Aleksander Kamiński Kamienie na szaniec
Warto wiedzieć!
Aleksander Kamiński historię o przyjaźni i walce trzech niezwykłych młodych ludzi zatytułował wersem z wiersza Juliusza Słowackiego Testament mój.
Utwór Testament mój powstał na przełomie 1839 i 1840 roku, kiedy Juliusz SłowackiJuliusz Słowacki przebywał w Paryżu. Uważa się, że towarzyszące poecie melancholia i smutek były związane z jego nieudanym życiem osobistym oraz złym stanem zdrowia. Słowacki od najmłodszych lat zmagał się z gruźlicą, która ówcześnie należała do najgroźniejszych chorób. Dojrzały okres twórczości wieszcza naznaczony był również piętnem upadku powstania listopadowego i konsekwencjami społeczno‑politycznymi tego wydarzenia. Wszystko to stało się tłem utworu utrzymanego w gatunku testamentu poetyckiegotestamentu poetyckiego.
Zapoznaj się z zamieszczonym poniżej wierszemTestament mój i wykonaj
Testament mójŻyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami,
Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny,
Dziś was rzucam i dalej idę w cień – z duchami –
A jak gdyby tu szczęście było – idę smętny.Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica
Ani dla mojej lutni, ani dla imienia –
Imię moje tak przeszło jako błyskawica
I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia.Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie,
Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode;
A póki okręt walczył – siedziałem na maszcie,
A gdy tonął – z okrętem poszedłem pod wodę…Ale kiedyś – o smętnych losach zadumany
Mojej biednej ojczyzny – przyzna, kto szlachetny,
Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany,
Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny.Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą
I biedne serce moje spalą w aloesie,
I tej, która mi dała to serce, oddadzą –
Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie…Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb – oraz własną biedę:
Jeżeli będę duchem, to się im pokażę,
Jeżeli Bóg [mię] uwolni od męki – nie przyjdę…Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!…Co do mnie – ja zostawiam maleńką tu drużbę
Tych, co mogli pokochać serce moje dumne;
Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę
I zgodziłem się tu mieć – niepłakaną trumnę.Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi
Iść… taką obojętność, jak ja, mieć dla świata?
Być sternikiem duchami napełnionej łodzi,
I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata?Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna,
Co mi żywemu na nic… tylko czoło zdobi;
Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna
Aż was, zjadacze chleba – w aniołów przerobi.Źródło: Juliusz Słowacki, Testament mój, [w:] tegoż, Wiersze i poematy, Warszawa 1974, s. 43–44.
Testament mój to przykład liryki zwrotu do adresata, podmiot liryczny zwraca się w nim do...
Wyjaśnij, jakie przesłanie skierowane do przyszłych pokoleń zawarte jest w 6. strofie utworu Juliusza Słowackiego.
Rozważ, czy przesłanie wiersza przetrwało do czasów współczesnych. Uzasadnij swoją odpowiedź.
Lata między dwiema wojnami światowymi to okres rozkwitu polskiej literatury, kultury, rozwoju gospodarczego. W tym czasie przyszło na świat pokolenie, które po okresie zaborów jako pierwsze urodziło się w wolnej Polsce. Beztroskie dzieciństwo i wiek nastoletni skończyły się wraz z wybuchem II wojny światowej. Był to moment, gdy młodzi ludzie właśnie rozpoczynali dorosłe życie
Zapoznaj się z z filmem poświęconym pokoleniu dorastającemu w latach międzywojennych, a następnie wykonaj polecenia.

Film dostępny pod adresem /preview/resource/R55aVRfUt6J9G
Film z audiodeskrypcją pt. „O pokoleniu dorastającym w latach międzywojennych”. Nagranie rozpoczyna plansza tytułowa. Następnie na ekranie pojawia się kobieta, która siedzi za biurkiem w lekko przyciemnionym pokoju. W filmie wyświetlane są również plansze z informacjami, grafikami, zdjęciami.
Określ uczucia, jakie mogły towarzyszyć młodym ludziom wchodzącym w dorosłość w czasach wojny. Zwróć uwagę na fakt, iż ten etap życia powszechnie uważa się w życiu człowieka za jeden z najszczęśliwszych i długo wyczekiwanych. Uzasadnij swoją odpowiedź.
Odwołując się do informacji zawartych w filmie, sformułuj dwa argumenty potwierdzające stwierdzenie, że Alka, Zośkę i Rudego można nazwać pokoleniem prawdziwych bohaterów swoich czasów.
