Zmiana średniowiecznej Europy
Nowy świat szczęśliwego bogactwa
Życie na wsi wczesnego średniowiecza było ciężkie. Nie budziło ani zainteresowania, ani tym bardziej zachwytu ówczesnych elit. Niemal nie pojawiało się w zabytkach sztuki. Wszystko to zmieniło się w XI–XIII wieku, epoce gwałtownego wzrostu ekonomicznego i rewolucyjnych zmian demograficznych, społecznych i technologicznych. Wieś zachodnioeuropejska zaczęła się bogacić, a działalność gospodarczą chłopów zaczęto uznawać powszechnie za źródło bogactwa całego kraju.
Czas rewolucji
Między XI a XIII wiekiem liczba mieszkańców Europy Zachodniej wzrosła z około 25–30 mln do 50–55 mln ludzi. Nastąpiło to bez wielkich odkryć w dziedzinie medycyny, a dzięki głębokiej zmianie dotyczącej ważnego aspektu życia człowieka – jedzenia. Żyjący wówczas ludzie odżywiali się lepiej niż w wiekach wcześniejszych. Częściej spożywali mięso, w większym zakresie korzystali z produktów zbożowych. Zdrowsze kobiety mogły rodzić zdrowsze dzieci, te zaś mogły przeżyć, bo rodzice byli w stanie zapewnić im odpowiednią ilość pożywienia. We wcześniejszym średniowieczu z jednego wysianego ziarna uzyskiwano co najwyżej dwa nowe. W XII–XIII wieku jedno ziarno dawało już 5–6 nowych. Było to możliwe dzięki ciepłemu i łagodnemu klimatowi tych czasów oraz rozpowszechnieniu rozwiązań technologicznych. Największe znaczenie w uprawie ziemi miało wprowadzenie trójpolówkitrójpolówki zamiast dotychczas stosowanej dwupolówkidwupolówki. Dzięki temu zwiększono powierzchnię ziemi obsiewanej każdego roku.
Lepszy pług - mniejszy głód
Lepsza technika orki stosowana od XI wieku pozwoliła zwiększyć żyzność gleby. Pługi zaopatrzono w żelazny nóż i specjalną deseczkę z metalowym okuciem przewracającą ziemię (tzw. odkładnicę). Dzięki nim szczątki roślin wpadały pod wyorywane skiby ziemi, gdzie rozkładały się na elementy odżywcze dla upraw, gwarantując bujny rozwój zbóż i duże plony. Równocześnie mechanizacja przerobu ziarna przez rozpowszechnienie młynów i wiatraków gwarantowała mieszkańcom wsi dostęp do lepszej niż dotąd mąki.
Rozwój Europy nie byłby jednak możliwy bez rozpowszechnienia się gospodarki opartej na obiegu pieniądza. Jego użycie zastąpiło tradycyjną wymianę opartą na przekazywaniu sobie towarów lub usług w zamian za inne towary lub usługi. Z monet zaczęli korzystać chłopi, których produkcja rolna przewyższała własne potrzeby. Wygodniej im było sprzedać zboże lub bydło w zamian za monety, niż wymieniać je na usługi lub inne towary. Natomiast dzięki rosnącemu zapotrzebowaniu wśród mieszczan i rycerzy na towary luksusowe, rozwijał się handel dalekosiężny. Powstały specjalne miejsca, w których krzyżowały się drogi kupców z różnych stron Europy. Spośród nich dwa były najważniejsze. We Flandrii (kraina historyczna położona na terenie Francji, Belgii i Holandii) spotykali się kupcy zmierzający na rynki północnej Francji, Anglii, krajów skandynawskich i nadbałtyckich. Do Szampanii (północno‑wschodnia część Francji) zjeżdżali się kupcy podróżujący przez basen Morza Śródziemnego, by spotkać się z kupcami z północy.
