Poeta wychodzi na ulicę i na stadion
Nowoczesność przyniosła wiele nowego. Jednym z najbardziej doniosłych zjawisk był rozwój wielkich aglomeracji. Doświadczenie wielkiego miasta spowodowało całkowitą przemianę relacji międzyludzkich. Nic dziwnego, że pisarze bardzo szybko uczynili z wielkomiejskiego doświadczenia ważny temat swoich książek.
Częstym tematem, który podejmowali polscy poeci okresu międzywojennego, między innymi Julian Tuwim czy Kazimierz Wierzyński, było miasto postrzegane jako miejsce zadziwiające swoją dynamiką i przestrzenią. Bohaterem poezji stał się tzw. szary człowiek, przeciętny mieszkaniec współczesnego rozwijającego się miasta. Świat współczesny poeci określali mianem 3 x M: miasto, masa, maszyna. Artyści zafascynowani byli również kulturą popularną, tzw. codziennym życiem mieszkańca miasta (inteligenta, robotnika), w poezji wykorzystywali mowę potoczną, np. gwarę uliczną. Dostrzegali również piękno sportu (Kazimierz Wierzyński był w 1926 roku redaktorem naczelnym „Przeglądu Sportowego” i wprowadził do poezji słownictwo sportowe).
Z którą kulturą masz kontakt: wysoką czy popularną? Która z nich jest ci bliższa? Uzasadnij swoją odpowiedź.
Laur poetycki Kazimierza Wierzyńskiego
Kazimierz Wierzyński
poeta, prozaik, eseista. Autor m.in. następujących tomów poetyckich: Wiosna i wino (1919), Wróble na dachu (1921), Wielka Niedźwiedzica (1923), Pieśni fanatyczne (1929), Wolność tragiczna (1936), Krzyże i miecze (1946).
Nowością tematyczną było również pisanie wierszy o sporcie. Tom Wierzyńskiego zatytułowany Laur olimpijski zdobył złoty medal na Konkursie Literackim towarzyszącym IX Igrzyskom Olimpijskim w Amsterdamie w 1928 roku.
Skamandryci na wiele sposobów usiłowali obniżać tradycyjną, nazbyt poważną, pozycję poety i poezji. Przygotowali na przykład taki oto żartobliwy cennik:
”a) zwyczajna rozmowa (od 3 do 5 minut) z prawem podania ręki – mkmk 50;
b) ofiarowanie przeczytanego utworu – mk 75;
c) ofiarowanie rękopisu:
bez dedykacji mk 150
z dedykacją mk 500 Uwaga: za dodanie w dedykacji słowa Kochanemu – mk 100. Propozycje matrymonialne – tylko w czwartki.
Uwaga 1. Poeta Tuwim podobnych zgłoszeń nie przyjmuje.
Uwaga 2. Do pozostałych poetów mogą się zgłaszać tylko interesantki posiadające przeszło 75 000 mk posagu (bez różnicy płci, narodowości i wyznania)”.
(cyt. za: A. Zawada, Dwudziestolecie literackie)
W mieście
Aleje UjazdowskieAleje Ujazdowskie, niedzielne południe,
Koniec września – już wiecie? – tak, jak wtedy bywa:
Bez troski i niebiesko, tak ciepło i cudnie,
Że dusza się zanosi od słońca szczęśliwa.Mieszam się w gwarnym tłumie, i chodzę, i brodzę,
Uśmiechnę się do siebie, przez zęby zagwiżdżę,
Za spojrzeniami dziewcząt oczyma zawodzę,
Bezczelnie w twarz zaglądam i śmiesznie się mizdrzę.Znajomym się uprzejmie kłaniam aż do ziemi,
I ognia z wdziękiem proszę u złych lowelasówlowelasów ,
Dzieciom trącam obręcze i kłócę się z niemi
I nie drażni mnie nawet grzech krzywych obcasów.A po południu idę tra‑la‑la z wizytą,
Gdzie na mnie wiernie czeka ktoś sam jeden w domu
Na cienkich kostkach, czarny, ze szyją odkrytą,
Lecz tu kropka. Bo dalej – co do tego komu?!
Po przeczytaniu wiersza wykonaj polecenia.
Określ, w jakiej formie wypowiada się osobą mówiąca w tym liryku. Poprzyj wnioski cytatami z wiersza.
Scharakteryzuj obraz wielkomiejskiej ulicy przedstawionej w liryku Aleje Ujazdowskie, niedzielne popołudnie.
Omów, co charakteryzuje zachowanie podmiotu mówiącego przechadzającego sie po Alejach Ujazdowskich. Co go fascynuje w pejzażu miasta?
