Sprawdź się
Mitologia. Wierzenia i podania Greków i RzymianAle wróćmy raz jeszcze do podziemia. Dowiemy się tam dziwnej historii Orfeusza i Eurydyki. Orfeusz był królem‑śpiewakiem Tracji […]. Był młody i bardzo piękny. Śpiewał i grał na lutni tak pięknie, że wszystko, co żyło, zbierało się dokoła niego, aby słuchać jego pieśni i grania. Drzewa nachylały nad nim gałęzie, rzeki zatrzymywały się w biegu, dzikie zwierzęta kładły się u jego stóp i wśród powszechnego milczenia on grał. Był po prostu czarodziejem i za takiego uważały go następne pokolenia, przypisując mu wiele rozmaitych dzieł, w których wykładał zasady sztuki czarnoksięskiej.
Żoną jego była Eurydyka, nimfa drzewna, hamadriadahamadriada. Kochali się oboje bezprzykładnie. Ale jej piękność budziła miłość nie tylko w Orfeuszu. Kto ją ujrzał, musiał ją pokochać. Tak właśnie stało się z Aristajosem. Był to syn ApollinaApollina i nimfy KyrenyKyreny, tej, co lwy jedną ręką dusiła — bartnikbartnik zawołany, a przy tym dobry lekarz i właściciel rozległych winnic. Zobaczył raz Eurydykę w dolinie TempeTempe. Cudniejszej doliny nie ma w całym świecie, a Eurydyka wśród łąk zielonych, haftowanych kwieciem rozmaitym, wydawała się jeszcze bardziej uroczą. Aristajos nie wiedział, że ona jest żoną Orfeusza. Inaczej byłby, oczywiście, został w domu i starał się zapomnieć o pięknej nimfie. Tymczasem zaczął ją gonić. Eurydyka uciekała. Stało się nieszczęście: ukąsiła ją żmija i nimfa umarła.
Biedny był wówczas Orfeusz, bardzo biedny. Nie grał, nie śpiewał, chodził po łąkach i gajach i wołał: „Eurydyko! Eurydyko!”. Ale odpowiadało mu tylko echo. Wtedy ważył się na rzecz, na którą nie każdy by się ważył: postanowił pójść do podziemia. Wziął ze sobą tylko swoją lutnię czarodziejską. Nie wiedział, czy to wystarczy, ale nie miał żadnej innej broni. Jakoż wystarczyło. CharonCharon tak się zasłuchał w słodkie tony jego muzyki, że przewiózł go za darmo i bez oporu na drugi brzeg StyksuStyksu; CerberCerber, nawet sam Cerber nie szczekał! A kiedy stanął Orfeusz przed władcą podziemia, nie przestał grać, lecz potrącając z lekka struny harfy, skarżyć się zaczął, a skargi układały się w pieśni. Zdawało się, że w królestwie milczenia zaległa cisza większa i głębsza niż zwykle. I stał się dziw nad dziwy: ErynieErynie, nieubłagane, okrutne, bezlitosne Erynie płakały!Hades oddał Orfeuszowi Eurydykę i kazał ją Hermesowi wyprowadzić na świat z powrotem. I jedno jeszcze powiedział: Eurydyka iść będzie za Orfeuszem, za nią niech kroczy Hermes, a Orfeusz niech pamięta, że nie wolno mu oglądać się poza siebie. Poszli. Droga wiodła przez długie, ciemne ścieżki. Już byli prawie na górze, gdy Orfeusza zdjęło nieprzezwyciężone pragnienie: spojrzeć na żonę, bodaj raz jeden. I w tej chwili utracił ją na zawsze. Hermes zatrzymał Eurydykę w podziemiu, Orfeusz sam wyszedł na świat. Próżno się wszędzie rozglądał: nigdzie jej nie było. Nadaremnie dobijał się do bram piekieł: nie wpuszczono go po raz wtóry.
Orfeusz wrócił do Tracji. Skargami swymi napełniał góry i doliny. Pewnej nocy trafił na dziki, rozszalały orszak bakchicznyorszak bakchiczny i obłąkane menadymenady rozerwały jego ciało na sztuki. Głowa spadła do rzeki i mimo że była już zimna i bez życia, jeszcze zmartwiałymi ustami powtarzała imię Eurydyki. Popłynęła aż do morza i zatrzymała się na wyspie Lesbos. Tu ją pochowano i na jej grobie powstała wyrocznia. Muzy, którym Orfeusz wiernie służył przez całe życie, pozbierały rozrzucone jego członki i pogrzebały je u stóp Olimpu.
Oceń poprawność zdań. Zaznacz Prawda, jeśli zdanie jest poprawne, lub Fałsz – jeśli jest fałszywe.