Handel morski... i nie tylko
Tradycyjnie Morze Śródziemne było główną drogą handlową łączącą Europę z Bliskim i Dalekim Wschodem. Nie tylko Egipt i państwa Półwyspu Arabskiego, ale też Indie i Chiny dostarczały swoje towary europejskim kupcom. Wbrew często powtarzanym sądom ani Arabowie, ani Turcy nie przerwali swoją ekspansją szlaków handlowych. Dla średniowiecza nowością był natomiast rozwój w XII‑XIV w. handlu wykorzystującego sieć dróg lądowych. Nie zastąpiły one szlaków wodnych, ponieważ koszt przewozu ładunku drogą lądową był w średniowieczu dużo wyższy. Pozwoliły natomiast na włączenie do wymiany handlowej wielu średnich i małych miast – tych, którym z powodów położenia geograficznego, brakowało dotąd możliwości wymiany swoich zasobów na towary przywożone z zewnątrz.
Rozwój wsi ściśle wiązał się z rozwojem miast. Bez ośrodków wymiany, jakimi były targi miejskie, chłopi nie mogliby sprawnie wymieniać swoich produktów na monety, których jako czynszu domagał się pan feudalny. Za pieniądze ze sprzedaży żywności chłopi kupowali również wyroby rzemiosła od mieszkających w mieście rzemieślników. Ścisły związek między wsią i miastem powodował gwałtowny wzrost liczby miast wraz z rozwojem kolonizacji wewnętrznejkolonizacji wewnętrznej w Europie.
Koń a bogactwo Europy
We wczesnym średniowieczu podstawowym zwierzęciem pociągowym był wół. Zaprzęgane parami woły ciągnęły wozy, a w zaprzęgach liczących do sześciu zwierząt orały pola. Wadą ich pracy była powolność. Zaletą – niewielkie wymagania żywieniowe i odporność na choroby. W pełnym średniowieczu woły w znacznej części zostały zastąpione przez konie. Szybsze i równie silne, potrafiły skrócić o połowę czas przeznaczony na uprawę pól. Ich użycie znacznie przyśpieszyło także transport lądowy. Pojawienie się wielu koni pociągowych było możliwe dzięki większej ilości zboża na rynku (koń, inaczej niż wół, musi być nim dokarmiany regularnie przez cały rok). Niewątpliwie pomogły także doskonalsze, żelazne podkowy oraz uprzęże umożliwiające lepsze wykorzystanie siły zwierzęcia. Większy obszar uprawianych pól oznaczał większy zysk rolników. Korzystali z tego mali i duzi kupcy żyjący w okolicznych miasteczkach, obsługujący lokalny rynek wiejski i transportujący produkty wozami zaprzęgniętymi w konie.
Zmianom demograficznym i gospodarczym towarzyszyły zmiany kulturowe. Wśród nich podstawowe znaczenie miał rozwój szkolnictwa. Dzięki rozwojowi sieci szkół parafialnych rosła liczba świeckich znających podstawy pisma i matematyki, co miało kluczowe znaczenie w miastach, zwłaszcza dla kupców. Coraz wyższy poziom osiągały szkoły katedralne i klasztorne, a wkrótce także uniwersytety, które przekazywały coraz obszerniejszą wiedzę o świecie i rządzących nim prawach. Budziło to ciekawość, ale pozwalało też opierać relacje społeczne i polityczne na zasadach logiki – tej, którą rządziły się spisywane prawa, zwłaszcza prawa rzymskie wykładane na uniwersytetach. W dłuższej perspektywie polityka nie mogła opierać się już wyłącznie na przemocy. Władca musiał sięgać po prawo i... ludzi, którzy je znali.
Uniwersytet dla każdego... królestwa
Kryzys w rodzinie - spór o wolność Kościoła
Spory monarchów i możnych z duchownymi wciąż były obecne w historii średniowiecznej Europy. We wczesnym średniowieczu władcy starali się uzyskać akceptację dla poglądu, iż z racji sprawowania danej od Boga władzy są przywódcami całego ludu, a także Kościoła, którym chcieli zarządzać. Również książęta, hrabiowie, wreszcie zwykli możni w obrębie swoich dóbr uważali, że mogą występować jako współodpowiedzialni za losy lokalnych Kościołów. Łożyli środki finansowe na organizację życia Kościoła – powstawanie nowych biskupstw, budowę świątyń – i sądzili, że mają prawo do decydowania o losach wspieranych instytucji. Dlatego król uważał, że może wyznaczać biskupów w swoim królestwie, a możny właściciel wsi wskazywał, kto ma być proboszczem w parafii.
