Galeria zdjęć interaktywnych
Polecenie 1
Zapoznaj się z opisami galerii zdjęć interaktywnych i wynotuj zadania, które stawiał przed poezją i poetą Kazimierz Wierzyński.
Zapoznaj się z opisami galerii zdjęć interaktywnych i wynotuj zadania, które stawiał przed poezją i poetą Kazimierz Wierzyński.
Obejrzyj galerię zdjęć interaktywnych i wynotuj zadania, które stawiał przed poezją i poetą Kazimierz Wierzyński.
Ilustracja interaktywna przedstawia kondukt żałobny idący szeroką, miejską ulicą. Na przedzie znajdują się trzej dojrzali mężczyźni w płaszczach. Za nimi idą trzej dojrzali mężczyźni w mundurach harcerskich: spodenkach sięgających kolan, podkolanówkach. Bluzach. Pod szyją mają chusty, na głowach kapelusze z szerokim rondem. Harcerze niosą na zapalone lampy na długich drągach. Za nimi idzie mężczyzna niosący duży krzyż, dalej ciągnięty przez konie karawan. Wzdłuż ulicy zgromadzeni są ludzie obserwujący przechodzący kondukt. W tle domy, kamienice, Zamek Królewski i Kolumna Zygmunta. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: W utworach metapoetyckich Wierzyńskiego powracają apostrofy do muz – mitologicznych opiekunek sztuk. Na przekór antycznej sentencji „inter arma silent Musae” („podczas wojny milczą Muzy”) [Henryk Markiewicz, Andrzej Romanowski, Skrzydlate słowa, s. I, Warszawa 1990, s. 411, M74.] poeta prosi Muzę o natchnienie: nie tylko do pisania wierszy tyrtejskich, ale też do wyrażania tragedii wojny.
Muzo! Nie lękaj się hałasu broni
I bitewnego nie unikaj szczęku,
To nic, że lira, gdy podchodzisz do niej,
Pęka śród jęku. […]
Pozwól nam jeszcze, niech każdy się przyzna
Do łez, rozpaczy i skrytej słabości,
Zgromadź nas wszystkich, jak zbiera ojczyzna
Prochy i kości.
K. Wierzyński, Inter arma, [w:] tegoż, Wybór poezji, wybór i oprac. K. Dybciak, Wrocław 1991, s. 114.
Ilustracja interaktywna przedstawia kondukt żałobny idący szeroką, miejską ulicą. Na przedzie znajdują się trzej dojrzali mężczyźni w płaszczach. Za nimi idą trzej dojrzali mężczyźni w mundurach harcerskich: spodenkach sięgających kolan, podkolanówkach. Bluzach. Pod szyją mają chusty, na głowach kapelusze z szerokim rondem. Harcerze niosą na zapalone lampy na długich drągach. Za nimi idzie mężczyzna niosący duży krzyż, dalej ciągnięty przez konie karawan. Wzdłuż ulicy zgromadzeni są ludzie obserwujący przechodzący kondukt. W tle domy, kamienice, Zamek Królewski i Kolumna Zygmunta. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: W utworach metapoetyckich Wierzyńskiego powracają apostrofy do muz – mitologicznych opiekunek sztuk. Na przekór antycznej sentencji „inter arma silent Musae” („podczas wojny milczą Muzy”) [Henryk Markiewicz, Andrzej Romanowski, Skrzydlate słowa, s. I, Warszawa 1990, s. 411, M74.] poeta prosi Muzę o natchnienie: nie tylko do pisania wierszy tyrtejskich, ale też do wyrażania tragedii wojny.Muzo! Nie lękaj się hałasu broni
I bitewnego nie unikaj szczęku,
To nic, że lira, gdy podchodzisz do niej,
Pęka śród jęku. […]
Pozwól nam jeszcze, niech każdy się przyzna
Do łez, rozpaczy i skrytej słabości,
Zgromadź nas wszystkich, jak zbiera ojczyzna
Prochy i kości.
