Galeria zdjęć interaktywnych
Polecenie 1
Na podstawie przytoczonych fragmentów zbioru Piotra Skargi ułóż plan wystąpienia na temat: „Jak zostać świętym? Drogi do świętości ukazane przez Piotra Skargę w Żywotach świętych Starego i Nowego Zakonu”.
Ilustracja interaktywna przedstawia młodą, siedzącą kobietę. Jej twarz jest owalna, nos wydatny, usta pełne, oczy duże, wyrazicie. Kobieta ma długie, układające się włosy. Nad głową ma aureole. Kobieta patrzy w swoją lewą stronę (prawą stronę obrazu). Ubrana jest w bogato zdobioną suknię. W prawej dłoni trzyma dwa długie liście. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1.
Źródło: Piotr Skarga, Żywot Ś. Martyny Męczenniczki Rzymianki [w:] Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu…, Petersburg 1862, t. 1, s. 20-21; [reprint Warszawa 1997].
Ilustracja interaktywna przedstawia młodą, siedzącą kobietę. Jej twarz jest owalna, nos wydatny, usta pełne, oczy duże, wyrazicie. Kobieta ma długie, układające się włosy. Nad głową ma aureole. Kobieta patrzy w swoją lewą stronę (prawą stronę obrazu). Ubrana jest w bogato zdobioną suknię. W prawej dłoni trzyma dwa długie liście. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Za czasu Aleksandra cesarza, rodzaju zacnego panna i bogactwami wielkiemi obdarzona w Rzymie, na imię Martyna, śmiele w Chrystusa Pana naszego uwierzyła [...] Gdy się o jej pobożnym i chrześcijańskim żywocie starosta albo sędzia rzymski dowiedział [...], nie znając przez ślepotę swoję mocy Bożej, kazał pannę policzkować i żelaznemi hakami drapać tak dlugo, aż mordercy jej spracowani krzykną: »My sami męcząc ją, zmęczeni jesteśmy, widzim czterech mężów jasnych przy niej, którzy ją posilają, a na nas te męki, któremi ją dręczemy, obracają.« Sędzia tym bardziej poruszony, kazał ją, na ziemi położywszy, na ostrych skorupach obracać. [...] Drugiego dnia, zrozumiawszy stateczność Martyny Ś., kazał ja po wszystkim ciele srogo ranić, ale ona statecznie to cierpiała. Co widząc sędzia, kazał ją na czterech palach rozpiętą kijmi bić siedmiom żołnierzom, po dwu na odmianę. A ona się przedsię z nich śmiała tak długo, aż sami żołnierze prosili, aby przestać mogli, czując większe na sobie strapienie, niźli na niej. Potem do piwnicy wsadzona i w tłustości gorącej skwarzona była, ale wymęczyć więcej nie mogli, jedno chwałę Jezusową ustawiczną w ustach jej. I była słyszana dziwna muzyka chwały Bożej przy niej w więzieniu nocy onej. [...] Potem ją lwowi srogiemu na pożarcie podac kazał. Lecz lew u nóg się położył, a ciała panieńskiego ni obraził, a wracając do swej jamy powinowatego cesarskiego zabił. [...] Już siły mordercom nie stawało, aż rozgniewany sędzia w ogień ją wielki wrzucić kazał, na który takie wiatry i deszcz z nieba spadł, iż ogień rozmiotał i pogasił. Widząc to sędzia, czarom ono przyczytał i włosy jej z głowy ogolić rozkazał. [...] Tedy sędzia widząc niezwyciężoną stateczność jej, wywieść ją z miasta i ściąć kazał. I tak, z weselem chwaląc Pana Jezusa Chrystusa, skończyła żywot i koronę męczeństwa odniosła [...].
Źródło: Piotr Skarga, Żywot Ś. Martyny Męczenniczki Rzymianki [w:] Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu…, Petersburg 1862, t. 1, s. 20-21; [reprint Warszawa 1997].
Za czasu Aleksandra cesarza, rodzaju zacnego panna i bogactwami wielkiemi obdarzona w Rzymie, na imię Martyna, śmiele w Chrystusa Pana naszego uwierzyła [...] Gdy się o jej pobożnym i chrześcijańskim żywocie starosta albo sędzia rzymski dowiedział [...], nie znając przez ślepotę swoję mocy Bożej, kazał pannę policzkować i żelaznemi hakami drapać tak dlugo, aż mordercy jej spracowani krzykną: »My sami męcząc ją, zmęczeni jesteśmy, widzim czterech mężów jasnych przy niej, którzy ją posilają, a na nas te męki, któremi ją dręczemy, obracają.« Sędzia tym bardziej poruszony, kazał ją, na ziemi położywszy, na ostrych skorupach obracać. [...] Drugiego dnia, zrozumiawszy stateczność Martyny Ś., kazał ja po wszystkim ciele srogo ranić, ale ona statecznie to cierpiała. Co widząc sędzia, kazał ją na czterech palach rozpiętą kijmi bić siedmiom żołnierzom, po dwu na odmianę. A ona się przedsię z nich śmiała tak długo, aż sami żołnierze prosili, aby przestać mogli, czując większe na sobie strapienie, niźli na niej. Potem do piwnicy wsadzona i w tłustości gorącej skwarzona była, ale wymęczyć więcej nie mogli, jedno chwałę Jezusową ustawiczną w ustach jej. I była słyszana dziwna muzyka chwały Bożej przy niej w więzieniu nocy onej. [...] Potem ją lwowi srogiemu na pożarcie podac kazał. Lecz lew u nóg się położył, a ciała panieńskiego ni obraził, a wracając do swej jamy powinowatego cesarskiego zabił. [...] Już siły mordercom nie stawało, aż rozgniewany sędzia w ogień ją wielki wrzucić kazał, na który takie wiatry i deszcz z nieba spadł, iż ogień rozmiotał i pogasił. Widząc to sędzia, czarom ono przyczytał i włosy jej z głowy ogolić rozkazał. [...] Tedy sędzia widząc niezwyciężoną stateczność jej, wywieść ją z miasta i ściąć kazał. I tak, z weselem chwaląc Pana Jezusa Chrystusa, skończyła żywot i koronę męczeństwa odniosła [...].
