Film edukacyjny
Na podstawie wykładu dr. hab. Krzysztofa Biedrzyckiego opisz sposoby inwigilacji obywateli Polski podczas stanu wojennego. Oceń wpływ takich warunków na kondycję społeczeństwa oraz na motywacje artystyczne.
Wykładowca zestawił dwa dzieła: zbiór opowiadań Raport o stanie wojennym Marka Nowakowskiego i poemat Raport z oblężonego miasta Zbigniewa Herberta. Zapoznaj się z utworem Herberta i jednym z opowiadań Nowakowskiego. Zanotuj te cechy, o których mówił wykładowca oraz uzupełnij zestawienie własnymi spostrzeżeniami na temat sposobu przedstawienia doświadczenia stanu wojennego.
Raport z oblężonego miastaZbyt stary żeby nosić broń i walczyć jak inni –
wyznaczono mi z łaski poślednią rolę kronikarza
zapisuję – nie wiadomo dla kogo – dzieje oblężeniamam być dokładny lecz nie wiem kiedy zaczął się najazd
przed dwustu laty w grudniu wrześniu może wczoraj o świcie
wszyscy chorują tutaj na zanik poczucia czasupozostało nam tylko miejsce przywiązanie do miejsca
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nicpiszę tak jak potrafię w rytmie nieskończonych tygodni
poniedziałek: magazyny puste jednostką obiegową stał się szczur
wtorek: burmistrz zamordowany przez niewiadomych sprawców
środa: rozmowy o zawieszeniu broni nieprzyjaciel internował posłównie znamy ich miejsca pobytu to znaczy miejsca kaźni
czwartek: po burzliwym zebraniu odrzucono większością głosów
wniosek kupców korzennych o bezwarunkowej kapitulacji
piątek: początek dżumy sobota: popełnił samobójstwo
N. N. niezłomny obrońca niedziela: nie ma wody odparliśmy
szturm przy bramie wschodniej zwanej Bramą Przymierzawiem monotonne to wszystko nikogo nie zdoła poruszyć
unikam komentarzy emocje trzymam w karbach piszę o faktach
podobno tylko one cenione są na obcych rynkach
ale z niejaką dumą pragnę donieść światu
że wyhodowaliśmy dzięki wojnie nową odmianę dzieci
nasze dzieci nie lubią bajek bawią się w zabijanie
na jawie i we śnie marzą o zupie chlebie i kości
zupełnie jak psy i kotywieczorem lubię wędrować po rubieżach Miasta
wzdłuż granic naszej niepewnej wolności
patrzę z góry na mrowie wojsk ich światła
słucham hałasu bębnów barbarzyńskich wrzasków
doprawdy niepojęte że Miasto jeszcze się bronioblężenie trwa długo wrogowie muszą się zmieniać
nic ich nie łączy poza pragnieniem naszej zagłady
Goci Tatarzy Szwedzi hufce Cesarza pułki Przemienienia Pańskiegokto ich policzy
kolory sztandarów zmieniają się jak las na horyzoncie
od delikatnej ptasiej żółci na wiosnę przez zieleń czerwień do zimowej czernitedy wieczorem uwolniony od faktów mogę pomyśleć
o sprawach dawnych dalekich na przykład o naszych
sprzymierzeńcach za morzem wiem współczują szczerze
ślą mąkę worki otuchy tłuszcz i dobre rady
nie wiedzą nawet że nas zdradzili ich ojcowie
nasi byli alianci z czasów drugiej Apokalipsy
synowie są bez winy zasługują na wdzięczność więc jesteśmy wdzięczninie przeżyli długiego jak wieczność oblężenia
ci których dotknęło nieszczęście są zawsze samotni
obrońcy Dalajlamy Kurdowie afgańscy góraleteraz kiedy piszę te słowa zwolennicy ugody
zdobyli pewną przewagę nad stronnictwem niezłomnych
zwykłe wahanie nastrojów losy jeszcze się ważącmentarze rosną maleje liczba obrońców
ale obrona trwa i będzie trwała do końcai jeśli Miasto padnie a ocaleje jeden
on będzie niósł Miasto w sobie po drogach wygnania
on będzie Miastopatrzymy w twarz głodu twarz ognia twarz śmierci
najgorszą ze wszystkich – twarz zdradyi tylko sny nasze nie zostały upokorzone
Wśród nocnej ciszyMiasto zamiera już wczesnym wieczorem. Autobusy pędzą jak widma, a ostatni pasażerowie kulą się w nich strachliwie. Latarń pali się niewiele. Ciemną pustką zieją ulice. Tu i ówdzie widać żałobne okna kawiarni i restauracji. Są zamknięte. Sterczą nogi krzeseł ustawionych na stolikach. Niklowy błysk ekspresu. Puste półki.