Grób w kościele
Jednym z największych przywilejów fundatora klasztoru lub kościoła był pochówek w świątyni, której powstanie sfinansował. Miało to duże znaczenie zarówno z powodów religijnych, jak i społecznego oddziaływania takiego faktu. Ówcześnie wierzono, że im bliżej relikwii świętych i pobożnych osób modlących się codziennie znajduje się nagrobek, tym większa szansa na zbawienie duszy zmarłego. Zwłaszcza jeśli modlono się za jego duszę. Z kolei dla ówczesnego społeczeństwa pochówek w miejscu słynącym z pobożności duchownych był potwierdzeniem pozycji społecznej zmarłego i jego rodziny. Dla fundatora zastrzeżone było najważniejsze miejsce – w pobliżu głównego ołtarza, gdzie modlił się przy nim kapłan lub zakonnicy.
Na pomnikach nagrobnych zmarłych władców zamieszczano napisy. Informowały one nie tylko o tym, kim był zmarły, ale też dlaczego zasługuje na pamięć potomnych.
Ludzie Kościoła nigdy w pełni nie zgadzali się z powyższymi poglądami. Jednak dopiero w XI wieku ich sprzeciw nabrał charakteru zorganizowanego. Przełomowe znaczenie miały rządy papieża Grzegorza VIIGrzegorza VII, według którego ludzie Kościoła tworzyli odrębną grupę w społeczeństwie. Nie podlegali oni świeckim prawom, lecz prawom Boga, które mogły być przedstawiane i respektowane jedynie przez papieża. Osoby świeckie traciły tym samym prawo do mieszania się w sprawy Kościoła. Natomiast duchowni, jako reprezentanci Boga, mieli pełne prawo wypowiadać się i ingerować w sprawy świeckie. Dlatego to papież miał mieć prawo do wyrażania zgody na koronację cesarza i królów. Natomiast cesarz miał utracić swoje tradycyjne uprawnienie do wskazywania kandydata na papieża, a możni – do mianowania duchownych, zwierzchników kościołów i klasztorów znajdujących się pod ich patronatem.
Dictatus papae
Rzadko który dokument wywołuje tak wielkie emocje, jak notatka o wyżej wskazanym tytule. Jej autorstwo przypisuje się papieżowi Grzegorzowi VII. Nie zawiera ona wielu nowych treści, jest zbiorem wcześniejszych przepisów prawnych Kościoła. Nowością było ich zebranie razem i określenie w nich relacji między władzą duchowną i świecką.
Dictatus papae3) Tylko on [biskup Rzymu] sam może biskupów składać z godności lub do nich przywracać.
(...)
8) On sam tylko może używać [do koronacji] insygniów cesarskich.
9) Tylko papieża stopy mają całować wszyscy książęta.
(...)
12) Jemu wolno władcami rozporządzać [to jest zezwalać na ich koronację lub odwoływać z godności].
(...)
18) Jego wyrok przez nikogo nie może być podważony. On sam może unieważniać [wyroki] wszystkich innych.
(...)
27) On może zwalniać poddanych od wierności nieprawym [władcom].
Tak zwana reforma gregoriańskareforma gregoriańska nie została zapoczątkowana przez Grzegorza VII. Odwoływała się ona do wcześniej pojawiających się poglądów i ruchów reformy Kościoła. Jednak tym razem dążenie do odrzucenia ingerencji możnych świeckich w życie duchownych było potężniejsze niż kiedykolwiek. Papież zyskał poparcie zarówno wielu potężnych duchownych, jak i części możnych świeckich. Dla wielu był to wyraz troski o stan Kościoła. Ale wspierając papieża, możni walczyli także z konkretnymi przeciwnikami politycznymi. Przemiany ideowe i interesy polityczne doprowadziły do konfliktu Grzegorza VII z cesarzem Henrykiem IVHenrykiem IV. Konflikt ten nazywa się sporem o inwestyturęsporem o inwestyturę, którego istotą były kompetencje cesarza do sprawowania władzy uniwersalnej, nieograniczonej przez uprawnienia duchownych. Cesarz ogłosił, że zwalnia papieża z jego urzędu, a papież uznał cesarza za pozbawionego władzy. Początkowo wygrał Grzegorz VII, gdyż decyzję o detronizacji Henryka poparli książęta niemieccy. Cesarz Henryk IV uznał racje Grzegorza VII i poprosił go o wybaczenie, ale gdy tylko poczuł się silniejszy, zmusił papieża do ucieczki z Rzymu.
