Tytuły, honor i stroje, czyli w szlacheckim świecie
W czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów naród polski utożsamiano jedynie ze szlachtą. Była ona liczniejsza niż w innych krajach ówczesnej Europy. Reprezentanci stanu szlacheckiego, powołując się na kroniki Wincentego Kadłubka i Jana Długosza, wywodzili swoje pochodzenie od starożytnego ludu Sarmatów. Mieliby oni jakoby reprezentować wybitne cechy rycerskie i dzięki temu podbić ziemie, na których
w późniejszym czasie powstała pierwsza Rzeczpospolita. Według tego poglądu,
a w zasadzie legendy, ludność miejscową Sarmaci zniewolili, co mogło tłumaczyć nędzne położenie ludu składającego się głównie z chłopów — nazywanych smerdami, chamami i włościanami — i czeladzi, czyli ludności służebnej. W swoim mniemaniu szlachta wzorowała się na obyczaju i etosie rycerskim pradawnego plemienia, którego istnienia potwierdzenia szukała w tekstach starożytnych historyków, a pełny opis znajdowała w wydanej w 1578 roku, popularnej w całej Europie książce, pod wielce znaczącym tytułem 'Sarmatiae Europeae descriptio”Sarmatiae Europeae descriptio”, napisanej przez polskiego historyka pochodzenia włoskiego, Alessandro GuagniniegoAlessandro Guagniniego. Autor ten
w Rzeczpospolitej nazywany był Aleksander Gwagnin, a jego dzieło przetłumaczono
i wydano jako 'Kronika sarmacji europejskiej'. Przekonanie o starożytnym rodowodzie umacniało szlachtę w poczuciu wyjątkowości i wyższości, którą podkreślała swoim specyficznym strojem i zachowaniem.
Przeczytaj uważnie tekst Krystyny BockenheimBockenheim, a następnie wykonaj polecenia.
Pstrzy się jak dzięcioł PolakSzlachcic wynosił z domu znajomość obyczajów i form towarzyskich. Sarmacki savoir‑vivresavoir‑vivre był wbrew pozorom niezmiernie skomplikowany […]. Zawiły sposób tytułowania, składania ukłonów, odkrywania głowy, umiejętność wiązania pasa i znajomość tysiąca drobiazgów, które młody szlachcic przejmował z domu tak jak znajomość języka, były trudne do naśladowania.
Ważny element świata szlacheckiego to tytuły. Wprawdzie wszyscy byli braćmi, ale użycie niewłaściwej formy przy zwracaniu się do jednego z nich mogło doprowadzić do ciężkiego konfliktu. Kancelaria królewska miała ściśle określone ramy tego, co się komu należy: 'Urodzony, wiernie nam miły', pisze król do hetmana polnego, Krzysztofa Radziwiłła. HetmanHetman to nie senatorsenator, nie był więc 'wielmożny', tylko 'urodzony' i był 'wiernością', a nie 'uprzejmością'. 'Wielmożny' i 'Uprzejmość Twoja' należały się tylko senatorom. 'Urodzony' oznaczało stan rycerski. Bratem był każdy, ale zwracanie się w ten sposób rezerwowano dla rzeczywiście równych. Zwrócenie się 'Panie bracie' do na przykład starostystarosty było niewybaczalnym nietaktem. Zwrot 'Przyjaciel' przeznaczony był dla plebejuszaplebejusza. […]
We wczesnej młodości szlachcicowi wpajano też pojęcie honoru. Była to zasada bezwzględnego kierowania się w życiu wyższymi wartościami. Ten zespół ideałów nie był w żaden sposób skodyfikowany. Młody obywatel był zobowiązany do ochrony znaku rodowego, czyli herbu, przed obrazą, dbałości o rodziców i bliskich, obrony ojczyzny, wiary i wreszcie samego siebie. Brak ścisłego określania, co jest ujmąujmą czy obrazą, powodował, że oprócz wypadków ewidentnegoewidentnego uchybienia zdarzały się drobne incydenty, często nieumyślne, które powodowały nadmierną reakcję. Stąd ogromna ilość zatargów i zwad, które kończyły się krwawo. Honor Sarmaty był ogromnie czuły.