Z rzadka zdziczały kot przemknie przez jezdnię. Chowa się zaraz w śmietniku lub piwnicznym oknie. Miasto zapada w ciężką, przymusową noc. Jedynie właściciele psów pokazują się jeszcze ze swoimi czworonogami. Trzymają się w pobliżu domów i czujnie spoglądają na zegarki. Panuje głucha cisza. Każdy odgłos życia brzmi zwielokrotnionym echem między murami. Wtedy z okien wyglądają ludzie. Rozsuwają firanki i patrzą. Ludzie więc nie śpią. Czuwają.
Tego wieczoru jak zwykle panowała ta głucha cisza. A wieczorów tych było sto kilkadziesiąt. W pobliskim kościele odezwa się zegar na wieży. Wybił jedenaście uderzeń. Wraz z ostatnim jego uderzeniem jakaś sylwetka wynurzyła się zza węgła narożnej kamienicy. Skradała się pod murem. Spóźniony przechodzień. Dopadną go? O tym zapewne pomyślała starsza pani, która wyjrzała z okna na pierwszym piętrze.
Niebo było bez gwiazd i bez księżyca. I w ciszy tej policyjnej nocy raptownie rozległy się donośne kroki. Ludzie z okien zobaczyli żołnierzy podążających jezdnią. To nie był patrol. Czterech i szli gromadą. Zdjęli swoje wojskowe pasy i pomachiwali nimi z rozmachem. Pasy uderzały sprzączkami w kamienie bruku. Wzbijały się iskry. Żołnierze zataczali się i potrącali. Przystanęli i wsłuchiwali się w kocią muzykę miłosną z parku. - Kici, kici! - wołali.
Koty darły się ludzkimi, strasznymi głosami. Dostrzegli ludzi z okien. zerwali z głów czapki. Podrzucali je w górę. Czapki spadały na bruk. Chwiejąc się i padając na kolana, podnosili czapki z jezdni.
– Polska jest jedna! – wrzasną któryś z nich.
Zatoczył się na latarnię. Pokłonił się nisko ludziom w oknach. Objął latarnię i ciężko zwiesił głowę. Powlókł się za swoimi kolegami. Dochodzili do skrzyżowania ulic. Nadjechał autobus zmierzający do zajezdni. Zahamował i przepuścił żołnierzy. Oni zatrzymali się znów i wykonali osobliwy, pijacki taniec.
– Wyonaczyć, wysobaczyć! – zawył przeraźliwie ten sam co poprzednio.
Rzucił czapkę na jezdnię. Deptać ją zaczął. Inni odpowiedzieli mu nieartykułowanym wrzaskiem. Te głosy i tupot podkutych butów jeszcze przez pewien czas niepokoiły ciszę nocy. Ludzie w oknach powoli zasłaniali firanki i gasili światła. Tylko w jednym małym okienku na poddaszu majaczyła jeszcze jakaś sylwetka.
Wyjaśnij, w jaki sposób w zacytowanych utworach przedstawione zostały poniższe elementy świata podczas trwania stanu wojennego.
Po zapoznaniu się z wykładem przyporządkuj tytuły publikacji z okresu stanu wojennego do gatunków literackich.
powieść historiozoficzna, skecze, eseje</em></em></em></em></em></em>, opowiadania, pamflet, poezja
Marek Nowakowski, Raport o stanie wojennym | |
---|---|
Zbigniew Herbert, Raport z oblężonego miasta | |
Miron Białoszewski, Kabaret Kici Koci | |
Jarosław Maria Rymkiewicz, Rozmowy polskie latem 1983 | |
Roman Bratny, Rok w trumnie | |
Adam Zagajewski, Solidarność i samotność |
Słownik
(gr. historía – badanie, informacja, opowiadanie + sophía – mądrość) - inaczej filozofia dziejów, filozofia historii; dziedzina filozofii zajmująca się rozważaniem sensu procesów historycznych oraz zachodzącymi w nich prawidłowościami. Do podstawowych problemów historiozofii należą pytania o to, czy dzieje mają swój ostateczny cel, czy poszczególne wydarzenia mają charakter przypadkowy, czy są zdeterminowane ogólnymi prawami, czy są powtarzalne
(ang. humoresque, comic story, fr. humoresque) – krótkie opowiadanie o zabawnym zdarzeniu, zwykle zamknięte dowcipną pointą. Gatunek prozy narracyjnej zaliczany do literatury rozrywkowej, uprawiany przede wszystkim na łamach czasopism popularnych
(łac. repressus – naciśnięty) – surowy środek stosowany jako forma odwetu lub nacisku