Źródło: Piotr Skarga, Żywot Ś. Martyny Męczenniczki Rzymianki [w:] Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu…, Petersburg 1862, t. 1, s. 20-21; [reprint Warszawa 1997].
Pietro Berrettini, Święta Martyna, ok. 1635
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Ilustracja interaktywna przedstawia płynącego morzem świętego. Jest on ubrany w biały habit, na głowie ma tonsurę. Mężczyzna klęczy, trzymając się prowizorycznego masztu, na którym wzdyma się żagiel. Wokół niego latają dziwne stwory. Niebo nad morzem jest zachmurzone. W oddali, na brzegu znajduje się zamek, a w jego pobliżu trzy kobiety patrzące na morze. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Dwudziestego trzeciego stycznia.
Żywot świętego Rajmunda z Pennafort, Wyznawcy. (Żył około roku Pańskiego 1275).
Pochodził z wysokiego rodu, spokrewnionego nawet z domem króla Aragonii. Urodził się w roku 1175 i od samej młodości odznaczał się pobożnością i ochotą do nauki. Z takiem zamiłowaniem przykładał się do nauk na akademii w Barcelonie, a potem w Bolonii, że mu przyznano zaszczytny tytuł doktora, i mając lat dwadzieścia życia, wykładał w Barcelonie filozofię i prawo kościelne. Nie tylko do nauki, ale i do życia cnotliwego uczniów swoich zachęcał, wiedząc, iż nauka sama próżnością nadyma i bez uszlachetnienia serca staje się niepożyteczną. Święty Rajmund z Pennafort.
Po kilku latach przeniósł się do Bolonii, które to miasto bardzo był polubił, gdy na nauki uczęszczał. Prędko rozsławiło się imię jego, iż był dla ubogich wielce miłosierny, broniąc spraw ich sądowych bez wszelkiej zapłaty, tak dalece, że Biskup Berengar z Barcelony, przybywszy do Bolonii, pobożnego uczonego prawnika zabrał z sobą do stolicy i tam go Kanonikiem przy Katedrze uczynił.
Budował tu Rajmund duchownych i świeckich swym bogobojnym i czystym żywotem, zamiłowaniem samotności, czas wszystek wolny oddając na czytanie Pisma świętego, modlitwę i rozważanie. Dla wszystkich przyjacielski i uprzejmy, ale osobliwie dla maluczkich i ubogich, których we wszystkiem radą i uczynkiem wspomagał. [...]
s. 77-78
Ilustracja interaktywna przedstawia płynącego morzem świętego. Jest on ubrany w biały habit, na głowie ma tonsurę. Mężczyzna klęczy, trzymając się prowizorycznego masztu, na którym wzdyma się żagiel. Wokół niego latają dziwne stwory. Niebo nad morzem jest zachmurzone. W oddali, na brzegu znajduje się zamek, a w jego pobliżu trzy kobiety patrzące na morze. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Dwudziestego trzeciego stycznia.Żywot świętego Rajmunda z Pennafort, Wyznawcy. (Żył około roku Pańskiego 1275).
Pochodził z wysokiego rodu, spokrewnionego nawet z domem króla Aragonii. Urodził się w roku 1175 i od samej młodości odznaczał się pobożnością i ochotą do nauki. Z takiem zamiłowaniem przykładał się do nauk na akademii w Barcelonie, a potem w Bolonii, że mu przyznano zaszczytny tytuł doktora, i mając lat dwadzieścia życia, wykładał w Barcelonie filozofię i prawo kościelne. Nie tylko do nauki, ale i do życia cnotliwego uczniów swoich zachęcał, wiedząc, iż nauka sama próżnością nadyma i bez uszlachetnienia serca staje się niepożyteczną. Święty Rajmund z Pennafort.
Po kilku latach przeniósł się do Bolonii, które to miasto bardzo był polubił, gdy na nauki uczęszczał. Prędko rozsławiło się imię jego, iż był dla ubogich wielce miłosierny, broniąc spraw ich sądowych bez wszelkiej zapłaty, tak dalece, że Biskup Berengar z Barcelony, przybywszy do Bolonii, pobożnego uczonego prawnika zabrał z sobą do stolicy i tam go Kanonikiem przy Katedrze uczynił.
Budował tu Rajmund duchownych i świeckich swym bogobojnym i czystym żywotem, zamiłowaniem samotności, czas wszystek wolny oddając na czytanie Pisma świętego, modlitwę i rozważanie. Dla wszystkich przyjacielski i uprzejmy, ale osobliwie dla maluczkich i ubogich, których we wszystkiem radą i uczynkiem wspomagał. [...]
s. 77-78
Żywot świętego Rajmunda z Pennafort, Wyznawcy. (Żył około roku Pańskiego 1275).
Pochodził z wysokiego rodu, spokrewnionego nawet z domem króla Aragonii. Urodził się w roku 1175 i od samej młodości odznaczał się pobożnością i ochotą do nauki. Z takiem zamiłowaniem przykładał się do nauk na akademii w Barcelonie, a potem w Bolonii, że mu przyznano zaszczytny tytuł doktora, i mając lat dwadzieścia życia, wykładał w Barcelonie filozofię i prawo kościelne. Nie tylko do nauki, ale i do życia cnotliwego uczniów swoich zachęcał, wiedząc, iż nauka sama próżnością nadyma i bez uszlachetnienia serca staje się niepożyteczną. Święty Rajmund z Pennafort.
Po kilku latach przeniósł się do Bolonii, które to miasto bardzo był polubił, gdy na nauki uczęszczał. Prędko rozsławiło się imię jego, iż był dla ubogich wielce miłosierny, broniąc spraw ich sądowych bez wszelkiej zapłaty, tak dalece, że Biskup Berengar z Barcelony, przybywszy do Bolonii, pobożnego uczonego prawnika zabrał z sobą do stolicy i tam go Kanonikiem przy Katedrze uczynił.
