Ilustracja interaktywna
Zapoznaj się fragmentem Pani Bovary zamieszczonym w opisie do cech: „Neurotyczna” oraz „Oderwana od rzeczywistości”. Zastanów się, czy dostrzegasz w narracji Flauberta elementy ironiczne? Jeśli tak, zapisz je. Odpowiedz na pytanie, jak można zinterpretować taki sposób opisywania przez autora bohaterki powieści?
Obie powieści: Anna Karenina i Madame Bovary powstały w nurcie XIX‑wiecznego realizmu, który charakteryzował się drobiazgowymi opisami środowiska społecznego i stanów psychicznych bohaterów, ich motywacji i zachowania. Dzięki temu możemy dość precyzyjnie odtworzyć portrety psychologiczne obu bohaterek.
Dzień następny był dla Emmy dniem żałoby. Wszystko zdawało się jakby spowite czarnym cieniem unoszącym się na powierzchni przedmiotów i smutek wtargnął w jej duszę z cichym jękiem jak wiatr, gdy zimą hula po opuszczonym zamczysku. Był to tęsknota za tym, co już nie wróci, znużenie, ogarniające zawsze, gdy coś dokonało się nieodwołalnie, i wreszcie ów ból, spowodowany ustaniem tego, do czegośmy przywykli (…). Uważała, że teraz jest daleko bardziej nieszczęśliwa, gdyż poznała cierpienie i miała pewność, że nie skończy się ono nigdy. Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 2. Oderwana od rzeczywistości. Podczas nauki w klasztorze Emma doznawała mistycznych przeżyć religijnych, a jednocześnie pochłaniała romantyczne powieści. To spowodowało, że jej oczekiwania wobec życia stały się zupełnie nierealistyczne.
Przez sześć miesięcy, mając piętnaście lat, Emma walała sobie ręce pyłem starych bibliotek. Marzyła o średniowiecznych skrzyniach, rycerskich komnatach i menestrelach. Pragnęła mieszkać w jakimś starym zamczysku, jak te kasztelanki o wydłużonych stanikach, które po rzeźbionym w kształcie trójliścia ostrołukiem spędzały całe dnie z łokciem na kamiennej balustradzie, z twarzą na dłoni, wyglądając, aż zjawi się w oddali rycerz o białym pióropuszu, galopujący na karym rumaku. Żywiła w tym okresie kult dla Marii Stuart i zachwyt pełen czci dla sławnych lub nieszczęśliwych kobiet. Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 3. Sentymentalna Lektura powieści romantycznych, zwłaszcza tych niewysokich lotów, wykształciła w Emmie zamiłowanie do sentymentalnej ornamentyki:
Gdy ukazał się księżyc, nie omieszkali wygłosić frazesów o poezji i melancholii miesiąca. Emma zanuciła nawet: »Czy pamiętasz ów wieczór? Płynęliśmy sami…«.Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 4. Egzaltowana Egzaltacja to nieadekwatne do sytuacji pobudzenie emocjonalne, prawdziwe lub udawane, przejawiające się przesadnym wyrażaniem myśli lub uczuć. Emma, zwłaszcza w sytuacjach związanych z przeżywaną namiętnością, zdradzała skłonność do egzaltowanych zachowań.
Słaby i melodyjny jej głos gubił się na fali, wiatr unosił trele, a Leon łowił je uchem jak szelest łopocących skrzydeł
Zobaczyli się sam na sam późnym wieczorem w uliczce za ogrodem, w uliczce, jak z tamtym. Była burza, rozmawiali pod parasolką przy świetle błyskawic..Gustaw Flaubert, , Pani Bovary, Warszawa 1984. 5. Egocentryczna. Egocentryk postrzega świat wyłącznie z własnego punktu widzenia, poprzez absolutyzowanie własnych doświadczeń, obserwacji i przemyśleń, przy równoczesnym marginalizowaniu innych osób. Emma była zawsze mocno skoncentrowana na swoich przeżyciach, tak bardzo, że czasem zupełnie nie liczyła się z otoczeniem.
