Audiobook
Po zapoznaniu się z treścią audiobooka wyjaśnij, na czym polega strategia dydaktyczna satyr Krasickiego.
WstępStrategia dydaktyzmu.
Ogólnikowość praktycznych zaleceń i moralnych wskazań nie jest skutkiem braku pozytywnego programu, czy braku odwagi, czy też, tym bardziej, jakichś klasowych ograniczeń. Wynika natomiast z głębokiej mądrości, i - co się z tym ściśle wiąże – z konsekwentnej strategii dydaktycznej satyr Krasickiego. Polega ona przede wszystkim na odwoływaniu się do szlacheckich norm moralnych, do szlacheckich, praktycznych zasad życiowych i na wskazywaniu, że te normy łamią przede wszystkim możni. Marnotrawstwo było zapewne wadą szlachty. Bohaterów satyry pod tym tytułem nie można jednak uznać za typowych reprezentantów stanu. Wojciech, zanim zbankrutował, »jeździł w karecie«, był wielmożnym panem, »szampańskim, węgierskim pyszne stoły krasił« (w. 17) […].
Zbytek zgubił nielicznych spośród braci szlacheckiej, i to w jakiejś mierze wysferzonych, wyrastających ponad przeciętność. Odeszła od tradycyjnych wartości, uległa pokusom nowoczesności żona modna i zrujnowała poczciwego szlachcica, który poniewczasie żałuje zawartego dla korzystnej intercyzy małżeństwa. Również w satyrze Oszczędność wzorem pozytywnym nie jest panwspaniałym tytułem dumnie najeżony,
Albo jaśnie wielmożny, albo oświecony.
(w. 3‑4)lecz skromny szlachcic w czarnym - nie strojnym! - żupanie i w bekieszce wytartej, który się zna na szelągach i zgromadził niezłą fortunę na prowizjach od pożyczek. […] Udzieliwszy jeszcze kilku takich rad, zachęcających do oszczędności i ciułania, lecz nie do sknerstwa. przestrzegających przed licznymi drobnymi wydatkami, które niepostrzeżenie opróżniają szkatułę. kończy Krasicki zaleceniem znamiennym:
Niechaj się każdy zbytków niepotrzebnych strzeże:
Nie szpeci wstrzemięźliwość i proste odzieże.
Lepszy szeląg z intraty, chociaż jest miedziany.
Niż pieniądz złotostemplny, ale pożyczany.
(w. 137‑140)Znamiennym dlatego, że »szeląg z intraty« był najczęstszym źródłem przeciętnej, szlacheckiej egzystencji. Końcowy fragment obszernej tyrady przeciwko pijaństwu odwołuje się do podobnego ideału umiarkowanej, spokojnej, zasobnej, lecz nie zbytkownej szlacheckiej egzystencji, tak charakteryzując zwolenników trzeźwości:
Zdrowie czerstwe, myśl u nich wesoła i wolna.
Moc i raźność niezwykła do pracy zdolna.
Majętność w dobrym stanie, gospodarstwo rządne.
Dostatek na wydatki potrzebne, rozsądne.
(w. 93‑96)Ten ostatni argument wydaje się ważniejszy, bo bliższy szlachcie niż poprzednie, mówiące o ukracaniu życia, o zezwierzęceniu pijaka, o przytępianiu rozumu nadużywaniem trunków. […] Umiar stanowi też nadrzędną ideę satyry Przestroga młodemu, ze względu na swój charakter wyjątkowo obfitej w rady i zalecenia. Ich adresat, Jan, ma być przede wszystkim ostrożny, ma trzymać się średniej drogi, nie powinien ani zbytnio ufać, ani nie dowierzać, ma czcić wdzięki kobiet z daleka. lecz nie ma być odludkiem, ma być »raczej cnotliwym nieukiem niż mądrym, a bezbożnym« (w. 140‑141). Ma kierować się taką mądrością. »co do cnoty zaprawia« i łączy się z »podściwym staropolskim gminem« (w. 150, 153). Oczywiście z gminem szlacheckim. Nie mamy i tu wątpliwości, że taki zespół wskazań życiowych mógł być w całej rozciągłości akceptowany przez większość prowincjonalnej szlachty. Ba, możemy sądzić, że przeciętny szlachcic swemu wchodzącemu w dorosłe życie synowi takich właśnie rad mógł udzielać, że mógł go - jak Krasicki - przestrzegać przed modną rozpustą, która z dwudziestoletniego Tomasza uczyniła starca i wtrąciła go w nędzę: że mógł go przestrzegać przed dumną a powierzchowną bezbożnością i przed niebezpiecznymi prawodawcami »bezbożnych maksym«, tworzącymi »mądrość nieprawą«. Do tradycyjnej, wiejskiej prostoty odwołuje się autor w Życiu dworskim. […] ale przecież w dziejach polskiej literatury takich pochwał wsi i takiej niechęci do dworu, manifestowanych także decyzjami życiowymi, znaleźć można bardzo wiele - od Reja i Kochanowskiego poczynając. Dworek szlachecki był - czy mógł być - miejscem kultywowania staropolskich cnót, dwór pański bywał ich zaprzeczeniem. Potwierdza takie widzenie sprawy satyra Pan niewart sługi […]. Krasicki nie poucza jak książę i biskup; Krasicki świadomie i konsekwentnie używa czasowników w 1 osobie liczby mnogiej: pisze »my«, lub apeluje do rozsądku czytelników, używając znamiennego i charakterystycznego zwrotu »bracia«; lub też, jak w Życiu dworskim, nazywa siebie »wieśniakiem«, co nigdy nie miał z dworem do czynienia i co ze szlacheckiej, gminnej perspektywy patrzy na wielkopańską obłudę. Wszystko to ma prowadzić do utożsamienia z autorem najliczniejszego grona czytelników: jest przejawem akceptacji ich najtrwalej zakodowanego systemu wyobrażeń i wartości. Do przytoczonego przed chwilą wizerunku zacnego bytowania wśród swoich można znaleźć w naszej literaturze wiele analogii. [...] Krasicki - jak wiemy - nie pouczał z wysokości swego biskupiego urzędu i z perspektywy swej książęcej, warmińskiej rezydencji. Dyskretnie moralizował, przyjmując jak brat szlachcic system norm w tym stanie zakorzenionych. Pozwoliło mu to odbiorców nie drażnić, lecz ich mądrą taktyką pozyskiwać. […]
Podaj zabiegi językowe, które pozwoliły Ignacemu Krasickiemu zyskać przychylność czytelników, chociaż wytykał ich wady.