Sprawdź się
Tekst do ćwiczeń nr 1‑2
Ojciec GoriotJan Joachim Goriot był przed Rewolucją prostym robotnikiem w handlu mąki, zdatnym, oszczędnym i dość przedsiębiorczym, aby kupić interes swego pana, którego los uczynił ofiarą pierwszych rozruchów w 1789. Osiedlił się przy ul. Jusienne, blisko hali zbożowej, i miał ten zdrowy rozsądek, że przyjął prezydenturę sekcji, aby zyskać dla swego przemysłu protekcję najwybitniejszych figur owej niebezpiecznej epoki. Roztropność ta była początkiem jego fortuny, która zaczęła się w dniach nieurodzaju, fałszywego lub prawdziwego, będącego przyczyną olbrzymiego wzrostu cen zboża w Paryżu. Lud dusił się u bram piekarzy, gdy pewne osoby znajdowały bez kłopotu bułeczki i ciasta u pasztetników. W ciągu tego roku obywatel Goriot zebrał sumy, dzięki którym mógł później uprawiać handel z całą przewagą kapitału; zdarzyło mu się to, co się zdarza ludziom posiadającym jedynie specjalne zdolności: mierność ocaliła go. Zresztą, ponieważ majątek jego wyszedł na jaw dopiero w chwili, gdy bogactwo nie przedstawiało już niebezpieczeństwa, nie obudził niczyjej zazdrości. […]
Dwa wyłączne uczucia wypełniły serce handlarza mąki, pochłonęły cały jego sok, jak handel zbożem zużywał całą jego inteligencję. Żona jego, jedyna córka bogatego rolnika z Brie, stała się dlań przedmiotem ubóstwienia, miłości bez granic. Goriot podziwiał w niej naturę delikatną a silną, tkliwą a wdzięczną – przeciwieństwo jego własnej. […] Po siedmiu latach szczęścia bez chmurki Goriot, nieszczęściem dla siebie, stracił żonę: zaczynała i poza sferą miłości zdobywać na niego wpływ. Może byłaby uszlachetniła tę ciężką naturę, może byłaby tchnęła w nią zrozumienie świata i życia. W tych okolicznościach uczucia ojcowskie rozwinęły się u Goriota niemal do obłędu. Przywiązanie swoje, zawiedzione przez śmierć, przeniósł na dwie córki, które zrazu zadowoliły wszystkie jego uczucia.
Korzystając z cech wskazanych w poprzednim ćwiczeniu, określ, w jaki sposób charakterystyka ojca Goriot łączy się ze środowiskiem, z jakiego się wywodzi.
Uzupełnij tabelę o cechy właściwe postaciom należącym do wskazanych w poprzednim ćwiczeniu grup społecznych.
Tekst do ćwiczenia nr 7
W perspektywie czasuDam jeden przykład wśród wielu. Jeden z bohaterów Ojca Goriot, młody Rastignac, do którego autor ma wyraźną słabość, chciałby zostać kochankiem pani de Nucingen, żony bogatego bankiera, przy czym snuje takie marzenia: „Jeżeli pani de Nucingen zainteresuje się mną, nauczę ją panować nad mężem. Ten mąż robi złote interesy, pomoże mi zdobyć fortunę”.
Rastignac, szlachetnie urodzony, ale zubożały młodzieniec, ma kuzynkę, wicehrabinę de Beauséant, z krwi niemal królewskiej i jedną z królowych owego Paryża z czasów Restauracji. Zwierza się naiwnie tej wielkiej damie ze swojej wstydliwej nędzy, ze swoich smutków i nadziei. Pani de Beauséant w dobroci serca daje chłopcu klucz do fortuny: zaproszenie na bal do swego pałacu, celem wręczenia go ambitnej bankierowej, dla której dostać się do tego pałacu jest niedościgłym marzeniem. „Jeżeli
ją do mnie wprowadzisz - mówi do kuzyna - staniesz się jej beniaminkiem. Będzie cię ubóstwiać. Kochaj ją potem, jeśli zdołasz; jeżeli nie, posłuż się nią...” I dodawszy jeszcze parę dwuznacznych nauk w tym sensie, szlachetna wicehrabina kończy: „Daję ci swoje nazwisko jak nić Ariadny, abyś wszedł w ten labirynt.- Nie pobrudź go - rzekła podnosząc głowę i obrzucając młodzieńca królewskim spojrzeniem - oddaj mi je czyste”.