Budował tu Rajmund duchownych i świeckich swym bogobojnym i czystym żywotem, zamiłowaniem samotności, czas wszystek wolny oddając na czytanie Pisma świętego, modlitwę i rozważanie. Dla wszystkich przyjacielski i uprzejmy, ale osobliwie dla maluczkich i ubogich, których we wszystkiem radą i uczynkiem wspomagał. [...]
s. 77-78
Tommaso Dolabella, Św. Raymond z Penyafort, 1627
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Ilustracja interaktywna przedstawia portret starszego mężczyzny. Mężczyzna jest w mnisim habicie, na głowie ma tonsurę. Pelerynę ma spiętą złotą broszą. Ma częściowo nasunięty na głowę kaptur. Twarz mężczyzny jest pokryta zmarszczkami. Jego oczy są ciemne, wyraziste, a noc wydatny. Mężczyzna trzyma w prawej ręce model budynku kościelnego. W lewej ręce otwartą księgę, zapisaną odręcznie. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Siódmego marca.
Żywot świętego Tomasza z Akwinu, Nauczyciela Kościoła. (Żył około roku Pańskiego 1270).
Od czasu świętego Jana Ewangelisty i Pawła Apostoła, nie było nikogo, coby z taką dobitnością i przejrzystością objaśniał tajemnice Boskiego objawienia, jak św. Tomasz z Akwinu. Urodził się roku Pańskiego 1226 w zacnym domu hrabiów z Akwinu na zamku Rocca secca (czytaj Roka seka, co znaczy: sucha skała). Licząc zaledwie pięć lat wieku, został oddany na wychowanie do klasztoru OO. Benedyktynów na Monte-Cassino. Po upływie lat kilku takie zrobił w naukach postępy, będąc przy tem dla swoich rówieśników wzorem najwyższej pobożności, że kiedy doszedł lat dwunastu, odesłał go ojciec za radą Opata miejscowego na wszechnicę do Neapolu, które to miasto zwano „Rajem ziemskim“, zamieszkałym przez „szatanów.“ Wśród otaczającego go zgorszenia tęsknił Tomasz za klasztornem ustroniem na Monte-Cassino. Poddając się jednakże konieczności, oddał się modlitwie i naukom, w których takie czynił postępy, że profesorów swoich wprawiał w zdumienie. Wszystkich oczy były na niego zwrócone, jedne pełne zazdrości, drugie uszanowania. Chociaż dał mu był Pan Bóg przechowywać wiernie niewinność nieposzlakowaną wśród zepsutego świata, obawiając się jego niebezpieczeństw, wstąpił jednak po dojściu do lat młodzieńczych do Zakonu OO. Dominikanów. Wonczas Zakon ten świeżo założony, jaśniał w Kościele Bożym wielkim blaskiem cnót zakonnych i gorliwością w szerzeniu chwały Bożej. Mając więc lat ośmnaście, przyjął suknię świętego Dominika i stał się wzorem najdoskonalszego mnicha.[...]
s.225
Ilustracja interaktywna przedstawia portret starszego mężczyzny. Mężczyzna jest w mnisim habicie, na głowie ma tonsurę. Pelerynę ma spiętą złotą broszą. Ma częściowo nasunięty na głowę kaptur. Twarz mężczyzny jest pokryta zmarszczkami. Jego oczy są ciemne, wyraziste, a noc wydatny. Mężczyzna trzyma w prawej ręce model budynku kościelnego. W lewej ręce otwartą księgę, zapisaną odręcznie. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Siódmego marca.Żywot świętego Tomasza z Akwinu, Nauczyciela Kościoła. (Żył około roku Pańskiego 1270).
Od czasu świętego Jana Ewangelisty i Pawła Apostoła, nie było nikogo, coby z taką dobitnością i przejrzystością objaśniał tajemnice Boskiego objawienia, jak św. Tomasz z Akwinu. Urodził się roku Pańskiego 1226 w zacnym domu hrabiów z Akwinu na zamku Rocca secca (czytaj Roka seka, co znaczy: sucha skała). Licząc zaledwie pięć lat wieku, został oddany na wychowanie do klasztoru OO. Benedyktynów na Monte-Cassino. Po upływie lat kilku takie zrobił w naukach postępy, będąc przy tem dla swoich rówieśników wzorem najwyższej pobożności, że kiedy doszedł lat dwunastu, odesłał go ojciec za radą Opata miejscowego na wszechnicę do Neapolu, które to miasto zwano „Rajem ziemskim“, zamieszkałym przez „szatanów.“ Wśród otaczającego go zgorszenia tęsknił Tomasz za klasztornem ustroniem na Monte-Cassino. Poddając się jednakże konieczności, oddał się modlitwie i naukom, w których takie czynił postępy, że profesorów swoich wprawiał w zdumienie. Wszystkich oczy były na niego zwrócone, jedne pełne zazdrości, drugie uszanowania. Chociaż dał mu był Pan Bóg przechowywać wiernie niewinność nieposzlakowaną wśród zepsutego świata, obawiając się jego niebezpieczeństw, wstąpił jednak po dojściu do lat młodzieńczych do Zakonu OO. Dominikanów. Wonczas Zakon ten świeżo założony, jaśniał w Kościele Bożym wielkim blaskiem cnót zakonnych i gorliwością w szerzeniu chwały Bożej. Mając więc lat ośmnaście, przyjął suknię świętego Dominika i stał się wzorem najdoskonalszego mnicha.[...]
s.225
Żywot świętego Tomasza z Akwinu, Nauczyciela Kościoła. (Żył około roku Pańskiego 1270).
