Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
1
Pokaż ćwiczenia:
11
Ćwiczenie 1

Podaj trzy synonimy i trzy antonimy wyrazu zagadka.

RUQoBZslnUGQW
synonimy: (Uzupełnij) antonimy: (Uzupełnij).
R13ssjj6kXPXt1
Ćwiczenie 2
Wskaż cechy charakterystyczne dla literatury detektywistycznej. Możliwe odpowiedzi: 1. Utwór zawiera retrospekcje, czyli przywoływanie wydarzeń wcześniejszych, poprzedzających właściwą fabułę., 2. W celu utrzymania czytelnika w ciągłym napięciu, do minimum ograniczone są opisy, np. miejsc i bohaterów., 3. Akcja utworu jest sensacyjna oraz nasycona elementami tajemniczości, grozy i niesamowitości., 4. Akcja rozwija się w porządku poszukiwań, które prowadzą do ustalenia, kto jest sprawcą zbrodni., 5. Głównym bohaterem jest najczęściej osoba prowadząca dochodzenie, np. detektyw.
11
Ćwiczenie 3

Przeczytaj podany fragment opowiadania, a następnie wynotuj z niego cytaty, które mogą być przykładem: a. retrospekcji, b. suspensji.

1
Edgar Allan Poe Zabójstwo przy Rue Morgue

(fragment)
Spędzając w Paryżu wiosnę i część lata 18.. r., zawarłem znajomość z niejakim C. Augustem Dupinem. Wytworny ten młodzieniec pochodził z poważnej ‒ ba, nawet znakomitej rodziny, atoli całe mnóstwo niepomyślnych wydarzeń pogrążyło go w takim ubóstwie, iż ugięła się moc jego charakteru i przestał torować sobie drogę w życiu, nie troszcząc się już o odzyskanie swych majętności. [...] Zadziwiła mnie wszechstronność jego oczytania, zaś przede wszystkim ujęła mnie za serce dziwna ognistość i bujna świeżość jego wyobraźni. [...] Postanowiliśmy tedy, że będziemy żyli razem przez cały czas mego pobytu w stolicy; [...] Gdyby wiedziano o trybie naszego życia [...] bylibyśmy uważani za szaleńców ‒ aczkolwiek, być może, za nieszkodliwych. Osamotnienie nasze było zupełne. Nikt u nas nie bywał. Zachowywaliśmy w najgłębszej tajemnicy miejsce naszego pobytu przed dawniejszymi moimi znajomymi. Dupin już wiele lat temu przestał znać kogokolwiek i być znany w Paryżu. Poprzestawaliśmy wyłącznie na sobie samych. Dziwacznym wybrykiem (nie wiem zresztą, jak to nazwać) wyobraźni mojego przyjaciela było jego umiłowanie nocy dla niej samej; poddałem się spokojnie temu dziwactwu, podobnie zresztą jak wszystkim innym, zupełnie ulegając osobliwym jego zachciankom. [...] Z pierwszym brzaskiem zamykaliśmy szczelnie okiennice naszej starożytnej rudery, po czym zapalaliśmy parę nasyconych wonnościami gromnic, jarzących się ogromnie nikłą i bladawą poświatą. Zagłębialiśmy się przy tym świetle w marzeniach, czytając, pisząc lub rozmawiając aż do chwili, kiedy zegar zwiastował nam nastanie rzeczywistej ciemności. Wziąwszy się wzajem pod ramię, zaprzepaszczaliśmy się wtedy w gmatwaninie ulic, snuliśmy dalej wątek naszych dziennych rozmów i wałęsaliśmy się do późnej nocy, szukając w igraszce świateł i cieni ludnego miasta tej nieskończoności pobudzeń umysłowych, których doznać można jedynie przez spokojną obserwację. W podobnych chwilach zastanawiała mnie i napełniała podziwem osobliwsza zdolność analityczna Dupina, aczkolwiek znając już jego szczodry idealizm, mogłem jej po nim się spodziewać. Zdawało się, iż wykazywanie jej ‒ jeżeli nawet nie popisywanie się nią ‒ sprawiało mu jakąś żywą rozkosz, której zresztą nie taił i przyznawał się otwarcie, że jest pod jej urokiem. Chełpił się przede mną głosem, w którym odzywał się poszmer radosnego śmiechu, iż większość ludzi miewa dla niego w swych piersiach okienka, i miał zwyczaj stwierdzać prawdziwość swoich słów bezpośrednimi zdumiewającymi dowodami dokładnej znajomości mej własnej natury. [...] Rozmyślając o tych jego właściwościach, pogrążałem się nieraz w zadumie nad starodawną teorią Duszy Dwoistej i snułem marzenia o Dupinie podwójnym - twórcy i analityku. [...] W jakiś czas potem, przeglądając wieczorne wydanie „Gazette des Tribunaux”, znaleźliśmy wzmiankę następującą: NIEZWYKŁE ZABÓJSTWO. [...] Dupin zdawał się z niezmiernym zajęciem śledzić przebieg tej sprawy. [...] Zapytał mnie, co myślę o tej zbrodni. Mogłem tylko podzielić zdanie całego Paryża, że jest to niedocieczona tajemnica. Nie pojmowałem zgoła, w