Ruchy masowe w Polsce
Polska jest krajem, na którego terenie nie zdarzają się olbrzymie katastrofy przyrodnicze pochłaniające tysiące ofiar. Najczęstszym geozagrożeniem na terenie kraju są ruchy masowe, czyli grawitacyjne ruchy mas skalnych, do których należy między innymi osuwanie, obrywanie, osiadanie, spełzywanie, spływanie i staczanie.
Spośród nich największe zagrożenie stwarzają osuwiska będące najniebezpieczniejszymi i najczęściej występującymi geozagrożeniami na terenie Polski. Co roku przynoszą ogromne straty materialne, ale przede wszystkim zagrażają bytowi, a nawet życiu mieszkańców. Powodują zniszczenia zabudowy, infrastruktury, upraw rolnych i drzewostanu. Wywołują całkowitą degradację gleb, które ulegają usunięciu ze stoku i zasypaniu materiałem mineralnym u jego podnóża. Powodują także zmianę warunków wodnych.
Z prowadzonych badań i obserwacji wynika, że około 15% obszaru kraju jest podatna na osunięcia. Najbardziej są zagrożone obszary nachylone w przedziale 9–30°, zbudowane z naprzemianlegle ułożonych warstw skał osadowych morskiego pochodzenia w strefach dyslokacji tektonicznych. Na obszarach podatnych na ruchy masowe zlokalizowanych jest ponad milion budynków oraz około 7000 km dróg.
W Polsce regionem najbardziej zagrożonym ruchami masowymi są Karpaty. Na ich obszarze – stanowiącym zaledwie około 6% powierzchni kraju – występuje blisko 95% wszystkich osuwisk w Polsce. Szacuje się, że ich liczba może przekraczać 50 tysięcy. Występowaniu osuwisk sprzyja charakter rzeźby – wysokie i stromo nachylone zbocza dolin, budowa geologiczna fliszu, obecność miąższych pokryw zwietrzelinowych, podatnych na procesy osuwiskowe, a także budowa tektoniczna. W niektórych rejonach Karpat nawet 40% powierzchni jest objęte osuwiskami lub innymi formami powierzchniowych ruchów masowych.
O niszczycielskiej sile ruchów masowych można było się przekonać na przykład w 1997 roku, kiedy to w polskiej części Karpat nastąpiła „katastrofa osuwiskowa” związana z ekstremalnie wysokimi opadami i powodzią w dorzeczach Wisły i Odry. Uaktywniło się wtedy ponad 20 tysięcy osuwisk. Kolejny raz ruchy masowe w tym rejonie dały o sobie znać w 2010 roku, kiedy to w trzech województwach położonych na południu kraju – podkarpackim, małopolskim i śląskim – uaktywniło się ponad 1300 osuwisk. Ich występowanie po raz kolejny wiązało się z katastrofalną powodzią. Na szczęście kataklizmy te nie spowodowały ofiar, jednak zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo wówczas ponad tysiąc zabudowań, poważnie ucierpiała też infrastruktura komunikacyjna.
Oprócz regionu karpackiego ruchy masowe, choć z mniejszym natężeniem, występują na obszarze niemal całej Polski, w miejscach, gdzie powierzchnia terenu wykazuje większe nachylenie, a utwory powierzchniowe są mało spoiste. Należą do nich między innymi niektóre części Sudetów, na przykład Góry Bardzkie oraz strefa brzegowa Bałtyku. Na wybrzeżach klifowych zbudowanych z gliny zwałowej dominują obrywy, natomiast zsuwy i osypiska przeważają na klifach zbudowanych z osadów piaszczystych. Z kolei osuwiska pojawiają się na klifach o złożonej strukturze geologicznej, gdzie w podłożu występują warstwy ilaste, będące powierzchnią poślizgu dla wyżej zalegających warstw utworów. Do rozwoju osuwisk przyczynia się także erozja wybrzeża i narastające tempo cofania się klifów w głąb lądu. Spektakularnym przykładem tych procesów jest klif w Jastrzębiej Górze, w przypadku którego o występowaniu ruchów masowych decyduje budowa geologiczna oraz abrazja.
W pozostałej części kraju osuwiska można spotkać na obszarach rzeźby młodoglacjalnej oraz na zboczach dolin rzek nizinnych, głęboko wciętych w otaczające wysoczyzny. W samej dolinie Wisły występuje kilka dużych stref osuwiskowych obejmujących zbocza doliny na krawędzi Wyżyny Małopolskiej, w pobliżu Sandomierza, w rejonie Jeziora Włocławskiego oraz w dolnym biegu rzeki. Największe osuwiska rozwinęły się w okolicach Dobrzynia, Wyszogrodu, Płocka i Sandomierza. Poza wymienionymi obszarami procesy osuwiskowe występują także na obszarach powierzchniowej eksploatacji górniczej, na przykład na stokach dużych odkrywek węgla brunatnego w rejonie Turoszowa i Konina.
Ruchy masowe przynoszą ogromne straty ekonomiczne liczone w milionach złotych, niekiedy zagrażają także zdrowiu i życiu mieszkańców. Tymczasem tereny, na których występują, nadal przeznacza się w planach zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę. Specjaliści przypuszczają, że wynika to ze specyfiki tych zagrożeń i ich społecznej percepcji. Niektóre ruchy masowe zachodzą bardzo powoli, inne, na przykład katastrofalne osunięcia ziemi, występują co kilkadziesiąt, a nawet kilkaset lat, a więc rzadziej niż na przykład powodzie. Z tego powodu mogą być traktowane jako zjawiska incydentalne i usuwane z przekazu międzypokoleniowego. W wielu miejscach można usłyszeć, że „najstarsi nie pamiętają, żeby ziemia się tu ruszała”, co jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla lokalizacji nowej zabudowy i infrastruktury na zagrożonym terenie.
Dlatego tak ważna jest właściwie prowadzona ewidencja i dokumentacja ruchów masowych oraz szacowanie związanego z nimi zagrożenia. Pozwala to na ograniczenie szkód materialnych, a także wczesne ostrzeganie mieszkańców terenów zagrożonych. W tym celu w 2006 roku powstał System Osłony Przeciwosuwiskowej (SOPO), koordynowany przez Państwowy Instytut Geologiczny, będący jednym z elementów strategii redukcji ryzyka związanego z zagrożeniami geologicznymi. Dane zebrane przez geologów służą do opracowania skutecznych sposobów reagowania na niebezpieczeństwo związane z ruchami masowymi. Informacje na temat lokalizacji i zasięgu osuwisk są przekazywane administracji publicznej, na której spoczywa obowiązek przeciwdziałania skutkom rozwoju takich zjawisk.