Rozłąka stawała się dla nich nie do zniesienia.
– Lepiej umrzeć – mówiła Emma.
Zwijała się z bólu, płacząc w jego ramionach.
– Bądź zdrów… Bądź zdrów… Kiedy cię znów zobaczę?
Powtarzała sobie: »Mam kochanka! Mam kochanka!« – lubując się tą myślą jak powtórnym dojrzewaniem. Posiądzie więc wreszcie owe rozkosze miłości, gorączkę szczęścia, w które zwątpiła. Wkraczała oto w coś cudownego, gdzie wszystko miało być namiętnością, uniesieniem, szaleństwem; spowijał ją błękitnawy bezkres, wyżyny uczucia lśniły w jej myśli, a życie codzienne jawiło się gdzieś daleko, na samym dole, w cieniu pomiędzy szczytami.Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 6. Amoralna Emma nie odczuwa właściwie żadnych wyrzutów sumienia w stosunku do męża z powodu swoich zdrad, uważa go za taką miernotę, że budzi w niej jedynie pogardę, czasem współczucie. Można odnieść wrażenie, że nie poddaje swoich czynów żadnej moralnej ocenie.
Przypomniały jej się wówczas heroiny przeczytanych romansów i liryczny chór wiarołomnych kobiet zaśpiewał w pamięci, czarując siostrzanymi głosami. Stawał się sam jakby prawdziwą cząstką tych rojeń i urzeczywistniała wreszcie marzenie całej młodości, widząc w sobie ów ideał kochanki, o którym myślała z taką zazdrością. Zresztą odczuwała radość zemsty. Czyż nie dość się nacierpiała! Ale teraz przyszła chwila triumfu i miłość, tłumiona od tak dawna, tryskała w całej pełni i wrzała radośnie. Upaja się nią bez wyrzutów sumienia, bez niepokoju, bez trwogi. Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 7. Naiwna marzycielka. Emma wierzy konwencjonalnym przysięgom składanym przez kochanków, którzy podchodzą do romansu jako do chwilowej, niezobowiązującej przyjemności, podczas gdy dla Emmy to jest sprawa życia i śmierci.
Nie dbała jednak o to, co ją otaczało, przeciwnie: żyła jakby pochłonięta przedsmakiem przyszłego szczęścia. Był to niezmienny temat jej rozmów z Rudolfem. Skłaniając głowę na jego ramię szeptała:Gustaw Flaubert, , Pani Bovary, Warszawa 1984. 8. Impulsywna. Osoby impulsywne reagują gwałtownie i nie liczą się ze skutkami swoich zachowań, nie przewidują negatywnych skutków swoich słów czy działań. Podejmują decyzje natychmiast, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Emma bardzo często działa impulsywnie.
– Ach, jak już będziemy w dyliżansie… Czy myślisz o tej chwili? Czy to możliwe? Zdaje mi się, że gdy powóz ruszy, to będzie, jakbyśmy odlatywali balonem, porwani w obłoki… Wiesz, ja już liczę dni… A ty?...
(…) Emma nie spała, udawała tylko, i gdy Karol zasypiał u jej boku, budziła się do innych rojeń. Od tygodnia czwórka galopujących koni unosiła ją w nieznaną krainę, z której nie mieli już wrócić. Jechali, jechali milcząc, spleceni w uścisku. Często ze szczytu wzgórza dostrzegali nagle wspaniałe miasto, kopuły, mosty, okręty, gaje cytrynowe, białe marmurowe katedry ze smukłymi dzwonnicami, na których bociany wiły gniazda…
Pewnego ranka, gdy Karol wyjechał przed świtem, przyszła jej chętka zobaczyć Rudolfa natychmiast. Można było pobiec szybko do Huchette, zabawić tam godzinkę i wrócić, zanimby się ktokolwiek w Yonville obudził. Zapaliła się do tej myśli i niebawem znalazła się pośrodku łąki; szła szybkim krokiem, nie oglądając się za siebie.Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984.
