Polecenie 1

Zapoznaj się z prezentacją multimedialną, w której zamieszczono wiersze poetów dwudziestolecia międzywojennego. Określ tematykę tych utworów.

R1FYLFuM68Uoh
(Uzupełnij).
RsRrym6MyWaKv
Nagranie
4,5
RzllbIia7ADiX
Claude Monet, Krajobraz przybrzeżny, 1864
Źródło: domena publiczna.
1
Leopold Staff Wysokie drzewa

O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.

Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.

Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa,
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza...
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!

wysokie Źródło: Leopold Staff, Wysokie drzewa, [w:] tegoż, Wybór poezji, oprac. M. Jastrun, Wrocław - Warszawa - Kraków 1970.

Wiersz Wysokie drzewa pochodzi z tomu pod tym samym tytułem (1932), który wraz ze zbiorem Barwa miodu (1936) wieńczy międzywojenną twórczość poety. Utwór, składający się z trzech 4‑wersowych zwrotek, ma budowę klamrową: zaczyna się i kończy pełnym zachwytu westchnieniem „O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa”. Nastrój kontemplacji podkreśla spokojny tok 13‑zgłoskowca.

Wieczorny krajobraz jawi się podmiotowi lirycznemu jako dzieło sztuki – zarazem płaskorzeźba (drzewa są „w brązie zachodu kute”) i barwne płótno impresjonistów (obraz wody mieniącej się w promieniach zachodzącego słońca, z odbiciem drzew). Druga strofa, rozpoczynająca się synestezjąsynestezjasynestezją (złoty i zielony zapach wody), skupia się na wrażeniach słuchowych. W trzeciej – człowiek, pozbawiony już z powodu zapadającego zmroku wrażeń zmysłowych, może się oddać refleksji, poczuć się wolnym i szczęśliwym. To wyraz Staffowskiego klasycyzmuklasycyzmklasycyzmu i zachwytu urodą świata.

2,1
R3sGQy3TQplOY
Berthe Morisot, Polowanie na motyle, 1874
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
1
Leopold Staff Ars poetica

Echo z dna serca, nieuchwytne,
Woła mi: „Schwyć mnie, nim przepadnę,
Nim zblednę, stanę się błękitne,
Srebrzyste, przezroczyste, żadne!”

Łowię je spiesznie jak motyla,
Nie, abym świat dziwnością zdumiał,
Lecz by się kształtem stała chwila
I abyś, bracie, mnie zrozumiał.

I niech wiersz, co ze strun się toczy,
Będzie, przybrawszy rytm i dźwięki,
Tak jasny jak spojrzenie w oczy
I prosty jak podanie ręki.

staff2 Źródło: Leopold Staff, Ars poetica, [w:] tegoż, Wybór poezji, wybór M. Jastrun, Wrocław - Warszawa - Kraków 1970.

Wiersz Ars poetica pochodzi z ostatniego międzywojennego tomu Barwa miodu (1936). To program poetyckiego klasycyzmu, nawiązującego do antyku. Podmiot liryczny‑poeta w pierwszej strofie przytacza głos swego serca, wzywający go do chwytania przelotnych wrażeń i uczuć. Druga zwrotka to deklaracja celu poetyckiej twórczości: jest nim chęć bycia zrozumianym przez odbiorcę („brata”, do którego kierowane są te słowa) i pragnienie utrwalenia „chwili”, nadania widzialnego kształtu ulotnemu momentowi życia (nie jest natomiast celem zadziwienie świata). Ostatnia, trzecia strofa to sformułowanie postulatu pod własnym i, być może, innych poetów adresem: wiersz powinny cechować prostota, śpiewność, jasność i serdeczność, szczerość wobec czytelnika.

Twórczość międzywojenna Staffa to także sonety o tematyce wiejskiej (Podój, Gęsiarka, Wieprz, Gnój) z tomu Ścieżki polne (1919) i wiersze religijne ze zbioru Ucho igielne (1927); tu znajdują się też utwory poświęcone Żeromskiemu i Kasprowiczowi).

1,1
RM97dDvdC8Kdj
Zofia Szymanowska-Lenartowicz, Autoportret, 1855
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Miłość

Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!

milosc Źródło: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Miłość, [w:] tejże, Pocałunki, Warszawa 1926.

