Sprawdź się
Napisz, w jaki sposób powstała nazwa „Powiśle”. Podaj dwie inne nazwy geograficzne, które powstały w podobny sposób.
Wokulski, spacerując po Powiślu, snuje wspomnienia o trudnościach, jakie miał w swoim życiu. Tego typu refleksje są charakterystyczne dla utworów pozytywistycznych. Napisz, dlaczego.
LalkaPotem w wielkich konturach przyszła mu na myśl jego własna historia. Kiedy dzieckiem będąc łaknął wiedzy – oddano go do sklepu z restauracją. Kiedy zabijał się nocną pracą, będąc subiektem – wszyscy szydzili z niego, zacząwszy od kuchcików, skończywszy na upijającej się w sklepie inteligencji. Kiedy nareszcie dostał się do uniwersytetu – prześladowano go porcjami, które niedawno podawał gościom. Odetchnął dopiero na Syberii. Tam mógł pracować, tam zdobył uznanie i przyjaźń Czerskich, Czekanowskich, Dybowskich. Wrócił do kraju prawie uczonym, lecz gdy w tym kierunku szukał zajęcia, zakrzyczano go i odesłano do handlu…
To taki piękny kawałek chleba w tak ciężkich czasach!.
Na podstawie swojej odpowiedzi do poprzedniego ćwiczenia wyjaśnij, o czym świadczą obecność detali i dokładność na obrazie Gierymskiego.
Scharakteryzuj realistyczny sposób obrazowania w poniższym fragmencie, dopisując w tabeli do poszczególnych cytatów ich funkcję, świadczącą o realizmie opisu.
LalkaSzedł, przez brudne szyby zaglądał do mieszkań i nasycał się widokiem szaf bez drzwi, krzeseł na trzech nogach, kanap z wydartym siedzeniem, zegarów o jednej skazówce z porozbijanymi cyferblatami. Szedł i cicho śmiał się na widok wyrobników wiecznie czekających na robotę, rzemieślników, którzy trudnią się tylko łataniem starej odzieży, przekupek, których całym majątkiem jest kosz zeschłych ciastek – na widok obdartych mężczyzn, mizernych dzieci i kobiet niezwykle brudnych. „Oto miniatura kraju – myślał – w którym wszystko dąży do spodlenia i wytępienia rasy. Jedni giną z niedostatku, drudzy z rozpusty. Praca odejmuje sobie od ust, ażeby karmić niedołęgów; miłosierdzie hoduje bezczelnych próżniaków, a ubóstwo, nie mogące zdobyć się na sprzęty, otacza się wiecznie głodnymi dziećmi, których największą zaletą jest wczesna śmierć. Tu nie poradzi jednostka z inicjatywą, bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć w pustej walce – o nic.
Odwołując się do zamieszczonego fragmentu Lalki, określ, co przede wszystkim świadczy o tym, że Wokulski spotkał człowieka z niższej, niewykształconej grupy społecznej, a co za tym idzie – że w powieści jest obecne obrazowanie realistyczne, a więc pojawiają się przedstawiciele środowiska biedoty.
LalkaObok niego stał jakiś człowiek w wypłowiałej kapocie, z rudawym zarostem. Zdjął czapkę i całował Wokulskiego w rękę. Wokulski przypatrzył mu się uważniej.
– Wysocki?… – rzekł. – Co ty tu robisz?
– Tu mieszkamy, wielmożny panie, w tym domu – odpowiedział człowiek, wskazując na niską lepiankę.
– Dlaczego nie przyjeżdżasz po transporta? – pytał Wokulski.
– Czym przyjadę, panie, kiedy jeszcze na Nowy Rok koń mi padł.
– Cóż robisz?
– A ot tak – razem nic. Zimowaliśmy u brata, co jest dróżnikiem na Wiedeńskiej Kolei. Ale i jemu bieda, bo go ze Skierniewic przenieśli pod Częstochowę. W Skierniewicach ma trzy morgi i żył jak bogacz, a dzisiaj i on kiepski, i grunt wynędznieje bez dozoru.
– No, a z wami co teraz?