Od czasu świętego Jana Ewangelisty i Pawła Apostoła, nie było nikogo, coby z taką dobitnością i przejrzystością objaśniał tajemnice Boskiego objawienia, jak św. Tomasz z Akwinu. Urodził się roku Pańskiego 1226 w zacnym domu hrabiów z Akwinu na zamku Rocca secca (czytaj Roka seka, co znaczy: sucha skała). Licząc zaledwie pięć lat wieku, został oddany na wychowanie do klasztoru OO. Benedyktynów na Monte-Cassino. Po upływie lat kilku takie zrobił w naukach postępy, będąc przy tem dla swoich rówieśników wzorem najwyższej pobożności, że kiedy doszedł lat dwunastu, odesłał go ojciec za radą Opata miejscowego na wszechnicę do Neapolu, które to miasto zwano „Rajem ziemskim“, zamieszkałym przez „szatanów.“ Wśród otaczającego go zgorszenia tęsknił Tomasz za klasztornem ustroniem na Monte-Cassino. Poddając się jednakże konieczności, oddał się modlitwie i naukom, w których takie czynił postępy, że profesorów swoich wprawiał w zdumienie. Wszystkich oczy były na niego zwrócone, jedne pełne zazdrości, drugie uszanowania. Chociaż dał mu był Pan Bóg przechowywać wiernie niewinność nieposzlakowaną wśród zepsutego świata, obawiając się jego niebezpieczeństw, wstąpił jednak po dojściu do lat młodzieńczych do Zakonu OO. Dominikanów. Wonczas Zakon ten świeżo założony, jaśniał w Kościele Bożym wielkim blaskiem cnót zakonnych i gorliwością w szerzeniu chwały Bożej. Mając więc lat ośmnaście, przyjął suknię świętego Dominika i stał się wzorem najdoskonalszego mnicha.[...]
s.225
Carlo Crivelli, Św. Tomasz z Akwinu, 1476
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Ilustracja interaktywna przedstawia siedzącą przy stole młodą kobietę. Jej ubiór jest niedbały, suknia i chusta poszarpane. Kobieta trzyma na stole dłonie złożone do modlitwy. Oczy unosi ku niebu. Na stole leży ludzka czaszka i połamany na cząstki bochenek chleba. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Dziewiątego kwietnia.
Żywot świętej Maryi Egipcyanki, Pokutnicy. (Żyła około roku Pańskiego 520).
Żywę Ja, mówi Pan Bóg, nie chcę śmierci niezbożnego, ale żeby się nawrócił niezbożny od drogi swej a żył. Nawróćcie się, nawróćcie się od dróg waszych bardzo złych.“ (Ezech. 33, 11). Tak przypomina nam Bóg przez Proroka własne słowa, które wyrzekł mianowicie w łaski pełnym czasie Wielkanocnym. Marya Egipcyanka usłuchała tych słów na radość Nieba i ziemi.
Zgrzeszyć jest wielkiem nieszczęściem a tem większem, gdy grzesznik uporczywie zatwardziałym pozostaje. Jednakże Pan „nie chce śmierci grzesznika, tylko aby się nawrócił i żył.“ Grzesznik, choćby największy, dostąpi miłosierdzia, jeżeli się nawróci i uda znowu do Boga.
W pewnym klasztorze Ziemi świętej żył mąż bogobojny, imieniem Zozymas, który z natchnienia Ducha świętego postanowił Post Wielki przepędzić na puszczy. [...]
Razu pewnego ujrzał na puszczy jakby jakieś widziadło, bardzo pośpiesznie przed nim uchodzące. Przestraszony przeżegnał się i spostrzegł, iż była to jakaś postać ludzka. Jakoż była to niewiasta, która przed nim uciekała. Zozymas sądząc, iż to być musi człowiek Boży, począł nieznajomego gonić, a gdy już był blizko niego i tchu mu zabrakło, zawołał: „Sługo Boży, czemu uciekasz przede mną starcem, który cię już dogonić nie mogę. Poczekaj i udziel mi twego błogosławieństwa, bo nie napróżno Bóg ciebie i mnie tu zesłał. Zaczekaj przeto z miłości Imienia Tego, dla którego tu mieszkasz i który żadnym grzesznikiem nie gardzi!“ Nie uczyniła tego jednak postać uchodząca, aż gdy skryła się w gęste krzaki, tak się odezwała: „Ojcze Zozymasie, rzuć płaszcz twój biednej grzesznicy, jeśli chcesz aby rozmówiła się z tobą.“
Sługa Boży słysząc się nazwanym po imieniu, przeląkł się, bo owa niewiasta nigdy go nie widząc, ani znając, tylko za sprawą Ducha Bożego poznać go mogła. Rzucił więc płaszcz, sam się odwrócił, a niewiasta okrywszy się nim, przystąpiła do niego. „Czemuż chcesz widzieć nędzną i grzeszną niewiastę?“ zapytała. Lecz Zozymas padłszy na kolana, prosił ją o błogosławieństwo; toż samo żądała jednakże i nieznajoma, mówiąc: „Tyś jest kapłanem, sługą sprawującym u ołtarza tajemnicę, ty mi przeto masz błogosławić.“ Słowa te jeszcze bardziej Zozymasa przejęły, widział bowiem, że nie tylko zna jego imię, ale i o jego kapłaństwie wie z Ducha świętego. „Matko — zawołał przeto — nie wedle stanu, ale zasług i łaski jest zacność ludzka. Proszę więc, błogosław mi!“ Widząc ona niewiasta upór jego, zawołała: „Błogosławiony Bóg, który zbawienie ludzkie obmyśla.“ „Amen!“ rzekł na to Zozymas i oboje powstali. Następnie pytała go, co słychać w świecie. Zozymas odrzekł, że za Bożą pomocą i modlitwą Świętych Pańskich panuje spokój w chrześcijaństwie. „Lecz — mówił dalej, — abym nie napróżno wyszedł tak daleko w puszczę, proszę cię o modlitwę.“ „Tyś jest kapłanem i ty za mnie modlić się powinieneś, kiedy jednak każesz, chętnie to uczynię.“ Obróciwszy się więc na wschód, uklękła i modliła się, a modlitwa jej tak była żarliwą, że jak później ów Zozymas pod przysięgą zeznawał, widział ją kilka razy w powietrze się unoszącą. Zozymas na widok ten począł się obawiać, sądząc, że może zły jaki duch przyszedł go kusić, ale ona niewiasta sama rozpoczęła mówić i uwolniła go od przykrych myśli. „Widzisz przed sobą wielką grzesznicę, niegodną, aby słońce ją ogrzewało. Wolałabym pod ziemię się schować, aniżeli tobie powiedzieć, com ja za jedna. Jednakże Bóg kroki twoje tu skierował, abyś przeszłe moje życie wiedział.“ „Powiedz więc, matko — zawołał Zozymas — powiedz, bo nie napróżno wyprawił mnie Pan z cichej celi klasztornej na puszczę i dał pomoc do gonienia ciebie!“
s.333-334
Ilustracja interaktywna przedstawia siedzącą przy stole młodą kobietę. Jej ubiór jest niedbały, suknia i chusta poszarpane. Kobieta trzyma na stole dłonie złożone do modlitwy. Oczy unosi ku niebu. Na stole leży ludzka czaszka i połamany na cząstki bochenek chleba. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Dziewiątego kwietnia.Żywot świętej Maryi Egipcyanki, Pokutnicy. (Żyła około roku Pańskiego 520).