Nieostrożne słowo, nieumyślne potrącenie w tłoku powodowały, że szabla sama wychodziła z pochwy. KarabelaKarabela była atrybutem Sarmaty, jak lira – Apollina, a waga – Temidy. Była oznaką stanową i żaden mężczyzna nie wychodził bez niej z domu. Odpasanie broni w gościnie oznaczało gest uprzejmości i zaufania. Szabla przechodziła z ojca na syna i stanowiła często rodową świętość, zdobioną kamieniami i złotem, była prawdziwym dziełem sztuki. […]
Polacy zresztą […] nosili się strojnie i barwnie, uwielbiali kolory, które dziś określilibyśmy jako papuzie. Buty z szerokimi cholewami, w które wpuszczano szarawaryszarawary, szlachta nosiła zawsze żółte. KontuszKontusz lub deliadelia i żupanżupan były w kontrastowych kolorach, chętnie czerwone, błękitne, zielone. Używano też kosztownych orientalnychorientalnych materiałów, przetykanych złotą lub srebrną nicią. Na tle większości nacjinacji europejskich, preferujących raczej czerń, nawet polscy protestanci wyglądali bardzo egzotycznie. Ubiór polski składał się z elementów stałych, to jest delii (a zimą szubyszuby), kontusza i żupana, nie wnikając w szczegóły bielizny […].Rwv5031IDOSMk Delia była szerokim płaszczem z charakterystycznym wykładanym kołnierzem. Zakładano ją na jedną rękę, na drugą zarzucano, a pod szyją spinano kosztownymi agrafami. W domu noszono żupan, wąski, zapinany z przodu, na który, wychodząc z domu, nakładano delię albo kontusz. Był to rodzaj płaszcza, z rękawami wysoko rozciętymi, spod których ukazywały się wąskie, marszczące się rękawy żupana.
RBcGjE1i42MmC Na nim też wiązano nieodzowny składnik stroju – pas. Początkowo składał się on z drobnych, metalowych, czasem złotych ogniwek. Później został wyparty przez orientalne pasy z kosztownych jedwabnych materii, a w końcu przez słynne, krajowe pasy słuckie. Ten element stroju był bardzo kosztowny […]. Samo nakładanie pasa wymagało pomocy drugiej osoby, a nieumiejętność wiązania go mogła zdemaskować plebejusza, który pragnąłby się podszyć pod szlachcica. Stroje były kosztowne, przekazywano je z pokolenia na pokolenie. […]
RHAZK4yd3HeSz Zastanowić się należy, w jaki sposób strój wpływał na zachowanie ówczesnych Polaków. Sarmacki gest nie został wymyślony przez historyków i kostiumologów. Odbijał się w tańcu, znanym jako 'polski' albo 'chodzony', czyli polonezie. Ów ruch zarzucania wylotów kontusza uwieczniony został później przez Mickiewicza:
– Podkomorzy rusza
I z lekka zarzuciwszy wyloty kontusza,
I wąsa pokręcając, podał rękę Zosi
I skłoniwszy się pięknie w pierwszą parę prosi.Rozcięte rękawy kontusza przypinano tylko na uroczyste okazje. Wymagały odrzucania do tyłu, a nawet spięcia, gdyż w przeciwnym razie plątałyby się i przeszkadzały właścicielowi. Ten ruch zaważył na sylwetce Sarmaty. Był elegancki, nonszalancki, znamionujący pewność siebie. Jednocześnie postawa znana nam z wielu portretów sarmackich, pełna dumy, a czasem pychy, nie przypominała wielmożów hiszpańskich czy angielskich. Z kolei gesty powitalne, niski ukłon, niemający nic z uniżoności, zamiatanie czapką przed kobietą czy kimś znacznie godniejszym, padanie do nóg rodzicom lub magnatom składały się na sylwetkę, która odróżniała Polaka od przedstawicieli wszystkich innych nacji.
