Sprawdź się
Zapoznaj się z dwoma fragmentami Granicy Zofii Nałkowskiej. Scharakteryzuj na ich podstawie relacje łączące państwa i służbę na poziomie wyobrażeń oraz realnych działań.
GranicaJednak jej wewnętrzny stosunek do państwa był bliski, był najistotniejszy, najgłębiej intymny. W skupieniu i uwadze, wspomagana wiedzą nabytą i wrodzonym talentem, wytwarzała to, co oni z całym zaufaniem spożywali. Za jej sprawą doznawali nie tylko subtelnych upojeń smaku, ale przenikali się głęboko ideą jej lotnego, zachwyconego natchnienia i przetwarzali je w swoją treść biologiczną. Cóż innego, ja nie to właśnie, mogło było stworzyć między nią a nimi most porozumienia, zbliżenia, poufności? Intuicja z jaką umiała im dogodzić, mogła wywoływać prostą wdzięczność za to, że odgadnięte zostały ich życzenia, że sprostano ich oczekiwaniom. Nic podobnego. Po prostu nie widzieli jej wcale ani ona ich. Oba te przeciwstawne i wzajemnie uzależnione światy rozłamane były na progu dzielącym kuchnię od pokojów i strzeżonym przez niezłomne postacie kamerdynera, gospodyni i lokaja Antoniego.
GranicaPani Cecylia powiedziała surowo, że jej zdaniem służąca to jest taki sam człowiek jak każdy inny. Pamiętała tę prawdę z czasów pierwszego małżeństwa. Na to zgodziły się zasadniczo wszystkie panie. [...] Elżbieta wiedziała, że kłamią. Służąca to jest zupełnie inne stworzenie, wcale nie takie samo jak inny człowiek. Wystarczy powiedzieć: „panna Marianna” i już można się śmiać. Dla niej są osobne schody, wąskie, ciemne i strome - i temu nikt się nie dziwi, chociaż tamtędy nosi się kosz z mięsem i jarzynami, i kubły węgla z piwnicy. Nikt się nie dziwi, że gdy wszyscy zasiadają do nakrytego stołu, służąca je sama w kuchni. Naturalne to jest, że je wszystko zimne, gdy już wystygło w jadalni. Że je taką ilość i takie kawałki, jakie jej wydzielą w pokoju. Na przykład z kury może przez całe życie nie spróbować piersi, a z zająca zawsze dostaje przednią łapę”.
RYFFkH0ig1XFS1
GranicaElżbieta znała mieszkańców sutereny, wszyscy bowiem co dnia przechodzili podwórzem do wspólnego „tezolka” (ten inwersyjny termin obowiązywał już od dawna w rodzinie Bieckich nawet służbę), ukrytego w pobliżu szopy z drzewem z lewej strony, za wielką, czarną paką na śmiecie. [...] Poza tym w niektóre popołudnia, gdy było ciepło i deszcz nie padał, ludność podziemi wylegała na podwórze gromadnie. [...] Ci ludzie podziemi byli na ogół podobni do innych, jednak w wielu szczegółach tak odmienni, że Elżbiecie wydawali się zupełnie odrębną rasą, jak Murzyni lub Chińczycy. Nie dlatego, że byli brudniejsi i mieli na sobie odzienie, którego niepodobna było określić kształtu ani koloru. Ale że byli wszyscy mniejsi od ludzi nawierzchni, inaczej się trzymali i ruszali, innych używali słów, mieli inny zapach. Nawet starość inaczej u nich wyglądała. Wszystkie stare panie, znajome ciotki, miały przynajmniej zęby. Tutaj każdy, kto nie był młody, od razu nie miał zębów. Prawdziwie starych ludzi zresztą wcale nie było, może prędzej umierali. Dzieci za to było mnóstwo. Ich kłótnie i zabawy na podwórzu powodowały hałas istotnie trudny do zatrzymania.
Tekst do ćwiczenia 4.
Recenzja Granicy Zofii Nałkowskiej[Zenon] dwukrotnie w ciągu powieści w decydujących dla niego chwilach zastanawia się nad swoją wikłającą się sprawą. Widzi, że układa się ona w pospolity, jakżeż znany schemat [...], lecz nie chce tej świadomości dopuścić do siebie. Czemu, pyta w chwilę później autorka, „czy, że każda najpospolitsza sprawa od wewnątrz wydaje się jedyna i każdy schemat uczucia za każdym razem jest nowy. Czy że ujrzenie samego siebie oczami ludzi, przemyślenie siebie ich sądem – zawiera to niepokojące, czego nie możemy znieść. Zenon sam pomyśli o sobie podobnie: »Może wszystko jest takie, jak wygląda. I to, czym jesteśmy dla ludzi, jest ważniejsze niż to, czym jesteśmy we własnych oczach«”. [...] Jesteśmy upartymi egocentrystami – wywodzi autorka – zawsze od siebie kreślimy koło świata, nie chcemy wejść w żadną normę, w żaden schemat, w jakie ujmują nas drudzy. Tymczasem oglądani z zewnątrz, zawsze dajemy się wraz z konfliktami naszymi ustawić w pewne schematy. Bohater „Granicy” usiłował się wyłamać z tego prawa i to jest przyczyną jego upadku.