Żywę Ja, mówi Pan Bóg, nie chcę śmierci niezbożnego, ale żeby się nawrócił niezbożny od drogi swej a żył. Nawróćcie się, nawróćcie się od dróg waszych bardzo złych.“ (Ezech. 33, 11). Tak przypomina nam Bóg przez Proroka własne słowa, które wyrzekł mianowicie w łaski pełnym czasie Wielkanocnym. Marya Egipcyanka usłuchała tych słów na radość Nieba i ziemi.
Zgrzeszyć jest wielkiem nieszczęściem a tem większem, gdy grzesznik uporczywie zatwardziałym pozostaje. Jednakże Pan „nie chce śmierci grzesznika, tylko aby się nawrócił i żył.“ Grzesznik, choćby największy, dostąpi miłosierdzia, jeżeli się nawróci i uda znowu do Boga.
W pewnym klasztorze Ziemi świętej żył mąż bogobojny, imieniem Zozymas, który z natchnienia Ducha świętego postanowił Post Wielki przepędzić na puszczy. [...]
Razu pewnego ujrzał na puszczy jakby jakieś widziadło, bardzo pośpiesznie przed nim uchodzące. Przestraszony przeżegnał się i spostrzegł, iż była to jakaś postać ludzka. Jakoż była to niewiasta, która przed nim uciekała. Zozymas sądząc, iż to być musi człowiek Boży, począł nieznajomego gonić, a gdy już był blizko niego i tchu mu zabrakło, zawołał: „Sługo Boży, czemu uciekasz przede mną starcem, który cię już dogonić nie mogę. Poczekaj i udziel mi twego błogosławieństwa, bo nie napróżno Bóg ciebie i mnie tu zesłał. Zaczekaj przeto z miłości Imienia Tego, dla którego tu mieszkasz i który żadnym grzesznikiem nie gardzi!“ Nie uczyniła tego jednak postać uchodząca, aż gdy skryła się w gęste krzaki, tak się odezwała: „Ojcze Zozymasie, rzuć płaszcz twój biednej grzesznicy, jeśli chcesz aby rozmówiła się z tobą.“
Sługa Boży słysząc się nazwanym po imieniu, przeląkł się, bo owa niewiasta nigdy go nie widząc, ani znając, tylko za sprawą Ducha Bożego poznać go mogła. Rzucił więc płaszcz, sam się odwrócił, a niewiasta okrywszy się nim, przystąpiła do niego. „Czemuż chcesz widzieć nędzną i grzeszną niewiastę?“ zapytała. Lecz Zozymas padłszy na kolana, prosił ją o błogosławieństwo; toż samo żądała jednakże i nieznajoma, mówiąc: „Tyś jest kapłanem, sługą sprawującym u ołtarza tajemnicę, ty mi przeto masz błogosławić.“ Słowa te jeszcze bardziej Zozymasa przejęły, widział bowiem, że nie tylko zna jego imię, ale i o jego kapłaństwie wie z Ducha świętego. „Matko — zawołał przeto — nie wedle stanu, ale zasług i łaski jest zacność ludzka. Proszę więc, błogosław mi!“ Widząc ona niewiasta upór jego, zawołała: „Błogosławiony Bóg, który zbawienie ludzkie obmyśla.“ „Amen!“ rzekł na to Zozymas i oboje powstali. Następnie pytała go, co słychać w świecie. Zozymas odrzekł, że za Bożą pomocą i modlitwą Świętych Pańskich panuje spokój w chrześcijaństwie. „Lecz — mówił dalej, — abym nie napróżno wyszedł tak daleko w puszczę, proszę cię o modlitwę.“ „Tyś jest kapłanem i ty za mnie modlić się powinieneś, kiedy jednak każesz, chętnie to uczynię.“ Obróciwszy się więc na wschód, uklękła i modliła się, a modlitwa jej tak była żarliwą, że jak później ów Zozymas pod przysięgą zeznawał, widział ją kilka razy w powietrze się unoszącą. Zozymas na widok ten począł się obawiać, sądząc, że może zły jaki duch przyszedł go kusić, ale ona niewiasta sama rozpoczęła mówić i uwolniła go od przykrych myśli. „Widzisz przed sobą wielką grzesznicę, niegodną, aby słońce ją ogrzewało. Wolałabym pod ziemię się schować, aniżeli tobie powiedzieć, com ja za jedna. Jednakże Bóg kroki twoje tu skierował, abyś przeszłe moje życie wiedział.“ „Powiedz więc, matko — zawołał Zozymas — powiedz, bo nie napróżno wyprawił mnie Pan z cichej celi klasztornej na puszczę i dał pomoc do gonienia ciebie!“
s.333-334
Żywot świętej Maryi Egipcyanki, Pokutnicy. (Żyła około roku Pańskiego 520).
Żywę Ja, mówi Pan Bóg, nie chcę śmierci niezbożnego, ale żeby się nawrócił niezbożny od drogi swej a żył. Nawróćcie się, nawróćcie się od dróg waszych bardzo złych.“ (Ezech. 33, 11). Tak przypomina nam Bóg przez Proroka własne słowa, które wyrzekł mianowicie w łaski pełnym czasie Wielkanocnym. Marya Egipcyanka usłuchała tych słów na radość Nieba i ziemi.
