Audiobook
Zapoznaj się z nagraniem, a następnie wykonaj kolejne polecenia.
Oceń, czy przeciętnego Polaka było stać na zakup i utrzymanie jednego z najtańszych aut wspomnianych w nagraniu. Weź pod uwagę fakt, że około roku 1930 przeciętne wynagrodzenie netto wynosiło mniej więcej 250 zł (robotnik zarabiał ok. 100 zł miesięcznie; benzyna w 1936 r. kosztowała 58 gr za litr). Ile pensji musiałby odkładać, aby zrealizować to marzenie? Czy współcześnie jest podobnie?
Przeczytaj poniższy tekst z gazety z 1937 r. Czy potwierdza on informacje z audiobooka? Z jakimi utrudnieniami borykali się właściciele pojazdów mechanicznych w II RP?
Zapoznaj się z poniższym tekstem z gazety z 1937 r. Czy potwierdza on informacje z audiobooka? Z jakimi utrudnieniami borykali się właściciele pojazdów mechanicznych w II RP?
Nerwy i tętniceŁatwo popełnić błąd, sądząc pewną krainę po jej głównym mieście. Łuck to nie Wołyń, Warszawa – nie Mazowsze, Brześć – nie Polesie. Żeby odnaleźć duszę kraju trzeba pokornie pielgrzymować po drogach i bezdrożach. […]
Skrupulatniej już i bardziej rzeczowo bada się drogi. Mapa Automobilklubu optymistycznie dzieli drogi na dobre, średnie i złe. W praktyce okażą się wszystkie złe lub conajmniej, jak dawny tytoń rosyjski: „niższe średnie”. […] Kto chce zbadać całą rozpiętość blagi i frazesu w Polsce, niech porówna publiczne deklamacje z siecią dróg. Tu się nie da nic zagadać ani upiększyć. Mapa naszych dróg wygląda, jak ślady nóg pijanego chrabąszcza. Czerwone i czarne linie rozłażą się bezmyślnie lub zbliżają do siebie na parę kilometrów, aby nagle uciec w popłochu i wyciąć niezrozumiałego zakrętasa.
Zwłaszcza na granicy dawnych zaborów dzieją się horrenda. Co tu gadać o zjednoczeniu, zgojonych bliznach i żywym ciele kiedy między tak zwaną Galicją i tak zwanym Królestwem urywa się szosa na dwadzieścia parę kilometrów. I to nie w jednym miejscu: między Rozwadowem i Kraśnikiem, Niskiem a Janowem, Biłgorajem a Tarnogórą czy Sieniawą.
Wybieramy drogę Tarnobrzeg – Puławy, wzdłuż Wisły. Trasa, która mogłaby się stać reprezentacyjną atrakcją turystyczną. Trasa, obejmująca Sandomierz, Zawichost, Kazimierz nad Wisłą i piękne widoki z wysokiego wiślanego brzegu. Za ten pomysł jesteśmy surowo ukarani, bo i tu brak dwudziestu czterech kilometrów szosy.
Mapa głosi w tym miejscu: „gościniec możliwy do przejechania, zależnie od stanu pogody”. […] W pewnych punktach mapa wywołuje w nas niedowierzanie. Podejrzewamy pomyłkę. Bo chyba niemożliwe jest, żeby szosa wyczyniała takie dziwy: od Tarnobrzega do Sandomierza biegnie równolegle po obu brzegach Wisły, potem przerzuca się tylko na lewy brzeg i zbliża – pod Zawichostem – tuż do rzeki, aby potem zrobić wielki łuk do Ożarowa i wrócić dopiero pod Annopol. Z drugiej strony Wisły gościniec podchodzi do Janiszowa, staje naprzeciw Zawichostu i także zawraca w nagłej wolcie.
Nie można się uwolnić od przykrego uczucia nonsensu.