W odniesieniu do treści filmu rozważ, jakie wartości w życiu młodego człowieka są najważniejsze. Czy zmieniają się one w zależności od okoliczności, a może są takie same bez względu na czasy, w których przyszło żyć wchodzącym w dorosłość nastolatkom? Uzasadnij swoją odpowiedź.
Wyjaśnij, jakie znaczenie w odniesieniu do pokolenia urodzonego w międzywojniu mają słowa autora Kamieni na szaniec – „chwycili w dłonie ster swojego życia”.
Zapoznaj się z przytoczonym poniżej fragmentem powieści Kamienie na szaniec Aleksandra Kamińskiego, a następnie wykonaj ćwiczenia.
Kamienie na szaniecCała istota RudegoRudego ześrodkowała się w jego oczach i czole, odzwierciedlając wybitną inteligencję. Uzupełniający charaktery ludzkie zespół Buków [...] urodzonego intelektualistę Rudego ściągał do konkretów przyziemnego życia. Przy czym owo przyziemne życie uosobione zostało w postaci... kucharstwa. Mianowicie na każdej wycieczce, na każdej wyprawie, na każdym obozowisku Rudy był kucharzem Buków. [...]
Istota Rudego była inna. To nie był chłopiec o talencie kucharskim. Był to chłopiec o dużej, wszechstronnej skali talentów w ogóle, ale ujawniło się to dopiero z biegiem lat. [...]
To jednak, co zdecydowało o popularności Rudego w zespole, nie miało nic wspólnego z kucharstwem. To coś oparte było na talentach artystycznych Rudego i na jego zamiłowaniu do majsterkowania. [...]
AlekAlek [...] był najlepszym narciarzem zespołu. Narciarzem narwanym, narciarzem niepokojącym rodziców i ZeusaZeusa, [...].
Ten niespokojny duch narciarski był tylko cząstką osobowości Alka, która cała była niespokojna, spragniona niecodzienności, stęskniona do nadzwyczajności. [...]
Są w kraju domy rodzinne, w których istnieją warunki dające możność zdrowego rozwoju psychicznego i fizycznego zarówno rodzicom, jak i dzieciom. W domach tych jest wystarczająca skala zarobków, bez których jakże trudno o normalne ludzkie życie. Jest także harmonia wśród członków rodziny, oparta na wzajemnej dobrej woli i ustępliwości. Jest pewien poziom kulturalny, umożliwiający udział w przeżyciach całego świata i w dorobku przeszłych pokoleń. Jest wreszcie specjalna atmosfera, którą trudno określić, a którą poznaje się tylko po skutkach: poszczególnych członków rodziny łączy mocna więź, dom jest ostoją i otuchą, dodaje odwagi, zapewnia spokój.
Takimi właśnie dobrymi domami rodzinnymi były domy Alka i Rudego. Ojcowie każdego z nich byli ludźmi biorącymi czynny udział w życiu społecznym. Matki obu chłopców były kobietami życzliwymi i mądrymi. Oba te domy nie znały się jednak, nie utrzymywały ze sobą stosunków. Dom Alka był domem kierownika fabryki. Dom Rudego – to dom inteligencki pierwszego inteligenckiego pokolenia. Ojciec Rudego był pierwszym w swej chłopskiej rodzinie, który, pozostawiwszy wieś, poszedł do szkół miejskich i do miasta.
Rudy i Alek mieli wyjątkowo szczęśliwe warunki młodości: dobry dom, dobra szkoła, dobra organizacja młodzieżowa; a wszystkie te czynniki współdziałały ze sobą i wzajemnie się wspierały. [...]
Warunki te ułatwiły kształtowanie się dobrych charakterów. Ale właściwa i pełna zasługa, że Alek i Rudy stali się tym, czym się stali, przypada w udziale samym tym chłopcom i ich woli, z jaką chwycili w dłonie ster swego życia. [...]
W Alku zacięcie przywódcze zaznaczyło się wcześnie. Nie miało ono nic wspólnego z „wodzostwem”, posiadało charakter naturalnego, koleżeńskiego przodownictwa. Ten wysoki, zawsze uśmiechnięty dryblas, niepotrafiący mówić spokojnie, przeżywający każdy czyn i każdy problem, duszę całą wkładający w każdą rozmowę i w każdą pracę – miał w sobie coś, co przyciągało doń kolegów. [...]
Z biegiem czasu skupiła się wokół Alka grupka pięciu, sześciu kolegów, niemal wielbicieli. [...] Tak powstał sławny w ciągu paru lat wśród Buków – Klub Pięciu. Klub wsławił się zdobyciem niebezpiecznych tatrzańskich zboczy, składał się z wybitnych narciarzy oraz wielbicieli powieści Jacka LondonaJacka Londona i przygód.
