Innego końca świata nie będzie
W wierszu Czesława Miłosza Piosenka o końcu świata plastyczne obrazy zostały odwzorowane z rzeczywistości. Ukazany świat jest kolorowy: nasturcje, róże, parasolki, błyszczące sieci, żółte żagle, złota skóra węża, a nawet dzieci, które rodzą się różowe. Jest taki, „jaki powinien być”, a więc pszczoła i rybak pracują, kobiety spacerują, pijak śpi, sprzedawca nawołuje do kupna, staruszek przywiązuje pomidory – wszyscy, łącznie z wesołymi delfinami i młodymi wróblami, czynią to, co zwykle. Nic nie zakłóca spokoju i piękna świata. Niezmącony spokój i zwyczajność świata wyrażone są zwykłym językiem codziennej mowy. Tytułową formę piosenki należy zinterpretować jako pochwałę pięknego, spokojnego, pogodnego świata. Drugi człon tytułu podważa taką interpretację, nadaje jej wymowę ironiczną. W tytule zawarta jest zasadnicza sprzeczność i napięcie: piosenka kojarzy nam się z czymś miłym, łatwym i przyjemnym, koniec świata - nie. Dwie pierwsze zwrotki zaczynają się od sformułowania W dzień końca świata. Wszystkie czynności (wyrażone w czasie teraźniejszym) dokonywane są w dniu końca świata, a więc w dniu Sądu Ostatecznego.
W wierszu zauważamy wyraźną aluzję do apokalipsy ukazanej w Biblii. Prawa przyrody i natury przesłaniają myślenie filozoficzne. Beztroski, „piosenkowy” światopogląd należy przypisać przedstawionym postaciom, które odbierają urok świata, nie mają świadomości śmierci i Sądu Ostatecznego. Czekają na błyskawice i gromy, znaki i archanielskie trąby, odsuwając w niejasną przyszłość dzień końca świata.
Tylko siwy staruszek wypowiada prorocze zdanie: Innego końca świata nie będzie. Jest jak prorok, ponieważ ma świadomość śmierci, rozumie jej egzystencjalny i metafizyczny wymiar, wie, że „staje się już”, że świat kończy się naprawdę każdego dnia, że umieramy co chwila, w każdej minucie kończy się czyjeś życie. Życiowa mądrość staruszka‑proroka polega na rozumieniu czasu, dane nam jest tylko „tu i teraz”, ale istnienie geograficzne i historycznie określone ma wymiar uniwersalny, jego prawa określają słowa „wszędzie i zawsze”.
W koncepcji Czesława Miłosza przez analogię czas historyczny jest zarazem uniwersalny. Objawienie dokonuje się teraz i zawsze, trwa bowiem ofiara Chrystusa, Zmartwychwstanie, Sąd Ostateczny. Piosenka o końcu świata jest wykładnią tak rozumianego czasu, z niego wynikają wnioski eschatologiczne związane z wyobrażeniem istnienia po śmierci. Do wieczności dociera się przez doczesność, przez zmaganie się z historią, przez indywidualne czyny dokonywane tu i teraz, choćby to było jedynie podwiązywanie pomidorów. Każdy dzień jest dniem końca świata. Treści moralne piosenki wynikają więc z interpretacji Słowa Objawionego – z rozumienia czasu apokalipsy.
Apokalipsa w wierszu dzieje się w dniu powszednim, w aurze spokoju i wszystkich uroków świata uzwyczajnienia apokalipsy spełnionej. Miłosz przedstawił katastrofę wojenną jako „swoistą zwykłość”. Odrzucił symboliczność, grozę apokalipsy spełnionej (wojennej), profetyczność. Poeta dociera do dna człowieczeństwa i historii. Przedstawiając ludzki wymiar apokalipsy, jest przede wszystkim moralistą.
Na podstawie zachowania staruszka‑proroka piosenka uczy, jak żyć. Apokalipsę należy przyjąć. Mądrość życia polega na świadomości śmierci. A z tego przekonania można wyprowadzić prosty wniosek o potrzebie myślenia filozoficznego nad sensem własnego istnienia i moralną odpowiedzialnością za popełnione winy. Miłoszowa wizja końca świata może wydawać się polemicznym ujęciem wobec Apokalipsy św. Jana. Pismo święte zapowiada zagładę ludzkości, ale i nie wyklucza apokalipsy następującej stopniowo, niezauważalnej. Niezauważalnej, bo świat nie dostrzega jednostkowej śmierci, a ponadto śmierć jednostek nie zakłóca ustalonego porządku świata i życia ludzi, których miejsce zajmują kolejne pokolenia. Problematykę zagłady Czesław Miłosz podejmował wielokrotnie. Utwór pochodzi z tomu Ocalenie (1945). Poeta napisał zawarte w nim wiersze podczas II wojny światowej. Piosenka o końcu świata otwiera cykl zatytułowany Głosy biednych ludzi. Wiersz można zatem interpretować jako kontynuację, ale i zaprzeczenie katastrofizmu – to być może jeden z głosów ofiar apokalipsy dokonanej w czasie wojny i okupacji.