Wiersz Miłość to jeden z najsławniejszych erotyków poetki, pochodzi z cyklu Pocałunki. Czterowiersz, opisujący wygląd i zachowanie kobiety po miesiącu niewidzenia ukochanego. Puenta jest przewrotna: „można żyć bez powietrza!”. W ten subtelny sposób w krótkim wierszu zawarte jest wyznanie miłości, a zarazem autoironia.

1,1
RqDcSBZFUkHB6
Eligiusz Niewiadomski, Anioł miłości, 1900
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Zanurzcie mnie w Niego...

Zanurzcie mnie w Niego
jakby różę w dzbanek
po oczy
po czoło
po snop włosa jasnego —
niech mnie opłynie wkoło
niech się przeze mnie toczy
jak woda całująca
Oceanu Wielkiego.
Niech zginie noc, poranek,
blask księżyca czy słońca,
lecz niech on we mnie wnika
jak skrzypcowa muzyka —
gdy mi do serca dotrze
będę tem co najsłodsze,
Nim. —

zanurzcie Źródło: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Zanurzcie mnie w Niego..., [w:] Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Niebieskie migdały, Kraków 1922.

Pragnienie połączenia z ukochanym wyrażone w metaforze, w której kobieta porównana jest do róży, mężczyzna do dzbanka i oceanu. Nieważny jest czas, ale On ogarniający i przenikający kochankę aż do całkowitego utożsamienia.

4,5
RsUvfJNbvGZIs
Piotr Hipolit Krasnodębski, Pejzaż leśny, 1913
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.
1
Bolesław Leśmian ***W malinowym chruśniaku,
przed ciekawych wzrokiem

W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.

Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała, 
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni, 
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni 
Owoce, przepojone wonią twego ciała.

I stały się maliny narzędziem pieszczoty 
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie 
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie, 
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.

I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie – oddałaś w skupieniu,
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.

staff Źródło: Bolesław Leśmian, ***W malinowym chruśniaku,
przed ciekawych wzrokiem
, [w:] Bolesław Leśmian, Poezje wybrane, Wrocław 1983, s. 88.

Cykl erotyków z tomu Łąka. Najbardziej znany jest pierwszy wiersz cyklu, składający się z pięciu 4‑wersowych zwrotek. To, skierowane do kobiety, wspomnienie spotkania „w malinowym chruśniaku”, który stanowił wonne tło. Zmysłowo opisana duszna atmosfera słonecznego dnia, szept dziewczyny, zmieszany z brzęczeniem owadów potęgują pragnienie bliskości.

Maliny, wyjadane z ręki ukochanej, stają się sposobem wyrażania uczuć i ośmielają do pierwszej pieszczoty. Utwór, choć operujący jedynie subtelnymi aluzjami, przeniknięty jest erotyzmem. Ciała zakochanych, palce, dłonie i wargi, stapiają się w jedno z otaczającą przyrodą, zapach malin z zapachem kobiety, tworząc niezwykły świat doznań i prowadząc do pełnej zdumienia ekstazy.

1,1
RKPF7LzMCMjWf
Felix Schurig, Kobieta czesząca włosy, 1870
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.
1
Bolesław Leśmian Dziewczyna

Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

Mówili o niej: „Łka, więc jest!” – I nic innego nie mówili,
I przeżegnali cały świat – i świat zadumał się w tej chwili...

Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” –
Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

Lecz cienie zmarłych – Boże mój! – nie wypuściły młotów z dłoni!
I tylko inny płynie czas – i tylko młot inaczej dzwoni...

I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” -
Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
I znikła treść – i zginął ślad – i powieść o nich już skończona!

Lecz dzielne młoty – Boże mój! – mdłej nie poddały się żałobie!
I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

ballada Źródło: Bolesław Leśmian, Dziewczyna, [w:] tegoż, Poezje zebrane, oprac. J. Trznadel, Warszawa 2010.
1,1
RzfWLfYEfNUaq
Andrzej Grabowski, Zamek w Wiśniczu, 1857
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.
1
Bolesław Leśmian Dziewczyna

Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

„O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!” -
Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!

Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

I była zgroza nagłych cisz! I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

ballada Źródło: Bolesław Leśmian, Dziewczyna, [w:] tegoż, Poezje zebrane, oprac. J. Trznadel, Warszawa 2010.

