Sprawdź się
Przeanalizuj tekst źródłowy i wykonaj polecenie.
Przerwany sen Łukaszenki
Białoruś jest już ostatnią byłą europejską republiką sowiecką, tak bardzo zależną politycznie i gospodarczo od Rosji. 8 grudnia minie 20. rocznica ogłoszenia powstania Państwa Związkowego Białorusi i Rosji (ZBiR). Relacja została przypieczętowana na Kremlu przez ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i obecnego prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę. Umowa powołująca do życia nowy układ między państwami zawierała podstawowe informacje umożliwiające zbliżenie gospodarcze i polityczne obu krajów. Zabrakło tam jednak zapisów o możliwości stworzenia jednego wspólnego rządu dającego realną możliwość sprawowania władzy. Sen Łukaszenki o zajęciu najwyższych stanowisk zapewniających kontrolę na obszarze ZBiR przerwało przejęcie w 2000 roku przez Władimira Putina władzy na Kremlu. Nowy prezydent całkowicie przebudował rosyjską scenę polityczną, ograniczając realne wpływy Łukaszenki do terytorium Białorusi. Wkrótce po objęciu stanowiska Putin rozpoczął działania, których celem było osłabienie pozycji białoruskiego prezydenta w jego kraju oraz dalsze wdrażanie integracji obu państw na rosyjskich warunkach. Wówczas stało się jasne, że niemożliwe jest współistnienie krajów jako równorzędnych podmiotów politycznych, gdyż obaj przywódcy mają bardzo silną potrzebę dominacji i niekoniecznie będą umieli ze sobą zgodnie współpracować. Rynek węglowodorów to tylko jeden z wielu frontów konfliktu. (…)
Źródło: Roma Bojanowicz, 18.09.2019 r., dostępny w internecie: biznesalert.pl [dostęp 28.05.2020 r.].

Fałszuje wybory, bo ma wysokie poparcie. Ćwierć wieku króla ziemniaków„Baćka” znaczy ojciec
Białorusini na Łukaszenkę mówią „baćka”, co zarówno po białorusku, jak i po rosyjsku znaczy „ojciec”. Jedni mówią to z przekąsem, inni ze szczerym uznaniem, ale faktem jest, że po ćwierć wieku niepodzielnego rządzenia we wszystkich sferach życia – od armii, poprzez ekonomię, na kulturze kończąc – Łukaszenka stał się między Bugiem a Dnieprem zdecydowanie kimś więcej niż po prostu „prezydentem” w zachodnim rozumieniu tego słowa. Całkiem prawdopodobne, że w ostatnim ćwierćwieczu nie było w państwowej telewizji takiego głównego wydania wiadomości, w którym by go nie pokazano bądź chociaż nie wspomniano jego nazwiska. Bo czy chodzi o geopolityczną sytuację całego kraju, czy tylko o sytuację finansową pojedynczego obywatela – jedno i drugie leży w jurysdykcji Alaksandra Łukaszenki. Przy czym z tym drugim akurat bywa różnie.
– W maju przeciętnie wynagrodzenie na Białorusi, w przeliczeniu, wynosiło niecałe dwa tysiące złotych. Dla porównania – w Polsce średnia wypłata jest ponad dwa razy wyższa. W przypadku płacy minimalnej przepaść między sąsiadami jest jeszcze większa, bowiem białoruska najniższa wypłata jest aż cztery razy niższa od tej nad Wisłą – wyjaśnia w rozmowie z Magazynem TVN 24 ekonomista Aleś Alachnović, wiceprezes fundacji naukowej CASE Białoruś.(…)
Więc skoro jest tak źle, to czemu ludzie wciąż w większości popierają prezydenta? Bo, po pierwsze, wielu z nich pracuje w sferze budżetowej, chociażby aparat urzędniczy, wojskowy czy policyjny jest rozrośnięty do granic możliwości. Przy obecnej władzy ci ludzie są pewni jutra, więc nie ugryzą ręki, która ich karmi, a stanowią potężny elektorat. Po drugie, Białorusini często swoją sytuację porównują nie do państw zachodnich, ale do byłych sowieckich republik. I na tle na przykład pogrążonej w wojnie Ukrainy czy zżeranej przez korupcję Rosji, życie na Białorusi prezentuje się przyzwoicie. Poza tym, wbrew stereotypowej i fałszywej opinii, nasz wschodni sąsiad to nie Korea Północna. Białorusini mogą swobodnie podróżować, korzystać z internetu i nikt nie trafia do łagrów za „myślozbrodnie”. Owszem, ci, którzy jawnie demonstrują swoje niezadowolenie, muszą liczyć się z konsekwencjami, ale współczesnej Białorusi daleko do stalinowskiej Rosji.
– Łukaszenka okazał się kimś, kto w niezwykle głęboki sposób rozumie swój naród. Mam wrażenie, że żaden z jego przeciwników politycznych na Białorusi nie wyczuwa tak doskonale tych wzruszeń i problemów społeczeństwa białoruskiego, jak to odczuwa Alaksander Łukaszenka – mówi Jan Malicki, historyk i wschodoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. Dlatego Białorusini, mimo wielu trudności zarówno ekonomicznych, jak i politycznych, mówią na swojego prezydenta „ojciec”. Kto do Łukaszenki zwraca się w ten sposób, bo naprawdę jest jego synem, to już zupełnie inna sprawa.
Źródło: Fałszuje wybory, bo ma wysokie poparcie. Ćwierć wieku króla ziemniaków, 20.07.2019 r., dostępny w internecie: tvn24.pl [dostęp 8.12.2019 r.].