Kultura fizyczna i wysoka
Match footballowyOto tu jest największe ColosseumColosseum świata,
Tu serce żądz i życia bije najwymowniej,
Tu tajemny sens wiąże i entuzjazm brata
Milion ludzi na wielkiej rozsiadłych widowni.ZamorraZamorra wsparty w bramce o szczyt Pirenejów,
Piękniejszy niż Don JuanDon Juan, obciśnięty w swetrze,
Jak dumny król, w chaosie center i wolejówcenter i wolejów,
Śledzi kulę świetlistą, prującą powietrze.Z Uralu w bój posłaną, jak z lufy moździerza,
Trzyma w oczach i więzi, a gdy kula spada,
Jak pająk się nad dziuplą bramki rozczapierza,
Jak krzak wystrzela w niebo, człowiek‑barykada.Pocisk skacze kozłami od miasta do miasta,
Z jednej strony jest Moskwa, z drugiej Barcelona,
Już steruje ku siatce, już spod stóp wyrasta,
Trybuny tracą oddech, cały stadion kona.I pokażcie mi teraz – gdzie, w jakich teatrach
Milion widzów wystrzeli takim wielkim głosem:
Zamorra, lecąc w górę, jak żagiel na wiatrach,
Za Atlantyk wybija piłkę jednym ciosem!Widownia oszalała, krzyczy, bije brawo,
Półkole trybun płonie niczym aureola,
I jak wielka tęsknota za zwycięską sławą
Tętni okrzyk stadionu: gola, gola, gola!
Po przeczytaniu wierszy wykonaj polecenia.
Omów, jaki obraz meczu piłkarskiego wyłania się z wiersza Wierzyńskiego. W swojej wypowiedzi zwróć też uwagę na to, jakie są różnice w sposobie postrzegania meczu futbolowego dawniej i obecnie.
Opisz nastrój panujący w utworze Wierzyńskiego. W odpowiedzi zwróć uwagę na środki stylistyczne użyte przez artystę.
Oceń i uzasadnij, w jaki sposób poeta przedstawia postać bramkarza hiszpańskiego, Zamory.
Opisz, powołując się na właściwe cytaty z tekstu, atmosferę panującą na stadionie.
Zinterpretuj obraz poetycki ukazany w ostatniej strofie wiersza. Wskaż – z perspektywy widzów (kibiców) – jakie są zalety widowiska sportowego.
Porównaj zdjęcie Zamorry ze zdjęciami Gianluigiego Buffona. Wskaż, co łączy, a co dzieli przywołane fotografie.
Olimpijska poezja
DyskobolRzut mój w rozwartej zaczyna się dłoni,
Rzut mój się kończy nie wiadomo gdzie,
Dysk, niby dukat połyskliwy, dzwoni
Poza światami, za metami, w mgle.Dysk mój upada na ziemię, i dźwięczy,
I znów się zrywa i wykreśla łuk,
To serce skute w złocistej obręczy
Tętni i bije i przyśpiesza stuk.Z placów na place jak pstrąg się przerzuca,
Jak lotne przęsło, jak skaczący most,
Rzut, który światom wyolbrzymia płuca,
Który wymierza gwiazdom wielkim wzrost.Rzut, który miarę wytkniętą już przerósł,
Minął granice i wzbił się jak duch,
Rzut ten mam w dłoni – dyskobol i heros,
Ja, który wszczynam niewstrzymany ruch.
100 mKażdy muskuł się zwinął w kłębek, jak sprężyna,
I na cięciwie ciała niecierpliwie drży,
Motor serca już w uszach walić mi zaczyna,
Gotowe! Starter, strzelać! Raz – dwa – trzy!Ach – stopy już poderwał alarmowy sygnał,
Klin powietrza się w gardło aż do bólu wbił,
Galop ruchu mnie poniósł, oddech z piersi wygnał
I z wszystkich żył pompuje coraz więcej sił.Burza kroków mych teraz zniszczy cię, rozgniecie,
Milionem razów zgnębi, nim dojdziesz do stu –
Przestrzeni nienawistna! – rozpięta na mecie
Białym pasmem, co krzyczy, że to jest już tu!Ostatnim jeszcze susem dopaść cię drapieżnie,
Z taśmą na piersiach poczuć się lekkim, jak puch,
I z uśmiechem cię w sercu pomieścić, jak bieżnię,
Jak treść twą tajemniczą, nieustanny ruch.
Po przeczytaniu obu wierszy wykonaj polecenia.
Określ, co jest tematem przywołanych liryków. Zwróć uwagę, w jakim stopniu tytuły zapowiadają tematykę podjętą w tych utworach poetyckich.