Dzień następny był dla Emmy dniem żałoby. Wszystko zdawało się jakby spowite czarnym cieniem unoszącym się na powierzchni przedmiotów i smutek wtargnął w jej duszę z cichym jękiem jak wiatr, gdy zimą hula po opuszczonym zamczysku. Był to tęsknota za tym, co już nie wróci, znużenie, ogarniające zawsze, gdy coś dokonało się nieodwołalnie, i wreszcie ów ból, spowodowany ustaniem tego, do czegośmy przywykli (…). Uważała, że teraz jest daleko bardziej nieszczęśliwa, gdyż poznała cierpienie i miała pewność, że nie skończy się ono nigdy. Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 2. Oderwana od rzeczywistości. Podczas nauki w klasztorze Emma doznawała mistycznych przeżyć religijnych, a jednocześnie pochłaniała romantyczne powieści. To spowodowało, że jej oczekiwania wobec życia stały się zupełnie nierealistyczne.
Przez sześć miesięcy, mając piętnaście lat, Emma walała sobie ręce pyłem starych bibliotek. Marzyła o średniowiecznych skrzyniach, rycerskich komnatach i menestrelach. Pragnęła mieszkać w jakimś starym zamczysku, jak te kasztelanki o wydłużonych stanikach, które po rzeźbionym w kształcie trójliścia ostrołukiem spędzały całe dnie z łokciem na kamiennej balustradzie, z twarzą na dłoni, wyglądając, aż zjawi się w oddali rycerz o białym pióropuszu, galopujący na karym rumaku. Żywiła w tym okresie kult dla Marii Stuart i zachwyt pełen czci dla sławnych lub nieszczęśliwych kobiet. Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 3. Sentymentalna Lektura powieści romantycznych, zwłaszcza tych niewysokich lotów, wykształciła w Emmie zamiłowanie do sentymentalnej ornamentyki:
Gdy ukazał się księżyc, nie omieszkali wygłosić frazesów o poezji i melancholii miesiąca. Emma zanuciła nawet: »Czy pamiętasz ów wieczór? Płynęliśmy sami…«.Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 4. Egzaltowana Egzaltacja to nieadekwatne do sytuacji pobudzenie emocjonalne, prawdziwe lub udawane, przejawiające się przesadnym wyrażaniem myśli lub uczuć. Emma, zwłaszcza w sytuacjach związanych z przeżywaną namiętnością, zdradzała skłonność do egzaltowanych zachowań.
Słaby i melodyjny jej głos gubił się na fali, wiatr unosił trele, a Leon łowił je uchem jak szelest łopocących skrzydeł
Zobaczyli się sam na sam późnym wieczorem w uliczce za ogrodem, w uliczce, jak z tamtym. Była burza, rozmawiali pod parasolką przy świetle błyskawic..Gustaw Flaubert, , Pani Bovary, Warszawa 1984. 5. Egocentryczna. Egocentryk postrzega świat wyłącznie z własnego punktu widzenia, poprzez absolutyzowanie własnych doświadczeń, obserwacji i przemyśleń, przy równoczesnym marginalizowaniu innych osób. Emma była zawsze mocno skoncentrowana na swoich przeżyciach, tak bardzo, że czasem zupełnie nie liczyła się z otoczeniem.
Rozłąka stawała się dla nich nie do zniesienia.
– Lepiej umrzeć – mówiła Emma.
Zwijała się z bólu, płacząc w jego ramionach.
– Bądź zdrów… Bądź zdrów… Kiedy cię znów zobaczę?
