Sprawdź się
Zapoznaj się z tekstem i wykonaj polecenie.
NIK ostrzega: W Polsce rośnie liczba bezdomnych psów i kotówWedług informacji przekazanych przez NIK w Polsce rośnie liczba bezdomnych psów i kotów. Dzieje się tak pomimo tego, że samorządy terytorialne przeznaczają coraz więcej środków na opiekę nad zwierzętami.
Problem bezdomności zwierząt w Polsce jest wciąż bardzo duży. Schroniska są pełne psów i kotów i jednocześnie wciąż ich przybywa. Bezdomne zwierzęta rozmnażają się w niekontrolowany sposób przez brak kastracji i sterylizacji. Kontrole NIK wykazały, że ustawowy obowiązek kastracji i sterylizacji zwierząt realizowany jest tylko w jednej trzeciej gmin. „W Polsce mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją: im więcej samorządy terytorialne wydają na opiekę zwierząt, tym bardziej rośnie liczba bezdomnych psów i kotów” – powiedział prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. Problem bezpańskich zwierząt został poruszony przy okazji konferencji „Zapobieganie bezdomności zwierząt. Dobre i złe praktyki. Rekomendacje”, która odbyła się w Krakowie i miała na celu uświadomienie władzom samorządowym konieczności realizowania ustawowych obowiązków opieki nad zwierzętami.
Prezes NIK podkreślił konieczność zapobiegania dalszemu rozmnażaniu się bezdomnych zwierząt. „Jeżeli nie zapanujemy nad niechcianym rozrodem zwierząt, to ilość bezdomnych zwierząt zawsze będzie większa niż tych, którzy mogliby być nowymi, kochającymi właścicielami” – powiedział Kwiatkowski, dodając, że w niektórych państwach Europy to nie pies czy kot czekają na kochającego właściciela, ale to człowiek czeka na zwierzę, które będzie mógł przygarnąć ze schroniska.
Zapoznaj się z tekstem i wykonaj polecenie.
Czym jest Natura 2000?Pod nazwą Natura 2000 kryje się europejska sieć ekologiczna, która jest programem mającym na celu zachowanie różnorodności biologicznej na terenie całej Unii Europejskiej (…)
Zadaniem sieci Natura 2000 jest nie tylko ochrona zagrożonych wyginięciem siedlisk przyrodniczych oraz gatunków fauny i flory, ale także ochrona typowych siedlisk przyrodniczych, charakterystycznych dla dziewięciu regionów biogeograficznych. W Polsce występują dwa tego typu regiony: kontynentalny, obejmujący 96% powierzchni Polski, i alpejski, występujący w pozostałej części kraju. W każdym państwie istnieje lista referencyjna siedlisk przyrodniczych i gatunków, dla których należy utworzyć obszary Natura 2000, podzielona na regiony biogeograficzne.(…) W ramach sieci Natura 2000 dąży się do utworzenia dwóch typów obszarów ochronnych, tj:
– obszaru specjalnej ochrony ptaków (OSO)
– specjalnego obszaru ochrony siedlisk (SOO)
Zapoznaj się z tekstem i wykonaj polecenie.
Co się udało, a co nie w ochronie środowiska po ′89 r.Rozmowa z prof. Maciejem Nowickim, ministrem środowiska w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego i Donalda Tuska, o ekologicznym bilansie 30 lat transformacji.
Jędrzej Winiecki: – Co nam zostawił PRL, w jakim stanie było środowisko naturalne w 1989 r.?
Maciej Nowicki: – Fatalnym. Obok Związku Sowieckiego byliśmy najbardziej zanieczyszczonym krajem w Europie i jednym z najbardziej zanieczyszczonych na świecie. Wiele mówi się teraz o smogu, i bardzo dobrze, ale wtedy smog był wielokrotnie większy. Na kontynencie europejskim jedynie Donbas był bardziej zanieczyszczony niż Górny Śląsk. Tylko 4 proc. wszystkich rzek miało pierwszą klasę czystości, a woda z niemal połowy nie nadawała się nawet na cele przemysłowe. Co trzeci obywatel mieszkał na obszarze, gdzie permanentnie przekraczane były normy środowiskowe. Z kanalizacji korzystało niecałe 3 proc. mieszkańców wsi, 12 proc. z wodociągu, a około połowa wiejskich studni była zanieczyszczona, przede wszystkim bakteriologicznie. Wszystkie śmieci wyrzucano na wysypiska, razem z nimi miliony ton toksycznych odpadów przemysłowych. Było źle pod każdym względem, z wyjątkiem ochrony przyrody, bo paradoksalnie bioróżnorodność mieliśmy wciąż dużą. Po 1989 r. zobaczyliśmy więc dwie twarze Polski. Tę brudną, którą trzeba było oczyścić, i drugą – którą trzeba było zachować.
Polska Ludowa miała ludzkie zdrowie i przyrodę w nosie?
Obowiązywało hasło, że dopiero jak będziemy bogaci, będziemy dbać o środowisko, a na razie zmieniamy kraj z rolniczo‑przemysłowego na przemysłowo‑rolniczy, dymiące kominy fabryk są symbolem postępu. Ani jedna elektrownia czy ciepłownia nie miała urządzeń do odsiarczania i odazotowania spalin. Instalacje służące ochronie środowiskach w fabrykach były tzw. inwestycjami nieprodukcyjnymi, co oznacza, że produkcja mogła się bez nich obejść. Albo w ogóle ich nie instalowano, albo funkcjonowały do pierwszej awarii. Na przykład w nowo zbudowanej cementowni Chełm kupiono w Niemczech nowoczesny system filtrów tkaninowych, ale gdy zajrzałem tam z moimi studentami, okazało się, że nie założono niezbędnych worków, została sama piękna obudowa.
Co więcej, w całym obozie sowieckim nie produkowano żadnej aparatury do automatycznych pomiarów emisji zanieczyszczeń atmosfery specjalnie dlatego, by służby kontrolne dysponowały wyłącznie manualnymi urządzeniami i mogły stan środowiska badać jedynie wyrywkowo.
Zapoznaj się z tekstem i wykonaj polecenie.
Greenpeace pod specjalnym nadzoremAktywiści Greenpeace’u byli śledzeni przez setki policjantów. Za działaczami po całej Polsce jeździły setki samochodów. Udaremniano akcje na rzecz ochrony klimatu w trakcie, gdy o tej ochronie debatowano na Szczycie Klimatycznym ONZ, COP24.
Czy takie działania mieszczą się w polskim porządku prawnym? I w granicach zdrowego rozsądku? Krzysztof Cibor, Greenpeace: – Z punktu widzenia obywateli angażowanie setek funkcjonariuszy do śledzenia naszych działaczy jest szkodzącym bezpieczeństwu absurdem. Jeden z naszych kolegów był śledzony przez kilkanaście godzin, gdy przewoził swoje prywatne meble z jednego lokalu do drugiego. Działania policji odbieramy jako nękanie i zastraszanie. Nasi aktywiści nie są przestępcami, a nasze akcje mają charakter pokojowy. Nie stwarzamy zagrożenia, nie dopuszczamy się ataków, nie dokonujemy zniszczeń. Jeśli zdarzy się naruszenie przepisów, to w ramach obywatelskiego nieposłuszeństwa: nie unikamy odpowiedzialności.