Omów, w jaki sposób Wierzyński przedstawia takie dziedziny sportu, jak: rzut dyskiem i bieg na określonym dystansie. W odpowiedzi odwołaj się do środków stylistycznych użytych w lirykach i podaj właściwe przykłady z tekstu.
Wypisz – w odniesieniu do utworów Dyskobol i 100 M – po jednym przykładzie porównania i metafory, następnie określ funkcję tych środków stylistycznych w kontekście wierszy.
Oceń i uzasadnij – na podstawie przywołanych liryków Wierzyńskiego – jakim człowiekiem jest sportowiec.
Porównaj poetycki opis dyskobola w ujęciu Wierzyńskiego z rzeźbą Dyskobol. Zwróć uwagę na to, jakie są elementy wspólne między tymi tekstami kultury, a co je różni. Swoją wypowiedź przedstaw w formie krótkiej notatki lub w formie tabeli.
Nowi herosi
ZidaneJeśli powiecie młodemu obywatelowi Wybrzeża Kości Słoniowej, że jesteście z Francji, usłyszycie: „Z i d a n eZ i d a n e „. Gdy powiecie to staremu mieszkańcowi Ekwadoru, usłyszycie: „Z i d a n e”. I tak na całym świecie. Byli przecież w dziejach inni piłkarze, od Pelégo po Platiniego, którzy wsławili się bardziej niż Zidane. Ten ostatni spowodował jednak, że nowa wartość – elegancja – pojawiła się w świecie dotychczas zupełnie jej pozbawionym. Zidane wkroczył niczym tancerz pomiędzy zabijaków i brutali, niczym człowiek oszczędny pomiędzy marnotrawców, niczym pomocnik między napastników, niczym esteta pomiędzy profanów. Wspiął się na piedestał porzucony niemal całkowicie przez wielkich stylistów literatury, muzyki i malarstwa. Można się z tego powodu słusznie oburzać i odmawiać piłkarzowi prawa podszywania się pod Szekspira i Beethovena. Czy znamy jednak kogoś, kto mógłby wspiąć się tam zamiast niego – lub też osadzić na powrót na piedestale te szacowne postaci? Udowadniając setkom milionów ludzi, że skuteczność to nie wszystko i że piękno ruchów, określane jednakże przez tę skuteczność, może ją zastąpić w skali wartości, Zidane dokonał tego, co najważniejsze. Pamiętamy, że MaterazziMaterazzi, który miał zaszczyt otrzymać najbardziej bohaterski i w sumie najbardziej grecki cios głową w tym stuleciu, nosi przydomek „Rzeźnik”. Na to, aby całkiem współczesny rzeźnik został powalony na ziemię przez anachronicznego artystę, nadziei mieć nie możemy.
Po przeczytaniu tekstu wykonaj polecenia.
Wyjaśnij, na czym polega – zdaniem felietonisty – fenomen Zinedine’a Zidane’a.
Zredaguj wypowiedź argumentacyjną, w której wyjaśnisz, dlaczego to Zidane stał się postacią prawdziwie kultową, a nie Pelé albo Platini, którzy wsławili się bardziej od niego. W swojej wypowiedzi zwróć uwagę na porównanie określające tego francuskiego piłkarza: „Zidane wkroczył niczym tancerz pomiędzy zabijaków i brutali, niczym człowiek oszczędny pomiędzy marnotrawców, niczym pomocnik między napastników, niczym esteta pomiędzy profanów”.
Zastanów się i powiedz, dlaczego w sporcie zazwyczaj przeciwstawia się sobie skuteczność i piękno. W jaki sposób Zidane’owi udawało się połączyć te wartości? Uzasadnij.
Preteksty
Płynna nowoczesnośćWedług klasycznej definicji Richarda SennettaRicharda Sennetta, miasto to „taka osada ludzka, w której na każdym kroku dochodzi do spotkań obcych sobie osób”. Oznacza to, pozwolę sobie dodać, że obcy spotykają się tam jako obcy i jako obcy się rozstają, gdy przypadkowe spotkanie kończy się – równie nagle, jak nagle się zaczęło. Obcy spotykają się tak, jak przystało na obcych. Ich spotkania nie przypominają w niczym spotkań krewnych, przyjaciół lub znajomych. Są to n i b y‑spotkania. Obcy nie nawiązują do wcześniej poruszanych tematów, nie informują się o troskach i radościach, których doświadczyli od „zeszłego razu”, nie odwołują się do wspólnych wspomnień. Stoją naprzeciw siebie, nie wiedząc, na czym się oprzeć i czym się kierować. Spotkanie obcych jest z d a r z e n i e m b e z p r z y s z ł o ś c i . Z reguły bywa także z d a r z e n i e m b e z p r z y s z ł o ś c i (wolnym, w miarę możności, od przyszłych zobowiązań), historią, w której „ciąg dalszy nie nastąpi”, produktem jednorazowego użytku, który należy spożyć na miejscu – w całości, niezwłocznie i bez odkładania na później. Jak pająk, który cały swój świat buduje z nici wysnutej z własnego wnętrza, tak obcy, spotkawszy się ze sobą, mogą liczyć jedynie na to, co uda im się upleść z cienkiej i wątłej przędzy własnych spojrzeń, słów i gestów. Podczas spotkania nie ma miejsca na próby i pomyłki, uczenie się na błędach i liczenie na następną okazję.