Cicha bohaterka Canossy...
Gdy w 1077 roku działania Grzegorza VII zagroziły Henrykowi IV detronizacją i wyborem antykróla przez możnych, władca postanowił prosić papieża o wybaczenie. Udało mu się to po niezwykłej pokucie, jaką odbył na zamku w Canossie. Do przebywającego tam biskupa Rzymu miał się udać boso, w skromnym ubraniu, a po przybyciu pokornie czekać przed bramą na wpuszczenie do środka. On, cesarz, został formalnie upokorzony, jednak politycznie przegrał Grzegorz VII, który wybaczył mu winy. Wkrótce po tym wydarzeniu Henryk IV poczuł się silniejszy i wyruszył zbrojnie na biskupa Rzymu...
Cichą bohaterką powyższych wydarzeń była kobieta – Matylda, hrabina Tusculum. Była to postać o ogromnym znaczeniu politycznym, ponieważ militarnie kontrolowała ruch przez przełęcze alpejskie, będące jedyną szybką drogą między Niemcami a Italią. To dzięki jej wstawiennictwu u Grzegorza VII, Henryk IV miał uzyskać papieskie wybaczenie. Dziś jednak pamięta się głównie o walczących mężczyznach – a szkoda.
Konflikt trwał po śmierci obu największych przeciwników. Idee reformy Kościoła obejmowały kolejne królestwa i księstwa. Szerzyli je mnisi benedyktyńscy związani z klasztorem w Clunyklasztorem w Cluny, nowe zakony, jak np. cystersicystersi czy premonstratensipremonstratensi, ale również biskupi i arcybiskupi. Dla niektórych sprzeciw wobec władzy królewskiej kończył się tragicznie. Tomasz BecketTomasz Becket, arcybiskup Canterbury, nie zgadzał się z królem Anglii Henrykiem IIHenrykiem II, który żądał rozszerzenia swoich uprawnień wobec Kościoła. Król Anglii, niegdyś przyjaciel arcybiskupa, przez wiele lat spierał się z duchownym, ostatecznie jednak zlecił swoim rycerzom jego zabicie. W większości wypadków konflikty nie miały tak tragicznego charakteru. Ale niemal w każdym kraju duchowni rzucali klątwy na królów, książęta i możnych. Ci zaś usuwali ich z własnych ziem, rabowali ich dobra, toczyli długotrwałe spory sądowe. Tylko symboliczną przerwą w tych konfliktach było zawarcie w 1122 roku konkordatu w Wormacjikonkordatu w Wormacji. Spory o miejsca duchownych w społeczeństwie rozwiązywano powoli. Ostatecznie jednak Kościół uwolnił się od kontroli ze strony świeckich w XIII wieku.
Walka o wolność Kościoła - walką dla ludzi i dla Boga
Około 1250 roku powstała miniatura przedstawiająca scenę zabójstwa Tomasza Becketa. Rozgrywała się ona przed ołtarzem, na którym w trakcie liturgii mszy składano bezkrwawą ofiarę z Baranka, czyli przemieniano opłatek w hostię (Ciało Chrystusa). Ofiara Jezusa za innych ludzi odpowiadała ofierze starotestamentowego Baranka, którego krew ocaliła Żydów przed gniewem Boga podczas ich pobytu w Egipcie. Podobieństwo do ofiary Baranka zwiększone jest poprzez krzyż trzymany przez świadka morderstwa. Z takim krucyfiksem, w średniowieczu, często przedstawiano Baranka Bożego.