– Kobieta niby trochę pierze, ale takim, co nie bardzo mają czym płacić, a ja – ot tak… Marniejemy, panie… nie pierwsi i nie ostatni. Jeszcze póki wielkiego postu, to człowiek krzepi się, mówiący: dzisiaj pościsz za dusze zmarłe, jutro – na pamiątkę, że Chrystus Pan nic nie jadł, pojutrze na intencję, ażeby Bóg złe odmienił. Zaś po świętach nie będzie nawet sposobu i dzieciom wytłumaczyć: na jaką intencją nie jedzą… – Ale i wielmożny pan coś markotnie wygląda? Taki już widać czas nastał, że wszyscy muszą zginąć – westchnął ubogi człowiek.
Wokulski zamyślił się.
Sformułuj odpowiedź na pytanie, co łączy podany opis (przemyślenia bohatera powieści Bolesława Prusa) z obrazem Aleksandra Gierymskiego.
LalkaW tej chwili żółtawy, za wczesny motyl przeleciał mu nad głową w stronę miasta. „Ciekawym, skąd on się wziął? – myślał Wokulski. – Natura miewa kaprysy i – analogie – dodał. – Motyle istnieją także w rodzaju ludzkim: piękna barwa, latanie nad powierzchnią życia, karmienie się słodyczami, bez których giną – oto ich zajęcie. A ty, robaku, nurtuj ziemię i przerabiaj ją na grunt zdolny do siewu. Oni bawią się, ty pracuj; dla nich istnieje wolna przestrzeń i światło, a ty ciesz się jednym tylko przywilejem: zrastania się, jeżeli cię rozdepcze ktoś nieuważny. I tobież to wzdychać do motyla, głupi?… I dziwić się, że ma wstręt do ciebie?… Jakiż łącznik może istnieć między mną i nią?… No, gąsienica jest także podobna do robaka, póki nie zostanie motylem. Ach, więc to ty masz zostać motylem, kupcze galanteryjny?… Dlaczegóż by nie? Ciągłe doskonalenie się jest prawem świata, a ileż to kupieckich rodów w Anglii zostało lordowskimi mościami?
Malarstwo Aleksandra Gierymskiego stało się inspiracją dla współczesnego poety Stanisława Grochowiaka, który stworzył poetycką ekfrazęekfrazę obrazu Brama na Starym Mieście. Napisz szkic interpretacyjny (na co najmniej 200 słów) na temat: „Obraz rzeczywistości: piękno i brzydota?”. Rozważ problem i uzasadnij swoje stanowisko, odwołując się do wiersza Grochowiaka oraz obrazu Gierymskiego. Zwróć szczególną uwagę na elementy ikonograficzne, kompozycyjne i językowe (styl). Zastanów się, czy ekfraza Grochowiaka jest tylko opisem obrazu, czy też poeta wprowadza do swojego utworu także elementy interpretacji.
Polska poezja XX wieku. Klucze do interpretacji, czyli jak ugryźć czwarty temat maturalnyStanisław Grochowiak (1934‑1976)
Wiersz pochodzi z tomiku Polowanie na cietrzewie z roku 1972. Stanisław Grochowiak w charakterystyczny dla siebie sposób wnika poetycko w malarstwo Aleksandra Gierymskiego, dostrzegając piękno i brzydotę w jego twórczości. XIX‑wieczny artysta dzieła pozostawił trop, który poeta podjął i odczytał współcześnie. Krytyka zauważa „malarskość i muzyczność” wierszy Stanisława Grochowiaka. I nie chodzi tu jedynie o użycie środków poetyckich, ale też o liczne aluzje do szkół, prądów, gatunków, konkretnych postaci twórców i ich obrazów lub kompozycji. Poeta opowiadał się za tzw. sztuką zintegrowaną, za łączeniem i wzajemnym uzupełnianiem się słowa, obrazu i dźwięku, sądząc, że osiągnięty w ten sposób efekt jest najciekawszy i najbardziej inspirujący dla odbiorcy.
Brama na Starym Mieście (Kopia obrazu Aleksandra Gierymskiego)I
Jest mocna. Kamienna. Zwieńczona portykiem
Jak głowa lwa. Albo wołu. (Tu wół bardziej pokrewny.)