jaki sposób można by wytropić zabójcę. ‒ Nie należy wnioskować o sposobach ‒ rzekł Dupin ‒ z tego powierzchownego śledztwa. Policja paryska, którą tak bardzo wychwala się za jej przenikliwość, jest przebiegła, nic więcej. Kieruje się w swym postępowaniu tylko metodą dyktowaną przez okoliczności. [...] Vidocq, na przykład, miał zmysł śledczy i dużą wytrwałość. Ale nie wyćwiczony w myśleniu, popełniał nieustannie błędy, wynikające właśnie z usilności jego śledczych poszukiwań. Umniejszył swą zdolność widzenia, patrząc na przedmioty z nazbyt bliskiej odległości. Był snadź zdolny dostrzec jeden lub dwa szczegóły z niepospolitą bystrością, lecz skupiając uwagę na nich, tracił oczywiście z oczu rzecz w całości. Tak to bywa, gdy ktoś chce być za głęboki. Prawda nie zawsze znajduje się w studni. Toteż mniemam, iż poszlaki większej wagi leżą zawsze na wierzchu. Prawdy szuka się w dolinach, ale znajduje się ją na wysokościach gór. [...] Zastanówmy się nieco nad owymi zabójstwami, zanim ustalimy nasze poglądy. Śledztwo będzie dla nas rozrywką (w zestawieniu z tragizmem zdarzenia określenie to wydało mi się dziwaczne, ale nie rzekłem ani słowa) [...]. Wspomniałem już, że mój przyjaciel miał mnóstwo dziwactw. [...] Strzeliło mu coś do głowy i nie chciał rozmawiać ze mną o owych zabójstwach aż do południa następnego dnia. Wówczas zagadnął mnie, czy nie zauważyłem niczego osobliwego na miejscu zbrodni. Słowo „osobliwego” wymówił tak dziwnie, iż drgnąłem, sam nie wiedząc dlaczego. ‒ Nie, nic osobliwego ‒ odparłem ‒ przynajmniej nic innego, niż to, o czym obaj czytaliśmy w dzienniku. ‒ Lękam się ‒ rzekł na to ‒ iż „Gazette” nie wniknęła należycie w niewysłowiona grozę tego zdarzenia. Lecz dajmy pokój gazeciarskiej, czczej gadaninie. Sądzę, iż ta tajemnica uchodzi za niemożliwą do rozwikłania właśnie z tego powodu, dla którego należałoby ją uważać za łatwą do rozwiązania ‒ a mianowicie z powodu niesłychaności swych objawów. Policję stropił oczywisty brak motywów nie samego zabójstwa, lecz okrucieństwa tegoż zabójstwa. Wprawiła ją również, w zakłopotanie pozorna niemożliwość pogodzenia kłótni owych głosów z tą okolicznością, iż na górze nie znaleziono nikogo prócz nieżywej Mademoiselle L'Espanaye oraz że niepodobna było umknąć stamtąd bez wiedzy osób wbiegających na schody. Dziki nieład w pokoju; zwłoki, wtłoczone głową w dół w komin; straszliwie pokaleczone ciało staruszki ‒ te okoliczności, skojarzone z już przytoczonymi, jako też tymi, o których mówić nie potrzebuję, wystarczyły, by ubezwładnić władze i zmylić najzupełniej sławioną przenikliwość agentów państwowych. Popełnili oni grubą, lecz pospolitą pomyłkę pomieszania niezwykłości z niedocieczonością. Wszelako, właśnie dzięki tym odstępstwom od powszedniego porządku rzeczy, rozum może wyśledzić drogę ‒ o ile ona w ogóle istnieje ‒ która wiedzie do prawdy. Prowadząc śledztwo takie, jak obecne, nie tyle należy zwracać uwagę na to, „co się stało”, ile na to, „czego dotychczas nigdy jeszcze nie było”. Jakoż łatwość, z jaką przeniknę lub już przeniknąłem tę tajemnicę, pozostaje w prostym stosunku do oczywistej niemożności jej rozwikłania w mniemaniu policji. Patrzyłem na mówiącego z niemym osłupieniem. ‒ Oczekuję obecnie ‒ mówił dalej, spoglądając ku drzwiom naszego pokoju ‒ oczekuję obecnie osoby, która prawdopodobnie nie była sprawcą tej rzezi, ale w pewnej mierze musiała w niej uczestniczyć. Najcięższe brzemię odpowiedzialności za popełnione zbrodnie snadź na nią nie spada. Mam nadzieję, że moje przypuszczenia nie zawiodą, gdyż na nich to właśnie oparłem przewidywania, iż uda mi się rozwiązać całą zagadką. [...] Chciałem zaznaczyć, iż tylko te wnioski są słuszne i że to podejrzenie jest ich nieodzownym następstwem jako jedyny ich wynik. Nie powiem ci jednak od razu, na czym podejrzenie owo polega. Chciałbym tylko przekonać ciebie, że to podejrzenie było najzupełniej wystarczające, by nadać poszukiwaniom moim na miejscu zbrodni pewną dążność ‒ określoną celowość [...]. Mianowicie wiedziałem, iż chodzi o to, aby wykazać, że wszystkie pozorne niemożliwości bynajmniej niemożliwymi nie są.

