Świat to teatr
Barok to epoka teatru. Nie tylko dlatego, że pisali wtedy tak wybitni dramaturdzy, jak William Shakespeare (Anglia), Pedro Calderón de la Barca (Hiszpania) czy Molier (Francja). Nie tylko dlatego też, że na potrzeby teatru bardzo aktywnie tworzyli zarówno pisarze niebędący dramaturgami, jak i autorzy przygotowujący sztuki np. dla szkół jezuickich. Barok to epoka teatru, gdyż niemal całe ówczesne życie publiczne było swoistym widowiskiem.
Sprawdź w słowniku języka polskiego wszystkie znaczenia słów: teatr, teatralizacja, dramat, komedia, spektakl, widowisko, parada.
Teatralizacja życia
Teatralizacja życia w baroku przejawiała się w różnych dziedzinach. Najbardziej widoczna była w obyczajach obowiązujących na dworach – dotyczyło to zwłaszcza dworu królewskiego w Hiszpanii.
Na dworze Wazów w Warszawie„Żaden z władców nie żyje tak, jak król Hiszpanii. Wszystkie jego czynności i zatrudnienia są zawsze jednakowe i odbywają się trybem tak jednostajnym, że wie on, co będzie robił dzień za dniem do końca życia”. […]
Dwie godziny trwało poranne ubieranie króla. W grobowej ciszy dwudziestu książąt krwi i grandów uczestniczyło w ceremonii wkładania koszuli i umywania rąk Jego Królewskiej Mości. W tym czasie inni wysoko utytułowani dworzanie, podzieleni na cztery grupy, wchodzili kolejno do komnaty, by przypatrywać się porannym zabiegom. […]
Posiłki spożywał monarcha samotnie i nikt nawet nie marzył o zaszczycie zasiadania z nim do stołu. Raz w tygodniu dworzanie i wybitne osobistości, które o to zabiegały, miały prawo asystować przy królewskim posiłku. Oto, co wówczas widziały: wysoki urzędnik dworu, aposendador, odpowiednik naszego marszałka nadwornego i szafarza zarazem, na klęczkach czekał, by król zbliżył się do stołu. Prałat błogosławił stół i król zasiadał do posiłku. Przy królu stał nieruchomo ochmistrz, trzymając w dłoni laskę, znak swej godności. Wokół króla krzątały się w milczeniu trzy osoby: krajczy, podstoli i podczaszy. Gdy król chciał się napić, podczaszy szedł po przygotowany już kielich, […] w towarzystwie dwóch heroldów i woźnego królewskiego, przyklęknąwszy, wręczał go panu. Potem kielich odstawiał na kredens, a kamerdyner podawał królowi serwetkę do wytarcia ust. Każdą potrawę podawano królowi z przyklęknięciem i w asyście, lecz w zupełnym milczeniu. Po posiłku […] krajczy strzepywał okruchy z ubrania króla. Tak podczas posiłku monarchy, jak i w pozostałych porach dnia, dwór hiszpański, mimo tłumu krzątających się – samych dworzan było około tysiąca – pogrążony był w ciszy.
Król ukryty na co dzień przed oczyma poddanych, […] witany przez dworzan i dwórki na klęczkach, podczas audiencji nieruchomiał całkowicie, a gdy mówił, poruszał jedynie językiem i wargami. W obecności króla i królowej nikt i nigdy nie miał prawa zająć miejsca na krześle. […]
Rygorom poddane były również dzieci. Blade, w sztywnych i ciężkich, zawsze strojnych szatach, tylko raz w miesiącu mogły wyjść na świeże powietrze. Zapędzane do zbyt częstych modłów, przymuszane do pokuty, nawet taniec ćwiczyły jedynie na komendę. Otoczone rojem sztywnych dworzan, […] wyrastały – jak to dziś oceniamy – na nadęte manekiny.
Przesadna powaga i celebra prowadziły niekiedy do sytuacji komicznych. Oto np. wieczorne przygotowanie królowej do snu. Punktualnie o godz. 9 wieczór, gdy królowa siedziała jeszcze przy wieczerzy, damy dworu zaczynały ją stopniowo rozbierać. Dwie wchodziły pod stół, gdzie z największą powagą i w milczeniu zdejmowały królowej pończochy. Następnie ceremonialnie ściągały z królowej dalsze części garderoby, po czym brały ją na ręce i zanosiły do łóżka.
Dwór żył w tyranii etykiety. Zdarzało się, że sam król padał jej ofiarą. Zgon Filipa III pozostawał w bezpośrednim związku ze „świętym” porządkiem ustalonym raz na zawsze. Oto pewnego zimowego dnia, gdy królowi dokuczało gorąco bijące od piecyka, nikt z dworzan nie ośmielił się pieca przenieść, by nie wkroczyć w kompetencje nieobecnego właśnie podkomorzego. Król z przegrzania się dostał gorączki, dołączyły się jakieś komplikacje i zmarł.