Zgrzeszyć jest wielkiem nieszczęściem a tem większem, gdy grzesznik uporczywie zatwardziałym pozostaje. Jednakże Pan „nie chce śmierci grzesznika, tylko aby się nawrócił i żył.“ Grzesznik, choćby największy, dostąpi miłosierdzia, jeżeli się nawróci i uda znowu do Boga.
W pewnym klasztorze Ziemi świętej żył mąż bogobojny, imieniem Zozymas, który z natchnienia Ducha świętego postanowił Post Wielki przepędzić na puszczy. [...]
Razu pewnego ujrzał na puszczy jakby jakieś widziadło, bardzo pośpiesznie przed nim uchodzące. Przestraszony przeżegnał się i spostrzegł, iż była to jakaś postać ludzka. Jakoż była to niewiasta, która przed nim uciekała. Zozymas sądząc, iż to być musi człowiek Boży, począł nieznajomego gonić, a gdy już był blizko niego i tchu mu zabrakło, zawołał: „Sługo Boży, czemu uciekasz przede mną starcem, który cię już dogonić nie mogę. Poczekaj i udziel mi twego błogosławieństwa, bo nie napróżno Bóg ciebie i mnie tu zesłał. Zaczekaj przeto z miłości Imienia Tego, dla którego tu mieszkasz i który żadnym grzesznikiem nie gardzi!“ Nie uczyniła tego jednak postać uchodząca, aż gdy skryła się w gęste krzaki, tak się odezwała: „Ojcze Zozymasie, rzuć płaszcz twój biednej grzesznicy, jeśli chcesz aby rozmówiła się z tobą.“
Sługa Boży słysząc się nazwanym po imieniu, przeląkł się, bo owa niewiasta nigdy go nie widząc, ani znając, tylko za sprawą Ducha Bożego poznać go mogła. Rzucił więc płaszcz, sam się odwrócił, a niewiasta okrywszy się nim, przystąpiła do niego. „Czemuż chcesz widzieć nędzną i grzeszną niewiastę?“ zapytała. Lecz Zozymas padłszy na kolana, prosił ją o błogosławieństwo; toż samo żądała jednakże i nieznajoma, mówiąc: „Tyś jest kapłanem, sługą sprawującym u ołtarza tajemnicę, ty mi przeto masz błogosławić.“ Słowa te jeszcze bardziej Zozymasa przejęły, widział bowiem, że nie tylko zna jego imię, ale i o jego kapłaństwie wie z Ducha świętego. „Matko — zawołał przeto — nie wedle stanu, ale zasług i łaski jest zacność ludzka. Proszę więc, błogosław mi!“ Widząc ona niewiasta upór jego, zawołała: „Błogosławiony Bóg, który zbawienie ludzkie obmyśla.“ „Amen!“ rzekł na to Zozymas i oboje powstali. Następnie pytała go, co słychać w świecie. Zozymas odrzekł, że za Bożą pomocą i modlitwą Świętych Pańskich panuje spokój w chrześcijaństwie. „Lecz — mówił dalej, — abym nie napróżno wyszedł tak daleko w puszczę, proszę cię o modlitwę.“ „Tyś jest kapłanem i ty za mnie modlić się powinieneś, kiedy jednak każesz, chętnie to uczynię.“ Obróciwszy się więc na wschód, uklękła i modliła się, a modlitwa jej tak była żarliwą, że jak później ów Zozymas pod przysięgą zeznawał, widział ją kilka razy w powietrze się unoszącą. Zozymas na widok ten począł się obawiać, sądząc, że może zły jaki duch przyszedł go kusić, ale ona niewiasta sama rozpoczęła mówić i uwolniła go od przykrych myśli. „Widzisz przed sobą wielką grzesznicę, niegodną, aby słońce ją ogrzewało. Wolałabym pod ziemię się schować, aniżeli tobie powiedzieć, com ja za jedna. Jednakże Bóg kroki twoje tu skierował, abyś przeszłe moje życie wiedział.“ „Powiedz więc, matko — zawołał Zozymas — powiedz, bo nie napróżno wyprawił mnie Pan z cichej celi klasztornej na puszczę i dał pomoc do gonienia ciebie!“
s.333-334
José de Ribera, Maria z Egiptu, 1651
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Ilustracja interaktywna przedstawia klęczącego przed ołtarzem mężczyznę w habicie. Mężczyzna ma nad głową aureolę, a dłonie skrzyżowane na piersiach. Na ołtarzu stoi obraz z Matką Boską, a nad nim wisi krzyż. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Szóstego maja.
Żywot błogosławionego Michała Gedrojcia, Wyznawcy. (Żył około roku Pańskiego 1475).
W domu książąt Gedrojciów od Juliana Dorszprunga, Wielkiego książęcia litewskiego, zabierającemu swój początek, urodził się błogosł. Michał Gedrojć, którego tak wysokiej rodziny krew, sława i dostatki nie wyniosły bynajmniej w pysze, albowiem od młodości począł chwałą tego świata gardzić i Bóg go zaraz od dzieciństwa do pokory skłaniał, kiedy z choroby, w którą był zapadł, jednę nogę tak mu odjął, że na nią stąpić nie mogąc, kuli do chodzenia musiał używać. Do tego był wzrostu zbyt małego, jako piszą historycy polscy, którzy go znali i nauki też bardzo miał mało.
