Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki
Polecenie 1

Zapoznaj się z treścią animacji, w której przedstawiono dialog między osobą uważającą, że w akcie poznania człowiek nie poznaje rzeczywistości, a jedynie doznaje wrażeń, a osobą, która stoi na stanowisku, że w akcie poznania postrzegamy rzeczywiste rzeczy materialne. Jakich dwóch filozofów reprezentują Hylas i Philonous? Zapisz ich nazwiska i spróbuj nazwać ich stanowiska.

RIX667Gnzrm44
(Uzupełnij).
RnJWS1bckJJWJ
Nagranie filmowe lekcji pod tytułem Badanie wnioskowania.

Zapis dialogu:

George Berkeley Trzy dialogi między Hylasem a Philonousem

Ph.: Że nie istnieje nic takiego, co filozofowie nazywają „substancją materialną” – o tym jestem głęboko przekonany: gdyby mnie jednak skłoniono do uznania owego poglądu za niedorzeczny albo sceptyczny, uczyniłbym to pod wpływem tych samych racji, które obecnie zmuszają mnie, jak sądzę, do odrzucenia opinii przeciwnej. H.: Co takiego? Czyż może istnieć coś bardziej fantastycznego, bardziej sprzecznego ze zdrowym rozsądkiem czy bardziej sceptycznego od przekonania, że materia nie istnieje?
Ph.: Spokojnie, mój drogi Hylasie. Cóż powiesz, jeśli się okaże, że ty sam, który twierdzisz, że materia istnieje z uwagi na ten właśnie pogląd, jesteś większym sceptykiem i wyznajesz więcej paradoksów oraz też godzących w zdrowy rozsądek niż ja, który w istnienie niczego takiego nie wierzę.
H.: Twierdząc, że aby odwieść mnie od niedorzeczności sceptycyzmu, powinienem zrzec się swoich poglądów w tej kwestii – równie dobrze mógłbyś mnie przekonywać, że część jest większa od całości.
Ph.: A zatem zgadzasz się uznać za prawdziwą tę opinię, która po gruntownej analizie okaże się najbliższa zdrowemu rozsądkowi, najdalsza zaś od sceptycyzmu?
H.: Z prawdziwą radością. Skoro chcesz podyskutować o tych najbardziej elementarnych składnikach natury, rad jestem przynajmniej raz usłyszeć, co masz do powiedzenia.
Ph.: Powiedz, Hylasie, jak zdefiniowałbyś sceptyka?
H.: Tak jak i wszyscy ludzie: jako kogoś, kto o wszystkim wątpi.
Ph.: A zatem ten, kto nie żywi żadnych wątpliwości w danej kwestii, za sceptyka uważany być nie może.
H.: W pełni się z tobą zgadzam.
Ph.: Czy wątpienie polega na twierdzeniu czegokolwiek w danej kwestii czy też na zaprzeczaniu?
H.: Ani na jednym, ani na drugim i każdy, kto rozumie po polsku, musi wiedzieć, że „wątpienie” oznacza stan zawieszenia między jednym a drugim.
Ph.: Ten zatem, kto kwestionuje jakieś stwierdzenie na dany temat, tak samo nie może być uznany za osobę żywiącą w owym punkcie wątpliwości, jak ten, kto z taką samą pewnością stwierdzenie owo wygłasza.
H.: To prawda.
Ph.: Jak więc możliwe Hylasie, że sceptykiem nazywasz mnie dlatego, że zaprzeczam temu, co ty sam orzekasz, a mianowicie – istnieniu materii? Skoro wszystkim, co możesz powiedzieć, jest to, że w swoich sądach negatywnych jestem równie stanowczy jak ty w pozytywnych.
H.: Zaczekaj, Philonousie! Zapędziłem się nieco z moją definicją; nie należy jednak obstwać przy każdym fałszywym kroku, uczynionym w trakcie dyskusji. Powiedziałem wprawdzie, że sceptyk to każdy, kto wątpi we wszystko; powinienem był jednak dodać: lub kto kwestionuje realność i prawdę rzeczy.
Ph.: Jakich rzeczy? Masz na myśli zasady i twierdzenia nauk? Są to przecież powszechne pojęcia intelektu, są więc niezależne od materii. Dlatego też jej zakwestionowanie nie pociąga ich zakwestionowania.
H.: Zgadzam się. Czyż jednak nie istnieje nic ponadto? Co sądzisz o nieufności wobec zmysłów, o zaprzeczeniu realności przedmiotów zmysłowych albo o deklaracjach głoszących, że nic o nich nie wiemy? Czyż to nie wystarcza, by nazwać człowieka sceptykiem?