cw3 Źródło: Edgar Allan Poe, Zabójstwo przy Rue Morgue, [w:] Opowiadania, tłum. S. Wyrzykowski, Warszawa 1956, s. 194–210.
R1OAUPa8s0Jup
retrospekcja (Uzupełnij). suspensja (Uzupełnij).
11
Ćwiczenie 4

Na podstawie fragmentu podanego w ćwiczeniu 3. scharakteryzuj narratora i Augusta Dupina. Swoje ustalenia zilustruj cytatami.

R1G9TzKw3TBir
Narrator (Uzupełnij) August C. Dupin (Uzupełnij).
21
Ćwiczenie 5

Określ, jakim człowiekiem jest Dupin w świetle wyrażonego przez niego przekonania, iż Śledztwo będzie dla nas rozrywką.

R18Obwif2SGip
(Uzupełnij).
21
Ćwiczenie 6

Dupina wyróżnia umiłowanie nocy dla niej samej. Omów symboliczne znaczenie upodobania bohatera do ciemności.

R1Om2zTLLXuLx
(Uzupełnij).
21
Ćwiczenie 7

Wyjaśnij, dlaczego narratorem opowiadania nie jest sam Dupin, tylko jego przyjaciel.

R1c35NHxPtgpV
(Uzupełnij).
31
Ćwiczenie 8

Przeczytaj wypowiedź na temat opowiadania Zabójstwo przy Rue Morgue, a następnie wykonaj polecenia:

  1. Sformułuj własnymi słowami tezę, którą stawia autor tekstu.

  2. Czy twoim zdaniem fakt, że mordercą okazało się zwierzę, a więc nie doszło do stoczenia intelektualnego pojedynku pomiędzy detektywem a sprawcą, wpływa na ocenę intelektu Dupina? Uzasadnij odpowiedź.