Widząc tedy prześwietni rodzice syna mniej sposobnego do świata, raczej do chwały Boskiej i stanu duchownego sposobić umyślili, od czego nie był Michał i dlatego życie swoje tak rozporządzał, żeby się był do życia zakonnego przygotował. Uchodził zatem od obcowania częstego z ludźmi, od marnych igrzysk, a na modlitwie z Bogiem się rad zabawiał. Co mu czasu do nabożeństwa zbywało, to na ręcznej robocie trawił, pospolicie zaś wyrabiał misternie puszeczki, w których kapłani uczciwie mogli nosić do chorych Ciało Pańskie. Milczenia bardzo przestrzegał i mówił tylko z potrzeby. Poniedziałki, środy, piątki i soboty ostro pościł, inszych dni bardzo miernym pokarmem ciało swoje posilał. Nigdy nie był widziany gniewliwym, szczerość w sercu i w uściech chował, wstydu, skromności, jako i pobożności pełny. Na szyi zawsze nosił krucyfiks, żeby się częstem pozieraniem na Chrystusa do cierpliwości i wzgardy samego siebie stąd pobudzał.[...]
s. 450
Ilustracja interaktywna przedstawia klęczącego przed ołtarzem mężczyznę w habicie. Mężczyzna ma nad głową aureolę, a dłonie skrzyżowane na piersiach. Na ołtarzu stoi obraz z Matką Boską, a nad nim wisi krzyż. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Szóstego maja.Żywot błogosławionego Michała Gedrojcia, Wyznawcy. (Żył około roku Pańskiego 1475).
W domu książąt Gedrojciów od Juliana Dorszprunga, Wielkiego książęcia litewskiego, zabierającemu swój początek, urodził się błogosł. Michał Gedrojć, którego tak wysokiej rodziny krew, sława i dostatki nie wyniosły bynajmniej w pysze, albowiem od młodości począł chwałą tego świata gardzić i Bóg go zaraz od dzieciństwa do pokory skłaniał, kiedy z choroby, w którą był zapadł, jednę nogę tak mu odjął, że na nią stąpić nie mogąc, kuli do chodzenia musiał używać. Do tego był wzrostu zbyt małego, jako piszą historycy polscy, którzy go znali i nauki też bardzo miał mało.
Widząc tedy prześwietni rodzice syna mniej sposobnego do świata, raczej do chwały Boskiej i stanu duchownego sposobić umyślili, od czego nie był Michał i dlatego życie swoje tak rozporządzał, żeby się był do życia zakonnego przygotował. Uchodził zatem od obcowania częstego z ludźmi, od marnych igrzysk, a na modlitwie z Bogiem się rad zabawiał. Co mu czasu do nabożeństwa zbywało, to na ręcznej robocie trawił, pospolicie zaś wyrabiał misternie puszeczki, w których kapłani uczciwie mogli nosić do chorych Ciało Pańskie. Milczenia bardzo przestrzegał i mówił tylko z potrzeby. Poniedziałki, środy, piątki i soboty ostro pościł, inszych dni bardzo miernym pokarmem ciało swoje posilał. Nigdy nie był widziany gniewliwym, szczerość w sercu i w uściech chował, wstydu, skromności, jako i pobożności pełny. Na szyi zawsze nosił krucyfiks, żeby się częstem pozieraniem na Chrystusa do cierpliwości i wzgardy samego siebie stąd pobudzał.[...]
s. 450
Żywot błogosławionego Michała Gedrojcia, Wyznawcy. (Żył około roku Pańskiego 1475).
W domu książąt Gedrojciów od Juliana Dorszprunga, Wielkiego książęcia litewskiego, zabierającemu swój początek, urodził się błogosł. Michał Gedrojć, którego tak wysokiej rodziny krew, sława i dostatki nie wyniosły bynajmniej w pysze, albowiem od młodości począł chwałą tego świata gardzić i Bóg go zaraz od dzieciństwa do pokory skłaniał, kiedy z choroby, w którą był zapadł, jednę nogę tak mu odjął, że na nią stąpić nie mogąc, kuli do chodzenia musiał używać. Do tego był wzrostu zbyt małego, jako piszą historycy polscy, którzy go znali i nauki też bardzo miał mało.
Widząc tedy prześwietni rodzice syna mniej sposobnego do świata, raczej do chwały Boskiej i stanu duchownego sposobić umyślili, od czego nie był Michał i dlatego życie swoje tak rozporządzał, żeby się był do życia zakonnego przygotował. Uchodził zatem od obcowania częstego z ludźmi, od marnych igrzysk, a na modlitwie z Bogiem się rad zabawiał. Co mu czasu do nabożeństwa zbywało, to na ręcznej robocie trawił, pospolicie zaś wyrabiał misternie puszeczki, w których kapłani uczciwie mogli nosić do chorych Ciało Pańskie. Milczenia bardzo przestrzegał i mówił tylko z potrzeby. Poniedziałki, środy, piątki i soboty ostro pościł, inszych dni bardzo miernym pokarmem ciało swoje posilał. Nigdy nie był widziany gniewliwym, szczerość w sercu i w uściech chował, wstydu, skromności, jako i pobożności pełny. Na szyi zawsze nosił krucyfiks, żeby się częstem pozieraniem na Chrystusa do cierpliwości i wzgardy samego siebie stąd pobudzał.[...]
s. 450
Alaksandar Tarasievič, Michał Giedrojc, XVII w.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Obraz przedstawia młodą kobietę w czarno-białym habicie, która klęczy obok kolumny. Nad nią stoi Jezus. Trzyma nad jej głową koronę cierniową . Obok Jezusa stoi młoda kobieta. Przygląda się gestowi Jezusa. Wokół postaci znajdują się cztery małe aniołki. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Dwudziestego siódmego maja.
Żywot świętej Maryi Magdaleny de Pazzis, Karmelitanki. (Żyła około roku Pańskiego 1600).
Dziś oddajemy cześć i modlimy się do dziewicy, jaka stała się prawdziwą chlubą Kościoła świętego. Dziewica ta na Chrzcie świętym otrzymała imię Katarzyny, urodziła się dnia 11 kwietnia 1566 roku i należała do znakomitej rodziny Paców (de Pazzis), zamieszkałej we Florencyi. W młodości była miłą, piękną i rozumną dziewczynką, a już od dziecięctwa okazywała wielki pociąg do nabożeństwa i do dobrych uczynków; jako dziecko odejmowała sobie nieraz od ust, byle mieć czem wesprzeć ubogiego. Kiedy doszła do lat, że zaczęła uczęszczać do Stołu Pańskiego, nie pominęła żadnej sposobności, a już w roku dziesiątym życia ślubowała Jezusowi Chrystusowi dozgonne panieństwo.
