W historii językowych zapożyczeń odbija się historia Polski. Rozwój chrześcijaństwa to czas wpływów języka łacińskiego, który często docierał do nas przez Czechy; taką drogą do słownika języka polskiego trafił przecież sam diabeł (łac. diabolus, czyli dosłownie przeciwnik, oskarżyciel albo ten, który wprowadza podziały). Od wieku XVI polszczyzna czerpała obficie z łaciny, ale także z języka czeskiego, niemieckiego i włoskiego. Rodzaj „importowanego” słownictwa odzwierciedlał fascynację innymi kulturami i podziw dla ich osiągnięć. Równocześnie z Królowa Boną przybyły do nas: „baldachim”, „bransoleta”, „koral”, „tulipan” i „kredyt”. Zapożyczenia z niemieckiego związane były raczej z wojskowością oraz budownictwem. Pod koniec wieku XVIII pojawiła się moda na francuszczyznę, a wraz nią „balony”.
Prześledzisz proces pojawiania się wyrazów obcych w języku polskim.
Zdefiniujesz terminy: zapożyczenia bezpośrednie i pośrednie.
Wymienisz przykłady wyrazów, które pojawiły się w języku polskim na skutek określonych wydarzeń historycznych.