Wskaż dwa inne niż Granica Zofii Nałkowskiej utwory literackie, w których pojawia się motyw inteligenta, oraz omów sposób jego prezentacji.
Hanna Kirchner uważa, że Granica Zofii Nałkowskiej stanowi „cichą polemikę” z Przedwiośniem Stefana Żeromskiego. Zapoznaj się z poniższymi fragmentami dotyczącymi Cezarego Baryki oraz Zenona Ziembiewicza. Wskaż dwa elementy, które mogą stanowić potwierdzenie tezy głoszonej przez badaczkę twórczości Zofii Nałkowskiej. Uzupełnij mapę myśli.
PrzedwiośnieWłaśnie wtedy kierownictwo partii zażądało od ogółu robotników poparcia. Manifestacja wyszła nagle z placu i ruszyła pod Belweder. W pierwszym szeregu znacznego tłumu szli ująwszy się pod ręce ideowi przedstawiciele, między innymi Lulek i Baryka. Baryka w samym środku, ubrany w lejbik żołnierski i czapkę żołnierską. — Śpiewali.
Właśnie konna policja pokazała się w jednej z ulic poprzecznych. Oficer na pięknym koniu, w płaszczu gumowym spiętym na piersiach, w skokach konia i lansadach przejeżdżał obok tłumu szarego i rudego, który się ściskał i zbijał w jedno ciało. Oficer przypatrywał się pilnie ideowcom. Specjalnie pilnie temu w czapce żołnierskiej. Gdy tłum zbliżył się pod sam już pałacyk belwederski, z wartowni żołnierskiej wysunął się oddział piechoty i stanął w poprzek ulicy, jakby tam nagle ściana szara, parkan niezłomny, mur niezdobyty wyrósł.
Baryka wyszedł z szeregów robotników i parł oddzielnie, wprost na ten szary mur żołnierzy — na czele zbiedzonego tłumu.
GranicaZenon spiesznie wszedł na stopnie. Drzwi były zamknięte. Zadzwonił i stał chwilę, patrząc w ciemną szybę. Zadzwonił jeszcze raz, było mu spieszno, tłum się zbliżał. I zobaczył w tej ciemnej szybie dziwny obraz, odbity w niej z dokładnością wizji. Widział tam kołnierz swego futra, melonik, cały kontur siebie o twarzy zatartej w ciemności. Tuż za jego ramieniem wynurzyły się w kilku szeregach twarze tamtych idących ludzi, twarze nieznane, prawie jednakowe, w świetle wyraźne i jasne. Myślało się o tym „ława” albo „morze głów”, chociaż było ich niewielu. Właściwy bowiem tłum znajdował się z drugiej strony na placu Narodowym, tu była ich tylko mała grupa. Ten jasny obraz idących ludzi pośrodku przecięty był czarną sylwetką pana w futrze i w kapeluszu. W odbiciu wydawało się, że stoi na ich czele. W istocie przed nimi uciekał.
Encyklopedia PWNmane, tekel, fares [aram. měnē’ těqēl ûpharsîn < pers.] - w bibl. Księdze Daniela przepowiednia upadku Babilonu wypisana tajemniczą ręką na ścianie pałacu w czasie uczty Baltazara, ostatniego króla babilońskiego, syna Nabonida (w opowieści tej pomylonego z Nabuchodonozorem); oznaczać miała: „policzone” (dni panowania), „zważony” (zbyt lekki, lekkomyślny król), „podzielony” (będzie kraj).
Zastanów się, czy determinizm społecznydeterminizm społeczny zaprezentowany przez Zofię Nałkowską w Granicy można uznać za współczesną odmianę tragizmu. Zajmij stanowisko wobec tego problemu oraz sformułuj dwa argumenty, które uzasadnią jego słuszność.
Słownik
(łac. determinare – ograniczać, określać) – pogląd zakładający, że egzystencja i działania człowieka są niezależne od wolnej woli, lecz uwarunkowane przez czynniki biologiczne, środowiskowe i historyczne