K. Wierzyński, Inter arma, [w:] tegoż, Wybór poezji, wybór i oprac. K. Dybciak, Wrocław 1991, s. 114.
Muzo! Nie lękaj się hałasu broni
I bitewnego nie unikaj szczęku,
To nic, że lira, gdy podchodzisz do niej,
Pęka śród jęku. […]
Pozwól nam jeszcze, niech każdy się przyzna
Do łez, rozpaczy i skrytej słabości,
Zgromadź nas wszystkich, jak zbiera ojczyzna
Prochy i kości.
K. Wierzyński, Inter arma, [w:] tegoż, Wybór poezji, wybór i oprac. K. Dybciak, Wrocław 1991, s. 114.
Kazimierz Wierzyński (z lewej), Jan Lechoń (w środku) i Jarosław Iwaszkiewicz (z prawej) w kondukcie żałobnym w czasie pogrzebu Stefana Żeromskiego, Warszawa, 23 listopada 1925
Źródło: dostępny w internecie: Ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, domena publiczna.
Obraz przedstawia scenę rodzajową. Przy wyjściu z jaskini znajdują się młoda kobieta i młody mężczyzna. Kobieta jest po lewej stronie obrazu. Jest niemal naga. Zwój materiału osłania jedynie jej biodra i piersi. Kobieta ma długie, upięte na głowie włosy. Stoi wsparta lewym kolanem na niewielkim głazie. Obejmuje ją obiema rękami stojący po prawej stronie obrazu młody mężczyzna. Jest on ukazany lewym profilem. Mężczyzna jest atletycznie zbudowany. Jego ciało osłania zwój materiału na biodrach i przewieszony przez prawe ramię. Mężczyzna ma długie włosy, w które wpięty jest wieniec z liści. Głowa mężczyzny skierowana jest do góry. Za plecami stojącej pary znajduje się niebo ze skłębionymi, ciemnymi chmurami. Po obrzeżu lewej części wejścia pełza wąż. Drugi wąż znajduje się w pobliżu skały, o którą opiera się nogą kobieta. U stóp mężczyzny leży cytra.

By opisać zagubienie poety w powojennym chaosie, Wierzyński sięgnął do mitologii greckiej. Poszukiwanie wartości w świecie zrujnowanym przez wojnę jest jak wyprawa Orfeusza do Hadesu po ukochaną Eurydykę.
Źródło: Gaetano Gandolfi, Orfeusz i Eurydyka (II połowa XVIII wieku), domena publiczna.
Obraz przedstawia niewielki pagórek otoczony drzewami. Na jego szczycie stoi niemal nagi mężczyzna z peleryną na plecach. Mężczyzna ma na głowie laurowy wieniec. Rozmawia on ze stojącą naprzeciw niego kobietą w długiej sukni. Wokół nich znajduje się jeszcze osiem innych kobiet w długich sukniach. Dwie z nich grają na instrumentach, dwie inne tańczą, kolejna bawi się trzymana w dłoniach kulą. Pozostałe kobiety stoją. Przy jednej z tańczących kobiet znajduje się mały cherubin. Kolejny mały cherubin wspiera się o kolana jednej z grających kobiet.

Na przekór powojennej rozpaczy Wierzyński pielęgnował przekonanie, że słowo poetyckie ma moc stwórczą, że jest silniejsze niż zagłada. To przywiązanie do kultywowanej przez poetę jeszcze w okresie skamandryckim apollińskiej koncepcji sztuki, jako domeny ładu, harmonii i obrończyni wartości, widoczne jest w wierszu‑apelu „Do poetów” z 1945 roku:
Bóg wziął nas do swojego na termin rzemiosła / I nakazał w niem służyć śród burz i rozgromu, / Bo wiara nasza góry nad światem przeniosła / I u stóp mu je kładła, pod próg jego domu. / I otośmy wybrani, i stało się słowo / Pośród nas, którzy błądząc w marzeniu i dźwięku, / Gdy wieczny ciężar dźwignąć pragniemy na nowo, / Śmierć świata mamy w oczach, a rannych na ręku. […] / I tak padać w tej służbie będziemy do końca / I tylko gorzka prawda osłodzi konanie, / Że w nas był wiary świata jedyny obrońca, / Bo minie nawet wojna a słowo zostanie[K. Wierzyński, Do poetów, [w:] J. Marx, Skamandryci, Warszawa 1993, s. 224–225].