Twierdzenie | Prawda | Fałsz |
Orfeusz pochodził z Aten. | □ | □ |
W ojczyźnie Orfeusza panował kult Dionizosa. | □ | □ |
Źródłem wiedzy o Orfeuszu są eposy Homera. | □ | □ |
Genezę imienia Orfeusza należy kojarzyć ze słowem „jasność”. | □ | □ |
Genezę imienia Orfeusza należy kojarzyć ze słowem „noc”. | □ | □ |
Żona Orfeusza była nimfą wodną. | □ | □ |
Orfeusz to na pewno postać fikcyjna. | □ | □ |
Pomijając pierwszy akapit, nadaj tytuły poszczególnym częściom tekstu Jana Parandowskiego. Tytuły powinny mieć formę równoważników zdań.
Akapit | Tytuł |
---|---|
I akapit | |
II akapit | |
III akapit | |
IV akapit |
Wyjaśnij, dlaczego Orfeusz uznawany był za niezwykłego artystę.
W jaki sposób „Orfeusz wiernie służył przez całe życie” Muzom?
Określ funkcję zastosowania zdań wykrzyknikowych przez Parandowskiego w akapicie rozpoczynającym się słowami: „Biedny był wówczas Orfeusz, bardzo biedny”.
Podaj co najmniej dwie hipotezy wyjaśniające, dlaczego – mimo wyraźnego zakazu – Orfeusz odwrócił się, by spojrzeć na żonę.
Czy Orfeusz pogodził się z ostateczną utratą Eurydyki? Uzasadnij swoje stanowisko, odwołując się do treści mitu.
Napisz liczącą co najmniej 200 słów interpretację utworu Zbigniewa Herberta, zatytułowanego H.E.O. Odwołaj się do mitu w wersji podanej przez Jana Parandowskiego oraz do płaskorzeźby przedstawiającej Eurydykę, Orfeusza i Hermesa.
H.E.O.- Czy to konieczne? – pyta Eurydyka.
Hermes uśmiecha się i milczy. Idą. A ciemność rozstępuje się przed nimi i zaraz na powrót zamyka. Tak kroczą przez niezliczone bramy.
- Czy to naprawdę konieczne? – pyta Eurydyka. – Orfeusz jest stary – mówi – więc niedługo będę z nim żyła. Zapomniałam zupełnie, z jakich ziół robi się napar, który leczy jego obolałe od śpiewu gardło. […]
- Wszystko sobie przypomnisz – mówi łagodnie i bez przekonania Hermes.
- To ładnie, że mnie pocieszasz – mówi Eurydyka. […]
- Czy on nas widzi? – pyta z niepokojem Eurydyka. Hermes zaprzecza ruchem głowy.
- Ale ja widzę jego plecy. Zawsze, to znaczy za życia, wzruszały mnie plecy mężczyzny. Są bezbronne. Ale teraz już tego nie czuję. Czułość? Co to jest czułość? […]
Jeszcze jeden zakręt i zaczyna się stok. Ciemność jakby ukośna, pochylona nad inną, jeszcze głębszą ciemnością.
- Eurydyko – cicho mówi Hermes – zdradzę ci tajemnice losu. Orfeusz zginie wkrótce w podejrzanych okolicznościach. Wtedy będziesz wolna. Weźmiesz sobie za męża zdrowego osiłka o ramionach jak konary dębu, młodzieńca bez polotu, ale na tyle mądrego, że nie pragnie rzeczy nieosiągalnych. Nie masz pojęcia, jakie to będzie krzepiące po życiu z utalentowanym mazgajem.
- Sądzę – mówi szybko Eurydyka – że moi rodacy prędzej mnie ukamienują, niż pozwolą na drugie zamążpójście. Będę dla nich reklamą wierności i poezji […]. A potem umrę po raz drugi. Jak się umiera po raz drugi? Mam nadzieję, że nie jest to bolesne i uciążliwe jak za pierwszy razem.
To wszystko słyszy Orfeusz przez ulewną ciemność. Po raz pierwszy podziwia mądrość Eurydyki. Czy naprawdę trzeba umrzeć, aby stać się dorosłą? Otwiera się przed nim pejzaż w bazalcie, dostojny jak spalony las, nieporuszony jak oko wulkanu […]. Orfeusz odwraca się nagle ku cieniom Eurydyki i Hermesa, i krzyczy w uniesieniu jedno słowo: - Znalazłem!
Cienie znikają. Orfeusz wychodzi na światło dnia. Rozpiera go radosna duma, że doznał objawienia i odkrył nowy rodzaj literatury, zwany odtąd liryką zadumy i mroku.