– Jeśli my, Klub Pięciu – powiedział któryś z nich jednego razu – nie dokonamy w życiu jakichś wielkich rzeczy, to chyba tylko przez wyjątkową złośliwość losu.
Jakie to miały być wielkie rzeczy, których dokonać pragnęli – z tego zdawano sobie sprawę w sposób bardzo mętny. Może to będzie przepłynięcie kajakiem żaglowym z Gdyni do Sztokholmu? Może wynalezienie nowego typu samolotu?
Rudy przysłuchiwał się z dala marzeniom Klubu Pięciu i z dala obserwował jego wyczyny. Nie należał do Klubu. [...] Ale refleksyjna natura Rudego wolała się trzymać z boku. Mniej go pociągały wyczyny sportowe, mniejsza była tęsknota do przygody na lądzie i morzu. Jego istotnym światem był świat uczuć i myśli. Tam szukał swojej przygody. [...] Wystarczyło wziąć jakąkolwiek książkę do ręki, wystarczyło zacząć poważniejszą rozmowę, wystarczyło zamknąć oczy i pozostać w samotności, aby natychmiast do mózgu i serca zaczęły kołatać natrętne, ciągle niepokojące problemy społeczne, kulturalne, filozoficzne.
Był wśród Buków chłopiec, który wyróżniał się bardziej od innych. – Urodzony organizator – mówili o nim nauczyciele, [...]. – Urodzony przywódca – stwierdzono w harcerstwie, [...]. Rozumni rodzice, ceniąc w chłopcu posiadany przezeńprzezeń dar, usiłowali – skutecznie – związać owo zacięcie przywódcze syna z nastawieniem do służenia innym. Wiedzieli: przywódca‑egocentryk – to niebezpieczeństwo, przywódca o typie przewodnika w pracach społecznych – to wartość społeczna. [...]
Uroda ZośkiZośki nie była jedyną zasłoną, która utrudniała dostrzeżenie męskiej strony jego charakteru. Drugą taką zasłoną był stosunek Zośki do domu i do matki. Chłopiec ten nie czuł się nigdzie tak dobrze jak właśnie w domu, z nikim nie przyjaźnił się tak serdecznie jak właśnie z matką. „Matka zastępuje mi kolegów i przyjaciół” – zwierzył się kiedyś na kartkach swego pamiętnika. [...] Zośka do domu przywiązany był wyjątkowo silnie. Godzinami całymi prowadził koleżeńskie rozmowy z ojcem – profesorem, z matką – działaczką społeczną, z siostrą. Albowiem w domu rodzinnym Zośki było w zwyczaju omawianie wspólnie zagadnień i kłopotów z zakresu prac każdego z rodziców i każdego z dzieci. Dzieci radziły się ojca i matki. Matka i ojciec pytali o opinię dorastające dzieci. [...] Życie matki Zośki przed ślubem było całkowicie wypełnione pracą społeczną wychowawcy. Po przyjściu na świat dzieci uznała ich wychowanie za główny cel dalszego życia i – choć ciężko to jej przyszło – odeszła od wielu dawnych prac umiłowanych, zachowując jako główną osobistą przyjemność to tylko, co się z nową drogą życia uzgodnić dało. [...] Zośka był to chłopiec o wyjątkowych zdolnościach, wybitnej inteligencji teoretycznej i praktycznej. Wszystkim się interesował i gdziekolwiek zwrócił umysł, czegokolwiek się tknął – towarzyszyły mu szybkie i łatwe osiągnięcia. Jak to często bywa z chłopcem zdolnym – Zośka nie przepracowywał się zanadto w szkole. Uczył się na czwórki. W jednym półroczu przyniósł nawet na cenzurze większość trójek. [...]
Uroda, wdzięk w sposobie bycia oraz pochłonięcie życiem domowym – wszystko to osłaniało i kryło przed otoczeniem naturę Zośki. Częściowo „dekonspirowały” go sporty. Zośka wyróżniał się w strzelectwie, w hokeju i w tenisie, zdobywając w turniejach międzyszkolnych szereg pierwszych miejsc.
[...]
Zośka był niemal zawsze zwycięzcą. Zwycięstwa kierowały nańnań spojrzenia kolegów. Równocześnie zaczęto stwierdzać rzecz inną: Zośka był uparty, uparty w sposób niezwykle drażniący. Rzadko to się zdarzało. Przeważnie albo nie zajmował stanowiska wobec rozgrywających się wypadków, albo też ustępował nalegającym. Gdy jednak zaciął się w jakiej decyzji – nic go nie mogło przełamać. Szczególnie gdy upór wsparł się o inny potężny czynnik duszy Zośki – o ambicję.