Ma w sobie czeluść tak gęstą jak syrop
Lub kancelaria adwokata zmarłego na piersi.Wzbudza szacunek. Bo w takim tunelu
Nie róża pachnie, nie dzwonek wiatyku,
Lecz młotek szewca — na końcu spłaszczony
Jak pieczęć kanclerska — lub całus obleśnika.Dwa szyldy na skrzydłach pionowych uniosła:
Jeden ten polski, więc ozdobny w klucze —
Drugi prawitielny: rozcięty w dwujęzyk
Zaborczej żmii.Bo też carskie Mochy
Rozcięły na dwoje Marcelę Taszyńską,
I w czułym rowku biustu ślusarzowej
Kibitki pędzą po niewieścim śniegu.II
A Żydy stoją. To są znaczne Żydy:
Brodami pion znaczą — zamiast sznurowadłem
Pejsami wiążą wargi swych trzewików,
I — choć tego nie widać — pięty mają blade.Zbladło w nich wszystko pod ziąbami wieków;
Zwiotczało — zwilgło — pachnie mchem i postem.
Handlarka owoców się Żydami brzydzi:
Bo Żydzi — jak baby — przed snem się podmywają.III
A Ona ma piaskarza. Tenże: Chłop niemyty,
Przynosi co wieczór piwonie gorzałki,
Którą słońcem zakąsił. Wąsy też prawieczne
Rozkłada na zupie jak konopne włóki.I ma wolę w portkach. To jest Boża wola —
Więc od Świętej Anny, od Sakramentek, od Jana:
Zanim ją spełnisz, trzy razy się żegnaj,
Zanim ją uśpisz, kładź się na wznak: krzyżem.I będziesz mocna. Kamienna. Zwieńczona portykiem
Jak tułów lwa. Albo wołu. (Tu byk bardziej pokrewny.)
Otwierasz w sobie czeluść tak czułą jak zakrystia
Lub jak cienie dzieci, biegnących na wietrze.IV
Dołem przemyka staruszka. Hajże, to „przemyka”
Ma w sobie tyle prawdy, ile śnieg w kostnicy.
Lat sześćdziesiąt osiem, primo voto: Zgorzel;
Na voto secundo Ksiądz Proboszcz nie przystał.Więc na co ten pośpiech? Na co to drapieżne
Rozgarnianie laską staromiejskich cebul?
A jest w tym zarówno upór nosorożca
I mdłość skazańca wiedzionego na szafot...„Wszak zięć Bartłomiej przywieźli od Obór
Śliwki na placek. Ja mu niesę wełnę —
Będzie pończochy miał bielsze niż Żyd,
A latoś w baranki
Tylko niebo obrodziło”.V
O rynnie osobno. Bo rynna osobna
Nigdy w moich wierszach nie stała tak naprzeciw
Słowom — jak krosnom w Gierymskiego płótnach;
Więc rynnę na bok;
Niech ją pies obwęszy.Ale po prawej: tuż ponad portykiem
Dywan dźwiga kurze
Dwóch Insurekcji,
Takoż i Powstania:
Jest to dywan bagnisty, w którym się kląsko
Topielczyk zsunął, a Patrol czmychnęła.Tylko Polacy z kurzu plotą wojsko,
Ze śladów gliny na dywanie — dzieła.VI
Zapach rynsztoka. Gierymski tu stał,
Tutaj ocierał flanelową chustą
Spoconej grdyki obrotowe lustro:
Tu Boga się bał.Zmalał Gierymski. Siedzi w pierwszym planie,
Na szpicach kolan wsparł palce chłopięce:
Wzniósł nasze twarze. W dziecięcej udręce
Spogląda na nie.Czy zrozumiemy? Czy ten bramy pomnik
Wzniesiemy w siebie jak odmę, jak klimat
Widziany wonią, wąchany oczyma:
Nie jak potomni.Aromat cytryn. Gierymski go brał
W roślinne palce plebejskiego dziecka —
I ręka dziecka jak kolebki niecka
Huśtała szał:Ani miniony, ani przepłacony,
Ni w dzwonka śledzi, ni też strojny w dzwony;
Lecz tam przytomny, kiedy kto szalony
Rozgarnia śmierci pluszowe zasłony.VII
Zacna Taszyńska zmarła w progu zimy,
To rak kobiecy wygnał ją przed bramę.
Wokół nie było ni księdza, ni Żyda.
Śnieg leżał na dachach.
Skwierczał gaz w latarni.I stoi mocna. Kamienna. Zwieńczona portykiem.
Jak głowa kobiety w strzałach papilotów,
Która wzgardliwym objawia śmierć,
Mężnym zaś tarczę — z koroną GorgonyGorgony.