W efekcie życie w mieście wymaga dość szczególnych i wyrafinowanych umiejętności, a raczej całego szeregu umiejętności, które łącznie składają się na postawę zwaną „uprzejmością”. Uprzejmość, wyjaśnia Sennett, to:
Takie zachowanie, które chroni człowieka przed innymi, a jednocześnie pozwala mu się cieszyć obecnością innych. Istotą uprzejmości jest noszenie maski. Maski pozwalają na czystą towarzyskość, niezależnie od pozycji, usposobienia i prywatnych uczuć tych, którzy je noszą. Uprzejmość służy ochranianiu innych przed obarczaniem ich moją osobą.
(…) We współczesnych miastach istnieje wiele miejsc, które można nazwać „miejscami publicznymi”. Miejsca te różnią się charakterem i wielkością, lecz większość z nich da się zaliczyć do jednej z dwóch kategorii. Każda z kategorii odbiega od idealnego modelu gościnnej przestrzeni publicznej na dwa różne, lecz wzajemnie dopełniające się sposoby.
Miejsce zwane La DéfenseLa Défense, wielki plac na prawym brzegu Sekwany, pomyślany, zaprojektowany i zrealizowany jako trwały pomnik prezydentury François Mitterranda – w której świetność i dostojeństwo urzędu oddzielono starannie od osobistych słabości i wad piastującej go osoby – zawiera w sobie wszystkie cechy pierwszej z dwóch kategorii publicznej wprawdzie, lecz nie‑gościnnej przestrzeni miejskiej. Osobę odwiedzającą La Défense uderza przede wszystkim nieprzytulność miejsca: wszystko dokoła budzi respekt, zniechęcając zarazem do pozostania. Budynki o fantastycznych kształtach otaczające wielki i pusty plac wydają się wzniesione po to, aby je podziwiać, a nie po to, aby z nich korzystać. Całkowicie przeszklone lustrzane tafle fasad wydają się pozbawione okien i drzwi wejściowych, przez co sprawiają wrażenie, jakby odwracały się tyłem do placu, przy którym stoją. Są władcze i obojętne – władcze, g d y ż obojętne – a obie te cechy uzupełniają się i wzmacniają wzajemnie. Te hermetycznie zamknięte fortece/pustelnie stoją tam, ale nie należą do tego miejsca, a ich widok sprawia, że każdy, kto znajdzie się na płaskiej przestrzeni, na jakiej się wznoszą, czuje się podobnie. Nic nie łagodzi ani nie zaburza jednostajnej i monotonnej pustki placu. Nie ma ławek, na których można by przysiąść, ani drzew, w których cieniu można by znaleźć ochłodę i schronienie przed słoneczną spiekotą. (…) Co pewien czas, z monotonną regularnością odmierzaną rozkładem jazdy paryskiego metra, z przejścia podziemnego wyłaniają się podobne mrówkom szeregi poruszających się szybko przechodniów, wysypują się na kamienny chodnik oddzielający wyjście ze stacji metra od jednego z lśniących potworów otaczających (oblegających) plac i po chwili znikają. Wtedy plac pustoszeje znowu – aż do przyjazdu następnego pociągu.
Druga kategoria publicznej, lecz nie‑gościnnej przestrzeni ma służyć konsumentom, czy może raczej ma przeistaczać mieszkańców miasta w konsumentów. Jak zauważa Liisa UusitaloLiisa Uusitalo, „konsumenci znajdują się często w tej samej przestrzeni fizycznej – w salach koncertowych lub wystawowych, kurortach turystycznych, halach sportowych, pasażach handlowych i barach szybkiej obsługi – nie wchodząc ze sobą w żadne interakcje społeczne”. Tego rodzaju miejsca zachęcają do działania, lecz nie do w s p ó ł‑działania. Wspólne przebywanie w tej samej przestrzeni z innymi osobami, które poświęcają się podobnym co my zajęciom, wystawia im świadectwo „powszechnej aprobaty”, a tym samym potwierdza ich sensowność i uzasadnia je niejako a prioria priori. Wszelkie kontakty interpersonalne odwracałyby jednak uwagę jednostki od wykonywanego zadania, stając się dla niej nie ulgą, lecz ciężarem. Odwodzenie ducha i ciała od tego, co je pochłania, nie umilałoby w żaden sposób naszych zakupów.
