.
21
Ćwiczenie 3

Zapoznaj się z definicją dialektyki heglowskiej i zastanów się, w jaki sposób Stanisław Lem wykorzystał ją do opisu rozwoju oceanu.

metoda dialektyczna (Hegla)
metoda dialektyczna (Hegla)

ogólne prawo rozwoju i metoda niemieckiego filozofa Georga Wilhelma Friedricha Hegla, w myśl której jako pierwsza pojawia się teza, wyrażająca pewien pogląd czy twierdzenie, później zaś następuje przeciwstawna do niej antyteza, zaś swoiste napięcie między nimi zostaje zniesione dzięki syntezie, która łączy dwa pierwsze czynniki, stając się nową tezą na wyższym już poziomie

Metoda dialektyczna (Hegla): ogólne prawo rozwoju i metoda niemieckiego filozofa Georga Wilhelma Friedricha Hegla, w myśl której jako pierwsza pojawia się teza, wyrażająca pewien pogląd czy twierdzenie, później zaś następuje przeciwstawna do niej antyteza, zaś swoiste napięcie między nimi zostaje zniesione dzięki syntezie, która łączy dwa pierwsze czynniki, stając się nową tezą na wyższym już poziomie

RCgHp9Z3Qk5At
Wybierz jedno nowe słowo poznane podczas dzisiejszej lekcji i ułóż z nim zdanie.
11
Ćwiczenie 4

Zapoznaj się z poniższym fragmentem i dopasuj do podanych fragmentów przykładowe interpretacje.

1
Stanisław Lem Solaris

W rzeczywistości nie wszyscy byli jeszcze zgodni co do tego, czy to jest „istota”, nie mówiąc już o tym, czy można nazwać ocean rozumnym. Wstawiłem z trzaskiem wielki tom na półkę i wydobyłem następny. Dzielił się na dwie części. Pierwsza była poświęcona streszczeniu protokołów eksperymentalnych wszystkich owych niezliczonych przedsięwzięć, których celem było nawiązanie kontaktu z oceanem. To nawiązanie kontaktu było, pamiętałem aż nazbyt dobrze, źródłem nie kończących się anegdot, kpin i dowcipów w czasie studiów; średniowieczna scholastyka wydawała się klarownym, jaśniejącym oczywistością wykładem wobec dżungli, jaką zrodziło to zagadnienie.

[…]

Pierwsze próby kontaktu odbywały się za pośrednictwem specjalnych aparatów elektronowych, transformujących bodźce, przesyłane w obie strony. Ocean brał przy tym aktywny udział w kształtowaniu tych aparatów. Ale wszystko to działo się w zupełnej ciemności. Co znaczyło, że „brał udział”? Modyfikował pewne elementy zanurzanych weń urządzeń, wskutek czego zapisywane rytmy wyładowań zmieniały się, aparatury rejestrujące utrwalały mrowie sygnałów, jak gdyby strzępy jakichś olbrzymich działań wyższej analizy, ale co to wszystko znaczyło? Może były to dane o chwilowym stanie pobudzenia oceanu? Może impulsy, powodujące powstawanie jego olbrzymich tworów, gdzieś, o tysiące mil od badaczy? Może przełożone na niedocieczone konstrukty elektronowe – odzwierciedlenia odwiecznych prawd tego oceanu? Może jego dzieła sztuki? Któż mógł to wiedzieć, skoro niepodobna było uzyskać dwa razy takiej samej reakcji na bodziec? Skoro raz odpowiedzią był wybuch impulsów, nieomal rozsadzających aparaty, a raz głuche milczenie Skoro żadnego doświadczenia niepodobna było powtórzyć? Wciąż wydawało się, że stoimy o krok od rozszyfrowania tego, nieustannie powiększającego się, morza zapisów; specjalnie przecież w tym celu budowano mózgi elektronowe o przetwórczej mocy informacyjnej, jakich nie wymagał dotychczas żaden problem. Istotnie, uzyskano pewne rezultaty. Ocean – źródło elektrycznych, magnetycznych, grawitacyjnych impulsów – przemawiał jak gdyby językiem matematyki; pewne sekwencje jego prądowych wyładowań można było klasyfikować, posługując się najbardziej abstrakcyjnymi gałęziami ziemskiej analizy, teorii mnogości, pojawiały się tam homologi struktur, znanych z tej dziedziny fizyki, która zajmuje się rozważaniem wzajemnego stosunku energii i materii, wielkości skończonych i nieskończonych, cząstek pól – to wszystko skłaniało uczonych do przekonania, że mają przed sobą myślącego potwora, że jest to rodzaj milionkrotnie rozrosłego, opasującego całą planetę, protoplastycznego morza‑mózgu, który trawi czas na niesamowitych wswej rozpiętości teoretycznych rozważaniach nad istotą wszechrzeczy, a wszystko to, co wychwytują nasze aparaty, stanowi drobne, przypadkowo podsłuchane strzępy owego toczącego się wiekuiście w głębinach, przerastającego wszelką możliwość naszego pojmowania, gigantycznego monologu.

