Powstanie Warszawskie
Wprowadzenie
Przed Akcją "Burza"Głównym celem podziemnej armii polskiej oraz władz politycznych było przygotowanie powszechnego powstania przeciw Niemcom w momencie załamania się ich potęgi. Zagadnienie zaczęło się jednak komplikować, w miarę jak stawało się jasne, że armia niemiecka nie rozsypie się pozostawiając ziemie polskie w słabnącym uścisku, jak to miało miejsce w 1918 r.. Stawało się jasne, że do Polski nie wejdą wojska alianckie z zachodu, natomiast coraz pewniejsza była groźba wkroczenia na ziemie polskie armii radzieckiej wypierającej wojska niemieckie. Perspektywa ta zmuszała rząd RP w Londynie i władze podziemne w kraju do wypracowania stanowiska wobec nadchodzącej armii radzieckiej. Zadanie było o tyle trudne, że nie istniały stosunki dyplomatyczne między rządem Mikołajczyka i Moskwą, alianci zachodni nie kwapili się z politycznym i wojskowym wsparciem polskiego sojusznika, a w kraju rozwijała swa działalność PPR i KRN oraz radziecka partyzantka. Pamiętano jeszcze doskonale politykę radziecką na wschodnich ziemiach Polski po 1939 r. Wszystko wskazywało, że na ziemie polskie wejdzie nie sprzymierzeniec, lecz przeciwnik zmierzający do opanowania kraju. W listopadzie 1943 r. Delegat Rządu Jankowski wydał do ludności wschodnich terenów Rzeczpospolitej odezwę nawołującą do spokoju i pozostania na miejscu. Jednocześnie trwała wymiana zdań między krajem i Londynem na temat taktyki w nadchodzących miesiącach kluczowych dla losu Polski. W instrukcji dla kraju z 27 X 1943 r. rząd RP nakazał na wypadek nienawiązania stosunków z Moskwą wzmożenia akcji sabotażowo‑dywersyjnych przeciw Niemcom, bez wchodzenia w kontakt z władzami radzieckimi, pozostanie AK w konspiracji, a w razie aresztowań i represji przejście do samoobrony. Delegat i Komendant Główny AK uznali, że brak wystąpienia wobec Rosjan czynnika reprezentującego Rzeczpospolitą i jej legalne władze stworzyłoby próżnię, którą skwapliwie wypełniliby działacze stojący na usługach ZSRR.
Akcja „Burza” - plany
W związku ze zmianami planów rząd londyński w porozumieniu z podziemiem w kraju wypracował nowe wytyczne. Zostały one opatrzone kryptonimem „Burza”. Plan zakładał wybuch lokalnych powstań na tych obszarach, na które wkrótce miała wkroczyć Armia Czerwona. Większe ośrodki miejskie miały być wyzwalane wespół z Armia Radziecką. Z planu powstania wyłączono początkowo Warszawę ze względu na stacjonujący tam silny garnizon niemiecki.
Przedstawiciele państwa podziemnego mieli wobec wkraczających Rosjan występować jako gospodarze i reprezentanci legalnych władz. Najprawdopodobniej nie do końca wierzyli, że Armia Czerwona ich tak potraktuje, czyli uzna podziemną administracje i podziękuje za pomoc w wyzwalaniu Polski… Brano pod uwagę, że akowcy będą aresztowani lub Rosjanie podejmą walkę również z nimi. Niemniej liczono, że takie zachowanie wywoła protest ze strony USA i Wielkiej Brytanii, co z kolei zmusi Stalina do zmiany polityki. Przyszłość pokaże, jak bardzo rząd emigracyjny i przywódcy sił zbrojnych mu podlegających się mylili.
Czynnikiem decydującym o rozpoczęciu akcji była aktywność komunistów i wkroczenie na tereny RP wojsk radzieckich.
Przyjrzyj się fotografii. Powiedz, jakie emocje towarzyszą przedstawionym na nim ludziom? O czym mogą świadczyć?
Przebieg „Burzy”
W lutym na Wołyniu 27 Wołyńska Dywizja Piechoty AK pod dowództwem pułkownika Jana Kiwerskiego „Oliwy” podjęła pierwsze walki. Wiosną razem z Armia Radziecką brała udział w ataku na Włodzimierz Wołyński. Części oddziałów, po śmierci Kiwerskiego, udało się przedrzeć na Lubelszczyznę i tam kontynuowano działania. Tutaj przy dużym udziale AK zdobyto Bełżec, Chełm, Dęblin, Lubartów, Lublin, Puławy.
Korzystając z różnych źródeł wiedzy, dowiedz się, przeciwko komu (oprócz Niemców) walczyła Wołyńska Dywizja Piechoty.
Na Wileńszczyźnie akowcy z okręgu nowogródzkiego i wileńskiego planowali uderzenie na Wilno i zdobycie miasta. Operacja zyskała nazwę „Ostra Brama”. Jej rozpoczęcie nastąpiło 7 lipca 1944 roku. Oddziałami dowodził podpułkownik Aleksander Krzyżanowski „Wilk”. 13 lipca zdobyto miasto, współdziałając z Armią Czerwoną. Niestety, kiedy kilka dni później doszło do spotkania dowódców AK z radzieckimi, oficerowie polskiego podziemia emigracyjnego zostali aresztowani. Żołnierzom natomiast nakazano złożenie broni. Tych, którzy nie chcieli się poddać, również aresztowano. Niektórzy zdecydowali się na wstąpienie do Armii BerlingaArmii Berlinga, nielicznym udało się uciec.