Ph.: Czy zatem powinniśmy zbadać, który z nas zaprzecza realności przedmiotów zmysłowych albo deklaruje ich całkowitą nieznajomość? Albowiem to właśnie jego, o ile dobrze cię rozumiem, należy uznać za największego sceptyka.
H.: Tego właśnie pragnę.
Ph.: Co rozumiesz pod pojęciem „rzeczy zmysłowe”?
H.: Te przedmioty, które postrzegamy zmysłami. Czy sądzisz, że mam na myśli coś innego?
Ph.: Wybacz, Hylasie, że pragnę w pełni zrozumieć twoje poglądy, gdyż może to znacznie skrócić nasze badania. Pozwól więc, że ci zadam kolejne pytanie: Czy zmysłami postrzegamy tylko te rzeczy, które postrzegamy bezpośrednio? Czy też może wolno nam nazywać zmysłowymi te obiekty, które postrzegamy pośrednio i nie bez udziału innych?
H.: Nie bardzo cię rozumiem.
Ph.: Gdy czytam książkę, tym, co poznaję bezpośrednio, są litery, jednakże pośrednio czy też za ich pośrednictwem w moim umyśle pojawiają się idee Boga, cnoty, prawdy, etc. Że litery rzeczywiście są rzeczami zmysłowymi, o tym wątpić nie sposób. Chciałbym jednakże wiedzieć, czy obiekty, przedmioty, które litery nasuwają umysłowi, również uważasz za takowe.
H.: Naturalnie, że nie. Czymś niedorzecznym byłoby uznawać Boga albo cnotę za obiekty zmysłów; mimo, że mogą je oznaczać i nasuwać umysłowi postrzegalne zmysłami znaki, arbitralnie z nimi powiązane.
Ph.: Wydaje się zatem, że przez „rzeczy zmysłowe” rozumiesz tylko te obiekty, które można bezpośrednio postrzegać zmysłami?
H.: Tak.
Ph.: Czy nie wynika z tego, że choć widzę, iż jedna część nieba przybrała barwę czerwoną, inna jest barwy niebieskiej i choć mój umysł niezawodnie stąd wnioskuje, że musi istnieć jakaś przyczyna owej różnicy barw, to jednak przyczyny owej nie sposób uznać za rzecz zmysłową, albo też postrzegalną przez zmysł wzroku?
H.: Owszem.
Ph.: W podobny sposób: mimo, że słyszę rozmaite dźwięki, nie można przecież twierdzić, bym słyszał przyczyny owych dźwięków?
H.: Racja.
Ph.: A kiedy dzięki dotykowi stwierdzam, że jakaś rzecz jest gorąca i ciężka, to przecież nie mogę powiedzieć, z najmniejszą choćby dozą prawdy czy słuszności, żeby czuł przyczynę owego gorąca czy ciężaru?
H.: Aby zapobiec kolejnym tego rodzaju pytaniom, ustalmy raz na zawsze, iż rzeczami zmysłowymi nazywamy tylko te rzeczy, które poznajemy zmysłami; i że w istocie zmysły nie percypują niczego w sposób pośredni, ponieważ nie wyprowadzają żadnych wniosków. Wnioskowanie zatem o przyczynach lub warunkach z zachodzących skutków albo zjawisk, bo tylko je spostrzegamy zmysłami, należy wyłącznie do rozumu.
Ph.: W tym punkcie istnieje między nami zgodność, że rzeczami zmysłowymi są jedynie te, które bezpośrednio poznajemy przy pomocy zmysłów. Zechciej mi, Hylasie, powiedzieć, czy wzrokiem postrzegamy bezpośrednio cokolwiek prócz światła, barw i kształtów; czy przy pomocy słuchu poznajemy cokolwiek prócz dźwięków, czy dzięki podniebieniu poznajemy cokolwiek prócz smaku, dzięki węchowi – cokolwiek prócz zapachów, a dzięki dotykowi coś prócz tego, co dotykalne?
H.: Nie.
Ph.: Wydaje się zatem, że jeśli pominąć wszelkie jakości zmysłowe, nie pozostaje nic, co byłoby uchwytne zmysłami?
H.: Zgadza się.
Ph.: A zatem rzeczy zmysłowe to nic innego, jak tylko owe zmysłowe jakości czy też związki owych jakości?
H.: Nic innego.

1 Źródło: George Berkeley, Trzy dialogi między Hylasem a Philonousem, tłum. M. Filipczuk, Kraków 2006.
Polecenie 2

Przeanalizuj przytoczony w animacji dialog i odpowiedz na następujące pytania:

  • Które z prezentowanych w nim twierdzeń to wnioski?

  • Jakie przesłanki je wspierają?

  • Jaki charakter mają wnioskowania?

  • Ile takich wnioskowań jesteś w stanie wyodrębnić?

R11SswH8FySCF
(Uzupełnij).