cw3 Źródło: Stanisław Lem, Solaris, Kraków 2022, s. 34–36.
R12ifteBMDHt91
Wybierz jedno nowe słowo poznane podczas dzisiejszej lekcji i ułóż z nim zdanie.
21
Ćwiczenie 5

Zapoznaj się z poniższym fragmentem rozmowy pomiędzy Snautem i Kelvinem, badaczami znajdującymi się na Stacji Solaris. Zastanów się, jaką mądrość o człowieku Lem próbuje przekazać czytelnikowi swojej powieści.

1
Stanisław Lem Solaris

– [...] Wyruszamy w kosmos, przygotowani na wszystko, to znaczy, na samotność, na walkę, męczeństwo i śmierć. Ze skromności nie wypowiadamy tego głośno, ale myślimy sobie czasem, że jesteśmy wspaniali. Tymczasem, tymczasem to nie chcemy zdobyć Kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic. Jedne planety mają być pustynne jak Sahara, inne lodowate jak biegun albo tropikalne jak dżungla brazylijska. Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy. Chcemy znaleźć własny, wyidealizowany obraz; to mają być globy, cywilizacje doskonalsze od naszej, w innych spodziewamy się znowu znaleźć wizerunek naszej prymitywnej przeszłości. Tymczasem po drugiej stronie jest coś, czego nie przyjmujemy, przed czym się bronimy, a przecież nie przywieźliśmy z Ziemi naszego destylatu cnót, bohaterskiego posągu Człowieka! Przylecieliśmy tu tacy, jacy jesteśmy naprawdę, a kiedy druga strona ukazuje nam prawdę – tę jej część, którą przemilczamy – nie możemy się z tym zgodzić!

– Więc co to jest? – spytałem, wysłuchawszy go cierpliwie.

– To, czegośmy chcieli: kontakt z inną cywilizacją. Mamy go, ten kontakt! Wyolbrzymiona jak pod mikroskopem nasza własna, monstrualna brzydota, nasze błazeństwo i wstyd!!!

cw5 Źródło: Stanisław Lem, Solaris, Kraków 2022, s. 117–118.
R1PHEUq2W2npn
Wybierz jedno nowe słowo poznane podczas dzisiejszej lekcji i ułóż z nim zdanie.
31
Ćwiczenie 6

Zapoznaj się z poniższym fragmentem. Następnie odpowiedz, czym zdaniem Snauta były odwiedzające badaczy istoty.

1
Stanisław Lem Solaris

– Dobrze – powiedziałem. Oblizałem wargi. – Pokłóciliśmy się. A właściwie nie. To ja jej powiedziałem, wiesz, jak się mówi w gniewie. Zabrałem manatki i wyniosłem się, dała mi do zrozumienia, nie powiedziała tego wprost, ale jak się z kimś żyje latami, to nie jest potrzebne… Byłem pewny, że tylko tak mówi – że bałaby się to zrobić, i to… też jej powiedziałem. Na drugi dzień przypomniałem sobie, że zostawiłem w szufladzie te… zastrzyki; wiedziała o nich – przyniosłem je z laboratorium, były mi potrzebne – powiedziałem jej wtedy, jakie jest działanie. Przestraszyłem się i chciałem po nie pójść, ale potem pomyślałem, że to by wyglądało, jak gdybym wziął jej słowa na serio, i… zostawiłem to tak, ale na trzeci dzień jednak poszedłem, to nie dawało mi spokoju. Już… kiedy przyszedłem, już nie żyła.

