W obszarach polarnych i subpolarnych występują skrajnie niekorzystne warunki dla osadnictwa człowieka. Występują tu niemal wszystkie bariery rozwoju gospodarczego, spośród których najważniejsze są niewątpliwie bariery klimatyczna i świetlna. W oczywisty sposób ograniczają one osadnictwo, chociaż przy obecnym stanie rozwoju cywilizacyjnego nie są barierami absolutnymi. Dlatego też, tereny te z reguły utrzymują charakter anekumeny lub subekumeny. Co się jednak stanie, jeśli pokrywa lodowa zacznie zanikać wskutek ocieplenia klimatu? Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu na przykładzie Arktyki.
Arktyka zajmuje 27 milionów kilometrów kwadratowych, a jej zasięg, jako krainy geograficzno-przyrodniczej, wyznacza zarys izotermy lipca, wynoszącej na lądzie 10 stopni Celsjusza, a na morzu 5 stopni Celsjusza. Jej przebieg na lądzie zbiega się z linią południowych obrzeży strefy tundry. Większość regionu arktycznego stanowi ocean, lecz występują tu również ogromne obszary lądowe.
Jeszcze pod koniec XX wieku Arktyka oddalona od dużych skupisk ludzkich, szlaków transportowych i przemysłu funkcjonowała pod względem przyrodniczym względnie dobrze. Gatunki roślin i zwierząt rozwijały się w zgodzie z procesami przyrodniczymi, a tubylcze ludy żyły w tradycyjny sposób. Mimo niekorzystnych warunków środowiska przyrodniczego tereny Arktyki były zamieszkane już w paleolicie. Najstarsze, datowane na 35 tysięcy lat przed naszą erą, stanowiska archeologiczne zostały odkryte w dolinie Ałdanu na Syberii. Dziś Arktykę zamieszkuje około 4 milionów ludzi, w tym ponad 30 ludów tubylczych.
Autochtoniczną ludność Arktyki, tworzącą względnie trwałe struktury osadnicze, stanowią między innymi: Inuici, Nieńcy, Saamowie, Dołganie, Czukcze, Atapaskowie. Niektórzy porzucili styl życia przodków i migrując, zasymilowali się z innymi narodami. Styl życia, gospodarowania i rozwój kulturowy większości, zwłaszcza na obszarze Syberii, jest silnie powiązany ze skrajnie trudnymi warunkami środowiska – nie panują oni nad przyrodą, jak ma to miejsce w większości krajów półkuli północnej, lecz są jej częścią. Ich tożsamość kulturowa jest związana z rytmem przyrody. Mieszkający tu ludzie żyją w dużym rozproszeniu i utrzymują się głównie z myślistwa morskiego i lądowego, rybołówstwa czy hodowli reniferów. W eurazjatyckiej strefie Arktyki gęstość zaludnienia wynosi 0,1–0,2 osoby na kilometr kwadratowy, a na obszarze Ameryki Północnej zaledwie 0,03 osoby na kilometr kwadratowy.
Obecnie obraz ten ulega zmianie. Arktyka ociepla się dwa razy szybciej niż reszta planety. Wzrost temperatury jest największy w skali globalnej i przyczynia się do znaczącego zmniejszenia trwałej pokrywy lodowej. Nawet jeżeli uda się ograniczyć emisję gazów cieplarnianych temperatura w Arktyce będzie rosnąć, co jest konsekwencją już wyemitowanych substancji oraz ciepła zmagazynowanego w oceanach. Co więcej, rozmarzająca wieczna zmarzlina może uwolnić ogromne ilości nieaktywnych dotąd gazów cieplarnianych, a to bez wątpienia przyczyni się do zwiększenia tempa zmian klimatycznych w regionie i na świecie.
Bezpośrednim skutkiem zanikania pokrywy lodowej w Arktyce będą przede wszystkim zmiany ekosystemów, utrata siedlisk i towarzyszące im obniżenie bioróżnorodności. Linia lasów przesunie się stopniowo na północ, co wywoła ekspansję gatunków roślinnych i żyjących pośród nich zwierząt na nowe tereny. Gatunki zamieszkujące dotychczas wyższe szerokości geograficzne wyginą albo przetrwają tylko w wysokich górach.
Wraz z ociepleniem i topnieniem pokrywy lodowej łatwiejszy dostęp do Arktyki uzyskają ludzie. Wskutek tego w następnych dekadach może dojść do rozwoju różnych form działalności gospodarczej, zwłaszcza eksploatacji zasobów środowiska, w tym głównie surowców mineralnych. W Arktyce znajdują się bowiem bogate złoża surowców naturalnych, przede wszystkim węgla kamiennego, ropy naftowej i rud metali – żelaza, niklu, miedzi, cyny, złota i wielu innych, których eksploatacją są zainteresowane państwa uprzemysłowione. Szacuje się, że dno morskie Arktyki kryje co najmniej 90 miliardów baryłek ropy naftowej i ogromne ilości gazu ziemnego. Zasobne są również złoża klatratu metanu. Dotychczas trudne warunki środowiska były barierą ich intensywnej eksploatacji. Jednak w miarę zanikania pokrywy lodowej ingerencja człowieka w ten unikatowy ekosystem z pewnością się zwiększy, a to stworzy nie tylko zagrożenie dla środowiska przyrodniczego, ale także spowoduje zachwianie równowagi biologicznej w całym regionie, a może i na świecie.
Dziś głównymi trasami komunikacyjnymi w tej części Arktyki są liczące kilka tysięcy kilometrów szlaki morskie biegnące wzdłuż wybrzeża północnej Kanady i Syberii, tak zwane Przejście Północno-Zachodnie, Przejście Północno-Wschodnie i stanowiąca jego część Północna Droga Morska. Pozwala ona na skrócenie o ⅓ czasu podróży ze wschodniej Azji do Europy Zachodniej w porównaniu ze szlakiem prowadzącym przez Kanał Sueski.
Pewne jest, że wraz z rozwojem eksportu surowców długość szlaków wodnych się zwiększy. Już dziś planowana jest Arktyczna Droga Morska prowadząca po całkowitym ustąpieniu lądolodu w pobliżu bieguna północnego. Nie pozostanie to bez wpływu na środowisko i warunki życia, może bowiem przyczynić się na przykład do rozpowszechnienia gatunków inwazyjnych, które będą wypierać miejscowe organizmy. Z intensywną żeglugą wiąże się także ryzyko zanieczyszczenia wód oceanicznych i żyjących w nich organizmów ropą naftową i substancjami ropopochodnymi. Stanowi to kolejne zagrożenie nie tylko dla różnorodności biologicznej, ale także miejscowych plemion, dla których arktyczne gatunki są podstawą bytu. Coraz bardziej realna staje się także rywalizacja o kontrolę zasobów, terytorium i szlaków żeglugowych.
Zagrożenie stwarza także dopuszczenie obcego kapitału do hodowli reniferów. Wprowadzenie jej przemysłowych form nie tylko zmarginalizuje rolę miejscowych plemion w gospodarce regionu i pozbawi ich środków utrzymania, ale stworzy ryzyko zaniku ich kultury. Z tego względu mieszkańcy Arktyki już teraz powinni adaptować się do zmian klimatu, zwłaszcza w kontekście zasobów żywności. Szacuje się bowiem, że zachodzące w Arktyce zmiany spowodują do 2050 roku zagrożenie 4 milionów ludzi.