Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Sceptycyzm metodyczny i odkrycie „ja”

Polecenie 1

Zapoznaj się z grafiką interaktywną i opisz, na czym polegał „przełom kartezjański”. Zinterpretuj archimedesowy punkt oparcia wiedzy: cogito, ergo sum.

Zapoznaj się z grafiką interaktywną i opisz, na czym polegał „przełom kartezjański”. Zinterpretuj archimedesowy punkt oparcia wiedzy: cogito, ergo sum.

RRiG63ea6ekwx
(Uzupełnij).
RfTbOTjeODxkw1
Ilustracja interaktywna przedstawia obraz. To pole. Na jego środku stoi niewielki stół. Pod stołem leżą trzej mężczyźni, śpią. 1. Kartezjusz, poszukując punktu oparcia, przyjmuje postawę metodycznego sceptycyzmu; poddaje w wątpliwość wszystkie „prawdy”, które potrafi znaleźć w swoim umyśle, nawet te najbardziej oczywiste. Stosuje wątpienie hiperboliczne - tymczasowo uznaje za fałsz rzeczy prawdopodobne. Czy naprawdę czuję ciepło, zbliżając rękę do kominka? Skąd wiem, że stopiony wosk nadal jest woskiem, skoro wygląda zupełnie inaczej niż przed chwilą? Czy świadomość mojego ciała nie jest złudzeniem? Jaki mam dowód, że to ludzie spacerują za oknem? Przecież widzę tylko płaszcze i kapelusze!, 2. Mimo że nie chce tego robić, ontologicznie zakłada klasyczną koncepcję prawdy (adaequatio), wprowadzając rozróżnienie na ideę w swoim umyśle i rzeczywistość oraz zadając pytanie o ich zgodność. Ponadto sposoby orzekana o rzeczywistości mają również arystotelesowskie pochodzenie, bo ich część pokrywa się z jego kategoriami (miejsce czy przestrzeń, liczba, czas, przez jaki trwają analizowane obiekty i zjawiska). Kartezjusz dochodzi do wniosku, że zmysłom nie można ufać, gdyż doskonale nas łudzą (kij zanurzony w wodzie rzeczywiście wygląda jak przełamany i na poziomie zmysłów nie znajduję potwierdzenia, że jest inaczej). Ale przecież rozumiem, co widzę; wiem, że to ludzie spacerują za oknem, a kij, który trzymam w wodzie, nie jest uszkodzony. Moje doświadczenie to nie widzenie, dotyk, słuch, ale wgląd rozumu, dzięki któremu ciała materialne są poznawalne. Poznaniu dostępny jest najbardziej własny umysł i w nim odkrywam niezawodne prawdy matematyczne. Wszak suma wszystkich kątów w trójkącie zawsze wynosić będzie 180 stopni, nawet jeśli na świecie nie istniałby żaden trójkąt., 3. W tym momencie rozumowania następuje radykalizacja wątpienia, Kartezjusz wprowadza hipotezę złośliwego demona (genius malignus). A co jeśli wszechpotężny złośliwy geniusz łudzi mój rozum, projektując w nim „prawdy” matematyczne, a rzeczywistość, którą widzę, jest tylko snem? Kartezjusz nie potrafi znaleźć kryterium odróżnienia jawy od snu. W trakcie tej redukcji, „obróbki” własnego umysłu, polegającej na „odłupywaniu” kolejnych elementów w celu dotarcia do rdzenia, okazuje się, że tego rdzenia nie ma, że zdolność wyobrażenia, że czegoś nie ma, tkwi realnie we mnie, mając udział w moim myśleniu. Kartezjusz z premedytacją ukazuje, jak kruche są podstawy, na których budowaliśmy swoje poznanie., 4. I w tym momencie archimedesowy punkt oparcia znajduje w fakcie własnego, indywidualnego, istnienia. To, że istnieję – to pewne! Skoro przyjąłem wątpliwość i skoro jestem łudzony przez złośliwego demona. „Jestem, istnieję jest z konieczności prawdziwe ilekroć je wypowiadam lub pojmuję w duchu”. Wcześniejsze założenie, że nie ma nic pewnego, zostaje obalone, bo w akcie negowania zakładam swoje istnienie. Pewność siebie myślącego, gdy to myślę, jest trudna do zanegowania. Kartezjusz odkrywa siebie, odkrywa „Ja” ze względu na niemożliwość dalszej redukcji. Jestem podmiotem działania, rzeczą myślącą. Istnieję, bo myślę - cogito ergo sum., 5. W tym miejscu rozważań Kartezjusza następuje „przewrót kopernikański”, rozumiany jako odwrót od metafizyki klasycznej. W koncepcji arystotelesowsko‑tomistycznej warunkiem usensownienia poszukiwania pierwszych zasad jest przyjęcie w sposób oczywisty, że jest jakiś byt – obiektywny punkt odniesienia, do którego te zasady należą. W tomizmie pierwsze zasady znane są intelektowi same przez się, a więc tym, co jest znane pierwotnie, na czym można się oprzeć, jest byt - dzięki niemu możliwe jest poznanie i nauka. Rzeczywistość zewnętrzna