– Ach, ty niewinny chłopcze.

Poderwało mnie. Ale kiedy spojrzałem na niego, zrozumiałem, że nie kpi. Zobaczyłem go jakby pierwszy raz. Twarz miał szarą, niewypowiedziane zmęczenie leżało w głębokich bruzdach policzków, wyglądał jak człowiek ciężko chory.

– Dlaczego tak mówisz? – spytałem, dziwnie onieśmielony.

– Dlatego, bo ta historia jest tragiczna. Nie, nie – dodał szybko, widząc, że się poruszałem – wciąż nie rozumiesz. Oczywiście, możesz to najciężej przeżywać, mieć się za zabójcę, ale to nie jest najgorsze.

– Co ty mówisz! – powiedziałem szyderczo.

– Cieszę się, że mi nie wierzysz, naprawdę. To, co się stało, może być straszne, ale najstraszniejsze jest to, co się… nie stało. Nigdy.

– Nie rozumiem… – powiedziałem słabo. Naprawdę nic nie rozumiałem. Pokiwał głową.

– Człowiek normalny – powiedział. – Co to jest człowiek normalny? Taki, co nigdy nie popełnił niczego ohydnego? Tak, ale czy nigdy o tym nie pomyślał? A może nie pomyślał nawet, tylko w nim coś pomyślało, wyroiło się, dziesięć albo trzydzieści lat temu, może obronił się przed tym i zapomniał, i nie lękał się tego, bo wiedział, że nigdy nie wprowadziłby tego w czyn. Tak, a teraz wyobraź sobie, że naraz, w pełnym dniu, wśród innych ludzi, spotyka TO ucieleśnione, przykute do siebie, niezniszczalne, co wtedy? Co masz wtedy?

Milczałem.

– Stację – powiedział cicho. – Masz wtedy Stację Solaris.

cw6 Źródło: Stanisław Lem, Solaris, Kraków 2022, s. 115–116.
R5MXTSsbr2tCN
Wybierz jedno nowe słowo poznane podczas dzisiejszej lekcji i ułóż z nim zdanie.
31
Ćwiczenie 7

Zapoznaj się z poniższym fragmentem i odpowiedz na pytanie, czy solarystyka, mimo swojego niepewnego statusu jako nauki w nowoczesnym tego słowa znaczeniu, może zachować współcześnie pewną wartość. Jeśli tak, to jaką?

1
Stanisław Lem Solaris

Usiadłem przy oknie i wyjąłem książkę, którą dał mi Snaut. Światło było wystarczające, zaróżowiło stronnicze, cały pokój gorzał czerwienią. Były to – zebrane przez niejakiego Ottona Ravintzera, magistra filozofii – artykuły i prace o niedwuznacznej na ogół wartości. Każdej nauce towarzyszy zawsze jakaś pseudonauka, jej dziwaczne wykoślawienie w umysłach pewnego typu; astronomia ma swego karykaturzystę w astrologii, chemia miała ją kiedyś w alchemii, zrozumiałe więc, że narodzinom polarystyki towarzyszyła istna eksplozja myślowych dziwolągów; książkę Ravintzera wypełniała tego właśnie rodzaju strawa duchowa, poprzedzona zresztą – trzeba lojalnie dodać – wstępem jego pióra, w którym dystansował się od owego panopticum. Uważał po prostu, nie bez racji, że taki zbiór może stanowić cenny dokument czasu, zarówno dla historyka, jak i psychologa nauki.

cw7 Źródło: Stanisław Lem, Solaris, Kraków 2022, s. 125–126.
R1ORiCIrEsoSc
(Uzupełnij).
31
Ćwiczenie 8

Napisz esej, w którym zinterpretujesz poniższy cytat z Solaris.

1
Stanisław Lem Solaris

Jak możecie się porozumieć z oceanem, jeżeli nie potraficie już tego uczynić między sobą?

cw8 Źródło: Stanisław Lem, Solaris, Kraków 2022, s. 37.
RDWKWHJR3e7Fk
Wybierz jedno nowe słowo poznane podczas dzisiejszej lekcji i ułóż z nim zdanie.