Audiobook
Zastanów się, czy poeta rzeczywiście stosował się do zasady Waleriusza Marcjalisa: Parcere personis, dicere de vitiis – oszczędzać osoby, osądzać występki. Uzasadnij swoją odpowiedź, uwzględnij w niej przykłady z fraszek Kochanowskiego.
Dydaktyka i autotematyzm we fraszkach
Kochanowskiemu przy pisaniu fraszek przyświecał istotny cel dydaktyczny – czasem ośmieszał ludzi, aby na ich przykładzie pokazać wady, których należałoby się wystrzegać, np. pana Kozła, który po pijanemu nie mógł trafić do gospody, czy niezbyt rozgarniętego, gapowatego dworzanina Chmurę, często wpadającego do różnych dziur. Niemniej w Do fraszek deklarował, że będzie unikał ataków personalnych, ganiąc nie konkretnych ludzi, lecz ich złe postępki:
Do fraszekFraszki moje (coście mi dotąd zachowały),
nie chcę, żebyście kogo źle wspominać miały.
Lecz jesli wam nie g’myśli cudze obyczaje,
niechaj karta występom, nie personom personom łaje!
Ostatni wers nawiązuje do stwierdzenia Waleriusza Marcjalisa, znanego starorzymskiego epigramatyka, który uważał, że w utworach pouczających należy postępować w myśl zasady: Parcere personis, dicere de vitiis – oszczędzać osoby, osądzać występki. Tak też i czynił Kochanowski, na przykład gdy kpił z ludzkiej obłudy w O kaznodziei – bohater fraszki, niewymieniony z imienia duchowny, żyjący w grzesznym związku z własną kucharką, ani myśli postępować wedle głoszonych przez się nauk moralnych.
W drugiej części Do fraszek podmiot liryczny nakazuje swoim utworom wstrzemięźliwość w pochwałach, gdyż nie chce uchodzić za pochlebcę, zwłaszcza że adresaci „chwalnego w sobie nic nie widzą”. Deklaracja ta nie przeszkodziła poecie pisać fraszek tak jawnie pochwalnych jak Do Mikołaja Wolskiego, w którym udającego się w podróż dostojnika zestawia z samym Odyseuszem. Kochanowski zdawał sobie sprawę, że nie zawsze zdoła ofiarować czytelnikowi produkt najwyższej jakości; wśród fraszek przednich można znaleźć i trochę poślednich, nie najwyższego lotu. Z lektury O fraszkach wynika jasno, że taki był od początku zamysł autora, ponieważ:
Fraszkopisarz to zatem nie tylko kupiec, ale i budowniczy – dom (swoją twórczość) konstruuje z materiałów rozmaitych, lepszych i gorszych, tak to już bywa w poezji i na budowie.
Nie był też Kochanowski zwolennikiem poetyckiego perfekcjonizmu, nieustannego i żmudnego cyzelowania utworów, co poświadcza O fraszkach:
Próżno mnie do dziewiąci lat swe fraszki chować, jako ksiąg mądrzy ludzie zwykli poprawować; bo tu moją pilnością już nic nie przybędzie, bych kreślił i nadkreślił, fraszka fraszką będzie.
Najwyraźniej uważał, że w poetyckiej robocie najważniejsze jest natchnienie, a nie umiejętności redakcyjne, i to nawet wtedy, gdy rezultat może się okazać nie najwyższych lotów:
Na rym nierozmyślny, Księgi wtóreKto mi każe rym pisać nierozmyślnie, taki
ma wolą przyjąć, chocia będzie leda jaki.
Z przytoczonych wyżej autotematycznych „fraszek o fraszkach”, swoistych autorelacji z procesu twórczego, można wnioskować, że „świat fraszek” Kochanowskiego nie był dziełem przypadku – poeta rozmyślnie dystansował się od literatury „wysokiej”, jej dostojnych, patetycznych form i „przeważnych bohaterów”, gdyż pragnął opisywać swoje „tu i teraz”, zdumiewający świat złożony z rzeczy wielkich i małych, tragicznych i komicznych, „statecznych” i „niepoważnych”, zaludniony przez figury dające świadectwo ludzkiej małości i wielkości. Fraszki Kochanowskiego to w istocie obyczajowa kronika epoki – złotego wieku Jagiellonów – której bogactwa nie sposób było ogarnąć i utrwalić, co sam autor wyznawał w O Staszku:
Tak to sobie zamierzył – i wykonał, zostawiając potomnym obraz świata, którego „fraszki nieprzepłacone” stały się nieodłączną częścią.
Sformułuj w kilku zdaniach odpowiedź na pytanie: Dlaczego fraszki Jana Kochanowskiego nazywa się kroniką obyczajową epoki?