Będąc już dojrzałym, trzydziestoparoletnim mężczyzną, Gajusz Juliusz Cezar (100–44 p.n.e.) odwiedził w sprawach urzędowych hiszpański Kadyks (w czasach rzymskich Gades). Korzystając z wolnej chwili, obejrzał przed świątynią Herkulesa pomnik najwybitniejszego wodza starożytności, Aleksandra Wielkiego. Według świadectwa Swetoniusza, rzymskiego historyka z przełomu I i II w. n.e., widok postumentu znamienitego władcy dostarczył chorobliwie ambitnemu Cezarowi gorzkich refleksji: głęboko jęknął i jakby przejął go wstręt do własnej gnuśności, że niczego godnego pamięci jeszcze nie dokonał w tym wieku, w którym Aleksander miał już świat cały u swych stóp
. I rzeczywiście, w swoim nie najmłodszym już wieku kwestor Cezar zajmował najniższy urząd na drodze arystokratycznego awansu w republice rzymskiej. Nie było to jednak konsekwencją gnuśności, ale przyjętych w Rzymie rozwiązań ustrojowych. Republikańska „drabina zaszczytów” skonstruowana była tak, aby uniemożliwiać przedwczesny awans oraz zdobycie za dużych wpływów ambitnym politykom w zbyt młodym wieku. Uświęcona tradycją ścieżka patrycjuszowskiej kariery na tyle odpowiadała rzymskiej mentalności, że zdołała przetrwać kilka wieków.
Wcielisz się w rzymskiego piętnastolatka, by poznać ścieżkę kariery rzymskiego patrycjusza.
Wyjaśnisz, dlaczego Rzymianie zabiegali o urzędy, chociaż za ich sprawowanie nie dostawali żadnego wynagrodzenia.
Rozstrzygniesz, czy w starożytnym Rzymie panowała demokracja.
Wyjaśnisz, dlaczego – przy zachowaniu pozorów demokracji – faktyczna władza w Rzymie należała do najbogatszych.