Także w lipcu 1944 roku doszło do walk o Lwów. Dowódcą ze strony AK był stojący na czele okręgu lwowskiego płk Władysław Filipkowski. Po zdobyciu Lwowa, oczywiście wspólnie z Armią Radziecką, powtórzyła się sytuacja wileńska.
Geneza Powstania Warszawskiego
W lipcu 1944 roku nastąpił kolejny krok na drodze tworzenia przez ZSRR i komunistów polityki faktów dokonanych – powołano Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego.
Dodatkowo informacje o tym, co dzieje się na Kresach Wschodnich, zmobilizowały władze emigracyjne i komendanta głównego AK do podjęcia decyzji o przeprowadzeniu powstania również w Warszawie. Niewiadomą pozostawała tylko data jego rozpoczęcia. Do Warszawy zbliżał się front. Wydawało się, że niemiecka administracja zastanawia się nad ewakuacją. Okazało się jednak, że Niemcy podjęli decyzję o umocnieniu stolicy i 27 lipca wezwano 100 tys. warszawiaków do kopania okopów. Obawiano się, że kolejnym krokiem Niemców będą wywózki na roboty do Niemiec, a to może doprowadzić do rozbicia konspiracji. To był jeden z czynników, który miał wpływ na podjęcie decyzji o wybuchu powstania.
Kolejnym były postępy Armii Radzieckiej i rzekoma informacja, że na przedpolach Pragi (dzielnicy Warszawy) pojawiły się radzieckie czołgi. Z jednej więc strony chciano czynem zbrojnym wspomóc czerwonoarmistów, ale też – albo przede wszystkim – pokazać, że AK w dużej mierze sama wyzwoliła Warszawę. Nie bez znaczenia również było to, że ludność stolicy miała dość terroru i uciążliwości okupacji, dlatego na decyzję o rozpoczęciu powstania, bez względu na konsekwencje i chyba do końca nie uświadamiając ich sobie, naprawdę czekano. Wybuchu powstania chciał też Stalin. Liczył, że Armia Krajowa się wykrwawi. Zresztą swego rodzaju prowokacją była audycja nadana 30 lipca przez radiostację „Kościuszko”, wzywająca warszawiaków do zorganizowania zrywu zbrojnego. Takie wezwania nie pozostawały bez odzewu wśród mieszkańców umęczonej Warszawy.
Przyczyny wybuchu Powstania Warszawskiego | ||
Militarne | Polityczne | Społeczne |
|
|
|
Fragment podręcznika z 1956 rokuUtworzenie władzy ludowej na obszarach wyzwolonych wywołało natychmiast sprzeciw obozu londyńskiego reprezentowanego w kraju przez Delegaturę i Komendę Główną AK. Rząd emigracyjny zażądał od wszystkich sojuszników potwierdzenia uznania go jako jedynej władzy w Polsce. Delegatura i KG AK postanowiły w ówczesnej sytuacji wywołać powstanie w Warszawie i objąć tu władzę, zanim wkroczy armia radziecka i w ten sposób zmusić rząd radziecki do uznania faktów dokonanych […]. Na wiadomość o ukazaniu się pierwszych czołgów radzieckich w pobliżu Warszawy Komenda AK wydała rozkaz rozpoczęcia powstania. […] Rozkaz ten został wydany bez uzgodnienia z dowództwem radzieckim i alianckim. Powstanie było w intencji tych, którzy o jego wybuchu zadecydowali, wymierzone nie tylko przeciw Niemcom, przede wszystkim było ono akcją polityczną skierowaną przeciwko władzy ludowej – KRN i PKWN. Wywołało ono jednak powszechny zryw ludności stolicy przeciwko znienawidzonemu okupantowi […] W powstaniu wzięły udział wszystkie organizacje działające na terenie stolicy, w tym również oddziały Armii Ludowej. Na barykadach powstańczych znaleźli się także członkowie kierownictwa PPR. Ludność Warszawy zapłaciła okrutną cenę za awanturnictwo polityków obozu londyńskiego, którzy dążąc do uchwycenia władzy, nie zawahali się rzucić na szale losów stolicy i jej mieszkańców […].
Gdyby tekst nie został opatrzony nagłówkiem, które z ustępów świadczyłyby o tym, że pochodzi z podręcznika szkolnego z czasów PRL? Wskaż te fragmenty.
Godzina „W”
Delegat Rządu na Kraj i Komendant AK wyznaczyli początek powstania na 1 sierpnia na godz. 17.00 (tzw. godzina „W”).
Niemiecki garnizon w Warszawie liczył 20 tys. żołnierzy, natomiast Armia Krajowa – 25 tys. Niestety, tylko niektórzy z akowców byli uzbrojeni.
Jak myślisz, w jaki sposób powstańcy zdobywali broń i uzbrojenie, przygotowując się do ostatecznego starcia z Niemcami?