Powtarzała sobie: »Mam kochanka! Mam kochanka!« – lubując się tą myślą jak powtórnym dojrzewaniem. Posiądzie więc wreszcie owe rozkosze miłości, gorączkę szczęścia, w które zwątpiła. Wkraczała oto w coś cudownego, gdzie wszystko miało być namiętnością, uniesieniem, szaleństwem; spowijał ją błękitnawy bezkres, wyżyny uczucia lśniły w jej myśli, a życie codzienne jawiło się gdzieś daleko, na samym dole, w cieniu pomiędzy szczytami.Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 6. Amoralna Emma nie odczuwa właściwie żadnych wyrzutów sumienia w stosunku do męża z powodu swoich zdrad, uważa go za taką miernotę, że budzi w niej jedynie pogardę, czasem współczucie. Można odnieść wrażenie, że nie poddaje swoich czynów żadnej moralnej ocenie.
Przypomniały jej się wówczas heroiny przeczytanych romansów i liryczny chór wiarołomnych kobiet zaśpiewał w pamięci, czarując siostrzanymi głosami. Stawał się sam jakby prawdziwą cząstką tych rojeń i urzeczywistniała wreszcie marzenie całej młodości, widząc w sobie ów ideał kochanki, o którym myślała z taką zazdrością. Zresztą odczuwała radość zemsty. Czyż nie dość się nacierpiała! Ale teraz przyszła chwila triumfu i miłość, tłumiona od tak dawna, tryskała w całej pełni i wrzała radośnie. Upaja się nią bez wyrzutów sumienia, bez niepokoju, bez trwogi. Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984. 7. Naiwna marzycielka. Emma wierzy konwencjonalnym przysięgom składanym przez kochanków, którzy podchodzą do romansu jako do chwilowej, niezobowiązującej przyjemności, podczas gdy dla Emmy to jest sprawa życia i śmierci.
Nie dbała jednak o to, co ją otaczało, przeciwnie: żyła jakby pochłonięta przedsmakiem przyszłego szczęścia. Był to niezmienny temat jej rozmów z Rudolfem. Skłaniając głowę na jego ramię szeptała:Gustaw Flaubert, , Pani Bovary, Warszawa 1984. 8. Impulsywna. Osoby impulsywne reagują gwałtownie i nie liczą się ze skutkami swoich zachowań, nie przewidują negatywnych skutków swoich słów czy działań. Podejmują decyzje natychmiast, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Emma bardzo często działa impulsywnie.
– Ach, jak już będziemy w dyliżansie… Czy myślisz o tej chwili? Czy to możliwe? Zdaje mi się, że gdy powóz ruszy, to będzie, jakbyśmy odlatywali balonem, porwani w obłoki… Wiesz, ja już liczę dni… A ty?...
(…) Emma nie spała, udawała tylko, i gdy Karol zasypiał u jej boku, budziła się do innych rojeń. Od tygodnia czwórka galopujących koni unosiła ją w nieznaną krainę, z której nie mieli już wrócić. Jechali, jechali milcząc, spleceni w uścisku. Często ze szczytu wzgórza dostrzegali nagle wspaniałe miasto, kopuły, mosty, okręty, gaje cytrynowe, białe marmurowe katedry ze smukłymi dzwonnicami, na których bociany wiły gniazda…
Pewnego ranka, gdy Karol wyjechał przed świtem, przyszła jej chętka zobaczyć Rudolfa natychmiast. Można było pobiec szybko do Huchette, zabawić tam godzinkę i wrócić, zanimby się ktokolwiek w Yonville obudził. Zapaliła się do tej myśli i niebawem znalazła się pośrodku łąki; szła szybkim krokiem, nie oglądając się za siebie.Gustaw Flaubert, Pani Bovary, Warszawa 1984.
Ilustracja Edgara Chahine do wydania Madame Bovary. Mœurs de province, Paryż 1935
Anna oczekuje od Wrońskiego stanowczości, pewności i namiętności. Ta miłość powinna dziać się na najwyższych diapazonach. Musi być skrajnym przeciwieństwem małżeństwa z Kareninem. Ma realizować niespełnione dziewczęce marzenia, pełne romantycznej mgły i zmysłowej tajemnicy. Anna Romaniuk, Anna Karenina to ja, „Twórczość” 03/2021.