R1AKeJsR9Hl0X Istniał cały skomplikowany ceremoniał powitań, odkrywania głowy. Odkrycie głowy było oznaką wielkiego szacunku, zazwyczaj kołpakakołpaka tylko uchylano. Wymagało to nie lada wiedzy, kogo można ucałować (równego sobie), kogo pocałować w rękę, przed kim paść na kolana albo plackiem do stóp wymagało wiedzy, której nie miał nuworysznuworysz czy spryciarz pragnący nielegalnie awansować do stanu szlacheckiego.
Znakomitą okazję do pokazania kosztownego stroju i zalet towarzyskich stanowiły uczty. Nie ma żadnych wątpliwości, że Sarmaci uwielbiali jeść i pić. Przodkowie nasi nie byli niestety smakoszami, tylko żarłokami, i strach pomyśleć, co by się działo, gdyby nie rygory Kościoła w postaci postów, których liczba dochodziła do około stu pięćdziesięciu dni w roku. Co prawda i z tym sobie radzono, przyrządzając znakomicie ryby, co podkreślają cudzoziemcy w swoich relacjach, zatem o umartwianiu się nie było mowy.
Menu sporej części XVII‑wiecznej szlachty (bo nie można mówić jednym tchem o nich i o chłopach czy mieszczanach) zależało oczywiście od stopnia zamożności, ale każdy miał pod dostatkiem produktów z własnego folwarku. Ogólnie mówiąc, pożerano ogromne ilości mięsiwa i wypijano dużo wina oraz miodu. Tłuszcz uważano za zdrowy, mięso zatem musiało być tłuste. Jadłospis uzupełniały chleb, kasze, groch, potrawy mączne, natomiast jarzyny – oprócz kapusty – uważano za paszę dla bydła. […]
Podstawową rozrywką szlachty, niezależnie od stopnia zamożności, było polowanie, które w owym czasie zastępowało sport, dostarczało ruchu na świeżym powietrzu, zaspokajało potrzebę ryzyka i ducha współzawodnictwa. Najbardziej pożądane były łowy na grubego zwierza z nagonką, ale nie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Nieprawdziwa jest natomiast wymowa tyradytyrady Wojskiego z 'Pana Tadeusza' na temat łowów:Za moich, panie, czasów, w języku strzeleckim
Dzik, niedźwiedź, łoś, wilk, zwany był zwierzem szlacheckim,
A zwierzę niemające kłów, rogów, pazurów
Zostawiano dla płatnych sług i dworskich ciurówciurów;
Żaden pan nigdy przyjąć nie chciałby do ręki
Strzelby, którą zhańbiono sypiąc w nią śrut cienki!
[…]
Nazywam się Hreczecha, a od króla Lecha
Żaden za zającami nie jeździł Hreczecha.Co powiedziałby na te słowa Albrycht Stanisław Radziwiłł, kanclerz wielki litewski, piszący we wrześniu 1632 r.: 'Na początku miesiąca zabawiałem się polowaniem na zające, aby odprężyć umysł znużony przeszłymi troskami […]'. Podobnie rozrywali się Władysław IV Waza w 1636 r. i Jan III Sobieski, nie wiedząc, że za dwieście lat Mickiewicz ustami Wojskiego odsądzi ich od czci i wiary. Oczywiście nikt nie zapraszał czcigodnego kolegi senatora, a tym bardziej króla na zające. Nie można jednak oprzeć się przekonaniu, że takie polowanie na otwartym terenie było szlachetniejszym sportem od egzekucji zwierząt pod mianem łowów w czasach saskich, gdzie dla króla Augusta III i jego świty zbudowano pawilon, z którego bez fatygi można było strzelać do zegnanych w jego pobliże niedźwiedzi, łosi, jeleni i dzików.
