O pochodzeniu władzy
Augustyn Aureliusz (św. Augustyn)
Państwo Boże
Jeśli się ma na uwadze życie doczesne krótko trwające i rychło się kończące, to wiele na tym człowiekowi mającemu umrzeć nie zależy, pod czyim jest tu panowaniem, byleby panujący nie zmuszali go do bezbożnych i niegodziwych rzeczy. Jakąż bowiem szkodę poniosły podbite przez Rzymian ludy, którym zdobywcy prawo swe narzucali? Chyba to jedno, że do podboju dochodzono przez krwawe wojny. Gdyby go pokojowo i zgodnie dokonywano, z większą by to było korzyścią, ale zdobywcy chwały by zwycięzców nie mieli. Bo i sami Rzymianie pod tymi samymi prawami pozostawali, które innym narodom narzucali. (...) Człowiek (...) na chwałę u ludzi obojętny, lecz żądny panowania gorszy bywa od zwierząt dzikich w okrucieństwie lub rozpuście, a takimi byli niektórzy spośród Rzymian. (...) Ale w tych zbrodniach pierwszeństwo i niejako szczyt dzierżył przed wszystkimi cesarz Neron, którego rozwiązłość tak była wielka, iż zdawało się, że niczego męskiego po nim spodziewać się nie można; a jednocześnie był tak okrutny, iż gdyby go kto nie znał, nie posądziłby go nikt o żadną czułość. Ale i tacy znikąd, jeno od Opatrzności Boskiej władzę panowania mają, gdy Bóg osądzi, iż ludzie na takich władców zasługują. Wyraźnie zapewnia nas o tym mądrość Boża w tych Boskich słowach: "Przeze mnie królowie królują, a tyrani przeze mnie dzierżą ziemię". Żeby zaś kto nie myślał, że tyrani nie oznaczają tu złych i niegodziwych królów, lecz w znaczeniu dawnym tego słowa wszelkich potężnych władców (...) - żeby więc kto tak nie sądził, jest wyraźnie w innym miejscu pisma tak powiedziane o Bogu: "Iż sprawia on, iżby królował człowiek obłudnik dla przewrotności ludu". Dlatego właśnie, chociaż już niemało wyłożyłem, jakem mógł, przyczyny, dla których jedyny, prawdziwy i sprawiedliwy dopomagał Rzymianom do pewnego stopnia dobrym w stosunku do ziemskiej swej ojczyzny, iżby posiedli dla niej tak wielką sławę i potęgę, to może jednak jeszcze inna być przyczyna ukryta przed nami, wynikająca z różnych zasług rodzaju ludzkiego; przyczyna Bogu więcej niż nam wiadoma; ale to jest z pewnością wiadome wszystkim prawdziwie pobożnym ludziom, że nikt bez prawdziwej pobożności, czyli bez czci prawdziwego Boga, nie może posiadać prawdziwej cnoty i że nie może to być prawdziwa cnota, jeśli służy tylko chwale ludzkiej. Również i to jest pewne, że jednak ci, co nie mają być obywatelami miasta wiecznego zwanego w naszych księgach świętych miastem Bożym, pożyteczniejsi są dla ziemskiego miasta wtedy, gdy choć taką nieprawdziwą cnotę posiadają, niż gdyby żadnej nie mieli. Jeśli znów owi prawdziwie pobożni i cnotliwie żyjący posiadają nadto umiejętność rządzenia narodami, to szczęściem jest największym dla ludzi, gdy za zrządzeniem Boga tacy władzę w swym ręku dzierżą.