Aby się Oblubieńcowi Niebieskiemu coraz więcej przypodobać, pościła bardzo skrupulatnie, sypiała na grubem płótnie, biczowała się często i na całe noce wkładała sobie na głowę cierniową koronę, cierpiąc wielkie boleści, ale radując się z tego wewnętrznie.
Rodzice życzyli sobie, aby Magdalena wyszła za mąż za młodzieńca równego jej urodzeniem, ale córka oświadczyła stanowczo, że wierność i miłość poprzysięgła Synowi Bożemu; wielkie z tego powodu przechodziła utrapienia i znieść musiała niejedno nagabywanie, ale ostatecznie stałość jej zwyciężyła, ojciec dał się przebłagać i Magdalena wstąpiła do zakonu Karmelitanek. Kiedy przy wykonywaniu ślubów zakonnych kapłan dał jej krzyż w rękę, wtedy twarz jej cała zapałała ogniem miłości do tego krzyża i postanowiła sobie prosić Boga gorąco, aby jej dał długie życie, iżby tu na tym świecie więcej cierpieć mogła.
s. 526
Obraz przedstawia młodą kobietę w czarno-białym habicie, która klęczy obok kolumny. Nad nią stoi Jezus. Trzyma nad jej głową koronę cierniową . Obok Jezusa stoi młoda kobieta. Przygląda się gestowi Jezusa. Wokół postaci znajdują się cztery małe aniołki. Opis punktu znajdującego się na ilustracji: 1. Dwudziestego siódmego maja.Żywot świętej Maryi Magdaleny de Pazzis, Karmelitanki. (Żyła około roku Pańskiego 1600).
Dziś oddajemy cześć i modlimy się do dziewicy, jaka stała się prawdziwą chlubą Kościoła świętego. Dziewica ta na Chrzcie świętym otrzymała imię Katarzyny, urodziła się dnia 11 kwietnia 1566 roku i należała do znakomitej rodziny Paców (de Pazzis), zamieszkałej we Florencyi. W młodości była miłą, piękną i rozumną dziewczynką, a już od dziecięctwa okazywała wielki pociąg do nabożeństwa i do dobrych uczynków; jako dziecko odejmowała sobie nieraz od ust, byle mieć czem wesprzeć ubogiego. Kiedy doszła do lat, że zaczęła uczęszczać do Stołu Pańskiego, nie pominęła żadnej sposobności, a już w roku dziesiątym życia ślubowała Jezusowi Chrystusowi dozgonne panieństwo.
Aby się Oblubieńcowi Niebieskiemu coraz więcej przypodobać, pościła bardzo skrupulatnie, sypiała na grubem płótnie, biczowała się często i na całe noce wkładała sobie na głowę cierniową koronę, cierpiąc wielkie boleści, ale radując się z tego wewnętrznie.
Rodzice życzyli sobie, aby Magdalena wyszła za mąż za młodzieńca równego jej urodzeniem, ale córka oświadczyła stanowczo, że wierność i miłość poprzysięgła Synowi Bożemu; wielkie z tego powodu przechodziła utrapienia i znieść musiała niejedno nagabywanie, ale ostatecznie stałość jej zwyciężyła, ojciec dał się przebłagać i Magdalena wstąpiła do zakonu Karmelitanek. Kiedy przy wykonywaniu ślubów zakonnych kapłan dał jej krzyż w rękę, wtedy twarz jej cała zapałała ogniem miłości do tego krzyża i postanowiła sobie prosić Boga gorąco, aby jej dał długie życie, iżby tu na tym świecie więcej cierpieć mogła.
s. 526
Żywot świętej Maryi Magdaleny de Pazzis, Karmelitanki. (Żyła około roku Pańskiego 1600).
Dziś oddajemy cześć i modlimy się do dziewicy, jaka stała się prawdziwą chlubą Kościoła świętego. Dziewica ta na Chrzcie świętym otrzymała imię Katarzyny, urodziła się dnia 11 kwietnia 1566 roku i należała do znakomitej rodziny Paców (de Pazzis), zamieszkałej we Florencyi. W młodości była miłą, piękną i rozumną dziewczynką, a już od dziecięctwa okazywała wielki pociąg do nabożeństwa i do dobrych uczynków; jako dziecko odejmowała sobie nieraz od ust, byle mieć czem wesprzeć ubogiego. Kiedy doszła do lat, że zaczęła uczęszczać do Stołu Pańskiego, nie pominęła żadnej sposobności, a już w roku dziesiątym życia ślubowała Jezusowi Chrystusowi dozgonne panieństwo.
Aby się Oblubieńcowi Niebieskiemu coraz więcej przypodobać, pościła bardzo skrupulatnie, sypiała na grubem płótnie, biczowała się często i na całe noce wkładała sobie na głowę cierniową koronę, cierpiąc wielkie boleści, ale radując się z tego wewnętrznie.
Rodzice życzyli sobie, aby Magdalena wyszła za mąż za młodzieńca równego jej urodzeniem, ale córka oświadczyła stanowczo, że wierność i miłość poprzysięgła Synowi Bożemu; wielkie z tego powodu przechodziła utrapienia i znieść musiała niejedno nagabywanie, ale ostatecznie stałość jej zwyciężyła, ojciec dał się przebłagać i Magdalena wstąpiła do zakonu Karmelitanek. Kiedy przy wykonywaniu ślubów zakonnych kapłan dał jej krzyż w rękę, wtedy twarz jej cała zapałała ogniem miłości do tego krzyża i postanowiła sobie prosić Boga gorąco, aby jej dał długie życie, iżby tu na tym świecie więcej cierpieć mogła.
s. 526
Pedro de Moya, Wizja Marii Magdaleny de Pazzi, ok. 1640–1674
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Polecenie 2
W krótkim tekście wyjaśnij, czemu służą opisy okrucieństwa obecne w Żywotach świętych Starego i Nowego Zakonu Piotra Skargi.