Zakładano, że Niemcy będą zaskoczeni i w pierwszych dniach uda się opanować szereg ważnych punktów, m.in. przeprawy mostowe na Wiśle, lotnisko na Okęciu, Cytadelę, a także dozbroić oddziały.
Niewiele planów nie zrealizowano – opanowano większość Śródmieścia z Powiślem i Starym Miastem, część Mokotowa, fragmenty Woli i Ochoty. Zdezorganizowano także szereg szlaków komunikacyjnych. W związku z tym jednym z pierwszych założeń Niemców było odblokowanie przejazdu wschód–zachód. Momentalnie Niemcy ściągnęli posiłki i systematycznie starali się odzyskiwać utracone punkty. Niemcy nie tylko walczyli z żołnierzami AK, ale też mordowali ludność cywilną – powstańców, kobiety i dzieci.
Specyficzne szlaki komunikacyjne
Na początku powstania kanały wykorzystywano do łączności (montowano w nich wodoszczelne kable telefoniczne), transportu środków opatrunkowych, broni. W późniejszej fazie stały się jedyną drogą umożliwiającą ucieczkę z zajętych dzielnic stolicy. Wytyczono wiele głównych tras kanałowych.
Trasa | Długość (m) |
Stare Miasto – Żoliborz | ok. 3060 |
Żoliborz – Śródmieście | ok. 4830 |
Stare Miasto – Śródmieście | ok. 1600 |
Stare Miasto – Śródmieście | ok. 1370 |
Stare Miasto – pl. Bankowy | ok. 1430 |
Śródmieście Płd. – Mokotów | ok. 2080 |
Śródmieście Płd. – Mokotów przez Łazienki | ok. 3700 |
Czerniaków – Mokotów | ok. 3790 |
Ochota – Śródmieście | ok. 1000 |
Niektóre kanały były bardzo niskie i wąskie. Niemcy początkowo nie doceniali ich wagi. Z biegiem czasu, kiedy zniknęli choćby obrońcy Starówki, podjęli starania, by uniemożliwić Polakom korzystanie z kanałów.
Kanały warszawskieIzolowali odcinki kanałowe, obsadzali włazy, wieszali w studzienkach kanałowych mikrofony podsłuchowe. Po usłyszeniu odgłosów idących kanałem ludzi wrzucali do studzienek granaty, puszki z gazem trującym i łzawiącym, strzelali w głąb z karabinów maszynowych. Budowali zapory z belek stalowych, drewnianych bali i worków z piaskiem mających na celu spiętrzenie wody i uniemożliwienie przejścia.
Wymień problemy, na jakie – oprócz utrudnień przygotowywanych przez Niemców – natrafiali powstańcy korzystający z takich specyficznych szlaków komunikacyjnych jak kanały.
Niemcy systematycznie lokalizowali największe punkty oporu, koncentrowali na nich siły, zdobywali i posuwali się dalej. Powstańcom brakowało broni, lekarstw, amunicji. Alianci próbowali wspomóc walczącą stolicę. Niestety, zrzuty najczęściej trafiały w ręce niemieckie. Ponadto należy pamiętać, że samoloty startowały z baz we Włoszech. Stalin dopiero około połowy września pozwolił na lądowanie na radzieckich lotniskach samolotów alianckich wspomagających powstańców za linią frontu – kiedy powstanie przeżywało już agonię. Wysłał także radzieckie samoloty, chyba jednak tylko po to, aby przedłużyć złudną nadzieję powstańców i pozwolić im się całkiem wykrwawić.
Kobiety i dzieci w powstaniu
Zwykle kobiety walczące w powstaniu kojarzymy z młodymi nastoletnimi dziewczynami pełniącymi funkcję sanitariuszek lub łączniczek. W rzeczywistości miały one od czternastu do dwudziestu kilku lat. Były również kucharkami, snajperkami i minerkami. Pracowały w kancelariach poszczególnych oddziałów i dowództw. Brały udział w ewakuacji zbiorów muzealnych, archiwów i bibliotek, gasiły pożary, budowały barykady, pracowały w punktach opieki nad dziećmi, szwalniach, pralniach, przy redagowaniu, wydawaniu i kolportażu prasy, rozdziale żywności, w kwaterunkach, przy obserwacji i przyjmowaniu zrzutów. Powstanie oderwało je od konspiracyjnych kursów gimnazjalnych, akademickich, ale też od pracy w fabrykach, gabinetach lekarskich, aptekach, szwalniach. Wśród dziewczyn powstania były aktorki: Danuta Szaflarska, Alina Janowska, Irena Kwiatkowska, Helena Grossówna. Poległe sanitariuszki to m.in.: poetka, autorka słów piosenki Hej, chłopcy, bagnet na broń – Krystyna Krahelska, której twarz uwiecznia pomnik warszawskiej Syrenki, Zofia Chenclewska – tancerka i mistrzyni Polski w rzucie oszczepem, rzeźbiarka i malarka Krystyna Dąbrowska.
Korzystając z różnych źródeł informacji, dowiedz się, ile lat mieli najmłodsi powstańcy.