Zadaniem, które pochłania konsumenta, jest oczywiście konsumpcja, ta zaś, z natury rzeczy jest rozrywką w pełni i nieodwołanie indywidualną, łańcuchem wrażeń, których można doświadczyć i zaznać wyłącznie na własny rachunek. Tłumy wypełniające wnętrza RitzerowskichRitzerowskich „świątyń konsumpcji” to nie zgromadzenie, ale mrowie, nie drużyna, ale zgraja, nie całość, lecz zbieranina. W miejscach zbiorowej konsumpcji, nawet najbardziej zatłoczonych, niczego nie robi się „zbiorowo”. (…) Spotkania, nieuniknione w zatłoczonej przestrzeni, przeszkadzają w realizacji celu. Muszą być zatem krótkie i powierzchowne, nie dłuższe i nie bardziej intymne, niż sobie tego życzymy. Miejsca, o których mowa, są dobrze chronione przed tymi, którzy chcieliby złamać ową regułę: przed wszelkiej maści intruzami, natrętami, sabotażystami i intrygantami, którzy mogliby zakłócić konsumencką splendid isolationsplendid isolation. Właściwie nadzorowana, starannie monitorowana i strzeżona świątynia konsumpcji jest wyspą ładu i porządku, wolną od żebraków, włóczęgów i typów spod ciemnej gwiazdy – a przynajmniej taką być powinna. Ludzie nie garną się do tych świątyń, aby rozmawiać i nawiązywać relacje społeczne. Towarzystwo, z którym chcą przebywać (lub które skłonni są tolerować), zabierają ze sobą, tak jak ślimaki zabierają ze sobą swoje domy.
Po przeczytaniu fragmentów książki wykonaj polecenia.
Wyjaśnij, jak definiuje miasto Richard Sennett.
Zinterpretuj i oceń słuszność opinii mówiącej, że „miasto jest miejscem spotkania obcych z obcymi”.
Określ, w jakim sensie spotkania w mieście są spotkaniami bez przeszłości i bez przyszłości.
Opisz sposób działania – opisanej przez Sennetta – zasady „uprzejmości”.
Czy zgadzasz się, że uprzejmość to „tylko tyle”, ile sugeruje amerykański socjolog. Uzasadnij swoje stanowisko.
Wyjaśnij, dlaczego niektórzy socjologowie postrzegają miejskie przestrzenie publiczne jako miejsca niegościnne.
Wskaż, jakie dwa rodzaje „niegościnnych miejsc” w mieście wyróżnia Zygmunt Bauman.
Zastanów się i powiedz, czy przebywając w takich niegościnnych przestrzeniach, odbierasz je tak samo, jak sugeruje Bauman. Uzasadnij swą wypowiedź.
Obejrzyj zdjęcia dzielnicy La Défense, a następnie wykonaj polecenia.
Oceń, czy podoba ci się miejsce ukazane na fotografiach. Wskaż te elementy paryskiej przestrzeni miejskiej, które cię zachwyciły najbardziej, a także te, które nie wzbudziły twojego zachwytu.
Zakładając, że nigdy nie byłeś/ byłaś w Paryżu, czy chciałbyś/ chciałabyś zwiedzić dzielnicę La Défense, gdyby pojawiła się taka możliwość? Uargumentuj swoją decyzję.
W jakim stopniu charakterystyka dokonana przez Zygmunta Baumana jest – według ciebie – trafna? Uzasadnij.
Wyjaśnij, dlaczego galerie handlowe nie tyle służą konsumentom, co przekształcają ludzi w konsumentów?
Omów, jak rozumiesz pojęcie „powszechnej aprobaty”.
Zastanów się i powiedz, czy lektura fragmentów książki Płynna nowoczesność Zygmunta Baumana zniechęciła cię do bywania w pasażach handlowych. A może spowodowała, że, przebywając w takich miejscach, zaczniesz się zachowywać nieco inaczej?
Zadaniowo
Napisz wiersz o swoim idolu sportowym.
Scharakteryzuj, inspirując się tekstem Zygmunta Baumana, dzisiejszych spacerowiczów po galeriach handlowych.