wobec Podmiotu jest warunkiem powstania nauki obiektywnej, a myślenie jest zawsze korygowane przez byt. To struktura bytu narzuca się nam w poznaniu, odciskając swe formy w naszym umyśle. U Kartezjusza myślenie nie ma oparcia poza sobą samym, kierunek poznania idzie od Podmiotu, Ja- myślącego, do rzeczywistości wobec niego zewnętrznej., 6. Po odkryciu cogito wciąż nie możemy przyjąć niczego niepewnego, pamiętając o zwodzącym nas złośliwym demonie. Kartezjusz przyjmuje kryterium „jasności i wyraźności” widzenia, by przyjąć za prawdziwe tylko rzeczy pewne. „Wszystko, co poznaję jasno i dokładnie, jest prawdziwe”. Tym ma się kierować myśl ludzka. Zasięg tego kryterium początkowo dotyczy wyłącznie mojego myślenia, istnienie świata jest wciąż nieudowodnione za sprawą możliwego łudzenia przez złośliwego demona. Występuje tu więc „adekwacja widzenia”, a nie klasyczne adaequatio intellectus et rei. O zgodności mojego myślenia z kryterium rozstrzyga oczywiście sam Podmiot, który przestaje być pasywnym odbiorcą wrażeń docierających do umysłu. U Kartezjusza to my jesteśmy współtwórcami świata. Otwarta zostaje nowa perspektywa (także polityczna) - prawda nie jest czymś gotowym, my ją współkreujemy. Pytanie o to, co widzę „jasno i wyraźnie”, jest pytaniem o strukturę mojego myślenia. Owa struktura pokaże mi, czym jestem jako „rzecz myśląca”. I tak Kartezjusz odkrywa w umyśle idee, chcenia i sądy. W obrębie świadomości problem prawdy i fałszu nie istnieje. Myślę chimerę i to jest prawda, że o niej myślę. Różnica między bytem realnym a możliwym wyraża się w orzekaniu. Mogę się mylić dopiero wtedy, gdy to wypowiem. Idee mogą być wrodzone, nabyte i uformowane przeze mnie samego, przy czym najważniejsze są te wrodzone, wpisane w strukturę mojego myślenia. Chcenia i uczucia są również prawdziwe, bo prawdą jest, że czasem chcemy tego, co nie istnieje., 7. Tak naprawdę idee to formy myślenia, a nie treści myślenia. Wszystkie mają ten sam status (chimera i matematyczne twierdzenie), ale różnią się ze względu na treść przedstawieniową, te które mają tej treści więcej – są ważniejsze. Zatem stopień rzeczywistości odpowiada ilości istnienia. Rzeczywistość u progu nowożytności jawi się jako coś ilościowego. Ale czy nie można wykluczyć, że wszystkie idee pochodzą ode mnie? Mogę ideę mnie samego podzielić na inne idee i rzeczy materialne obecne w moim umyśle i nie znajdę w nich więcej rzeczywistości niż we mnie samym. Przecież w przyczynie sprawczej musi być tyle rzeczywistości (treści przedstawieniowej), ile w skutku. Jak wyjść z solipsyzmu? Kartezjusz odpowiada: Jedna idea mnie w sposób istotny przekracza – Idea Nieskończoności. Nie jestem w stanie wygenerować idei nieskończoności przez negację skończoności, której doświadczam. Kartezjusz, ukształtowany przez myślenie scholastyczne, wnioskuje, że musi istnieć Bóg jako przyczyna sprawcza idei Nieskończoności, która znajduje się w umyśle. Nieskończoność to „znamienie, którym Bóg naznaczył człowieka”, by nie pozwolić mu zamknąć się w skończonej rzeczywistości, lecz dać mu dostęp do nieskończonej perspektywy, horyzontu. Bóg, dobry i wolny na mocy definicji, przywraca doświadczenie świata. On nie może mnie łudzić. Świat stworzony musi być prawdziwy, hipoteza złośliwego demona zostaje ostatecznie obalona, a rzeczywistość uporządkowana na nowo., 8. Uczeń szkoły jezuickiej deklarował się jako osoba głęboko wierząca, sprzeciwiał się postawie ateistycznej jako niezgodnej z rozumem, jego drugi dowód na istnienie Boga z porządku rzeczowego w V Medytacji jest piękną kontynuacją tradycji anzelmiańskiej (ontologiczny dowód na istnienie Boga Anzelma z Cantenbury). Jednakże Bóg Kartezjusza nie był już Bogiem św. Tomasza i średniowiecznych scholastyków. Oczywistość istnienia świata i Boga jest wtórna do oczywistości istnienia mnie samego. Istnienie Boga wywodzi Kartezjusz ze struktury ludzkiego myślenia. U progu nowożytności rodzi się nowy bóg – cogito.
Pieter Bruegel the Elder, Kraina szczęśliwości, 1567
Źródło: Englishsquare.pl Sp. z o.o., https://commons.wikimedia.org/, licencja: CC BY-SA 3.0.
1
René Descartes Medytacje o pierwszej filozofii