– Pani nic nie powiedziała, dajmy na to, że i ja nic nie żądam, ale pani wie, że nie o przyjaźń mi chodzi. Jedno tylko szczęście może mnie spotkać w życiu: to słowo, którego pani tak nie lubi… Tak, miłość…Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 2. Wrażliwa Nawet niewielkie bodźce wywołują u Anny silne reakcje i intensywne przeżycia.
– Miłość… – powtórzyła powoli z głębi serca i nagle, w tej właśnie chwili, kiedy wreszcie odczepiła koronkę, dodała: – Dlatego nie lubię tego słowa, że dla mnie znaczy zbyt wiele, znacznie więcej niż pan może sobie wyobrazić! – i popatrzyła na niego badawczo. – Do widzenia!
Nie przypominając sobie ani jego, ani swoich słów, mimo to sercem pojęła, że ta minuta rozmowy straszliwie ich ze sobą zbliżyła. Przeraziło ją to, a zarazem napełniło szczęściem. (…) Stan nerwowego napięcia, który jej przedtem dokuczał, nie tylko powrócił, ale wzmógł się jeszcze; poczuła z przerażeniem, że za chwilę zerwie się w niej coś, co było już zbyt naprężone. Nie spała całą noc. W tym napięciu nerwów i w marzeniach, które wypełniały jej wyobraźnię, nie było jednak nic przykrego ani przygnębiającego, wprost przeciwnie – wszystko było radosne, płomienne i ożywiające. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 3. Emocjonalna Anna reaguje na różne sytuacje silnymi, zmiennymi emocjami, nad którymi czasem nie ma kontroli
Po obiedzie Anna udała się do swego pokoju, aby się przebrać, a Dolly poszła za nią.. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 4. Zbuntowana.
– Jakaś ty dzisiaj dziwna! – zauważyła
– Ja? Tak ci się zdaje? Nie jestem dziwna, tylko – zła. To mi się czasem zdarza. Chce mi się ciągle płakać! To bardzo niemądre, ale prędko mija. – pośpiesznie odpowiedziała Anna i pochyliła zarumienioną twarz nad miniaturową torebką, do której wkładała swój nocny czepeczek i batystowe chusteczki do nosa. Oczy jej płonęły niezwykłym blaskiem, a łzy stawały w nich co chwila. – Tak nie chciałam wyjeżdżać z Petersburga, a teraz stąd znów mi się wyjechać nie chce
(…) W Annie zaś rezygnacja, wraz z miłością do Wrońskiego, zmienia się w bunt, opór wobec życia, jakie pędziła z Kareninem, pełnego ograniczeń i fałszu. Anna uczy się na nowo definiować swoje uczucia i potrzeby. Anna Romaniuk, Anna Karenina to ja, „Twórczość” 03/2021.
Powiadają: religijny, moralny, uczciwy, rozumny człowiek, ale nie dostrzegają tego, co ja widziałam. Nie wiedzą, jak przez osiem lat dławił moje życie, dławił wszystko, co było we mnie żywe, i ani razu nie pomyślał o tym, że jestem żywą i potrzebującą miłości kobietą. Nie wiedzą, jak obrażał mnie na każdym kroku, jaki był zadowolony z siebie. Czyż nie starałam się, nie starałam się ze wszystkich sił znaleźć usprawiedliwienie dla swojego życia? Czyż nie próbowałam kochać go, a nie mogąc kochać męża, czyż nie kochałam synka? Lecz nadszedł czas i zrozumiałam, że nie mogę się dłużej okłamywać, zrozumiałam, że jestem żywa i niewinna temu, że Bóg mnie taką stworzył, jaka jestem – spragniona życia i miłości. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 5. Uczciwa. Anna przez dłuższy czas broni się przed miłością do Wrońskiego, ale kiedy uczucie zwycięża i romans staje się faktem, Anna nie chce żyć w kłamstwie – mówi prawdę mężowi i oczekuje od niego zgody na rozwód. Ten jednak próbuje całą sprawę „zamieść pod dywan”.