Dla zainteresowanych
Dominikanie, nowy zakon kaznodziejski, swoją nazwę wziął od założyciela – Dominika Guzmana. Według jednego z pierwszych historiografów zakonnych, Jordana z Saksonii, matka Dominika przed jego urodzeniem miała sen. Widziała w nim, że z jej łona urodzi się pies z pochodnią w pysku, który podpali cały świat. Dlatego też imię Dominika interpretowano jako znaczące: Domini canis – Pies Boga, a nazwę „dominikanie” jako Domini canes – „Psy Boże”. Owe „psy” to zwierzęta opiekujące się stadem wiernych, dbające o nich i służące Bogu.
Nowe zakony, nowe zadania Kościoła
Najstarszym ruchem zakonnym na Zachodzie byli benedyktynibenedyktyni. Przez wieki liczba chętnych do wspólnego oddawania czci Bogu stale rosła. Klasztory bogaciły się dzięki wsparciu udzielanemu przez możnych. W ufundowanym przez nich domu z reguły opatemopatem zostawał członek rodziny lub bliski krewny fundatora. Mnisi mieli obowiązek modlić się za rodzinę fundatorów. Klasztory benedyktyńskie świetnie wpisały się w świat feudalnych więzów krwi i honoru. Jednak związek benedyktynów z możnymi nie odpowiadał tym, którzy pragnęli Kościoła ubogiego, oczyszczonego z bogactwa. Od przełomu XI i XII do XIV wieku ogromną popularnością cieszyli się cystersi. Sukces tego ruchu był ogromny. Łączył on w sobie troskę o ubóstwo i pracę własną mnichów z modlitwą za patronów i fundatorów. W wielu przypadkach patroni klasztorów usuwali z nich siłą benedyktynów, by sprowadzić cystersów. Ich aktywność na polu nauczania, ale przede wszystkim przykład, jakim byli dla świeckich, był nie do przecenienia.
Skromni, ale praktyczni
Cystersi zobowiązywali się do przestrzegania ubóstwa. Ale to nie znaczyło, że ich opactwo lub zakon nie mogły nic posiadać. W dużych opactwach cysterskich żyło po kilkuset mnichów. Towarzyszyła im odpowiednia liczba służby i braci odpowiedzialnych za pracę fizyczną (tak zwani bracia konwersi). Wszystkich ich trzeba było wyżywić. Ponadto należało zapewnić godną, ale nie bogatą, liturgię dla Boga. Klasztory cysterskie były więc zamożne i dobrze zarządzane, z ich dochodów bowiem mnisi musieli się utrzymać. Kościoły najczęściej były bardzo duże, by pomieścić wszystkich, którzy brali udział w mszach. Była to jedna rzecz, która – według twórców zakonu – miała wyraźnie odróżniać je od klasztorów benedyktyńskich.
O ile cystersi, a wkrótce za nimi premonstratensi, ściśle wiązali się z elitami władzy, o tyle ich związki z miastami i mieszkańcami wsi były nikłe. Inaczej było w przypadku dwóch tak zwanych żebraczych zakonów: franciszkanówfranciszkanów i dominikanówdominikanów. Powstały one w momencie głębokiego kryzysu ortodoksyjnego Kościoła we Włoszech i w południowej Francji. Zadaniem obu zakonów było nawrócenie chrześcijan odrzucających nauczanie religii według wersji akceptowanej przez papieży. Oba zakony miały żyć wyłącznie z jałmużny, oba też swe klasztory stawiały w miastach. Popularność tych zakonów, zwłaszcza franciszkanów, była ogromna. Po raz pierwszy mieszkańcy miast i wsi mogli wziąć udział w dyskusjach religijnych. Nie wszystkim podobał się sposób chwalenia Boga prezentowany przez zakonników. Natomiast zarówno osoby świeckie, jak i duchowni wysoko cenili ich postawę pokory, skromności i stałej, osobistej pokuty za grzechy. Jednak samo istnienie nowych zakonów nie rozwiązywało problemów Kościoła. Przeciwnie, unaoczniało, że można żyć w zgodzie z powołaniem zakonnym lub kapłańskim i odmawiać zbędnego gromadzenia majątku.