Źródło: Pierre Paul Proud’hon, Apollo z dziewięcioma Muzami na górze Parnas (między 1790 a 1823), domena publiczna.
Ilustracja interaktywna przedstawia ogród znajdujący się nieopodal piętrowego, drewnianego domu. Na trawniku, na wiklinowym krześle siedzi dojrzały mężczyzna w garniturze. Ma założoną nogę na nogę. Nieopodal niego stoi niski, podłużny stolik z zastawą i drugi wiklinowy, pusty fotel. Za plecami mężczyzny, tuż przy domu znajduje się wsparta na belkach konstrukcja, po której pnie się ogromny, kwitnący krzew glicynii. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Na przekór powojennej rozpaczy Wierzyński pielęgnował przekonanie, że słowo poetyckie ma moc stwórczą, że jest silniejsze niż zagłada. W wierszu-apelu pt. Do poetów z 1945 roku pisał:
Bóg wziął nas do swojego na termin rzemiosła
I nakazał w niem służyć śród burz i rozgromu,
Bo wiara nasza góry nad światem przeniosła
I u stóp mu je kładła, pod próg jego domu.
I otośmy wybrani, i stało się słowo
Pośród nas, którzy błądząc w marzeniu i dźwięku,
Gdy wieczny ciężar dźwignąć pragniemy na nowo,
Śmierć świata mamy w oczach, a rannych na ręku. […]
I tak padać w tej służbie będziemy do końca
I tylko gorzka prawda osłodzi konanie,
Że w nas był wiary świata jedyny obrońca,
Bo minie nawet wojna a słowo zostanie.
K. Wierzyński, Do poetów, [w:] J. Marx, Skamandryci, Warszawa 1993, s. 224–225.
Ilustracja interaktywna przedstawia ogród znajdujący się nieopodal piętrowego, drewnianego domu. Na trawniku, na wiklinowym krześle siedzi dojrzały mężczyzna w garniturze. Ma założoną nogę na nogę. Nieopodal niego stoi niski, podłużny stolik z zastawą i drugi wiklinowy, pusty fotel. Za plecami mężczyzny, tuż przy domu znajduje się wsparta na belkach konstrukcja, po której pnie się ogromny, kwitnący krzew glicynii. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Na przekór powojennej rozpaczy Wierzyński pielęgnował przekonanie, że słowo poetyckie ma moc stwórczą, że jest silniejsze niż zagłada. W wierszu-apelu pt. Do poetów z 1945 roku pisał:Bóg wziął nas do swojego na termin rzemiosła
I nakazał w niem służyć śród burz i rozgromu,
Bo wiara nasza góry nad światem przeniosła
I u stóp mu je kładła, pod próg jego domu.
I otośmy wybrani, i stało się słowo
Pośród nas, którzy błądząc w marzeniu i dźwięku,
Gdy wieczny ciężar dźwignąć pragniemy na nowo,
Śmierć świata mamy w oczach, a rannych na ręku. […]
I tak padać w tej służbie będziemy do końca
I tylko gorzka prawda osłodzi konanie,
Że w nas był wiary świata jedyny obrońca,
Bo minie nawet wojna a słowo zostanie.
K. Wierzyński, Do poetów, [w:] J. Marx, Skamandryci, Warszawa 1993, s. 224–225.
Bóg wziął nas do swojego na termin rzemiosła
I nakazał w niem służyć śród burz i rozgromu,
Bo wiara nasza góry nad światem przeniosła
I u stóp mu je kładła, pod próg jego domu.
I otośmy wybrani, i stało się słowo
Pośród nas, którzy błądząc w marzeniu i dźwięku,
Gdy wieczny ciężar dźwignąć pragniemy na nowo,
Śmierć świata mamy w oczach, a rannych na ręku. […]
I tak padać w tej służbie będziemy do końca
I tylko gorzka prawda osłodzi konanie,
Że w nas był wiary świata jedyny obrońca,
Bo minie nawet wojna a słowo zostanie.