»Życie nasze winno toczyć się jak dotychczas« – przypomniała sobie inne zdanie listu. »Życie to było i dotąd udręką, a w ostatnich czasach – wprost potwornością. Jakież będzie ono teraz? On to wszystko wie. Wie, że nie mogę odczuwać skruchy za to, że wreszcie oddycham, że kocham, wie, że oprócz kłamstwa i oszukaństwa nic z tego nie wyniknie, ale chce mnie w dalszym ciągu dręczyć. (…) Ale nie! Nie zrobię mu tej przyjemności, rozerwę pajęczynę fałszu, którą chce mnie omotać. Niech się dzieje, co chce… Wszystko jest lepsze od kłamstwa i oszustwa«. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 6. Rozdarta wewnętrznie. Miłość do Wrońskiego i decyzja o życiu z nim wiązała się z dramatem małżeńskim i brakiem kontaktów z ukochanym synem. Z tego powodu Anna pomimo miłości Wrońskiego czuła się nieszczęśliwa
– Kocham wyłącznie te dwie istoty (Wrońskiego i synka), tymczasem one się wzajemnie wykluczają. Nie mogę ich zespolić, a tylko tego mi potrzeba. A skoro to się zrobić nie da, reszta jest mi obojętna. Wszystko jest obojętne, wszystko. Jakoś to się skończy. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986.
Anna oczekuje od Wrońskiego stanowczości, pewności i namiętności. Ta miłość powinna dziać się na najwyższych diapazonach. Musi być skrajnym przeciwieństwem małżeństwa z Kareninem. Ma realizować niespełnione dziewczęce marzenia, pełne romantycznej mgły i zmysłowej tajemnicy. Anna Romaniuk, Anna Karenina to ja, „Twórczość” 03/2021.
– Pani nic nie powiedziała, dajmy na to, że i ja nic nie żądam, ale pani wie, że nie o przyjaźń mi chodzi. Jedno tylko szczęście może mnie spotkać w życiu: to słowo, którego pani tak nie lubi… Tak, miłość…Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 2. Wrażliwa Nawet niewielkie bodźce wywołują u Anny silne reakcje i intensywne przeżycia.
– Miłość… – powtórzyła powoli z głębi serca i nagle, w tej właśnie chwili, kiedy wreszcie odczepiła koronkę, dodała: – Dlatego nie lubię tego słowa, że dla mnie znaczy zbyt wiele, znacznie więcej niż pan może sobie wyobrazić! – i popatrzyła na niego badawczo. – Do widzenia!
Nie przypominając sobie ani jego, ani swoich słów, mimo to sercem pojęła, że ta minuta rozmowy straszliwie ich ze sobą zbliżyła. Przeraziło ją to, a zarazem napełniło szczęściem. (…) Stan nerwowego napięcia, który jej przedtem dokuczał, nie tylko powrócił, ale wzmógł się jeszcze; poczuła z przerażeniem, że za chwilę zerwie się w niej coś, co było już zbyt naprężone. Nie spała całą noc. W tym napięciu nerwów i w marzeniach, które wypełniały jej wyobraźnię, nie było jednak nic przykrego ani przygnębiającego, wprost przeciwnie – wszystko było radosne, płomienne i ożywiające. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 3. Emocjonalna Anna reaguje na różne sytuacje silnymi, zmiennymi emocjami, nad którymi czasem nie ma kontroli
Po obiedzie Anna udała się do swego pokoju, aby się przebrać, a Dolly poszła za nią.. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 4. Zbuntowana.