[...]
Całe otoczenie Zośki – i Buki, i szkoła, i dom – wiedziało o nim jedno: chłopiec ten umie przewidywać i umie zarządzać. Zaś trafne przewidywanie i dobre zarządzanie są istotą organizacji. Zośka był niewątpliwie dobrym organizatorem.
Klasa Alka, Rudego i Zośki zdała maturę; osiemnastoletni Rudy jako prymus i dziewiętnastoletni Alek jako „średniak”. W początkach czerwca 1939 roku cała grupa Buków spośród klasy maturzystów wyruszyła pod wodzą Zeusa na dziesięciodniową wycieczkę w Beskidy Śląskie.
[...]
Najpierw mówił Rudy i jak zwykle uogólniał zagadnienie:
– Nie ma co gadać, powiodło nam się! Mieliśmy dobrą szkołę, potrafiliśmy stworzyć zespół koleżeński. Staliśmy się grupą przyjaciół. Noblesse obligeNoblesse oblige. Nie wolno spatałaszyć szans, które dostaliśmy do rąk.
Źródło: Aleksander Kamiński, Kamienie na szaniec, Warszawa 1999, s. 57–73.
Kamienie na szaniecKiedyś cały zespół Buków związał się z działalnością Stołecznego Komitetu Samopomocy Społecznej, w którym dział młodzieżowy objął profesor Domański – Zeus. Kiedy indziej wzięto na siebie wielki trud porządkowania mogił żołnierskich. I to, i tamto było bezpośrednio pożyteczne, ale na dnie wszystkiego wciąż leżała niepewność: czy to jest jednak to, o co chodziło? Stosunkowo najsilniej związali się w tym przejściowym czasie z pracą komórki więziennej, tzw. Komórką Andrzeja.
[...]
W drugiej połowie 1940 i w początkach 1941 roku na pierwszy plan wybiło się w zespole Buków samokształcenie. Właściwie już od października 1939 roku uczyli się i dyskutowali. Jedni z pierwszych w Warszawie zorganizowali komplety matematyki, fizyki oraz cykle dyskusji historycznych i światopoglądowych. Ale w tym właśnie czasie, na przełomie 1940 i 1941 roku, ogarnęła ich istna pasja nauki i dyskutowania. Jakby na przekór ponurej rzeczywistości, wbrew nastrojom paniki, jaka ogarnęła Warszawę na skutek olbrzymich łapanek do Oświęcimia, przeprowadzonych w sierpniu i wrześniu 1940 roku, wbrew beznadziei politycznej, spowodowanej katastrofą Francji, wbrew strasznym warunkom ciężkiej drugiej wojennej zimy, wbrew temu wszystkiemu młodzi ci ludzie z zaciętym uporem co dzień odrabiali samym sobie wyznaczone przydziały naukowe i parę razy w tygodniu organizowali wieczory dyskusyjne.
[...]
W tym też czasie Zośka, Alek, Rudy i kilku innych wstąpiło do Szkoły Budowy Maszyn im. Wawelberga. Uczyli się starannie, choć nie była to szkoła, do której by uczęszczali w czasach normalnych. W każdym jednak razie była to szkoła i normalna nauka. Dawała więcej niż komplety, szczególnie gdy się lekcje uzupełniało samokształceniem i „naciągało” profesorów na dodatkowe wyjaśnienia.
Źródło: Aleksander Kamiński, Kamienie na szaniec, Warszawa 1999, s. 96–102.
Odwołując się do przytoczonego fragmentu i całej powieści Kamienie na szaniec, wymień typy narracji występujące w utworze i określ ich funkcje.
Sprawdź, czy umiesz!
Sformułuj dwa argumenty dowodzące, że warto poświęcić życie za wolność. Każdy z argumentów zilustruj przykładem. Możesz odwołać się do powieści Aleksandra Kamińskiego – Kamienie na szaniec.
Zredaguj list do młodzieży z lat międzywojennych, w którym opiszesz, jaka jest młodzież w XXI wieku, czym się interesuje, co jest dla niej ważne itp. Pamiętaj o stronie formalnej listu.
Napisz rozprawkę, w której rozważysz, czy istnieje prawdziwa przyjaźń. W argumentacji odwołaj się do „Kamieni na szaniec” Aleksandra Kamieńskiego oraz do innego utworu literackiego. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 200 wyrazów.
Słownik
Maciej Aleksy Dawidowski
Jan Bytnar
Tadeusz Zawadzki
przez niego
na niego
utwór liryczny stylizowany na testament