Zapoznaj się z tekstem źródłowym i wykonaj polecenie.
Protesty przedwyborcze na BiałorusiW Mińsku i wielkich miastach Białorusi rozpoczęły się wiece przed niedzielnymi wyborami parlamentarnymi. Biełsat transmitował na żywo protest w stolicy.
O godzinie 18 czasu białoruskiego (16 cz.p.) na Placu Październikowym w centrum Mińska zebrali się zwolennicy opozycji. Po parudziesięciu minutach uformowali kolumnę i ruszyli w kierunku Placu Wolności.
Obserwatorzy wyborów z ruchu #ControlBY naliczyli tam już 200 uczestników. Przemówił do nich były kandydat na prezydenta i były więzień polityczny Mikałaj Statkiewicz. Wezwał zgromadzonych do stawienia się na Placu Wolności także w przedwyborczą sobotę o 18.00.
– Zmiany w kraju nie są możliwe bez masowych protestów ulicznych – podkreśliła Iryna Chalip.
Aktywistka Europejskiej Białorusi nawiązała do krwawo stłumionych masowych protestów wyborczych w 2010, na Białorusi nazywanych Płoszczą – 2010.
Manifestacja była legalna – odbyła się w ramach przedwyborczych spotkań kandydatów z wyborcami. Obserwowała ją jednak milicja, funkcjonariusze w cywilu rejestrowali zgromadzenie na wideo. Podczas przemarszu przez miasto milicjanci prosili demonstrantów o nieschodzenie na jezdnię. Zatrzymana została działaczka anarchistyczna.
Dzisiejszą demonstrację zorganizowali aktywiści Europejskiej Białorusi. Część opozycjonistów została skreślona z listy kandydatów do parlamentu. Tydzień temu do stawienia się na Placu Październikowym wezwał podczas „protestu blogerów” Jauhien Afnahiel.
Do centrum Mińska nie dotarła dziś odsunięta od wyborów kandydatka Wolha Mikałajczyk. Jak donosi opozycjonistka Iryna Chalip, została ona zatrzymana przez milicję. Aktywistka jest niezależnym filmowcem i obrończynią miejsca pamięci ofiar NKWD w Kuropatach. Równocześnie protest przedwyborczy trwał w Homlu. Uczestnicy zgromadzili się wokół biało‑czerwono‑białej flagi narodowej Białorusinów, nieuznawanej przez władze Alaksandra Łukaszenki.
Pierwszy masowy protest przedwyborczy miał miejsce w piątek 8 listopada w Mińsku. Zwołali go niezależni blogerzy, którzy wezwali Białorusinów do zadecydowania przy urnach o losie państwa. Na Placu Wolności zgromadziło się około tysiąca osób, interweniowała milicja.
Wybory do niższej izby białoruskiego parlamentu, Izby Reprezentantów, odbędą się w niedzielę 17 listopada. Od wtorku trwa głosowanie przedterminowe, którego celem jest podniesienie frekwencji. Już teraz niezależni obserwatorzy zgłosili około 300 przypadków łamania kodeksu wyborczego.
Mimo obecności obserwatorów, komisje nawet dziesięciokrotnie zawyżają frekwencję. Zarejestrowany na wideo został przypadek wrzucenia naręcza kart do głosowania przez jedną osobę (zgłaszający ten fakt obserwator stracił akredytację). Do udziału w wyborach swoich podwładnych zmuszają też kierownicy urzędów i państwowych zakładów, wykładowcy i dowódcy wojskowi.
Źródło: jw, pj, Protesty przedwyborcze na Białorusi, 15.11.2019 r., dostępny w internecie: belsat.eu [dostęp 8.12.2019 r.].
Zapoznaj się z tekstem źródłowym i wykonaj polecenie.
Białoruś – neoautorytaryzm z ludzką twarząNa Białorusi ukształtował się reżim neoautorytarny – skonsolidowany i zinstytucjonalizowany ustrój niedemokratyczny, który powstał w wyniku procesów odwrotu od demokratyzacji. Opiera się on na rozmaitych formach kontroli, mobilizacji politycznej i legitymizacji, w tym również procedur demokratycznych, ogranicza jednak swobody polityczne, a także opiera się na szerokim poparciu społeczeństwa w wyniku skutecznej polityki społecznej i informacyjnej. Niedemokratyczny reżim polityczny na Białorusi jest mieszanką radzieckich i postradzieckich elementów sprawowania i funkcjonowania władzy, sposobu kontroli i sterowania społeczeństwem. W odróżnieniu od czasów ZSRR reżim nie dąży do kontrolowania prywatnego życia i działalności jednostek, nie ogranicza rozrywki i konsumpcji, tworzy warunki dla indywidualnej (prywatnej) działalności gospodarczej. Powyższe działania sprzyjają dobrowolnej rezygnacji znacznej części społeczeństwa z życia politycznego, zniechęcają do udziału w ruchach lub partiach politycznych. W stosunku do oponentów politycznych reżim nie prowadzi działań do ich całkowitego wyeliminowania, lecz politykę dyskredytacji i marginalizacji. Zmiany reżimu politycznego na Białorusi mogą nastąpić nie w wyniku oddolnych nacisków społecznych lub działań opozycji, lecz w rezultacie procesu jego wewnętrznego osłabienia.
Źródło: Paweł Usow, Białoruś – neoautorytaryzm z ludzką twarzą, 20.06.2017 r., dostępny w internecie: journals.umcs.pl [dostęp 8.12.2019 r.].