W 1971 roku, czyli dwa lata po śmierci Witolda Gombrowicza, badacz jego dorobku, Jerzy Jarzębski, napisał tekst przybliżający czytelnikom rozumienie kluczowego dla twórczości pisarza pojęcia Formy. Analiza Jarzębskiego pojawiła się w „Pamiętniku Literackim” i otworzyła szerokie pole do dyskusji na temat Gombrowicza jako człowieka i pisarza:
Jerzy Jarzębski
Pamiętnik Literacki
Z „formą” spotykamy się po raz pierwszy w młodzieńczych felietonach i recenzjach literackich pisarza. Przytoczę dla przykładu kilka fragmentów:
zawsze wyprowadzały mię z równowagi doktorowe, profesorowe i inżynierowe z miasta, używające sobie w Zakopanem na góralskim folklorze. W tym delektowaniu się gwarą, która nigdy nie była lub też przestała być naszą, zawiera się jakieś nieprzyjemne i nieprzekonywujące pomieszanie form.
„Forma” jest tu najwyraźniej „formą języka”, dialektem, a może nawet obyczajem. (…) „Forma”, „postawa”, „styl”, „fason”, „ton”, „sposób bycia”, „gatunek człowieczeństwa” — przyda się to nagromadzenie pojęć przy analizie poglądów Gombrowicza, używa on ich bowiem zamiennie. Jest tutaj „forma” pojęciem socjopsychologicznym, jest pewną postawą wobec życia, kształtem człowieka, który określa go w opozycji do świata. Mieści tu Gombrowicz jedną jeszcze podstawową właściwość „formy”: jest ona zawsze „formą‑ku‑czemuś”, „formą‑wobec‑czegoś”. Ten aspekt precyzuje wyraźniej dopiero po latach:
Zawsze starałem się artystycznie uwydatnić tę „sferę międzyludzkiego”, która, w Ślubie na przykład, urasta do wyżyn siły twórczej, przewyższającej świadomość indywidualną — czegoś nadrzędnego, jedynego dostępnego nam bóstwa. Tak dzieje się, ponieważ między ludźmi wytwarza się element Formy, który określa każdego człowieka z osobna. Jestem jak głos w orkiestrze, który musi dostroić się do jej brzmienia, znaleźć miejsce swoje w jej melodii; lub jak tancerz, dla którego nie tyle jest ważne, co tańczy, ile to, by złączył się z innymi w tańcu. Stąd ani myśl moja, ani uczucie nie są naprawdę wolne i własne; myślę i odczuwam „dla” ludzi, aby zrymować się z nimi; doznaję spaczenia w następstwie tej najwyższej konieczności: zestrojenia się z innymi w Formie.
I — już całkiem otwarcie:
ja sam dla siebie nie potrzebuję formy, ona mi jest potrzebna po to tylko, aby ten drugi mógł mnie zobaczyć, odczuć, doznać.
Określając zatem „formę” jako „styl” czy „sposób bycia” pojedynczego człowieka, ujmujemy tylko jeden biegun zjawiska. Forma jest bowiem także, a może przede wszystkim, wartością tworzącą się w kontakcie międzyludzkim i kontakt ten umożliwiającą. Obejmuje ona w tym rozumieniu określony język środowiska socjalnego, kodeks norm postępowania, słowem, zbiór stereotypów społecznych. (…) Tak rozumiany „styl bycia”, obowiązujący w pewnym towarzystwie, jest niesłychanie wrażliwy na każde odchylenie od normy. Nieustannie weryfikowany przez środowisko, może — w razie jakichkolwiek zakłóceń formy — spowodować daleko idące reperkusje dla jednostki. (…)
„Nie mogłem znaleźć formy na wypowiedzenie mej rzeczywistości” — czytamy w Dzienniku o problemach życiowych i pisarskich Gombrowicza z okresu międzywojennego. A więc już nie tylko „ja”, „moja osobowość”, ale także „moja rzeczywistość” obciążona jest zależnością od formy. Jak to wcześniej i później wielokrotnie odnotowywał, Gombrowicz uważa, że każdy człowiek nosi cały swój świat przy sobie. Nic poza odbiciem Kosmosu w naszej świadomości nie jest nam dostępne, ale też to umożliwia nam „być zawsze u siebie”, niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy. (…) Komunikacja międzyludzka polega właściwie na wzajemnym „tłumaczeniu sobie” przez ludzi fragmentów ich osobistych kosmosów na intersubiektywny, społeczny język symboli i znaków, jest więc także procesem nadawania f o r m y . Idąc dalej stwierdzamy zatem, że wszelka ekspresja związana jest z formą. Ale i osobisty kosmos każdego z nas, by mógł być wyrażony, wymaga ujęcia, co z kolei jest nie do pomyślenia bez formy, narzędzie to jest nam niezbędne w każdej świadomej myślowej operacji. Pomiędzy człowiekiem a jego formą ujęcia rzeczywistości wytwarza się podobnie ambiwalentny stosunek jak w wypadku formy — stereotypu społecznego. Z jednej strony człowiek nadaje formę temu, co postrzega, z drugiej strony wytworzona forma narzuca swą konsekwencję i nagina do siebie rzeczywistość (…) W świetle tych ostatnich spostrzeżeń możemy stwierdzić, że termin forma ma znaczenie o wiele jeszcze szersze od interpretacji czysto „socjologicznej”. Forma wiąże się nieodłącznie z każdą percepcją, każdym u j ę ci e m świata, jest ona uniwersalnym narzędziem służącym nadawaniu kształtu rzeczywistości.