Dziewczyna to dłuższy utwór balladowy, zbudowany z dystychów (dwuwierszy), pochodzący z tomu Napój cienisty. Ballady Leśmiana (np. Dusiołek, ŚwidrygaMidryga, Piła) pod niby‑ludową, fantastyczną i prostą opowieścią ukrywają głębokie sensy filozoficzne. W Dziewczynie zmaga się poeta z zajmującymi go zagadnieniami bytu i nicości, a także granic poznania (problematyka i słownictwo bliskie egzystencjalistom). Wykorzystuje przy tym powszechnie znane baśniowe motywy:

dwunastu braci pragnących uwolnić uwięzioną za murem dziewczynę, trzykrotnie ponawiane wysiłki (najpierw braci, później cieni, wreszcie młotów). Utwór jest pochwałą heroicznego czynu, dążenia do celu bez względu na to, czy jest on realny. Symbolika wiersza nie daje się łatwo interpretować. Jego wymowa zdaje się jednak tragiczna: niebo okazuje się puste (częsty motyw w poezji młodopolskiej). Ostatni wers, skierowany do czytelnika, brzmi niezwykle dramatycznie: „próżnia”, pustka nie zasługują na drwinę, podobnie jak wysiłek braci. Dążenie do spełnienia, choćby nie miało ono nigdy nastąpić, godne jest szacunku.

1,1
R12dth7hX38W4
Jacek Malczewski, Modelka, 1907
Źródło: wikiart.org, domena publiczna.
1
Julian Tuwim Colloquium niedzielne na ulicy

Pani ma bardzo ładne czerwone usta,
Ale zdaje mi się, że są troszeczkę pomalowane.
Co za dziw? Wiadomo, że kobieta - to istota pusta...
Puchu marny, jak mówi poeta... To przecież znane.

Ale, proszę pani, czy to przeszkadza prawdziwej miłości?
Pani pozwoli, że ją do domu odprowadzę...
Co? Pani nie zawiera na ulicy znajomości?
Nie rozumiem... Ja przecież pani nie zawadzę...

Skąd znam panią? To dobre! Widziałem, jak z kinematografu
Wychodziła pani zeszłą razą w towarzystwie gości...
Szukałem panią! Jak babcię kocham! A tu trzeba trafu,
Że znowu panią widzę... Co za zbieg okoliczności!

Pani wybaczy, że ja tak mówiłem na pani usta...
Ale, moja pani, w dzisiejszych czasach... Bo tak

– to mi się pani podoba,
Nie lubię, gdy niewiasta jest niesubtelna... Są guściki i gusta,
A pani to w sam raz... Przepraszam, po kim ta żałoba?

Szanowny tatuś pani powiększył grono aniołków!
Co za nieszczęście! Proszę pani, a kto wspomaga matkę?
Stryjo? No no... Może pani przyjmie ten bukiecik fiołków?
Może wstąpimy razem na herbatkę?”

Z tomu Sokrates tańczący (1920)

julian Źródło: Julian Tuwim, Colloquium niedzielne na ulicy, [w:] tegoż, Wiersze wybrane, oprac. M. Głowiński, Wrocław 1986.

Utwór Colloquium niedzielne na ulicy należy do wczesnej twórczości poety. Wykorzystuje język potoczny, w tym przypadku zdania urwane, niegramatyczne, wykrzykniki („Jak babcię kocham!”), wyrażenia slangowe („powiększyć grono aniołków”).

Forma wiersza jest także typowa dla tego okresu: monolog skierowany do osoby milczącej, ale wpływającej na charakter wypowiedzi. Osobą tą jest kobieta, zaczepiana na ulicy przez nieznajomego młodego człowieka.

2,1
R14RvseC31H3d
Stanisław Osostowicz, Promenada, 1933
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.
1
Julian Tuwim Wiosna. Dytyramb

Gromadę dziś się pochwali,
Pochwali się zbiegowisko
I miasto.
Na rynkach się stosy zapali
I buchnie wielkie ognisko,
I tłum na ulice wylegnie,
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosnę w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu na biodrach szerokich,
Niewiasto!

Zachybotało! – – Buchnęło – – i płynie – –
Szurgają nóżki, kołyszą się biodra,
Gwar, gwar, gwar, chichoty,
Gwar, gwar, gwar, piski,
Wyglancowane dowcipkują pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty,
Szurgają nóżki, kołyszą się biodra,
Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar,
Suną tysiące rozwydrzonych par,
– A dalej! A dalej! A dalej!
W ciemne zieleńce, do alej,
Na ławce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej „kawalerskich chorób”!
A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromne nosicielki!
Gwałćcie! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki! Tłumie! Ty masz RACJĘ!!!