Dla zainteresowanych
Sławomir Koper w książce pt. Miłość w Powstaniu Warszawskim porusza problem emocji i namiętności, które towarzyszyły powstańcom.
Miłość silniejsza niż śmierć. Niezwykłe relacje z Powstania WarszawskiegoSławomir Koper przedstawia się jako historyka codzienności. Dlatego – jak tłumaczy – unika polityki. Polityka i miłość nie idą w parze, więc autor skupia się wyłącznie na ludzkich losach Na podstawie relacji i dokumentów z Powstania Warszawskiego odtwarza historie osób dotąd zarówno anonimowych, jak i dobrze znanych. W dość barwny sposób przedstawia na przykład postać Jana Nowaka‑Jeziorańskiego, legendarnego „kuriera z Warszawy”, który we wrześniu 1944 roku poślubił Jadwigę Wolską, łączniczkę o pseudonimie Greta. Za obrączki posłużyły im dwa miedziane krążki, które „Greta” zdobyła za puszkę konserw. Był to prosty żołnierski ślub, jakich wówczas było wiele. Choć odbywał się w dramatycznych okolicznościach, w schyłkowym okresie powstania, miał romantyczną i uroczystą oprawę. „Nowak” zdobył nawet kwiaty. Wypatrzył na balkonie jednej z kamienic kwitnące petunie i uprosił ukrywającego się w piwnicy budynku właściciela mieszkania, by ten pozwolił mu je zerwać. Trwająca kilka minut ceremonia odbyła się w kaplicy Przytulisko przy ulicy Wilczej. Jeziorańscy szli po potłuczonym szkle, w świątyni nie zachował się żaden witraż – pisze Koper. Pod koniec uroczystości rozległ się charakterystyczny ryk „krowy”, czyli ciężkiego działa, którym Niemcy burzyli powstańczą Warszawę. To – jak skomentował jeden z gości młodej pary – zastąpiło marsz Mendelssohna.
Powstańczych par, takich jak Jeziorańscy, nie brakowało. Warszawscy księża, którzy w tych dniach zajmowali się głównie grzebaniem zabitych, często udzielali również ślubów. Według oficjalnych statystyk w czasie Powstania Warszawskiego zawarto 256 małżeństw. W rzeczywistości jednak ślubów było znacznie więcej. Nie wszystkie związki były rejestrowane przez dowództwo, choć 18 sierpnia generał Antoni Chruściel, „Monter”, wydał rozkaz, w którym uzależniał wydanie zgody na małżeństwo od zgody Szefostwa Duszpasterstwa Komendy Okręgu AK. Kapelani jednak specjalnie się tym obostrzeniem nie przejmowali. Podobnie jak miejscem, w którym udzielali ślubów. Małżeństwa zawierano nawet w piwnicach. Za obrączki służyły metalowe krążki (jak w przypadku „Grety” i „Nowaka”), nakrętki, czasem po prostu obrączek nie było. W ramach prezentu ślubnego państwo młodzi dostawali od swoich dowódców zwolnienie ze służby na jedną noc. Jedna para – jak pisze autor Miłości w Powstaniu Warszawskim – otrzymała wannę pełną wody do kąpieli.Miłość silniejsza niż śmierć. Niezwykłe relacje z Powstania Warszawskiego
Powstańcy – żołnierze
Dużą pomocą dla powstańców okazało się ogłoszenie przez zachodnich aliantów, że uznają oni za część swoich sił zbrojnych uczestników powstania, których od tej pory należało traktować jako pełnoprawnych żołnierzy. W związku z tym Niemcy zobowiązani byli stosować wobec powstańców konwencję genewską, a nie rozstrzeliwać ich jak bandytów.
Dlaczego tragedia ludności cywilnej w przypadku działań wojennych wzbudza najwięcej emocji?
Powstańcy, przystępując do działań, liczyli na ofensywę radziecką. Stalin jednak zwlekał i oficjalnie uzasadniał to zbyt rozciągniętym frontem, a w związku z tym koniecznością przegrupowania sił i skrócenia linii zaopatrzenia, ale także odpoczynku przed przystąpieniem do uderzenia na Warszawę. Pozwolił jedynie żołnierzom I Armii udać się na pomoc walczącej stolicy.
Dopiero 14 września wojska radzieckie i polskie zajęły Pragę. 16–21 września I Armia sforsowała Wisłę i zajęła dwa przyczółki na Czerniakowie i Żoliborzu. Niestety, ze względu na brak umiejętności prowadzenia walk ulicznych nie nawiązano współpracy z powstańcami.
Koniec walk
27 września ustały walki na Mokotowie, trzy dni później skapitulował Żoliborz. Władze powstańcze ze względu na brak amunicji, lekarstw, środków opatrunkowych, ale też jedzenia i wody, zdecydowały się podjąć rozmowy kapitulacyjne. 2 października zawarto układ o zaprzestaniu działań. Powstańcy zostali potraktowani jak jeńcy wojenni, niestety całą ludność cywilną wysiedlono z Warszawy (około 650 tys. osób). Część trafiła na przymusowe roboty, część do obozów. Jeszcze inni musieli szukać nowego miejsca osiedlenia na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Straszny los spotkał miasto stołeczne – Hitler nakazał zrównać Warszawę z ziemią. Specjalne oddziały niemieckie niszczyły, burzyły i likwidowały budynki.