– Jakaś ty dzisiaj dziwna! – zauważyła
– Ja? Tak ci się zdaje? Nie jestem dziwna, tylko – zła. To mi się czasem zdarza. Chce mi się ciągle płakać! To bardzo niemądre, ale prędko mija. – pośpiesznie odpowiedziała Anna i pochyliła zarumienioną twarz nad miniaturową torebką, do której wkładała swój nocny czepeczek i batystowe chusteczki do nosa. Oczy jej płonęły niezwykłym blaskiem, a łzy stawały w nich co chwila. – Tak nie chciałam wyjeżdżać z Petersburga, a teraz stąd znów mi się wyjechać nie chce
(…) W Annie zaś rezygnacja, wraz z miłością do Wrońskiego, zmienia się w bunt, opór wobec życia, jakie pędziła z Kareninem, pełnego ograniczeń i fałszu. Anna uczy się na nowo definiować swoje uczucia i potrzeby. Anna Romaniuk, Anna Karenina to ja, „Twórczość” 03/2021.
Powiadają: religijny, moralny, uczciwy, rozumny człowiek, ale nie dostrzegają tego, co ja widziałam. Nie wiedzą, jak przez osiem lat dławił moje życie, dławił wszystko, co było we mnie żywe, i ani razu nie pomyślał o tym, że jestem żywą i potrzebującą miłości kobietą. Nie wiedzą, jak obrażał mnie na każdym kroku, jaki był zadowolony z siebie. Czyż nie starałam się, nie starałam się ze wszystkich sił znaleźć usprawiedliwienie dla swojego życia? Czyż nie próbowałam kochać go, a nie mogąc kochać męża, czyż nie kochałam synka? Lecz nadszedł czas i zrozumiałam, że nie mogę się dłużej okłamywać, zrozumiałam, że jestem żywa i niewinna temu, że Bóg mnie taką stworzył, jaka jestem – spragniona życia i miłości. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 5. Uczciwa. Anna przez dłuższy czas broni się przed miłością do Wrońskiego, ale kiedy uczucie zwycięża i romans staje się faktem, Anna nie chce żyć w kłamstwie – mówi prawdę mężowi i oczekuje od niego zgody na rozwód. Ten jednak próbuje całą sprawę „zamieść pod dywan”.
»Życie nasze winno toczyć się jak dotychczas« – przypomniała sobie inne zdanie listu. »Życie to było i dotąd udręką, a w ostatnich czasach – wprost potwornością. Jakież będzie ono teraz? On to wszystko wie. Wie, że nie mogę odczuwać skruchy za to, że wreszcie oddycham, że kocham, wie, że oprócz kłamstwa i oszukaństwa nic z tego nie wyniknie, ale chce mnie w dalszym ciągu dręczyć. (…) Ale nie! Nie zrobię mu tej przyjemności, rozerwę pajęczynę fałszu, którą chce mnie omotać. Niech się dzieje, co chce… Wszystko jest lepsze od kłamstwa i oszustwa«. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986. 6. Rozdarta wewnętrznie. Miłość do Wrońskiego i decyzja o życiu z nim wiązała się z dramatem małżeńskim i brakiem kontaktów z ukochanym synem. Z tego powodu Anna pomimo miłości Wrońskiego czuła się nieszczęśliwa
– Kocham wyłącznie te dwie istoty (Wrońskiego i synka), tymczasem one się wzajemnie wykluczają. Nie mogę ich zespolić, a tylko tego mi potrzeba. A skoro to się zrobić nie da, reszta jest mi obojętna. Wszystko jest obojętne, wszystko. Jakoś to się skończy. Lew Tołstoj, Anna Karenina, Warszawa 1986.
Ilustracja do Anny Kareniny Lwa Tołstoja, wydanie z 1919 r.
Odpowiedz na pytania. Jak można określić dylemat moralny bohaterki we fragmencie powieści Anna Karenina zamieszczonym w opisie do cechy „Zbuntowana”? Przeciwko czemu Anna się buntuje? Zinterpretuj ostatnie zdanie tego fragmentu.