Zamknę teraz oczy, zatkam uszy, odwrócę wszystkie zmysły, usunę też wszystkie obrazy rzeczy cielesnych z mojej myśli lub raczej, ponieważ się to prawie nie da uskutecznić, nie będę im przypisywał żadnej wartości, jako czczym i fałszywym. Będę usiłował, mówiąc tylko ze sobą, wglądając głębiej w siebie samego, stać się sam sobie z wolna lepiej znanym i bliższym. Jestem rzeczą myślącą, to znaczy rzeczą, która wątpi, twierdzi, zaprzecza, która niewiele pojmuje, a wiele rzeczy nie wie, chce, nie chce, a także wyobraża sobie i czuje. Chociaż więc (...) to, co czuję lub co sobie wyobrażam, nie jest może poza mną niczym, to jednak jestem tego pewny, że te sposoby myślenia, które nazywam czuciami (sensus) lub wyobrażeniami, o tyle, o ile są tylko jakimiś sposobami myślenia, istnieją we mnie. (...) Wiem to na pewno, że jestem rzeczą myślącą, czyż więc wiem także, czego na to potrzeba, abym był czegoś pewny? Otóż w tym pierwszym poznaniu nie ma nic innego, jak pewne, jasne i wyraźne ujęcie tego, co twierdzę. Nie wystarczyłoby to zaiste do tego, aby mnie upewnić o prawdziwości jakiejś rzeczy, gdyby się mogło kiedyś zdarzyć, żeby coś, co tak jasno i wyraźnie ujmuję, było fałszywe. Widzę zatem, że mogę jako ogólną zasadę ustanowić, że wszystko to jest prawdą, co całkowicie i wyraźnie pojmuję.

desca Źródło: René Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii, Kęty 2001.
Polecenie 2

Jaki był ideał jednostki w świecie cogito?

R1GyKFnSoi6qM
(Uzupełnij).

Nawiązania i oponenci

RIKa7ZJcBXup7
Prezentacja.
Polecenie 3

Na czym polegał sprzeciw Rousseau wobec kartezjańskiej filozofii?

R1HjKHGWwpORX
(Uzupełnij).