Dlaczego akcja zniszczenia Warszawy została zaplanowana na tak wielką skalę?
Komendant Bór‑Komorowski znalazł się w niewoli niemieckiej.
Jak mogło wyglądać przedstawione na fotografii spotkanie gen. Bacha‑Zelewskiego i gen. Bora‑Komorowskiego?
Przebieg powstania i jego oceny
Przyjrzyj się uważnie poniższej mapie, a następnie wymień tereny, które udało się opanować powstańcom do 4 sierpnia 1944 roku.
Utwórz kalendarium działań powstania, uwzględniając zajmowane, a później tracone przez powstańców dzielnice Warszawy.
Przeczytaj poniższe opinie o powstaniu i uzupełnij tabelę.
Autor | Opinia (pozytywna, | Argumenty |
W. Bartoszewski | ||
J. Kirchmayer | ||
P. Kaltenberg „Luty” | ||
P. Zychowicz |
Warto być przyzwoitym. Teksty osobiste i nieosobistePowstanie we wszystkim tym, co wzniosłe i piękne, i z tym wszystkim, co było też ludzką słabością i małością, odgrywa ważną rolę na drodze do odzyskania i utrwalenia niepodległości Polski, a co najmniej w utrwaleniu pojęć o niepodległości, stałych dążeń narodowych, pojęć o suwerenności i stałych dążeń w tym zakresie. Wydaje mi się, że jako historykowi tego okresu, a nie jako uczestnikowi, który nie był wtedy tego świadom, będąc tylko jednym z dziesiątków tysięcy spełniających swój obowiązek codzienny, że dziś jeszcze nie umiemy w pełni ocenić, jak wielkie jest znaczenie Powstania Warszawskiego dla ugruntowania pojęć o niepodległości i tęsknoty do niepodległości.
Powstanie WarszawskieFaktem najbardziej ogólnym i najbardziej bezspornym jest, że powstanie zakończyło się całkowitą klęską wojskową, polityczną, materialną. Nie trzeba przysłaniać tego faktu zwalaniem winy na innych – na Armię Radziecką, na rządy i dowództwo anglosaskie, na PKWN i I Armię Polską. Trzeba stanąć na stanowisku, że kto poniósł klęskę, ten jest winien, ponieważ jego przewidywania były mylne, ponieważ nie obliczył swoich sił, powziął zły plan działania, nie uwzględnił warunków czasu, nie wytrzymał nerwowo itp.
DOKUMENT 91: "Luty" (Piotr Kaltenberg), Dziennik --- fragmenty1 VIII 44 wtorek
[...]
A jednak stało się […].
Z tą dokuczliwą, pełną niepokoju i złych przewidywań myślą kładłem się spać.
3 VIII 44 czwartek
[...]
W mieście powszechny entuzjazm i – pierwsze smutki.
Wszędzie wywieszono narodowe flagi. Wielki ruch oddziałów i luzem chodzących powstańców, a przy tym mnóstwo gapiów względnie ludzi – podobnie jak ja – poszukujących przedostania się do swoich, oddziałów lub rodzin.
Nieskoordynowane, lecz niestety zawsze krwawo zakończone akcje niemieckie, m.in. czołgów na Woli w kierunku Śródmieścia. Częste strzały „gołębiarzy” i przypadkowe ofiary, a także – chyba nierzadko – oskarżenia niewinnych.
4 VIII 44 sobota
[...]
Pierwsze większe ofiary w ludziach oraz silne naloty nieprzyjacielskie. Sztukasy pikują nad miastem, a my dokładnie widzimy, jak od samolotów oddzielają się bomby i pociski zapalające w postaci podłużnych worków, jakby rękawów. Widzimy, jak padają na domy, nieraz „odskakują” od dachów, burzą i palą. Nad miastem dymy i płomienie. Szkopy w dalszym ciągu burzą całą Wolę, „wyrąbując” sobie drogę do Wisły.
[...]
7 VIII 44 poniedziałek
Od rana znów naloty.
Od 13.00 pożary i detonacje. Na wieczór sytuacja i nastrój uległy poprawie. [...]
10 VIII 44 czwartek
W nocy silne zrzuty, około 20 samolotów. [...]
11 VIII 44 piątek
Od rana huraganowy ogień na szkołę. Dużo ofiar w czasie tych dwu dni i nocy. [...]
15 VIII 44 wtorek
Podobno w nocy były zrzuty i podobno idzie pomoc. Niemniej na noc mamy się wycofywać na Stare Miasto. [...]
19 VIII 44 sobota
Na noc zarządzone było pogotowie. Całą też noc trwał silny ogień npla [nieprzyjaciela], ze szczególnym nasileniem o godz. 2‑ej w nocy i o 7‑ej rano. [...]
Zarówno ostrzał, jak bombardowanie lotnicze, a nawet widok rannych i zabitych kolegów jakoś znoszę.
Kiedy jednak o brzasku tego dnia znów zobaczyłem ludność cywilną, a przeważnie kobiety z dziećmi – załamałem się. [...]
25 VIII 44 piątek
Niemcy atakowali przy pomocy 6 czołgów, a w tym 5 ustawionych na Stadionie na wprost naszego domu. Szósty stał na wiadukcie. Dwa tygrysy. Armaty były ustawione na forcie przy moście kolejowym. Pociąg pancerny, który kursował na linii od mostu do Powązek, teraz walił przez cały czas na nas. [...]
2 IX 44 sobota
[...]
Wzmagający się ostrzał wydaje się wskazywać, że niedługo Śródmieście podzieli los Starówki. [...]
17 IX 44 niedziela
[...]
Z „Biuletynu Informacyjnego” wynika, że jesteśmy wyparci z Marymontu, Czerniakowa i Mokotowa. Jeśli nadal będziemy bombardowani jak dotąd, zlikwidują nas przed przyjściem Rosjan.
Jeżeli Rosjanie nie uderzą na flanki, sytuacja i tej dzielnicy przesądzona.
23 IX 44 sobota
Wczoraj od wieczora do później nocy trwał pojedynek artyleryjski niemiecko‑rosyjski. Niektóre pociski padały około nas. Z komunikatów wiadomo, że toczy się wielka bitwa około Grójca. [...]
27 IX 44 środa
[...]
Jeśli prawda, że padł Mokotów, to kolej na Żoliborz i na nas. [...]
30 IX 44 sobota
[...]
Mówi się o kapitulacji… Fatalny nastrój.
1 X 44 niedziela
W nocy przerwano ogień artyleryjski. Od 6‑ej spodziewane zawieszenie broni i kapitulacja.
2 X 44 poniedziałek
Ewakuacja od wczoraj cywilnych i rannych. Nas mają ewakuować dziś o 14‑tej.
3 X 44 wtorek
Towarzysze broni, którzy mnie i teraz nie opuszczają, przynoszą wiadomość o przyznaniu mi Krzyża Walecznych za przejście – mimo ran – przez Ogród Saski oraz o awansie na plutonowego (a ja, na przekór, jestem sobie kapral!).
Dziś mija 60 miesięcy i 60 dni okupacji, walki, męki. Czy ukoronowaniem jej musiało być powstanie, masowa hekatomba ludności i zniszczenie miasta?
Autor książki "Obłęd '44": "Decyzje przywódców nosiły znamiona szaleństwa" [rozmowa z Piotrem Zychowiczem]Ta książka wywołuje wielkie kontrowersje. Obłęd '44 autorstwa Piotra Zychowicza to z pewnością pozycja na księgarskim rynku, o której będzie się dyskutować. Autor za tezy zawarte w książce obrywa od prawa do lewa, bo uderzył w mit Armii Krajowej i Powstania Warszawskiego.
Pańska książka jeszcze nie pojawiła się na księgarskich półkach, a już spadła na Pana fala krytyki. I narasta. Spodziewał się Pan takiej reakcji. Po co to Panu było?
Nie boję się krytyki i nie widzę w niej nic złego. Sam krytykuję ostro naszych przywódców wojskowych i politycznych z okresu II wojny światowej, naturalne jest więc, że można ostro oceniać również mnie. Celem napisania tej książki było wywołanie debaty na temat sensu decyzji o wywołaniu Powstania Warszawskiego. Musimy wreszcie zacząć o nim dyskutować, a nie tylko je czcić. Należy oczywiście oddać cześć i wyrazić olbrzymi szacunek wobec żołnierzy walczących w Powstaniu. Byli bowiem najlepszym wojskiem, jakie mieliśmy w całej naszej historii. Byli to nasi najwięksi bohaterowie. Podziw dla tych młodych żołnierzy nie oznacza jednak, że mamy automatycznie wychwalać pod niebiosa ludzi, którzy wysłali ich z gołymi rękami na czołgi. Jeżeli będziemy gloryfikowali takie przypadki braku odpowiedzialności, jaką była decyzja o wydaniu Niemcom bitwy na ulicach milionowego miasta, to będziemy skazani na to, żeby w przyszłości powtarzać podobne błędy. A Polski nie stać na to, żeby co dwa, trzy pokolenia sprowadzać na siebie taką hekatombę.
[...] A dlaczego Pana zdaniem Powstanie Warszawskie było obłędem?
Drugą odsłoną tytułowego obłędu jest polityczna koncepcja Powstania. Założenie było następujące: zdobywamy własnymi siłami Warszawę, a później – jak mówił pomysłodawca tej bitwy gen. Okulicki – witamy bolszewików w wyzwolonym mieście jako „hospodary”. W ten sposób chciano rozmawiać ze Stalinem z pozycji siły i zmusić go do zawarcia z Armią Krajową jakiegoś kompromisu. Wymusić na nim zezwolenie na stworzenie choć w części suwerennej Polski. Była to całkowita mrzonka, iluzja. Bo ani Okulicki, ani „Bór”, ani premier Mikołajczyk nie byli Stalinowi do niczego potrzebni. Miał bowiem swojego Bieruta, Gomułkę i Bermana, przy pomocy których zamierzał rządzić Polską. Pomysł, że Stalin miałby się dzielić ze znienawidzoną przez siebie AK władzą w Polsce był niedorzeczny. Po co? Dlaczego? Przecież był w naszym kraju całkowitym panem sytuacji. Mógł tu zrobić wszystko, co mu się podobało. W Komendzie Głównej AK był pułkownik Janusz Bokszczanin, który wraz z grupą oficerów, m.in. podpułkownikiem Ludwikiem Muzyczką, próbowali powstrzymać Powstanie. Mówili: Panowie, czy wyście stracili rozum? Przecież jak my tylko zaczniemy akcję, to Niemcy zaczną nas wyrzynać, a Stalin zatrzyma wojsko i będzie patrzył, jak Hitler robi za niego brudną robotę. Jak możecie liczyć na pomoc ze strony bolszewików!? Uznano ich za defetystów.
A jak zostawić to polityczne tło na boku, to jak można ocenić samą koncepcję militarną Powstania?
To jest trzecia odsłona obłędu. Zacznijmy od tego, że Powstanie Warszawskie bardzo różni się od naszych poprzednich insurekcji. Nie był to spontaniczny zryw narwanej młodzieży. Decyzję podjęto w sztabie, w grupie wysokiej rangi oficerów Wojska Polskiego. A więc w grupie zawodowców. Ludzie ci wiedzieli więc – to ABC sztuki wojennej – że aby zdobyć umocnione punkty nieprzyjaciela (bunkry, ufortyfikowane budynki, mosty itp.), należy dysponować przewagą liczebną oraz dużą ilością broni szturmowej. Warszawskie oddziały AK nie spełniały obu tych warunków. Gdy mówiono o tym Antoniemu Chruścielowi „Monterowi”, stwierdził, że należy więc wydać żołnierzom... kije, kilofy i łopaty. Innym razem powiedział, że żołnierze muszą sobie sami zdobyć broń, a kto nie będzie w stanie tego zrobić, ten pójdzie pod sąd. Wydawanie podobnych instrukcji było nieprawdopodobną lekkomyślnością, niebywałym szafowaniem krwią własnego wojska. Ta wspaniała młodzież, która ślepo wierzyła w swoich przywódców, że poprowadzą ją do zwycięstwa, została poprowadzona na rzeź. W ostatniej chwili „Monter” zmienił zdanie i nie atakowano w nocy – tak jak było ustalone – ale w świetle dnia, o godzinie 17:00. I ta młodzież bez broni została po prostu zmasakrowana przez ukrytych w bunkrach i za workami z piaskiem Niemców. Straty pierwszego dnia Powstania były gigantyczne, place i ulice przed niemieckimi punktami oporu były usłane ciałami najlepszej polskiej młodzieży. Już po kilkuset minutach Powstanie było przegrane. Było to jednak oczywiste, jeszcze zanim padły pierwsze strzały. Kilka tysięcy słabo uzbrojonych i wyszkolonych dzieci nie mogło pobić silnego niemieckiego garnizonu. Po tej pierwszej porażce nie pozostało już nic innego jak czekanie na pomoc bolszewików. A ci oczywiście – jak przewidywał to Bokszczanin i inni rozsądni oficerowie – nie zamierzali z tą pomocą przyjść. Niemcy mogli więc metodycznie burzyć Warszawę i wyrzynać jej mieszkańców. Była to największa katastrofa w naszych dziejach. Polsce wyrwano serce. Aby obraz był pełen, warto jeszcze wspomnieć o przedziwnej wierze w to, że wielkie całopalenie narodowe na ulicach Warszawy, wielka rzeź naszego młodego pokolenia może skłonić Anglosasów do zmiany swojej polityki wobec Polski. „Mury muszą się walić – mówił Okulicki – krew musi się lać, tylko w ten sposób możemy wstrząsnąć sumieniem wielkich mocarstw”. Była to wręcz dziecięca naiwność. Podobne gesty nie mają w polityce żadnego znaczenia. Świata nic nasza ofiara nie obchodziła.
Pojawiają się jednak wobec Pana zarzuty, że takie opinie można łatwo wygłaszać po 69 latach. A wtedy, z tamtej perspektywy, to wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej.
[…] Wbrew temu, co nam się wmawia, zarówno „Burza”, jak i Powstanie Warszawskie nie były jednogłośnie popierane przez cały obóz niepodległościowy. Wywoływały w nim bardzo ostry spór. Przeciwko Powstaniu i ujawnianiu AK wobec bolszewików był Wódz Naczelny gen. Kazimierz Sosnkowski. Podobnie myślał gen. Władysław Anders, Narodowe Siły Zbrojne, podziemie piłsudczykowskie, polscy konserwatyści, do tego część Komendy Głównej Armii Krajowej. Wszyscy ci ludzie próbowali powstrzymać zarówno „Burzę”, jak i Powstanie Warszawskie. Z góry wiedzieli bowiem, że mogą się zakończyć tylko i wyłącznie katastrofą. Powołam się tu na Jana Karskiego, który już po konferencji teherańskiej w 1943 roku stwierdził, że Polska przegrała II wojnę światową. I trzeba już było tylko myśleć, jak tę wojnę przegrać. Czyli ograniczyć straty osobowe, zadbać o substancję biologiczną narodu. Nic innego nie można było już zrobić. W momencie, gdy nasz kraj zaczęły zalewać armie bolszewickie, niepodległość była bowiem stracona i nic – nawet najbardziej straceńcze gesty – nie mogły odmienić tego wyroku. Nie miały więc sensu.
Zamiast podsumowania
Na podstawie poznanych tekstów źródłowych, a także posiłkując się materiałami z internetu, napisz krótki artykuł pt.Warszawa widziana oczami powstańca i niewalczącego w powstaniu warszawiaka.
Przeczytaj poniższy tekst. Powiedz, kogo obarcza winą za upadek powstania Ludwig Fischer. Jakich argumentów używa?
Tajny raport o powstaniu warszawskim gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera dla Hansa FrankaPolski ruch oporu, wywołując powstanie, zamierzał obalić niemieckie panowanie w Warszawie i po zdobyciu władzy w mieście wywołać powstanie w całej Generalnej Guberni, a następnie utworzyć nowe państwo polskie. Tę „wolną Polskę” trzeba było wywalczyć przed nadejściem bolszewików, ażeby wobec nich wystąpić jako samodzielna władza, która wyzwoliła się własnymi siłami. Że powstanie zmierzało do tego celu, wynikało jednoznacznie z przesłuchań wielu przywódców powstańczych. Wynik walk wskazuje, że cel ten bynajmniej nie został osiągnięty. Zamiast tego zniszczono doszczętnie milionowe miasto, byłą stolicę państwa polskiego, tak że obecnie Warszawa stanowi tylko gruzowisko. Działacze polscy, wstrząśnięci do głębi, otwarcie stwierdzają, że stłumienie powstania i zupełne zniszczenie Warszawy jest w ogóle największą klęską w dziejach polskich […]
Kapitulacja Warszawy jest zarazem ciężką porażką Anglii. Londyn wzywał naród polski do powstania i do podjęcia otwartej walki […]. Ufając, że tę angielską pomoc otrzymają, Polacy podjęli walkę. I znów spotkało ich gorzkie rozczarowanie, gdyż w czasie tych 63 dni Anglia razem z Ameryką na zaopatrzenie Polaków w Warszawie skierowała tylko mały ułamek liczby tych samolotów, które w chwili obecnej prawie codziennie rzucają do nalotów na miasta niemieckie. Zachowanie to jest całkowicie zgodne z charakterem angielskim. Angielskie gwarancje dla republiki polskiej zostały zdeptane już w 1939 roku. Zostały one tym bardziej złamane w czasie powstania, ponieważ Londyn ponownie zdradził Polskę, tyle że tym razem w interesie Związku Radzieckiego.
Kiedy w Anglii w końcowej fazie pisano łzawe artykuły o Warszawie i Churchill z przejęciem mówił o „bohaterskiej epopei Warszawy”, polska radiostacja Świt z największą goryczą napiętnowała zdradę Anglii, wołając: „Zostawcie w spokoju Warszawę, wy wszyscy, którzy podpisaliście na nią wyrok śmierci”. Słowa te są najmocniejszą krytyką, jaką zawiedzeni nacjonaliści polscy mogli skierować pod adresem Anglii, która istotnie podpisała wyrok śmierci na Warszawę, gdyż z wyjątkiem kilku zrzutów zaopatrzeniowych nie udzieliła żadnej praktycznej pomocy. Rozczarowanie Polaków z zawodu, jaki im sprawiła Anglia, jest powszechne. Podczas gdy jeszcze przed kilkoma miesiącami wiara w Anglię wśród Polaków była zadziwiająco wielka, to wskutek tej zdrady została ona całkowicie zachwiana. W ostatecznym jednak rachunku jest ta klęska Warszawy także klęską Stalina. Stalin przez swą taktykę na pewno zyskał, że inteligencja polska, która po większej części walczyła w AK, zginęła w walce albo znalazła się teraz w niewoli. Jednak poza tym zamierzonym przez niego rezultatem wynik powstania warszawskiego jest dla bolszewizmu całkowicie negatywny. Przeważająca część społeczeństwa polskiego od dawien dawna miała antybolszewickie nastawienie, ponieważ aż za dobrze poznała system bolszewicki i ponieważ w narodzie polskim zawsze panowała nienawiść do wszystkiego, co miało coś wspólnego z Rosją. Mimo to szerokie kręgi ludności polskiej były gotowe pozbyć się tej postawy i z taktycznych względów sprzymierzyć się z bolszewizmem. Wielu bowiem sądziło, że w ten sposób będzie można zrzucić niemieckie panowanie. Także i to założenie okazało się absolutnie błędne, gdyż jest rzeczą pewną, że Stalin nie przyszedł z pomocą nacjonalistom polskim, lecz praktycznie pozostał z bronią u nogi nawet wówczas, gdy w ostatnich dniach powstania AK porwała się do jeszcze jednego rozpaczliwego ataku. Dla Polaków nie ma teraz wątpliwości, że nawet ze względów taktycznych nie mogą stawiać na kartę rosyjską, ponieważ z tej strony nie powinni oczekiwać niczego dobrego, a już na pewno odbudowy swego dawnego państwa.