Pierwsze polskie subkultury
Działające w powojennej Polsce nieformalne grupy młodzieżowe zapożyczały idee i modele życia najczęściej od młodzieży Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Tworzyły się też rodzime grupy protestującej i poszukującej młodzieży. Szukały dróg wyjścia z rzeczywistości, której nie chciały zaakceptować, od której chciały uciec, przeciw której kontestowały. Z czasem w tych grupach wytworzyła się swoista więź i podkultura danej zbiorowości. Młodzież przyjmowała określone zasady, zwyczaje, postępowania, styl życia, a także nazwę – przyjętą przez siebie lub nadaną przez innych.
Bikiniarze
Historycznie rzecz biorąc, subkulturą młodzieżową, która pojawiła się najwcześniej w powojennej Polsce, byli bikiniarze. (…) Na kształt subkultury miała wpływ przede wszystkim ówczesna sytuacja społeczno-polityczna. Początek lat pięćdziesiątych XX wieku w Polsce to okres szczelnego oddzielenia od kultury Zachodu, prześladowań politycznych i dominacji komunistycznej propagandy. W warunkach państwa policyjnego nieomal każda dziedzina życia miała być odgórnie zorganizowana – zaczynając od sfery światopoglądu, a na rozrywce kończąc.
Bikiniarze, wywodzący się głównie spośród młodzieży inteligenckiej, odrzucali oficjalnie propagowane wzorce; cenili indywidualność i osobistą wolność, starali się odróżniać od szarego tłumu. Przede wszystkim jednak byli zafascynowani wszelkimi przejawami zachodniej (głównie amerykańskiej) kultury. Zewnętrznym wyróżnikiem bikiniarskiego stylu życia był wygląd: włosy zaczesane do tyłu w plerezę, obszerne, welwetowe marynarki, kolorowe, szerokie krawaty zwane bikini, wąskie spodnie, zaprasowane na kant i sięgające do kostek, kolorowe skarpetki oraz dopełniające całości buty na grubej podeszwie, czyli „słoninie”.
W dobrym tonie było orientowanie się w aktualnych trendach popkultury Zachodu. Osoby, które mogły się pochwalić znajomością nowinek z zakresu mody, muzyki, tańca, literatury lub sztuki, cieszyły się największą atrakcyjnością w subkulturowych kręgach. Muzyką najlepiej wyrażającą tęsknoty za kolorowym, wolnym światem był jazz. (…) Prywatki były ważnym elementem bikiniarskiego stylu życia – pozwalały na spotkanie się w swobodnej atmosferze, wymianę poglądów i dostęp do zakazanych owoców (zachodniej muzyki, tańca, mody).
(…) Zważywszy na prezentowane przez bikiniarzy rozrywkowe podejście do życia, państwo komunistyczne uznało ich za zdemoralizowany i obcy klasowo odłam młodzieży zarażonej burżuazyjną propagandą. (…) Etos bikiniarzy wyrósł na afirmacji zakazanego, dlatego zamarł, gdy to, co zakazane, stało się legalne i częściowo przynajmniej przejęte przez kulturę oficjalną.
Gitowcy
Gitowcy to zjawisko rdzennie polskie, choć występujące wśród gitowców nastawienia i rytuały, systemy wartości nie są obce różnym grupom subkulturowym z innych krajów. Chodzi tu jednak wyłącznie o takie grupy, które funkcjonują na granicy świata przestępczego. W polskich miastach subkultury przestępcze istniały już w XIX wieku. Zawsze tworzyły swój odrębny świat, niedostępny i wrogi dla obcych. W dwudziestoleciu międzywojennym bujnie rozwijała się zwłaszcza subkultura złodziejska, w której wykształcił się rodzaj slangu (kmina złodziejska), dający początek używanej między innymi przez gitowców – grypserze.
Gitowcy nie są jednak po prostu tylko grupą przestępczą. Można mówić raczej o tym, że świat przestępczy dostarcza im inspiracji oraz wzoru dla rytuału i języka. Subkultura gitowców pojawiła się jako odrębne i rozpoznawalne zjawisko na początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Głównie w dużych miastach i przede wszystkim w środowiskach robotniczych. Stosunkowo najwięcej gitowców rekrutowało się spośród uczniów szkół zawodowych, przyzakładowych.
Chcąc podkreślić swoją grupową tożsamość, gitowcy ubierali się w ortalionowe, lekkie kurtki z kołnierzem z włóczkowego ściągacza, tak zwane szwedki, oraz spodnie zaprasowane na kant. Nosili krótkie włosy lub fryzury „na małpę”. Ważną rolę, podobnie jak u skinheadów, odgrywał tatuaż, zwłaszcza kropki na dłoniach i palcach oraz na twarzy. Najważniejszym znakiem rozpoznawczym była kropka przy lewym oku – cyngwajs. (…) Gitowcy tworzyli niewielkie, kilkunastoosobowe społeczności, akcentujące silny związek ze swoim miejscem zamieszkania. (…) Ogólnie świat według gitowców dzielił się na swoich i obcych. Podział mógł być jednak bardziej subtelny. Podstawą było rozróżnienie na ludzi – tak siebie samych nazywali gitowcy – i frajerów, jednak zdarzali się tacy, którzy nie będąc w pełni „ludźmi”, utrzymywali z nimi kontakt i stawali się wówczas „apropakami”, to znaczy „pożytecznymi obcymi”.
W każdej grupie gitowców obowiązywała hierarchia. Przywódcą bywał zazwyczaj ktoś o najdłuższym stażu w subkulturze, a zwłaszcza ten, kto miał kontakt ze światem przestępczym – z „garownikami”. Zwykle była to osoba przebywająca wcześniej w zakładzie poprawczym lub – co zdarzało się rzadziej – w więzieniu. Miarą prestiżu środowiskowego była liczba tatuaży, czyli „dziargów”. (…) Wśród gitowców obowiązywał kult siły i silnego człowieka. (…) Kobieta „ z wyjątkiem matki ” plasowała się na nizinach hierarchii wartości.
(…) Gitowcy jako spójna subkultura funkcjonowali w zasadzie w ciągu całej dekady lat siedemdziesiątych XX wieku. Potem przestali być, także dla młodzieży zagrożonej patologiami, atrakcyjną subkulturą. Młodzież miejska zaczęła się bowiem stykać z wzorcami dostarczanymi przez inne, coraz silniejsze i bardziej różnorodne subkultury. Innego znaczenia nabrały też podziały według zasady swój-obcy. Pewne elementy subkultury gitowców mimo to przeniknęły do innych subkultur i przetrwały na przykład w subkulturze kibiców piłkarskich i skinheadów.