K. Wierzyński, Do poetów, [w:] J. Marx, Skamandryci, Warszawa 1993, s. 224–225.
Kazimierz Wierzyński w ogrodzie swojego domu w Sag Harbor pod Nowym Jorkiem, 1954
Źródło: domena publiczna.
Ilustracja interaktywna przedstawia trzy okładki książek autorstwa Kazimierza Wierzyńskiego: pierwsza książka to Siedem podków, druga książka to Kufer na plecach, książka trzecia to Róża wiatrów. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Choć w refleksji metapoetyckiej czasów powojennych dominował problem relacji między artystą a światem, w utworach Wierzyńskiego pojawia się też motyw natchnienia jako tajemnej siły. Kieruje ona piórem poety, jest niezależna od jego woli i wymogów stawianych przez rzeczywistość.
Kto za mną staje, nie wiem, ale wiem, że tam jest,
Co mówi, nie wiem, ale powtarzam to za nim,
Nie słyszę tych słów, ale napisać je umiem,
I to jest tak ważne że o nic więcej nie pytam. […]
Rankiem siadałem przy biurku, trzymałem w ręku ołówek,
Wiedziałem co chcę napisać i czułem że nie potrafię,
Czekałem do nocy, bo wtedy łatwiej przyjść mu po ciemku,
Stanąć poza mną i szeptać niewidocznemu.
Ale nie, nie przychodził. Brałem zapomniany rękopis,
Czytałem głośno te słowa […]
I zrozumiałem istotny los Orfeusza,
Że miłość jest ustawiczną groźbą utraty. […]
K. Wierzyński, Słowo do orfeistów, [w:] Od Staffa do Wojaczka. Poezja polska 1939 – 1985. Antologia, red. B. Drozdowski, B. Urbankowski, t. 1, Łódź 1988, s. 99.
Ilustracja interaktywna przedstawia trzy okładki książek autorstwa Kazimierza Wierzyńskiego: pierwsza książka to Siedem podków, druga książka to Kufer na plecach, książka trzecia to Róża wiatrów. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Choć w refleksji metapoetyckiej czasów powojennych dominował problem relacji między artystą a światem, w utworach Wierzyńskiego pojawia się też motyw natchnienia jako tajemnej siły. Kieruje ona piórem poety, jest niezależna od jego woli i wymogów stawianych przez rzeczywistość.Kto za mną staje, nie wiem, ale wiem, że tam jest,
Co mówi, nie wiem, ale powtarzam to za nim,
Nie słyszę tych słów, ale napisać je umiem,
I to jest tak ważne że o nic więcej nie pytam. […]
Rankiem siadałem przy biurku, trzymałem w ręku ołówek,
Wiedziałem co chcę napisać i czułem że nie potrafię,
Czekałem do nocy, bo wtedy łatwiej przyjść mu po ciemku,
Stanąć poza mną i szeptać niewidocznemu.
Ale nie, nie przychodził. Brałem zapomniany rękopis,
Czytałem głośno te słowa […]
I zrozumiałem istotny los Orfeusza,
Że miłość jest ustawiczną groźbą utraty. […]
K. Wierzyński, Słowo do orfeistów, [w:] Od Staffa do Wojaczka. Poezja polska 1939 – 1985. Antologia, red. B. Drozdowski, B. Urbankowski, t. 1, Łódź 1988, s. 99.
Kto za mną staje, nie wiem, ale wiem, że tam jest,
Co mówi, nie wiem, ale powtarzam to za nim,
Nie słyszę tych słów, ale napisać je umiem,
I to jest tak ważne że o nic więcej nie pytam. […]
Rankiem siadałem przy biurku, trzymałem w ręku ołówek,
Wiedziałem co chcę napisać i czułem że nie potrafię,
Czekałem do nocy, bo wtedy łatwiej przyjść mu po ciemku,
Stanąć poza mną i szeptać niewidocznemu.
Ale nie, nie przychodził. Brałem zapomniany rękopis,
Czytałem głośno te słowa […]
I zrozumiałem istotny los Orfeusza,
Że miłość jest ustawiczną groźbą utraty. […]
K. Wierzyński, Słowo do orfeistów, [w:] Od Staffa do Wojaczka. Poezja polska 1939 – 1985. Antologia, red. B. Drozdowski, B. Urbankowski, t. 1, Łódź 1988, s. 99.