O, ty zbrodniarzu cudowny i prosty,
Elementarny, pierwotnie wspaniały!
Ty gnoju miasta, tytanicznej krosty,
Tłumie, o Tłumie, Tłumie rozszalały!
Faluj, straszliwa maso, po ulicach.
Wracaj od rogu, śmiej się, wiruj, szalej!
Ciasno ci w zwartych, twardych kamienicach,
Przyj! Może pękną – i pójdziecie dalej!

wiosna Źródło: Julian Tuwim, Wiosna. Dytyramb, [w:] tegoż, Wiersze wybrane, oprac. M. Głowiński, Wrocław 1986.
1,1
R19UlcIZOnAIZ
Michał Rouba, Krajobraz miejski z robotnikami na tle budowli, 1940
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, domena publiczna.

Opublikowany w 1918 r. wiersz Wiosna. Dytyramb wywołał skandal z powodu brutalizacji języka, pełnego kolokwializmów i wulgaryzmów oraz wizji wiosny jako pory seksualnej aktywności tłumu, sprzyjającej „kawalerskim chorobom”, nieplanowanym ciążom (robotnic i 14‑latek). Utwór, mający być, według tytułu, pochwałą wiosny, jest w istocie tego odwrotnością – pokazuje wiosnę jako porę budzącą grozę i obrzydzenie.

1
Julian Tuwim Wiosna. Dytyramb

Powietrza! Z tych zatęchłych i nudnych facjatek
Wyległ potwór porubczy! Hej, czternastolatki,
Będzie z was dziś korowód zasromanych matek,
Kwiatki moje niewinne! Jasne moje dziatki!

Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki,
Ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą!
Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki,
Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom!

Hej, w dryndy! do hotelów! na wiedeński sznycel!
Na piwko, na koniaczek, na kanapkę miękką!
Uśmiechnie się, dziewczątka, kelner wasz, jak szpicel,
Niejedną taką widział, niejedną, serdeńko...

A kiedy cię obejmą śliskie, drżące łapy
I młodej piersi chciwie, szybko szukać zaczną,
Gdy rozedmą się w żądzy nozdrza, tłuste chrapy,
Gdy ci kto pocznie szeptać pokusę łajdaczną –

– Pozwól!!! Przeraź go sobą, ty grzechu, kobieto!
Rodzicielko wspaniała! Samico nabrzękła!
Olśnij go wyuzdaniem jak złotą rakietą!
„Nie w stylu” będziesz – trwożna, wstydliwa, wylękła...

Wiosna!!! Patrz, co się dzieje! Toć jeszcze za chwilę
I rzuci się tłum cały w rui na ulicę!
Zośki z szwalni i pralni, „Ignacze”, Kamile!
I poczną sobą samców częstować samice!

Wiosna!!! Hajda! – pęczniejcie! Trujcie się ze sromu!
Do szpitalów gromadnie, tłuszczo rozwydrzona!
Do kloak swe bastrzęta ciskaj po kryjomu,
I znowu na ulicę, w jej chwytne ramiona!!!

Jeszcze! Jeszcze! I jeszcze! Zachłannie, bezkreśnie!
Rodźcie, a jak najwięcej! Trzeba miasto silić!
Wyrywajcie bachorom języki boleśnie,
By, gdy je w dół rzucicie, nie mogły już kwilić!

Wszystko – wasze! Biodrami śmigajcie, udami!
Niech idzie tan lubieżnych podnieceń! Nie szkodzi!
Och, sławię ja cię, tłumie, wzniosłymi słowami
I ciebie, Wiosno, za to, że się zbrodniarz płodzi!

wiosna Źródło: Julian Tuwim, Wiosna. Dytyramb, [w:] tegoż, Wiersze wybrane, oprac. M. Głowiński, Wrocław 1986.
1,1
RkeSUBv14xYB4
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Portret Juliana Tuwima, 1929
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
1
Julian Tuwim Prośba o piosenkę

Jeżelim, Stwórco, posiadł Słowo, dar twój świetny,
Spraw, by mi serce biło gniewem oceanów,
Bym, jak dawni poeci prosty i szlachetny,
Wichurą krwi uderzał w możnych i tyranów.

Nie natchnij mnie hymnami, bo nie hymnów trzeba
Tym, którzy w zżartej piersi pod brudną koszulą
Czcze serce noszą, krzycząc za kawałem chleba,
A biegną za orkiestrą, co gra capstrzyk królom.