Które z opisanych zachowań na dworze królewskim są według ciebie nienaturalne?
Czemu służyła tego typu teatralizacja życia królewskiego na hiszpańskim dworze? Uzasadnij odpowiedź.
Egzekucje publiczne
Swego rodzaju teatrem (choć okrutnym) były publiczne egzekucje. Oto opis jednej z nich. Została ona upamiętniona w polskim przysłowiu.
Na dworze Wazów w WarszawieWykonanie wyroku zawsze odbywało się publicznie, ku przestrodze patrzących. Długo pamiętano kaźń Piekarskiego, zamachowca na życie króla Zygmunta III. Obecny wtedy w Warszawie Samuel Maskiewicz, szlachcic z Litwy, pozostawił o tym taką relację: „… był prowadzony na wozie czteroma końmi, na którym uczynione było siedzenie wysokie i katom, iż widać ich było wszystkim ludziom. Wyjechali z Zamku […], siepał go kat kleszczami rozpalonymi, a tam mu na Nowym Mieście teatrum było zbudowane, na które z nim wszedłszy, oprawcy pod ręce na zad związane podsadzili dymnice z ogniem […]; potem zszedłszy z nim z góry, te cztery konie wyprzęgłszy z wozu, poprzywiązywali postronki do rąk i nóg, chcąc go roztargnąć, ale iż temu dosyć nie mogli uczynić, nacinał kat siekierą, […] urwali mu nogę prawą. Zatem samego wziąwszy i te targane członki włożyli na stos drew i spalili”. Maltretowany skazaniec […] jęczał straszliwie i plótł niestworzone rzeczy, dając tym początek przysłowiu: „Plecie jak Piekarski na mękach.” Po dokonaniu kaźni, w miejscu, gdzie był stos, na którym spalono szczątki nieszczęśnika, nocą pojawiały się dziwne błyski, jakby zapalonej świecy. Rozpowiadały o tym nowomiejskie przekupki i inne białogłowy; „prawdali? – nie twierdzę, bom sam nie widział, ale słyszał od rożnych” – lękliwie, choć z niejakim sceptycyzmem, dodaje od siebie imć Samuel Maskiewicz.
Czemu według ciebie służyła tego typu teatralizacja zachowań podczas kaźni?
Spektakl życia i śmierci
Pewnego rodzaju teatrem było umieranie. Dziś niektóre zachowania nas bawią, ale wtedy uważano je za oczywiste.
Życie codzienne w Warszawie za WazówPotrydencka religijność objawiała się zwykle w formach zewnętrznych, w egzaltacji i efektownym patosie. Tak działo się w większości krajów łacińskich Europy. […] Zdarzało się, że niejeden z wielkich panów kazał swoje ciało złożyć do trumny w mnisim habicie, a na płycie nagrobnej wyryć sentencję o „prochu marnym”, który pod nią spoczywa. Od takiej demonstracji nie powstrzymywało życie, często dalekie od reguły zakonnej, i powszechna świadomość, że zmarły wcale „prochem marnym” nie był. Takie gesty należały jednak do kultury baroku, wielu ludzi im ulegało. Marcin Fukier pisał w testamencie: „… uniżenie upraszam, żebym w habicie bernardyńskim był w trumnie ubrany, …bom się w tym zakonie wielce kochał”. Dalej życzył sobie, „gdy ostatnia godzina przyjdzie”, aby kapłani śpiewali u jego łoża pobożne pieśni, żeby włożyli mu w rękę gromnicę i różaniec ze specjalnymi odpustami, a przed nim wystawili „obrazy Najświętszej Panny i Patronów, i Patronek”; testament kończył zwrotem: „…podpisuję się i pieczęć swoją herbową przykładam”. W tym tekście, obok odwiecznego lęku przed śmiercią zawarte są wszystkie cechy barokowej pobożności – nadzieja pociechy uzyskanej z obrzędów, kult świętych przedmiotów i wiara w odpusty […].
Prawdziwym teatrem bywał pogrzeb. Przepych i wystawność stanowiły miernik szacunku dla zmarłego. Uważano, że im pogrzeb wspanialszy, tym większy splendor spływał i na nieboszczyka, i na jego rodzinę.
Na przekór tendencji do wystawnych pogrzebów już w XVI wieku pojawił się przeciwstawny zwyczaj – nawet przedstawiciele magnaterii życzyli sobie cichej uroczystości. Jak pogodzić oba modele? Można było zrobić tak, jak uczynił Jan Sobieski (jeszcze jako hetman): najpierw, zgodnie z testamentem, pochował Teofilę Sobieską w skromnej trumnie, a później polecił matkę wydobyć z grobu i pochować ponownie, ale tym razem – z wielkim przepychem!