Łowy były rozrywką kosztowną, ponieważ wymagały zarówno odpowiednich koni, jak i utrzymywania sforysfory gończychgończych
i legawcówlegawców. Para rasowych psów była zaliczana do królewskich podarków i często panujący, przy okazji wysyłania poselstwa, obdarzali się wzajemnie nie tylko końmi, ale i psami. Do tego dochodził koszt utrzymania na dworze łowczychłowczych i sokolnikówsokolników, łowy z sokołem należały bowiem do rozrywek królów.
Kulturę, obyczaje i sposób myślenia polskich szlachciców żyjących w XVII wieku poznajemy między innymi dzięki pamiętnikom, które stały się wówczas bardzo modne. Najsłynniejszym pamiętnikarzem tego okresu jest Jan Chryzostom Pasek. Był on wielkim awanturnikiem, który ciągle się procesował. Pięciokrotnie został skazany na banicjębanicję, a w 1700 r. na infamię, czyli utratę czci, dobrego imienia, majątku i ochrony prawnej. To kara orzekana wobec szlachty za najcięższe przestępstwa. Infamis mógł zostać przez każdego bezkarnie uwięziony lub zabity.
Jeśli chcesz wiedzieć, jakie wrażenie wywarła na Janie Chryzostomie Dania i jej mieszkańcy, posłuchaj nagrania 'Gołe Dunki i kaszanka'.
Szlachecka szabla karabela była szablą noszoną na co dzień przez polską szlachtę. Składała się ona z trzech zasadniczych części, z których każda miała przypisaną inną funkcję. Do zadawania ciosów oraz obrony przed nimi służyła głownia o łukowatym kształcie. To metalowa, ostro zaostrzona z jednej albo obu stron, najdłuższa część szabli. Broń trzymało się, obejmując dłonią rękojeść. W bojowych szablach miała ona drewniane okładziny trzonka przymocowane na mosiężne gwoździe. Na końcu trzonek się rozszerzał. To głowica o kształcie orlej głowy. Dziób orła stanowił oparcie na mały palec, co ułatwiało wymachy szablą. Pomiędzy głownią a rękojeścią mocowano jelec. Miał on kształt krzyża, stąd nazwa krzyżowy. Stanowił ochronę trzymającej szablę dłoni przed ciosami przeciwnika i jednocześnie zabezpieczał ją przed zsunięciem się na ostrze głowni. Im bardziej reprezentacyjną funkcję pełniła szabla, tym bardziej zdobione drogimi metalami, kamieniami czy innymi materiałami były wszystkie elementy karabeli, a szczególnie rękojeść i jelec. Równie ozdobna bywała pochwa służąca do przechowywania szabli. Pochwę podwieszano do pasa na dwóch paskach zwanych rapciami.
Na podstawie fragmentu tekstu Krystyny Bockenheim Pstrzy się jak dzięcioł Polak opisz wygląd polskiego szlachcica.
Wyjaśnij, jak polscy Sarmaci podkreślali swoją pozycję i zamożność.
Sformułuj pięć rad przeznaczonych dla młodego polskiego szlachcica.
Wykorzystując informacje zawarte w tekście Krystyny Bockenheim, zredaguj plan dnia Sarmaty. Weź pod uwagę posiłki, spotkania, rozrywki.
Określ, jaki system wartości był od wczesnej młodości wpajany młodym szlachcicom.
osoba majętna
obywatel Turcji
określenie Rosjanina
odegna, odpędzi
zobacz
wyrównał grunt
sługa
Zastanów się, jakie menu mogłoby się spodobać nawet najbardziej wymagającym XVII‑wiecznym szlachcicom. Zaproponuj przykładową listę dań.