Kajetan Mojsak,
Opowieść o wielkiej względności. Groteska i radykalny racjonalizm w bajkach Leszka Kołakowskiego
13 [...] bajek, spiętych swobodną „lailońską” ramą [...] pozostaje ze sobą w luźnym jedynie związku: różne są postaci, realia świata przedstawionego, konstrukcje fabularne. Tym, co je łączy, nie są wyznaczniki treściowe czy formalne, ale wspólne wątki antropologiczne i jednorodne, spójne spojrzenie na człowieka i kulturę. „Bajkowa” niezwykłość tych opowiadań w znacznej mierze kształtowana jest przez swobodnie kreowane elementy świata przedstawionego, naznaczone (pozorną) „egzotyką”. Oto np. z Opowiadania o zabawkach dla dzieci dowiemy się o wymianie handlowej między Lailonią a Babilonem, której przedmiotem są różne nieprzydatne – i dlatego uznawane za drogocenne – towary (m.in. ochraniacze na widelce do jedzenia mięsa bażantów, grzebienie do czesania wielbłądów). Poznamy też niezwykłe imiona lailońskie: pewien stary kupiec ma przezwisko „Pigu” z uwagi na „duży zakrzywiony nos z czterema kropkami – żółtą, czerwoną, pomarańczową i czarną, z koniuszkiem lekko zwisającym ku dołowi i upodobniającym właściciela nieco do jastrzębia” [...]; taki nos w języku starolailońskim określany jest „Pigu”. Z kolei córka kupca nosi imię „Memi”, co oznacza: „jeździć brawurowo na małym różowym słoniu bez ucha, potrząsając zarazem chorągiewką bladoniebieską z jedwabnej wstążki i kręcąc młynka palcami krwiście polakierowanymi” [...]. A to właśnie ulubione zajęcie młodej Memi. Dowiemy się, że najpopularniejszą rozrywką w Lailonii jest dziurawienie globusów [...]. Poznamy też niezwykłe zawody Lailończyków, którzy bywają wyjmowaczami kwiatów z wazonów, czesaczami jamników czy producentami małych kauczukowych kulek, które służą za oznakę zamożności (ustalono bowiem dla ułatwienia, że zamiast kupować wiele niepotrzebnych rzeczy, bogacze będą gromadzili kauczukowe kulki [...]). Swoboda i umowność w kreowaniu tego rodzaju detali rodzajowych, pretekstowość fabuł i ich swoisty instrumentalizm są tu ewidentne. Wyszukane obyczaje Lailończyków dają się bez trudu zdekodować jako parodie naszych zachowań kulturowych. Dorosły odbiorca bez trudu rozpozna egzotyczny kostium i odniesienie bajek do własnej rzeczywistości. Rzekoma egzotyka jest tu bowiem nośnikiem uniwersalności znaczeń, a same bajki są parabolicznymi przypowieściami na temat naszego świata, nawet jeśli referencja opisywanych sytuacji bywa niejednoznaczna. Uniwersalność poruszanych problemów i motywów ludzkich działań to w bajkach Kołakowskiego miejsce „przejścia” między dwoma poziomami paraboli (literalnym i metaforycznym); pozwala na odczytanie treści bajki w kontekście znanej nam rzeczywistości. Otwierające zbiór opowiadanie Jak szukaliśmy Lailonii, mówiące o tym, że Lailonii nie sposób znaleźć na mapie i że nie leży ona w żadnej stronie świata, stanowi paraboliczne wyjaśnienie tej sytuacji. Te ironiczne przekształcenia i wyolbrzymienia zjawisk znanych nam z codziennego życia nie służą wszakże – jak w oświeceniowej powiastce filozoficznej – krytyce naszego porządku kulturowego, nie są pamfletem na niedoskonałości kultury europejskiej. To nie oburzenie moralne czy gorycz satyry leżą u podłoża bajek lailońskich, ale zdziwienie i rozbawienie różnorodnością świata oraz wyczucie egzotyki – odkrywanej jednak nie w odległych kulturach, lecz „na własnym podwórku”. Cudaczność „lailońskich” obyczajów, będąca w istocie skrzywionym odbiciem naszych własnych, wymusza dystans do kultury jako takiej. Bajki rzekomo „lailońskie” to właściwie bajki „o Lailonii”, tzn. opowiadane są z perspektywy na poły zewnętrznej; z punktu widzenia, który łączy znajomość opisywanych spraw i utożsamienie z nimi – z dystansem. [...]
W literaturze naznaczonej groteską wyobcowanie prowadzi często do sugestii powszechnej bezsensowności, absurdu ludzkiej rzeczywistości. Powiastki Kołakowskiego nie generują jednak takiego efektu, nie pozbawiają sensu opisywanych zjawisk; raczej ukazują je jako „neutralne”, podatne na ludzkie akty tworzenia, zmiany i negacji znaczeń. I tak chyba można ująć najważniejsze „przesłanie” bajek: to ludzie nadają sens swoim działaniom, kreują własne potrzeby i je zaspokajają; ludzie wymyślają kształt własnego świata, po czym żyją – i umierają – dla spraw, które uznają za istotne, poważne, godne szacunku, niezbędne do egzystencji. W udziwniającym świetle opowiadań Kołakowskiego kultura „lailońska”, czyli kultura w ogóle – rozumiana jako całość ludzkiej aktywności w świecie – jawi się jako system arbitralnych pomysłów na życie, zdumiewających interpretacji rzeczywistości, wymyślnych pragnień i fantazji. Ludzkie potrzeby i obsesyjne zachowania, nie ugruntowane w niczym poza sobą, odsłaniają tu swoje kulturowe – a więc ludzkie, arcyludzkie oblicze.