Okładki emigracyjnych tomów Kazimierza Wierzyńskiego: Siedem podków (wyd. Nowy Jork 1954); Kufer na plecach (wyd. Paryż 1964); Róża wiatrów (wyd. II, Jerozolima 1944, wyd. I Nowy Jork 1942)
Źródło: Stanislav Klosovskyi, Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 4.0.
Ilustracja interaktywna przedstawia pierwszą stronę tygodnika „Wiadomości”, wydawanego w języku polskim, w Londynie. Wydanie pochodzi z 27 czerwca 1954 roku. Główny artykuł nosi tytuł Obchód trzydziestopięciolecia pracy literackiej Kazimierza Wierzyńskiego. Przy tekście artykułu znajduje się zdjęcie, na którym są Kazimierz Wierzyński i Robert Montgomery. Mężczyźni stoją obok siebie, rozmawiają. Obaj ubrani są w garnitury. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. W utworach metapoetyckich Wierzyńskiego wybrzmiewa silne przekonanie, że poeta ma wobec czytelników obowiązki. Nawet jeśli czuje się przygnieciony ciężarem doświadczeń, zmęczony tułaczką, musi trwać, by jego słowo było źródłem nadziei. Dlatego prosi:
Złóżcie mnie jeszcze raz
Z tego śmiecia,
Ze starych, pogiętych blach,
Na pchlim, rupieciarskim targu,
Waszego człowieka,
Waszego odstępcę,
Waszego poetę
A może coś więcej:
Waszą nadzieję
Z posiniałą wargą.
K. Wierzyński, Nowe życie, [w:] Od Staffa do Wojaczka. Poezja polska 1939 – 1985. Antologia, red. B. Drozdowski, B. Urbankowski, t. 1, Łódź 1988, s. 102.
Ilustracja interaktywna przedstawia pierwszą stronę tygodnika „Wiadomości”, wydawanego w języku polskim, w Londynie. Wydanie pochodzi z 27 czerwca 1954 roku. Główny artykuł nosi tytuł Obchód trzydziestopięciolecia pracy literackiej Kazimierza Wierzyńskiego. Przy tekście artykułu znajduje się zdjęcie, na którym są Kazimierz Wierzyński i Robert Montgomery. Mężczyźni stoją obok siebie, rozmawiają. Obaj ubrani są w garnitury. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. W utworach metapoetyckich Wierzyńskiego wybrzmiewa silne przekonanie, że poeta ma wobec czytelników obowiązki. Nawet jeśli czuje się przygnieciony ciężarem doświadczeń, zmęczony tułaczką, musi trwać, by jego słowo było źródłem nadziei. Dlatego prosi:Złóżcie mnie jeszcze raz
Z tego śmiecia,
Ze starych, pogiętych blach,
Na pchlim, rupieciarskim targu,
Waszego człowieka,
Waszego odstępcę,
Waszego poetę
A może coś więcej:
Waszą nadzieję
Z posiniałą wargą.
K. Wierzyński, Nowe życie, [w:] Od Staffa do Wojaczka. Poezja polska 1939 – 1985. Antologia, red. B. Drozdowski, B. Urbankowski, t. 1, Łódź 1988, s. 102.
Złóżcie mnie jeszcze raz
Z tego śmiecia,
Ze starych, pogiętych blach,
Na pchlim, rupieciarskim targu,
Waszego człowieka,
Waszego odstępcę,
Waszego poetę
A może coś więcej:
Waszą nadzieję
Z posiniałą wargą.
K. Wierzyński, Nowe życie, [w:] Od Staffa do Wojaczka. Poezja polska 1939 – 1985. Antologia, red. B. Drozdowski, B. Urbankowski, t. 1, Łódź 1988, s. 102.