  3. Wyjaśnij, jak można interpretować postacie Dupina i orangutana na poziomie symbolicznym.

1
Krzysztof Grudnik Poe-tyka kryminału. Kryminalne wycieczki Edgara Allana Poe (Zabójstwo przy Rue Morgue) i Stanisława Grabińskiego (Na tropie)

W pierwszym odruchu skłonni jesteśmy przyznać, że Morderstwo przy Rue Morgue [...] przywraca wiarę w racjonalne myślenie, zwalcza zabobon i interwencję zaświata. A jednak musimy zdać sobie sprawę z tego, że punktem wyjścia dla omawianego opowiadania w szczególności, jak i dla całej późniejszej literatury kryminalnej w ogóle, jest zaburzenie pierwotnego ładu. Zbrodnia zakłóca harmonię współżycia poprzez złamanie umowy społecznej, tym samym dekonstruuje jej konwencjonalny charakter. Prawo może zagwarantować ukaranie zbrodniarza, lecz nie może zagwarantować bezpieczeństwa obywateli. By uniknąć popadnięcia w paranoję, ludzki umysł wydaje się pomijać tę różnicę. Aktualizuje się ona w przypadku każdej zbrodni, stąd potrzeba – zaspokajana przez literaturę kryminalną – by powrócić do pierwotnego ładu przez racjonalizację popełnionego przestępstwa. I choć tak naprawdę nie zmienia ona konwencjonalności prawa, pozwala upewnić się w racjonalnym uporządkowaniu świata, a porządek ten – wspomagany fantazją o prewencyjnym działaniu kary – odbudowuje iluzję bezpieczeństwa. [...] Więc powrót do harmonijnie postrzeganej rzeczywistości po traumie morderstwa składa się z trzech etapów: wyjaśnienia przebiegu zbrodni, ukarania przestępcy oraz zrozumienia jego motywów. Społeczeństwo jest skłonne podważyć własną doskonałość, przyznać, że gdzieś zdarzył się błąd, którego przykrym rezultatem stała się zbrodnia – po to by obronić racjonalny status quo. [...] Brak niezrównoważonych morderców w klasycznych powieściach detektywistycznych wynika z niemożności „stoczenia z nimi intelektualnego pojedynku”. Równie ważnym wydaje się w tym wypadku brak możliwości logicznego ujęcia motywów. A jak jest w przypadku zbrodni popełnionej na Rue Morgue? Detektywowi udaje się odtworzyć ciąg zdarzeń prowadzący do podwójnego morderstwa [...]. Niemniej ciężko mówić o oczyszczeniu lub powrocie do zrównoważonego świata racjonalności. Okazuje się przecież, że sprawcą jest orangutan! Nie można go osądzić i ukarać, przejrzeć czy wyjaśnić jego motywy – niepodobna. Jako reprezentant natury, orangutan stanowi element, którego kultura kontrolować nie może. Poe wydaje się przypominać, że im bardziej staramy się okrzesać dziką naturę, im silniej ją eksploatujemy lub zawłaszczamy, tym więcej okazji, by się nam odpłaciła, siejąc chaos w naszych poukładanych społecznościach. Mimo rozwikłania, zbrodnia pozostaje niepomszczona, albowiem ludzkie prawa nie obejmują natury. To prawdziwie niepokojący wymiar opowiadania Poego: triumf umysłu odsłania jedynie niemoc człowieka wobec natury. Dupin nie przynosi pokrzepienia, lecz trwogę w obliczu nieprzewidywalnego chaosu. [...] Zatem Poe, w swych opowiadaniach kryminalnych, poddaje krytyce mieszczański fantazmatfantazmatfantazmat o racjonalnym, poukładanym i chroniącym prawem świecie zewnętrznym [...].

cw8 Źródło: Krzysztof Grudnik, Poe-tyka kryminału. Kryminalne wycieczki Edgara Allana Poe (Zabójstwo przy Rue Morgue) i Stanisława Grabińskiego (Na tropie), [w:] Kryminał gatunek poważ(a)ny?, t. 1, red. T. Dalasiński, Toruń 2015, s. 56–57.
R9xOji6edPtVO
(Uzupełnij).
fantazmat
31
Ćwiczenie 9

Z poniższej galerii plakatów zapowiadających filmowe adaptacje opowiadania Morderstwa przy Rue Morgue wybierz jeden i wyjaśnij, jakie odczytanie utworu zawiera.

RF3u6t5twe3ft
Plakat do ekranizacji opowiadania Zabójstwo przy Rue Morgue, 1932
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
R16zRMVmDXQYQ
Karoly Grosz, Plakat do ekranizacji opowiadania Zabójstwo przy Rue Morgue, 1932
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
ROqz8mALVV9PT
Karoly Grosz, Plakat do ekranizacji opowiadania Zabójstwo przy Rue Morgue, 1932
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
R10iv2n63EA4i
(Uzupełnij).