Maria Podraza-Kwiatkowska
Symbolizm i symbolika w poezji Młodej Polski
[fragment]
[Personifikacja] to wynik wysoce skomplikowanej kultury umysłowej; zabieg, w którym postać ludzka służy do wyrażania [...] pojęć. Dlatego personifikacja kojarzy się przede wszystkim z alegorią. W charakterze przykładu posłużyć tu mogą częste w sztuce średniowiecznej postacie kobiece personifikujące Kościół i Synagogę. [...] ten sposób [...] myślenia, który posługuje się ludzką postacią jako obrazem – pozostając w zgodzie z teoretycznymi założeniami symbolizmu – powoduje niebezpieczne sąsiedztwo: sąsiedztwo alegorii, tj. wtórnego, sztucznie wywołanego obrazu, do którego droga prowadzi poprzez istniejące już w naszym systemie językowym – pojęcie. [...] Do roli symbolu pretenduje jeszcze raz w dziejach sztuki postać ludzka. Czy nowa sztuka potrafi tu wnieść coś nowego? W okresie Młodej Polski utwory poetyckie zaludnione były specjalnego rodzaju postaciami gęściej niż kiedykolwiek. Oddziałało w tym kierunku zapewne przekonanie o duchowej istocie świata [...]. Oddziałała także pewna konwencja: koncepcja poezji opartej na ekspresji pośredniej, [...] w której dużą rolę odgrywa sfera emocjonalna, nasuwała między innymi po prostu najłatwiejszy, tradycyjny sposób obrazowania: ożywienie pojęcia. Zatem: ból kładzie białe dłonie, życie żegna dłonią drzewa, rozpacz nachyla smutną twarz itp. Wymieniona część ludzkiego ciała, najczęściej dłoń i twarz, sugeruje istnienie całej postaci, personifikującej ból, życie, rozpacz. Niekiedy animizacja zaznaczona jest tylko przez czynność; taką jednak czynność, którą zwykle przypisujemy człowiekowi: „Na łące słania się cisza złota”. Jedna zwłaszcza z owych młodopolskich postaci znana jest szczególnie dobrze:
kobiece uosobienie śmierci. [...]
Nirwano! Pochyl ku mnie twarz matowo-bladą
(Kazimierz Tetmajer: Zamyślenia XIII)
[...] Stary topos „thánatos” nie jest tu ani greckim chłopięciem z wygaszoną pochodnią życia, ani grecką Mojrą czy rzymską Parką, ani wreszcie chrześcijańskim szkieletem z kosą. Jest to postać kobieca, mniej lub bardziej nierealna, niekiedy nasycona elementami erotyzmu, niosąca zawsze ukojenie, najczęściej przez kładzenie dłoni [...]. Taka rewaloryzacja starego toposu śmierci łączy się, jak wiadomo, z schopenhauerowsko-hinduską ideą negacji woli życia i popędu do działania. Śmierć bywa traktowana wymiennie z nirwaną; w obu przypadkach jest to nie tyle „thánatos”, co „euthanasia”, tj. dobra, bezbolesna śmierć. Być może zresztą, że wszyscy przeceniamy wpływ Schopenhauera; podobne zjawiska zna przecież psychiatria: śmierć ukoicielka pojawia się mianowicie z reguły w stanach depresyjnych. [...] Niekiedy zresztą, o czym się zapomina, śmierć bywa przedstawiana inaczej, bardziej tradycyjnie, nawet ze swym atrybutem: kosą. Nie jest wtedy ukoicielką stanów depresyjnych, lecz koniecznością, przyjmowaną godnie, na wzór stoików. [...] Zarówno jedna, jak i druga prezentacja śmierci – i ten fakt jest dla nas najważniejszy – nie jest symbolem. Jest alegoryczną personifikacją ogólnie znanego pojęcia.