Pompa funebris. Z dziejów kultury staropolskiejDo dębowej trumny, obitej drogocennymi materiałami, wkładano tabliczkę z wyjaśniającą inskrypcją. W trumnach lub sarkofagach cynowych z XVI i XVII w. istniał nawet otwór z szybą do oglądania zmarłego. W „nogach” przybijano zazwyczaj portret zmarłego, a w „głowie” trumny – tablicę herbową. W dniu złożenia ciała do grobu w kościele lub na cmentarzu rozdawano wierszowane panegiryki, a następnie odbywały się specjalne uroczystości przy trumnie. Po sumie odprawiano kondukt. W czasie pogrzebów wojskowych na koniu wjeżdżał archimimus i „spadał” przy katafalku. Łamano z chrzęstem oręż wojskowy, buławy, buzdygany, laski marszałkowskie, rozbijano pieczęcie i chorągwie - zależnie od stanowiska, jakie zajmował zmarły. Pogrzeby królewskie, mające miejsce po wjeździe nowego elekta i w przededniu koronacji, gromadziły dygnitarzy, którzy również niszczyli znaki swojej władzy i herby zmarłego króla. Kilkusetosobowa lub wielotysięczna procesja postępowała w specjalnym szyku: urzędnicy i żołnierze z herbami miast, księstw lub familii, księża i zakonnicy, żebracy w czarnych płaszczach, trumna na karawanie, najbliższa rodzina, oddział wojskowy. W szczególnie uroczystych konduktach niesiono kilkanaście mar poprzedzających wóz z ciałem, przykryty całunem. W najbliższej odległości od trumny jechał na pogrzebie archimimus na koniu z giermkiem. Ponadto znany był zwyczaj prowadzenia wspaniałych karet, osiodłanych koni z herbami, a nawet z przedstawieniem drzewa genealogicznego rodziny zmarłego. Procesja z ciałem przechodziła pod bramami triumfalnymi w kierunku cmentarza lub obchodziła kościół z przygotowanym grobem, a towarzyszył jej gęsty szpaler […]. Podobne procesje odbywały się również przed rozpoczęciem pogrzebu, a nawet na pogrzebie symbolicznym, bez ciała. Po złożeniu ciała do grobu krewni wygłaszali mowy pochwalne. Ostatni z nich zapraszał na stypę stojących wokół trumny. Ponieważ zmarły nie był najczęściej większości zebranym znany osobiście, a od momentu śmierci do pogrzebu mijało co najmniej kilka miesięcy czy nawet lat, stypy zmieniały się w wesołą ucztę, której towarzyszyły np. fajerwerki i kapela.
Czemu – twoim zdaniem – służyła tego typu teatralizacja zachowań podczas pogrzebu?
Czy dostrzegasz we współczesnym świecie zjawiska nawiązujące do barokowej teatralizacji śmierci? Uzasadnij odpowiedź.
Theatrum mundi
Teatralizacja, dostrzegalna w różnych dziedzinach, nie wynikała tylko z mody. Można się w niej doszukać głębszej przyczyny: w rozważaniach filozofów i w dziełach twórców barokowych widoczne jest przekonanie, że świat jest teatrem, a ludzie – aktorami. Topos świata‑teatru (theatrum mundi) ma antyczne korzenie. O tym, że bogowie traktują nas jak zabawki, pisał wybitny filozof grecki Platon (V/IV w. p.n.e.). To, że gramy tylko role wyznaczone nam przez Los, powtarzali rzymscy stoicy. Także w renesansie często wykorzystywano ten motyw. Sięgali po niego Erazm z Rotterdamu i Jan Kochanowski, który pisał we fraszce O żywocie ludzkim o ludziach-łątkachłątkach.
Topos theatrum mundi został spopularyzowany w baroku. Oto kilka przykładów jego użycia:
Okazuje się więc, że dążenie do iluzji charakterystyczne dla baroku miało swe korzenie w filozofii i religii.
Zadaniowo
Poszukaj przykładów teatralizacji zachowań w swoim otoczeniu. Opisz zaobserwowane sytuacje i zdarzenia w multimedialnym dzienniku, biorąc pod uwagę poszczególne pola. Możesz również dodać zdjęcia i cytaty. Wyciągnij wnioski ze swoich obserwacji.
Przeczytaj wiersz Życie to nie teatr polskiego poety Edwarda Stachury (1937–1979), i wypisz z tekstu te fragmenty, które twoim zdaniem korespondują z ideą barokowej teatralizacji życia.
Czy zgadzasz się z postawą reprezentowaną przez postać mówiącą w wierszu? Uzasadnij swoją odpowiedź.
Życie to jest teatr, mówisz do mnie, opowiadasz;
Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada;
Życie to zabawa, wszystko to jest jedna gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach.
To jest gra!