Okładka londyńskiego tygodnika polskiej emigracji „Wiadomości” z listami gratulacyjnymi z okazji 35‑lecia pracy twórczej Kazimierza Wierzyńskiego, 1954
Ilustracja interaktywna przedstawia wnętrze pokoju i dwoje stojących naprzeciw siebie ludzi. To starszy, siwowłosy mężczyzna w garniturze i okularach i dojrzała, siwowłosa kobieta w garsonce. Kobieta i mężczyzna rozmawiają ze sobą. Za ich plecami znajdują się trzy inne osoby. Jest też okno zasłonięte firanką i regał pełen książek. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Tworzywem poety jest język ojczysty, od którego emigrant jest oderwany. Stąd w twórczości Wierzyńskiego nieustannie powraca motyw podtrzymywania duchowego związku z „mową i ziemią”:
Więc poszliśmy razem, zguba i ja,
Na ciemną służbę ciemnego dnia
I stało się jeszcze puściej,
I tylko jeden ocalał nam szept,
Idzie za nami jak dawniej szedł
I nigdy nas nie opuści. […]
Miłość niezmienna, zasiana w krew,
Opiłość senna, wezbrana w śpiew:
Za światem, za światem ktoś nas wysłucha –
I tak idziemy, mowa i ja,
Do ostatniego przed nami dnia
Z ziemią przyłożoną do ucha.
K. Wierzyński, Mowa i ziemia, [w:] tegoż, Wybór poezji, wybór i oprac. K. Dybciak, Wrocław 1991, s. 371.
Ilustracja interaktywna przedstawia wnętrze pokoju i dwoje stojących naprzeciw siebie ludzi. To starszy, siwowłosy mężczyzna w garniturze i okularach i dojrzała, siwowłosa kobieta w garsonce. Kobieta i mężczyzna rozmawiają ze sobą. Za ich plecami znajdują się trzy inne osoby. Jest też okno zasłonięte firanką i regał pełen książek. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Tworzywem poety jest język ojczysty, od którego emigrant jest oderwany. Stąd w twórczości Wierzyńskiego nieustannie powraca motyw podtrzymywania duchowego związku z „mową i ziemią”:Więc poszliśmy razem, zguba i ja,
Na ciemną służbę ciemnego dnia
I stało się jeszcze puściej,
I tylko jeden ocalał nam szept,
Idzie za nami jak dawniej szedł
I nigdy nas nie opuści. […]
Miłość niezmienna, zasiana w krew,
Opiłość senna, wezbrana w śpiew:
Za światem, za światem ktoś nas wysłucha –
I tak idziemy, mowa i ja,
Do ostatniego przed nami dnia
Z ziemią przyłożoną do ucha.
K. Wierzyński, Mowa i ziemia, [w:] tegoż, Wybór poezji, wybór i oprac. K. Dybciak, Wrocław 1991, s. 371.
Więc poszliśmy razem, zguba i ja,
Na ciemną służbę ciemnego dnia
I stało się jeszcze puściej,
I tylko jeden ocalał nam szept,
Idzie za nami jak dawniej szedł
I nigdy nas nie opuści. […]
Miłość niezmienna, zasiana w krew,
Opiłość senna, wezbrana w śpiew:
Za światem, za światem ktoś nas wysłucha –
I tak idziemy, mowa i ja,
Do ostatniego przed nami dnia
Z ziemią przyłożoną do ucha.
K. Wierzyński, Mowa i ziemia, [w:] tegoż, Wybór poezji, wybór i oprac. K. Dybciak, Wrocław 1991, s. 371.
Kazimierz Wierzyński z Karoliną Lanckorońską, historyczką sztuki, zasłużoną na rzecz polskiego życia kulturalnego na emigracji. Zdjęcie wykonano w Bibliotece Polskiej w Londynie 5 lutego 1969 roku, zaledwie 8 dni przed śmiercią poety.
Źródło: domena publiczna.
Polecenie 2
Na podstawie opisów z galerii interaktywnej i informacji z sekcji „Przeczytaj” wyjaśnij, na czym polega szczególna, ocalająca moc poezji.
Na podstawie opisów z galerii interaktywnej i informacji z sekcji „Przeczytaj” wyjaśnij, na czym polega szczególna, ocalająca moc poezji.
Na podstawie galerii interaktywnej i informacji z sekcji „Przeczytaj” wyjaśnij, na czym polega szczególna, ocalająca moc poezji.