Dominikanie i franciszkanie – podobni?
Choć zaczynali swą działalność w podobnych okolicznościach, franciszkanie i dominikanie z upływem czasu zaczęli się wyraźnie od siebie różnić. Franciszkanie skupili się na opiece duszpasterskiej nad niższymi warstwami społeczeństwa, odwołując się do emocji. Wśród wyższych warstw społeczeństwa głosili znaczenie ubóstwa i pokory dla osiągnięcia doskonałości duchowej. Dominikanie byli skoncentrowani na intelektualnej stronie nauczania i zwracali się częściej do szlachty i patrycjatu miejskiego. Odpowiadali też za „czystość” nauczania religii przez duchownych i świeckich. W ich rękach pozostawały działania inkwizycyjnedziałania inkwizycyjne
Kapsuła czasu
Trudny temat – inkwizycja
Walka z herezjami, czyli odstępstwami od ortodoksyjnego nauczania, zaostrzyła się na Zachodzie od XI wieku. Między XI i XII wiekiem, aż do końca epoki dominował pogląd, że heretyków należy zwalczać argumentami, a nie siłą. Nawet po wzroście akceptacji procesów sądowych i związanych z nimi kar, to osobom świeckim powierzano orzeczenie kary i jej wykonanie. W celu pozyskania zeznań, przesłuchiwanych poddawano torturom, często ze skutkiem śmiertelnym. Aprobata stosowanych metod dziś budzi nasze potępienie. Pamiętajmy jednak, że ludzie żyli w strachu przed zjawiskami natury, które uważali za przejaw gniewu Boga, okazywanego niewiernym oraz tym wszystkim, którzy się na to godzili. Bezpieczeństwo całej wspólnoty zależało od czystości religii wyznawanej przez wszystkich. Tolerancja jest dzieckiem wiedzy o świecie, a tej ostatniej jeszcze ludziom średniowiecza brakowało. Doceńmy, że pomimo to bardzo wielu kapłanów i zwykłych ludzi nie akceptowało brutalności w karaniu heretyków. Wielu nadmiernie gorliwych inkwizytorów zginęło w trakcie wykonywania swoich obowiązków.
Przedyskutujcie w klasie, czy współcześnie na świecie moglibyście wskazać aktywność grup religijnych – różnych religii – których forma byłaby bliska inkwizycji chrześcijańskiej w czasach średniowiecza (i dodajmy – nowożytności). Czy można powiedzieć, że działają one w sytuacji analogicznej do tej, w której znajdowała się inkwizycja?
Szczyt i upadek uniwersalnej władzy cesarzy
Spory o miejsce cesarza w zmieniającym się Kościele XI–XII wieku osłabiły przekonanie o jego szczególnych prawach wobec wszystkich chrześcijan. Co gorsza, wewnętrzne waśnie w Królestwie Niemieckim sprawiły, że król i cesarz w jednej osobie tracił autorytet wśród własnych lenników. A bez ich poparcia nie mógł wpływać na władców sąsiadujących z Niemcami. Przeciwko widocznemu w 1. połowie XII wieku spadkowi znaczenia króla Niemiec wystąpił Fryderyk I BarbarossaFryderyk I Barbarossa. Aby umocnić swój autorytet, starał się zapewnić bezwzględne wykonywanie zobowiązań największych lenników wobec króla. Cesarz walczył również o uznanie swego autorytetu przez władców Polski, Czech i Danii, których uważał za lenników cesarstwa.
Cesarz włada światem
W 2. połowie XII wieku nieznany miniaturzysta przedstawił Fryderyka I Barbarossę jako cesarza równego największym władcom noszącym tę godność. Cesarza, który dla chwały chrześcijaństwa przyjął krzyż i udał się na wyprawę krzyżową.