Wiedząc ściśle - od samego Balzaka - do czego to nazwisko ma służyć i do czego faktycznie posłuży - bo w istocie Rastignac idzie po trosze na utrzymanie do pięknej bankierowej, a potem robi majątek przy jej mężu - parskamy śmiechem, i to właśnie dlatego, że Balzac jest wzruszony, że topnieje wprost z podziwu dla swojej wicehrabiny. Bo nie dość tego. Ta pani de Beauséant w przeddzień swojego balu dowiaduje się, że kochanek jej - piękny margrabia portugalski – rzuca ją i żeni się bogato po kryjomu; w dniu jej balu on ma podpisać kontrakt ślubny. Ale zaproszenia są rozesłane, odwołać balu wicehrabina nie może, duma nie pozwala jej okazać, że cierpi. Przyjmuje więc z królewskim majestatem gości, aż gdy drzwi się zamknęły za ostatnim, wybucha płaczem. „Łzy te - mówi od siebie Balzac - świadczyły, że i najwyżej postawione osoby nie znajdują się poza prawami serca i nie żyją bez trosk, jak to chcieliby wmówić w lud jego dworacy”.
Zapewne, stracić kochanka - i to Portugalczyka - w dniu w którym się wydaje bal, to bardzo przykre, ale przyznaję,
że mimo całego mego uwielbienia i podziwu dla Balzaka, znów w tym miejscu zawsze mam ochotę parsknąć śmiechem.
Na podstawie lektury oraz poniższego cytatu napisz krótką charakterystykę epoki, w której rozgrywa się powieść.
W perspektywie czasuZacznijmy – z konieczności - od stwierdzenia rzeczy znanych. Element socjalny Komedii ludzkiej. Balzac pierwszy z powieściopisarzy daje stosunkom tło społeczne; widzi związki spraw gospodarczych ze światem myśli i uczuć, idee wyrastające z gruntu materialnego. Dramatyzuje - mitologizuje, można powiedzieć - pieniądz; jego bitwy i szaleństwa, jego chytrości i zabiegi. Ogarnia całość tworzącego się współczesnego życia; bada puls nienawiści klasowych; przewiduje starcia, które miały przyjść znacznie później. Balzac zrozumiał następstwa zniesienia dawnych przywilejów i hierarchii i oparcia wszystkiego na supremacji pieniądza; walkę interesów, wyścig ambicji, parcia jednostek i grup społecznych ku górze. Ale pojmuje walkę klas w tym sensie,
że jedna klasa chce po prostu uzyskać przywileje klasy poprzednio panującej, nie zaś stworzyć nowy ideał życia. Także można powiedzieć, że Balzac widzi chłopów, ale nie bardzo jeszcze widzi robotnika.[...] I mimo że stworzył tyle nieśmiertelnych postaci ludzkich, zawsze istotnym bohaterem jego jest epoka i klasa, nie zaś jednostka, która, choć naznaczona u Balzaka nieśmiertelnymi rysami, zawsze jednak ma charakter reprezentatywny.
Zakończenie książki ma kompozycję otwartą, ponieważ Rastignac pojawia się także w innych powieściach z cyklu Komedii ludzkiej. Nie znając kolejnych losów bohatera, zaproponuj ciąg dalszy jego historii.
Ojciec GoriotRastignac, zostawszy sam, postąpił kilka kroków w górę i ujrzał Paryż wijący się krętą linią wzdłuż obu brzegów Sekwany, gdzie zaczynały błyszczeć światła. Oczy jego uczepiły się niemal chciwie miejsca między placem Vendôme a kopułą Inwalidów, miejsca, gdzie żył ten wykwintny świat, do którego chciał się dostać. Objął ten brzęczący ul spojrzeniem, które wysysało zeń zawczasu wszystkie miody, i wyrzekł te dumne słowa:
– Teraz się spróbujemy! […]