W przededniu Sejmu Wielkiego
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych XVIII wieku wszystkie ugrupowania polityczne w Rzeczpospolitej chciały wykorzystać zainteresowanie Rosji ekspansją w południowo‑wschodniej Europie w celu przeprowadzenia reform ustrojowych. Oto jak ich strategie opisują historycy Tadeusz Cegielski i Łukasz Kądziela w książce “Rozbiory Polski. 1772‑1793‑1795”:
“Nim jeszcze rozpoczęła się nowa wojna wschodnia [między Rosją i Austrią a Turcją], z terenu Rzeczpospolitej skierowano pod adresem Katarzyny II dwie oferty polityczne [...]. Oba projekty wychodziły z bliźniaczego założenia, że w czasie nadchodzącego kryzysu wschodniego należy mocno uchwycić się najsilniejszego z zaborców, czyli Rosji, aby jego osłona zapewniła obronę interesów Polski na wypadek przyszłego kongresu pokojowego i aby nie dopuścić do sytuacji, w której kosztem Rzeczpospolitej byłyby regulowane porachunki między mocarstwami. Z tą myślą Stanisław August wystąpił z projektem przymierza polsko‑rosyjskiego. Król proponował, aby Rosja udzieliła zgody na aukcję wojsk do 45 tysięcy żołnierzy, z których 20 tysięcy zostałoby skierowanych przeciw Turcji w charakterze wojsk posiłkowych u boku armii carycy. Rosja miałaby dostarczyć broń dla 90‑tysięcznej armii, sfinansować korpus posiłkowy i wyrazić zgodę na zawarte w projekcie postulaty polityczne. Przewidziano w nich wieczysty sojusz obu państw, wzajemną gwarancję nienaruszalności swych terytoriów, a także pewne zmiany w organizacji władz Rzeczpospolitej [...]”.
Jak opisują Cegielski i Kądziela: “Swój projekt król przedstawił Katarzynie II 5 maja 1787 roku w Kaniowie podczas kilkugodzinnej audiencji w czasie jej podróży w dół Dniepru dla inspekcji prowincji nadczarnomorskich. Imperatorowa jednak odłożyła decyzje w sprawie traktatu na przyszłość, uzależniając je od sytuacji międzynarodowej [...]”.
A jak na działania Rosji zapatrywał się obóz magnacki? Polscy historycy w swojej książce piszą:
“Zupełnie inaczej widziała szansę na wykorzystanie koniunktury rysującej się dzięki konfliktowi wschodniemu opozycja magnacka. W dwuleciu poprzedzającym Sejm Czteroletni skupiała ona w swych szeregach właściwie ogół magnaterii, zwłaszcza małopolskiej. Czartoryscy, Potoccy, Braniccy, Rzewuscy, Jabłonowscy, Sapiehowie, Sanguszkowie i inni [...] w omawianym okresie zgodnie dystansowali się od Warszawy królewsko‑ambasadorskiej. Skoro jednak ambasador rosyjski wyraźnie stawiał na króla, członkowie opozycji tym bardziej poczęli zbliżać się z [Grigorijem] Potiomkinem, zauważając liczne rozbieżności między obu rosyjskimi politykami. Z czasem mówiło się, że w Rzeczpospolitej istnieją dwie partie rosyjskie: królewsko‑ambasadorska i potiomkinowska.
Zjazd w Kaniowie był początkiem wyraźnego rozpadu opozycji politycznej w Polsce. Katarzyna II nie przyjęła obecnego tam Ignacego Potockiego, uważanego za przywódcę oponentów, ani Kazimierza Nestora Sapiehy. Dla tej grupy stało się jasne, że w carycy nie znajdą oparcia dla swych prób osłabienia pozycji dworu. W następnych miesiącach niektórzy z uczestników opozycji rozpoczęli umizgi do sąsiednich stolic (Berlina i Wiednia), licząc się z możliwością wystąpienia jako „partia” tych mocarstw w Rzeczpospolitej.
Z kręgu ich niedawnych towarzyszy (przyszłych targowiczan) wyszedł natomiast nowy projekt wsparcia Rosjan w wojnie wschodniej. Znamy go z paru różniących się szczegółami wersji. Przewidywał zawiązanie na terenie województw południowo‑wschodnich konfederacji pod laską Franciszka Ksawerego Branickiego i Stanisława Szczęsnego Potockiego, i oddanie do dyspozycji Katarzyny II zarówno wojsk Rzeczpospolitej, jak i prywatnych oddziałów obu magnatów. Projekt przyszłych targowiczan został odrzucony przez Katarzynę II. Również Potiomkin, znając nastawienie swej władczyni, skrytykował przedstawiony projekt. Nie wyrzekał się jednak popierania go, a do zawartych w nim idei powrócili oboje – i caryca, i jej były faworyt – nieco później”.