Film + Sprawdź się
Zapoznaj się filmami, a następnie wykonaj dołączone do nich polecenia.
Wyjaśnij, na czym polegała polityczna teoria domina i jaki miała wpływ na wydarzenia po II wojnie światowej w Azji Południowo‑Wschodniej.
Przedstaw rozwój sytuacji w Wietnamie po zawarciu pokoju paryskiego.
Wyjaśnij, dlaczego mimo przewagi militarnej Stanom Zjednoczonym nie udało się pokonać armii Wietkongu.
Wytłumacz, w jaki sposób narracja amerykańskich mediów wpłynęła na odbiór wydarzeń związanych z wojną w Wietnamie przez obywateli USA.
Przeanalizuj tekst źródłowy, a następnie wykonaj polecenia.
Wspomnienia Chantou Ocura, mieszkańca Kambodży, o rządach Czerwonych KhmerówW 1975 r. mieszkałem w Phnom Penh. Studiowałem na uniwersytecie filozofię i matematykę. […] Czerwoni Khmerzy w tych czasach mieli dobrą opinię. Komunizm wydawał się właściwą drogą dla społeczeństwa. Opowiadali się przeciw korupcji i po stronie prostych ludzi. Idea, żeby zmniejszyć dystans między bogatymi a biednymi, była dobra. Ale potem przyszedł Pol Pot i wszystko zniszczył. Kiedy zaczęła się ewakuacja, kazano mi iść do mojej wsi […]. Po miesiącu […] wysłali mnie do […] mobilnej brygady pracy. Starałem się być ciągle brudny, żeby nie było widać, że jestem z miasta. Zawsze trzymałem język za zębami i robiłem wszystko, co mi kazali. […]
Pierwszy rok był najgorszy. Cierpiałem głód i trudno mi było wytrzymać to wszystko psychicznie. Nie miałem pojęcia, gdzie się podział mój brat. Widziałem, jak umiera jeden z moich przyjaciół, i musiałem bardzo ciężko pracować. Nadal byłem potulny i posłuszny. […] Zawsze powtarzam, że ten rok to był mój najlepszy uniwersytet i najważniejsza szkoła.
Spałem pod jednym z domów stojących na palach. W tym domu mieszkali żołnierze. Przez podłogę słyszałem, jak rozmawiają ze sobą przed zaśnięciem o tym, jak zabijali ludzi. To było bardzo techniczne – jakby rozmawiali o kurczakach. Co robili i jak ci ludzie umierali. Widziałem też, jak obmywali nogi z krwi, kiedy wracali wieczorami. Koło domu stała duża balia z wodą i tam myli sobie te nogi. Widziałem nawet, jak mordują ludzi, ale z daleka. Prowadzili ich rzędem z rękami związanymi z tyłu, obok miejsca, gdzie siedziałem. Potem słyszałem krzyki i płacz, nim się zrobiło całkiem cicho. Grupa żołnierzy, która zabijała, składała się z trzynastu ludzi. Po 1979 żadnego z nich nie spotkałem. Paru z nich to były dobre chłopaki, szokowało ich to, co robią. Czasami podrzucali mi coś ekstra do jedzenia. A pozostali chełpili się tym zabijaniem. Wszyscy pochodzili z ubogich rodzin. Ci dumni z zabijania nosili w sobie wielki gniew. Pragnęli zemsty. Zdaje mi się, że wiele tego mordowania brało się z gniewu. W 1978 przyszedł nowy oddział żołnierzy. Ci byli bardzo brutalni i pozabijali prawie wszystkich z tej pierwszej grupy. […]
Myślę, że ludzie by nie narzekali, gdyby było jedzenie i gdyby ich nie mordowano. Kambodżanie nie boją się pracy. Dokoła nas jest mnóstwo jedzenia – owoce, ryby i warzywa. Ale nie pozwalano nam go zbierać na własną rękę. Rozmawiałem z wieloma uchodźcami […] i oni się ze mną zgadzają. To, że znikły różnice społeczne, było dobre.