Podstawowym problemem Fryderyka I było zmuszenie do posłuszeństwa miast północnych Włoch. Energicznie występowały one przeciw odnowieniu pobierania podatków na rzecz cesarza, ponieważ znalazły sojusznika w papiestwie. W trakcie wypraw do Włoch cesarz poskromił miasta, ale uznanie Włochów kończyło się, gdy tylko wojska niemieckie przekraczały Alpy, wracając do domu. Ostateczny cios cesarskim planom przywrócenia swej władzy do wymiaru uniwersalnego zadały klęski, jakie jego wojska poniosły we Włoszech pod Alessandrią (1175) i Legnano (1176). Fryderyk I nie poddał się i nadal starał się wzmacniać autorytet cesarski. Największym jego osiągnięciem było wykorzystanie na szeroką skalę odwołań do prawa starożytnych cesarzy. Zatrudniając prawników wykształconych we Włoszech i korzystając z ich rad, stworzył i upowszechnił nowy model władzy monarszej. Miała się ona opierać na prawie spisanym i interpretowanym przez cesarskich urzędników.
Hierarchia godności
Na pochodzącej z XIII wieku miniaturze przedstawiono cesarza Fryderyka I w towarzystwie syna Henryka VI, króla Niemiec (po śmierci ojca – cesarza), i Fryderyka, księcia Szwabii. Zebranie obok siebie członków rodziny cesarskiej różniących się od siebie godnościami pozwala wskazać na to, jak w średniowieczu widziano różnice między godnościami władców.
Jego dzieło kontynuował wnuk, cesarz Fryderyk IIFryderyk II. Uważając się za „cesarza końca świata”, dążył do zbudowania swojego autorytetu jako władcy całego Zachodu. Jednak z powodu stałej nieobecności cesarza w Niemczech niemal pełnię władzy przejęli książęta. Cesarz starał się umocnić swą pozycję, odbijając z rąk muzułmanów Jerozolimę i koronując się na jej króla. W ciągu 1. poł. XIII wieku Fryderyk II zbudował prężnie zarządzane, nowoczesne państwo na południu Włoch. Ale realnej władzy cesarza nie rozszerzył. Przeciwnie, doprowadził do upadku autorytetu władzy królewskiej w Niemczech. Śmierć jego syna Konrada IV w 1254 roku otworzyła długi okres wojen domowych między kandydatami do korony. Czasy wielkich Ottonów i Henryków należały do przeszłości.
Cesarz niezwykły
Fryderyk II był niezwykłym władcą. Wspierał studia prawnicze, interesował się łowiectwem jako sztuką (przypisuje się mu autorstwo traktatu o łowach z wykorzystaniem ptaków), ale przede wszystkim był wyśmienitym politykiem. Dzięki jego pertraktacjom z Saladynem chrześcijanie mieli odzyskać kontrolę nad Jerozolimą. Przez jednych uważany za największego monarchę w dziejach, przez innych – zwolenników papiestwa – za Antychrysta. U szczytu swojej potęgi, około 1240 roku, rozpoczął budowę zamku Castel del Monte na południu Włoch. Zachowana do dziś centralna część zamku, tak zwana cytadela, miała kształt regularnego ośmioboku. Tę figurę geometryczną uważano za skrzyżowanie koła (symbolu nieba) i kwadratu (znaku ziemi). Podobny kształt miały katedra jerozolimska z grobem Chrystusa i kaplica cesarska w Akwizgranie.
Zamiast podsumowania
Nie każdy chce być wolny...
Nie wszyscy duchowni widzieli same korzyści w walce o wolność Kościoła od wpływów świeckich. Spójrz na miniaturę przedstawiającą scenę nadania władzy biskupiej (inwestyturę) św. Audomarowi, żyjącemu w VII wieku, przez merowińskiego króla Dagoberta I. Scena została namalowana w XI wieku.
Wyobraź sobie, że jesteś XI‑wiecznym biskupem i masz podjąć decyzję – czy opowiedzieć się za tzw. reformą gregoriańską, czy przeciw niej. Przedstaw argumenty skłaniające do opowiedzenia się za jedną z tych dróg. Uwzględnij czynniki polityczne, prawne i ekonomiczne, o których mówiliśmy w trakcie tego spotkania.
Dzięki temu spotkaniu z historią uzyskałem lub rozwinąłem:
umiejętność:
wiedzę:
zrozumienie: