Prezentacja multimedialna
Obejrzyj prezentację i opisz stosunek Tomasza Judyma do kolejnych miejsc, w których mieszkał. Wyjaśnij, z czego wynikało nastawienie bohatera do tych miejsc.
Wyjaśnij, czy dom stanowi w życiu Judyma istotną wartość. Swoją odpowiedź uzasadnij, odnosząc się do poniższych fragmentów Ludzi bezdomnych.
Warszawa
Stefan Żeromski Ludzie bezdomniLokal składał się jak gdyby z trzech pokojów. Największy z nich oddzielony był sienią od znacznie szczuplejszego, który stanowił poczekalnię. Zarówno sień, jak i poczekalnia przepołowione były forsztowaniami, pierwsza na sień i pseudokuchnię, druga na poczekalnię właściwą i, jeżeli godzi się tak go nazwać, pokój sypialny. Cały apartament mieścił się na dole, od frontu, co zaopatrywało go wprawdzie w turkot ulicy Długiej oraz w wilgoć, ale za to pozbawiało światła dziennego.
Warszawa
Stefan Żeromski Ludzie bezdomniCo się tyczy umeblowania, to doktor Judym żywił i wprowadzał w czyn mniemanie radykalne: „Po co – myślał – mam meblować mieszkanie, cui bono? Czy mój pacjent zyska co na tym? Czy może ja za pomocą kanap i obrazów zyskam pacjentów? Bynajmniej!”. Co postanowił, to wykonał, a raczej nie wykonał w tym mieszkaniu nic prawie. W „gabinecie” stał stolik przykryty bibułą, na nim kałamarz, pióro i papier do pisania recept. Obok stolika czekały cztery drewniane stołki. Przy ścianie nudziła się stara sofa obita czymś wzorzystym.
Warszawa
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni[...] Obowiązki gospodyni mieszkania, służącej a zarazem portierki [...] przyjęła niejaka pani Walentowa, [...] jako wyręczycielka mamy spełniała czynności mniej więcej piętnastoletnia córka [...]. Te białogłowy zagospodarowały się w mieszkaniu doktora Tomasza z taką wszechwładzą, że mowy być nie mogło ani o ukróceniu ich praw, ani tym mniej o jakiejś zmianie trybu postępowania. [...] Procesować się o wszelkie rzeczy ginące nie wypadało, gdyż zaklinały się z miejsca na tyle i takich sakramentów, że chyba człowiek wyzuty ze wszelkiej delikatności mógłby je podejrzewać o krzywoprzysięstwo. Co się działo ze świecami, z naftą, węglem kamiennym, cukrem, chlebem, herbatą, masłem, ze składowymi częściami garderoby męskiej itd. – to jest wieczną tajemnicą.
Warszawa
Stefan Żeromski Ludzie bezdomni[...] Cukru i bułek doktor Tomasz nigdy w szafie nie znalazł, choćby się z głodu wił pod jej drzwiami, natomiast nie zamiecione okruszyny słały się wszędzie, a szczególniej w łóżku… Jedna poręcz wyściełanej otomany, kupionej za gruby pieniądz, wkrótce okryta została jakimś szczególnym tłuszczem, a druga uczerniona szuwaksem i zwalana błotem, jak to mówią, do cna. [...] Stolik świeżo „na moje sumienie” politurowany, kiedy go kupowano w sklepie, był wkrótce zbiorowiskiem okrągłych śladów (wymownie świadczących o tym, że jednakże samowar doktorski produkuje znakomity wrzątek). Z początku doktor Tomasz usiłował wytworzyć stosunek pełen życzliwości, braterski. Nim upłynął miesiąc, już walczył, a w listopadzie był zwyciężony i wzięty do niewoli.
Cisy
Stefan Żeromski Ludzie bezdomniZapalił lampę i martwym wzrokiem oglądał swój lokal zimowy. Były to dwie ogromne sale na parterze starego zamku. [...] Ściany zastawione były makatami w ramach, drzwi i okna ujęte w boazerie pełne wdzięku. Dokoła biegły stare, proste, złocone gzymsy, które tu i ówdzie rozkwitały w filigran królewskiego stylu. W kątach pokoju i między oknami błyszczały stare konsole złożone z kilku tafel lustrzanych.
Cisy
Stefan Żeromski Ludzie bezdomniNad pięknym kominkiem uśmiechał się w głębi starych ram portret młodej kobiety z odsłoniętymi ramionami i z uśmiechem, który do każdego widza zdawał się przemawiać: „kochaj życie nade wszystko”. [...] Każdy mebel zdawał się wychodzić z mroku i coś wspominać. Każdy był jak najwierniejszy przyjaciel, który w siebie przyjął jakiś szczegół, jakąś cząsteczkę sekretu miłości dla panny Joasi, a teraz wszystko wyznawał.
Zagłębie Dąbrowskie
Stefan Żeromski Ludzie bezdomniObudziwszy się następnego dnia rano, Judym nie zobaczył już gospodarza. Był sam w tym pustym mieszkaniu, którego nie ozdabiał ani jeden sprzęt milszy, wytworniejszy. Zdawało mu się, że znowu jest w Paryżu, na Boulevard Voltaire, i że otacza go cudze, przemierzłe powietrze. Na ścianie izby, gdzie nocował, wisiał niewielki portret olejny człowieka z chudą twarzą, w której uderzało od razu podobieństwo do Korzeckiego [...] Judym nie mógł usiedzieć w tym mieszkaniu.
Słownik
(łac.) – dla czyjego dobra
(niem. Schuhwachs < Schuh – but, Wachs – wosk) – czarna pasta do butów, także czernidło do wąsów