Audiobook
Zapoznaj się z treścią audiobooków i odpowiedz, w jaki sposób człowiek poznaje Boga? Jaką rolę w poznawaniu Boga odgrywa postać Jezusa Chrystusa?
św. Augustyn
Dusza ludzka poznająca Boga
Wielka to jest i nader rzadka rzecz – wzniesienie się przez wysiłek umysłu ponad wszelkie cielesne i bezcielesne stworzenie, by po dostrzeżeniu i uznaniu za pewną jego zmienności dojść do niezmiennej istoty Boga i od Niego samego się nauczyć, że cała nie będąca Nim natura nie ma innego niż On stwórcy. Bóg bowiem nie przemawia do człowieka pod postacią jakiegoś cielesnego stworzenia w ten sposób, że jakiś dźwięk rozbrzmiewa w cielesnych uszach na skutek drgania powietrza w przestrzeni między mówiącym a słuchającym; nie posługuje się również takimi obrazami bezcielesnymi, które przybierają wygląd podobny do ciał, jak to się dzieje w snach lub w czymś do snów zbliżonym (bo i wtedy mówi niejako do uszu cielesnych, gdyż mówi jak gdyby w postaci cielesnej i jakby z oddalonego w przestrzeni cielesnej miejsca; jako że tego rodzaju widzenia są wysoce podobne do ciał). Przemawia natomiast pod postacią samej prawdy, jeżeli ktoś zdolny jest do słuchania duszą, a nie ciałem.
Przemawia więc do tej części człowieka, która jest w nim lepsza od pozostałych składników, a od której lepszy jest tylko sam Bóg. Skoro bowiem nasza zdolność pojmowania lub, jeśli ta zawodzi, przynajmniej nasza wiara jak najsłuszniej uczy, że człowiek jest stworzony na obraz Boży, tedy z całą pewnością stojącemu wyżej odeń Bogu bliższy jest tą swoją częścią, która góruje nad jego częściami niższymi, wspólnymi człowiekowi i zwierzętom. Ponieważ jednak sam umysł, będący naturalnym siedliskiem rozumu i zdolności pojmowania, przez pewne mroczne i zastarzałe błędy został pozbawiony możności nie tylko złączenia się z nieodmienną światłością i radowania się z niej, lecz nawet znoszenia jej blasku, przeto musiał być poprzednio przepojony i oczyszczony przez wiarę, aż, odnawiany i uzdrawiany dzień po dniu, stanie się znów zdatny do przyjęcia tak wielkiej szczęśliwości. Aby zaś w wierze tej z większą ufnością mógł kroczyć ku prawdzie, sama Prawda, Bóg i Syn Boży, przyjąwszy na się człowieczeństwo bez zniszczenia swojej boskości, ustalił i utwierdził tęże wiarę, by otworzyć człowiekowi drogę, która by przez Człowieka‑Boga wiodła do człowieczego Boga. Taki bowiem jest Pośrednik między Bogiem a ludźmi, Człowiek Jezus Chrystus. Bo przez co jest człowiekiem, przez to jest też pośrednikiem i przez to samo drogą. Jeśli przecież pomiędzy dążącym a celem, do którego zdąża, istnieje jakowaś droga, to istniała też i nadzieja dojścia do celu; jeśli zaś drogi nie ma lub jeśli nie wie się, którędy trzeba iść, to cóż pomoże sama świadomość celu, do którego należy zdążać? Aby jednak mieć tę jedyną, całkowicie zabezpieczającą przed błąkaniem się drogę, potrzeba kogoś takiego, kto by równocześnie był Bogiem i człowiekiem: Bogiem jako celem, do którego się zmierza; człowiekiem jako drogą, którą się zmierza.
św. Augustyn
Wyznania
Rozważania o czasie
Czymże więc jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem. Z przekonaniem jednak mówię, że wiem, iż gdyby nic nie przemijało, nie byłoby czasu przeszłego. Gdyby nic nie przychodziło nowego, nie byłoby czasu przyszłego. Gdyby niczego nie było, nie byłoby teraźniejszości. Owe dwie dziedziny czasu – przeszłość i przyszłość – w jakiż sposób istnieją, skoro przeszłości już nie ma, a przyszłości jeszcze nie ma? Teraźniejszość zaś, gdyby zawsze była teraźniejszością i nie odchodziła w przeszłość, już nie czasem byłaby, ale wiecznością. Jeśli więc teraźniejszość jest czasem tylko dlatego, że odchodzi w przeszłość, to jakże i o niej możemy mówić, że jest, skoro jest tylko dzięki temu, że jej nie będzie? Nie możemy więc właściwie mówić, że czas jest, jeśli nie dodajemy, iż zmierza on do tego, że go nie będzie.
(...) Z tego, co się rzekło, wynika najwyraźniej, że ani przyszłość, ani przeszłość nie istnieje. I właściwie nie należałoby mówić, że istnieją trzy dziedziny czasu – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Może ściślejsze byłoby takie ujęcie, że istnieją następujące trzy dziedziny czasu: obecność rzeczy minionych, obecność rzeczy teraźniejszych, obecność rzeczy przyszłych. Jakieś tego rodzaju trzy dziedziny istnieją w duszy; ale nigdzie indziej ich nie widzę. Obecnością rzeczy przeszłych jest pamięć, obecnością rzeczy teraźniejszych jest dostrzeganie, obecnością rzeczy przyszłych – oczekiwanie. Jeśli tak wolno ująć tę rzecz, to dostrzegam trzy dziedziny czasu i stwierdzam, że one istnieją. Możemy więc mówić nadal o trzech dziedzinach czasu: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, chociaż nie jest to ścisłe, stosujmy się w tym do zwyczaju. Nie będę się spierał, nie będę zaprzeczał takiemu sposobowi mówienia, byle tylko każdy rozumiał, o czym mówi, i nie wyobrażał sobie, że to, co przyszłe, już istnieje, a to, co przeszłe, jeszcze istnieje. W ogóle rzadko posługujemy się słowami w sposób zupełnie ścisły, częściej mówimy nieściśle, ale jakoś udaje się nam wyrazić to, co wyrazić chcemy.
Opisz, na czym polega problem w zdefiniowaniu zjawiska czasu?