Lecz słowom mego gniewu daj błysk ostrej stali,
Brawurę i fantazję, rym celny i cienki,
Aby ci, w których palnę, prosto w łeb dostali
Kulą z sześciostrzałowej piosenki!

tuwim1 Źródło: Julian Tuwim, Prośba o piosenkę, [w:] tegoż, iersze wybrane, oprac. M. Głowiński, Wrocław 1986.

Wiersz programowy, manifest poetycki w formie modlitwy do Boga. Charakteryzuje poezję, jaką chce tworzyć podmiot liryczny:

  • ma odwoływać się do tradycji w prostocie i szlachetności;

  • ma być szczera, pochodzić z gniewnego serca;

  • ma być radykalna i z mocą występować w obronie biednych przeciwko „możnym i tyranom” (funkcja społeczna);

  • nie ma być wzniosła, pochwalna, w tonie uroczystym, o odświętnej tematyce (nie ma być „hymnem”);

  • ma być ostra, umiejętnie operująca środkami poetyckimi (odpowiednie słowa,”rym celny i cienki”, fantazja);

  • ma być skuteczna (ranić i „zabijać” tych, przeciwko którym jest wymierzona).

Wiersz Tuwima Prośba o piosenkę napisany jest w sposób bardzo ekspresyjny, posługuje się potocznym słownictwem („palnę, prosto w łeb”), wyolbrzymieniem, metaforami militarnymi i odwołującymi się do gwałtownych, niszczących zjawisk w przyrodzie. Słowem‑kluczem, pojawiającym się w pierwszej i ostatniej (trzeciej) zwrotce jest gniew.

1,1
R1Zm6OHdEREY3
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Pejzaż jesienny 1912
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.
Julian Tuwim Słowisień

W białodrzewiu jaśnie dźni słoneczko,
Miodzie złoci białopałem żyśnie,
Drzewia pełni pszczelą i pasieczną,
A przez liście kraśnie pęk słowiśnie.
A gdy sierpiec na nabłoczu łyście,
W cieniem ciemnie jeno niedośpiewy:
W białodrzewiu ćwirnie i srebliście
Słodzik słowi słowisieńskie ciewy

slowisien Źródło: Julian Tuwim, Słowisień, [w:] tegoż, Wiersze wybrane, oprac. M. Głowiński, Wrocław 1986.

Wiersz Słowisień pochodzi z cyklu Słopiewnie, będącego próbą stworzenia nowego języka na podstawie istniejących słów. W przeciwieństwie do przytoczonych wcześniej utworów, celem jest tu maksymalne uniezwyklenie wypowiedzi. Nowe słowa oddziałują w tym wierszu nie znaczeniem, którego możemy się jedynie domyślać, ale brzmieniem, melodią, skojarzeniem. Pierwszy wers brzmi: „W białodrzewiu jaśnie dźni słoneczno”.

Głośność lektora
Głośność muzyki
Polecenie 2

Stwórz mapę myśli, na której zamieścisz najważniejsze wiadomości dotyczące twórczości Leopolda Staffa, Bolesława Leśmiana (w okresie dwudziestolecia), a także Marii Pawlikowskiej‑Jasnorzewskiej i Juliana Tuwima.

RKqGvY0Glic0D1
Mapa myśli. Lista elementów:
  • Nazwa kategorii: Poeci dwudziestolecia
    • Elementy należące do kategorii Poeci dwudziestolecia
    • Nazwa kategorii: Julian Tuwim
    • Nazwa kategorii: Bolesław Leśmian
    • Nazwa kategorii: Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
    • Nazwa kategorii: Leopold Staff
    • Koniec elementów należących do kategorii Poeci dwudziestolecia

Stwórz notatkę, w której zamieścisz najważniejsze wiadomości dotyczące twórczości Leopolda Staffa, Bolesława Leśmiana (w okresie dwudziestolecia), a także Marii Pawlikowskiej‑Jasnorzewskiej i Juliana Tuwima.

RR05Ua1GxxpGV
(Uzupełnij).
synestezja
synestezja

(gr. synaísthēsis – równoczesne postrzeganie) – środek stylistyczny polegający na przypisaniu określonemu zmysłowi wrażeń doświadczanych za pomocą innego zmysłu

klasycyzm
klasycyzm

(łac. classicus – należący do (pierwszej, najlepszej, klasy) – kierunek w kulturze i sztuce europejskiej nawiązujący do wzorów kultury antycznej; też: nurt w literaturze i sztuce różnych epok, nawiązujący do wzorców antycznych