Nie tylko genotypem człowiek żyje, czyli dlaczego socjalizacja, uspołeczniając nas wszystkich, każdego czyni odmiennym
Socjalizacja rozpoczyna się już w momencie narodzin człowieka. Rodzina zapewnia niemowlęciu zaspokojenie potrzeb biologicznych oraz poczucie bezpieczeństwa. Kiedy dziecko zaczyna mówić, zwiększa się jego aktywność poznawcza. Sukcesywnie nabywa ono umiejętności posługiwania się przedmiotami umożliwiającymi zaspokajanie potrzeb, na przykład samodzielne jedzenie czy ubieranie się.
Nabywanie tych umiejętność jest rozciągnięte w czasie, możliwe dzięki długiemu treningowi, poprzez który czynności te wykonywane są później bezrefleksyjnie.
Jednocześnie dziecko przyswaja sobie reguły uzasadniające taki, a nie inny sposób wykonywania tych czynności. Jednak najważniejsze jest przyswajanie reguł i norm określających sposoby wchodzenia w relacje z otoczeniem społecznym. Innymi słowy, dziecko uczy się podstawowego zestawu ról społecznych: syna lub córki, brata lub siostry, wnuka lub wnuczki. Robi to w ciągłym kontakcie ze znaczącymi innymi, których zachowania naśladuje. Tę koncepcję, stworzoną przez Georgea Herberta Meada, tak opisują Peter Ludwig Berger i Thomas Luckmann – dwaj socjologowie amerykańscy:
„W socjalizacji pierwotnej nie ma problemu identyfikacji. Nie ma możliwości wyboru znaczących innych. Społeczeństwo stawia kandydata do socjalizacji przed z góry określonym zbiorem znaczących innych, których musi zaakceptować bez możliwości wyboru innej sytuacji. (…) Trzeba sobie radzić z rodzicami, jakimi los nas obdarzył. Oczywistą konsekwencją tej niesprawiedliwości (…) jest to, że jakkolwiek dziecko nie pozostaje całkowicie bierne w procesie socjalizacji, to jednak tymi, którzy ustanawiają reguły gry, są rodzice. Dziecko może wziąć udział w tej grze z radością albo z milczącym oporem (…). Ponieważ dziecko nie wybiera znaczących innych, jego identyfikacja z nimi jest quasi-automatyczna. Z tego samego powodu jego internalizacja ich konkretnej rzeczywistości jest quasi-nieunikniona. Dziecko nie dokonuje internalizacji świata jego znaczących innych jako jednego z możliwych wyborów. Internalizuje go ono jako Świat, jako jedyny istniejący i jedyny, jaki się daje pomyśleć (…). To właśnie dlatego świat zinternalizowany w socjalizacji pierwotnej jest o wiele lepiej zakorzeniony w świadomości niż światy internalizowane w socjalizacji wtórnej”.
Internalizacje, do których dochodzi na etapie pierwotnej socjalizacji, są zatem silniejsze. Można powiedzieć, że „ustawiają” człowieka na całe życie. Dlatego istotne jest, by wiedzieć, jak bardzo to „ustawienie” może różnić poszczególnych ludzi między sobą.
Proces socjalizacji pierwotnej warunkowany jest przez wiele czynników społecznych.
Po pierwsze, przez wewnętrzną strukturę rodziny. Rodziny mogą być bowiem: trójpokoleniowe (dziadkowie, rodzice, dzieci) lub dwupokoleniowe (rodzice i dzieci). Inny jest w tych rodzinach zestaw treści oraz charakter i liczba interakcji, poprzez które przebiega socjalizacja.
Po drugie, przez ład wewnętrzny rodziny. System stosunków wewnątrz rodziny jest inny w rodzinie patriarchalnej niż w rodzinie pełnej – kiedy oboje rodzice podejmują obowiązki rodzicielskie. Jeszcze inny wymusza niepełny charakter rodziny, czyli samotne rodzicielstwo. Odmienny, najbardziej odbiegający od tradycyjnego systemu stosunków, wystąpi w rodzinie rekonstruowanej, kiedy jeden z opiekunów nie jest biologicznym rodzicem dziecka.
Po trzecie: zależy od liczby rodzeństwa. Znaczący inni dla socjalizowanego w rodzinie podmiotu mogą się różnić i dlatego różne mogą być trajektorie rodzinne procesu socjalizacji.
Po czwarte: zależy od statusu społeczno-ekonomicznego rodziny. Jest on konsekwencją miejsca rodziców (opiekunów) w strukturze społecznej i ekonomicznej społeczeństwa. Różni rodziny między sobą i determinuje warunki egzystencji oraz możliwości zaspokojenia potrzeb członków rodziny, w tym dziecka, tak pod względem ilościowym, jak też i jakościowym.
Po piąte: zależy od kapitałów kulturowych w rodzinie. Jest to bardzo istotny czynnik wpływający na przebieg procesu socjalizacji. Rodzice (opiekunowie) mają różne kapitały kulturowe mierzone poziomem wykształcenia, odmiennym przebiegiem socjalizacji pierwotnej i wtórnej kształtującej ich osobowość oraz różnym rodzajem doświadczenia związanego z pełnionymi przez nich rolami w przestrzeni prywatnej i publicznej. Przekazywanie wartości i norm może mieć odmienny przebieg w konkretnych rodzinach. Podobnie jak i wzory osobowe wskazywane dziecku, różnić się mogą w szczegółowych treściach.
Wraz z rozwojem biologicznym i społecznym dziecko wchodzi w grupy zabawowe. Następuje poszerzanie świata społecznego i nabywanie nowych ról: kolegi, koleżanki. W takich grupach zabawowych dochodzi do konfrontacji informacji, wiedzy, umiejętności wyniesionych ze środowiska rodzinnego z wiedzą i umiejętnościami innych uczestników zabawy. Samo spostrzeżenie, że rówieśnicy są pod jakimiś względami inni, ma istotne znaczenie socjalizacyjne.
Wraz z wchodzeniem dziecka w okres dziecięcy i czas młodości rośnie wpływ socjalizacyjny grup rówieśniczych i systemu instytucjonalnego. Dzieci uczą się działać w grupie, rozwiązywać wspólne zadania, zdobywają wiedzę i nowe umiejętności, pełnią odmienne od rodzinnych role: przedszkolaka, członka grupy zadaniowej. Zdefiniowane przez system instytucjonalny cele i zabiegi wychowawcze uzupełniają rodzinny proces wychowania, czasami korygują, a czasami muszą go zastępować.
Najczęściej przyjmuje się, że socjalizacja pierwotna traci swoją dominującą rolę w kształtowaniu osobowości w okresie wczesnej adolescencji, kiedy rozpoczyna się formowanie osobowości. Od tego momentu możemy mówić o socjalizacji wtórnej, a jej pewną odmianą jest socjalizacja określana przez Roberta Mertona socjalizacją antycypacyjną. Należy przez nią rozumieć przygotowywanie się podmiotu do objęcia w przyszłości statusu społecznego, do którego aspiruje, który chce w swym dorosłym życiu osiągnąć.