Audiobook
Po zapoznaniu się z audiobookiem określ, jakie są najważniejsze cechy metody pragmatycznej.
William James
Pragmatyzm
Rzut oka na historię tej idei ukaże wam jeszcze lepiej, co znaczy pragmatyzm. Nazwa ta wywodzi się z greki, od tego samego słowa oznaczającego działanie, od którego pochodzą też nasze słowa praktyka i praktyczny. Do filozofii wprowadził je Charles Pierce w roku 1878. W styczniowym numerze „Popular Science Monthly” z tego roku Peirce zamieścił artykuł How to Make Our Ideas Clear (Jak osiągnąć jasność myślenia), w którym wskazawszy najpierw, że przekonania są w rzeczywistości regułami działania, stwierdził, że aby wyświetlić znaczenie dowolnej myśli, trzeba nam jedynie określić, do wywołania jakich zachowań się nadaje: całe znaczenie myśli to są te zachowania. U źródła zaś wszystkich naszych myślowych rozróżnień, jakkolwiek subtelne by były, leży ten oto namacalny fakt, że żadne z nich nie jest na tyle subtelne, by nie polegało wyłącznie na pewnej możliwej modyfikacji praktyki. Żeby zatem osiągnąć doskonałą jasność myśli o dowolnym przedmiocie, trzeba nam tylko rozważyć, jakie wyobrażalne skutki o charakterze praktycznym może pociągać ów przedmiot − jakich doznań mamy od niego oczekiwać i do jakich reakcji musimy być gotowi. Nasze pojęcie owych skutków − czy to bezpośrednich, czy odległych − jest przeto całym naszym pojęciem danego przedmiotu, o ile tylko pojęcie to w ogóle ma jakiekolwiek pozytywne znaczenie. […]
Żeby ogarnąć doniosłość zasady Peirce’a, trzeba się wdrożyć do stosowania jej w konkretnych przypadkach. Kilka lat temu odkryłem, że znakomity lipski chemik, Ostwald, w wykładach z filozofii nauki czynił najzupełniej wyraźny użytek z tej zasady, choć nie nazywał jej w ten sposób.
„Wszelka realność wpływa na naszą praktykę − pisał do mnie − i ten to wpływ jest jej znaczeniem dla nas. Studentów zwykłem uczyć następującego sposobu stawiania zagadnień: Pod jakimi względami świat byłby inny, gdyby prawdziwy był raczej ten człon alternatywy niż tamten? Jeśli nie mogę znaleźć niczego, co byłoby inne, wówczas ta alternatywa nie ma sensu”.
Czyli innymi słowy, te konkurencyjne zapatrywania znaczą praktycznie to samo, a inne niż praktyczne znaczenie dla nas nie istnieje. […]
To zdumiewające, jak wiele dyskusji filozoficznych okazuje się pozbawioną znaczenia gadaniną, skoro tylko poddamy je tej prostej próbie wyprowadzenia konkretnych konsekwencji. Niemożliwe, by gdziekolwiek istniała różnica, która nie sprawia żadnej różnicy nigdzie indziej − by różnica prawdy abstrakcyjnej nie wyrażała się w jakiejś różnicy konkretnego faktu i wywołanego nim zachowania, by nigdzie, nigdy, nijak na nikogo nie wpłynęła. Filozofia powinna służyć jedynie odkrywaniu, jaką konkretną różnicę w konkretnych sytuacjach naszego życia sprawiłoby mnie czy tobie, gdyby ta bądź inna formuła świata była jego formułą prawdziwą. […]
Jednocześnie pragmatyzm nie broni żadnych konkretnych wyników. Jest jedynie metodą. Ale też powszechny tryumf tej metody przyniósłby gruntowną przemianę tego, co […] nazwałem „temperamentem” filozofii. Klimat stałby się zbyt surowy dla nauczycieli w typie ultraracjonalistycznym, tak jak gatunek dworzan nie przetrwał w warunkach republiki, jak za zimno jest dla księży ultramontanistów w krajach protestanckich. Nauka i metafizyka zbliżyłyby się znacznie do siebie, pracowałyby w istocie najzupełniej ręka w rękę.
Poszukiwaniom metafizycznym przyświecał dotąd zwykle bardzo prymitywny cel. Wiadomo wam, jak ludzie zawsze pożądali nieprawej magii, i wiecie, jak wielką rolę w magii odgrywają słowa. Jeśli znacie jej imię czy formułę zaklęcia, któremu musi być posłuszna, to wielka moc − duch, geniusz, demon czy co tam jeszcze − musi wam być posłuszna. Salomon znał imiona wszystkich duchów, a skoro je znał, wszystkie były posłuszne jego woli. Tak to wszechświat od zawsze wydaje się umysłom w stanie naturalnym swego rodzaju zagadką, do której klucza należy szukać w postaci jakiegoś oświecającego bądź udzielającego władzy słowa bądź imienia. Słowo takie nazywa zasadę wszechświata, a kto je zna, ten w pewien sposób posiada sam wszechświat. „Bóg”, „Materia”, „Rozum”, „Absolut” − wszystko to są zaklęcia rozwiązujące zagadkę. Gdy je znacie, możecie spocząć. Wasze metafizyczne poszukiwanie dobiegło końca.
Jeśli jednak kierujecie się metodą pragmatyczną, żadnego tego rodzaju słowa nie możecie uznać za kres poszukiwania. Z każdego słowa wydobyć musicie jego praktyczną wartość w gotówce, sprawić, żeby pracowało w strumieniu waszego doświadczenia. Słowo zatem wydaje się nie tyle rozwiązaniem, ile programem dalszej pracy, a ściślej biorąc − wskazaniem co do sposobów, na jakie można zmieniać panujące realia.
Tak oto teorie stają się narzędziami i nie są już rozwiązaniem zagadki, na czym moglibyśmy poprzestać. Mając je, nie spoczywamy na laurach, lecz idziemy dalej, i jeśli trzeba, za ich pomocą przetwarzamy przyrodę. Pragmatyzm rozluźnia wszelkie nasze teorie, wyswobadza je i sprawia, że każda pracuje. […]
Metoda pragmatyczna zatem nie oznacza, jak dotąd, żadnych szczegółowych wyników, lecz jedynie pewne nakierowanie uwagi. To postawa odwrócenia uwagi od rzeczy pierwszych, od zasad, „kategorii”, rzekomych konieczności, i nakierowania na rzeczy ostatnie, rezultaty, konsekwencje fakty.
Znajdź w tekście zdanie: Niemożliwe, by gdziekolwiek istniała różnica, która nie sprawia żadnej różnicy nigdzie indziej
. Na poparcie jakiej tezy jest to argument? Czy da się do niego zastosować kryterium pragmatyczne? Jeśli tak, jaki będzie tego efekt? Jeśli nie, odpowiedź uzasadnij.