Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Krytyka, jakiej dopuścił się Nietzsche względem kondycji naszej kultury, bez wątpienia była krytyką totalną. Jest tak, gdyż filozof z różnych perspektyw i na różnych płaszczyznach analizował człowieka współczesnego, każdorazowo diagnozując jego mierność, miałkość i prymitywizm. Zacznijmy od filozofii. Nietzsche nie był filozofem z wykształcenia. Nie ukończył studiów filozoficznych, ale jako profesor filologii klasycznej w tych kwestiach okazał się bardzo zdolnym i przenikliwym samoukiem. Wyrażał podziw dla antycznych moralistów pokroju Homera, uważając, że jego dzieła stanowią odzwierciedlenie greckiej duszy i prezentują cały wachlarz postaw moralnych, które można brać za wzór. Ponadto – w przekonaniu Nietzschego – Hellenowie byli narodem, który wiedział, jak żyć, co dobitnie ukazywały właśnie dzieła Homera. Filozof odnajdywał w nich to, co sam nazwał wolą mocywola mocywolą mocyamor fatiamor fatiamor fati. Z kolei jako pasjonat filozofii wyrażał podziw dla wczesnogreckiej filozofii oraz badań Heraklita czy Demokryta, natomiast cały jej późniejszy rozwój, począwszy od działalności Sokratesa, jawił mu się właściwie jako upadek filozofii we właściwym tego słowa znaczeniu. Sokrates miał bowiem dokonać straszliwej zbrodni na filozofii, gdyż wprowadził do niej „ociężałość”. W ten sposób Nietzsche określał zjawisko polegające na tym, że myślący człowiek – zamiast żyć pełną piersią i realizować wspaniałe cele – rozsiada się, wdaje w zbędne, wydumane rozmyślania, które nie przynoszą niczego produktywnego, a wręcz czynią go niezdolnym do jakiegokolwiek działania.

R16xBZD4L7ELl1
Fotografia przedstawiająca Artura Schopenhauera autorstwa Johanna Schäfera, 1859.
Jako że Nietzsche uznał, iż po Sokratesie zasadniczy rozwój filozofii uległ wypaczeniu i banalizacji, trudno znaleźć w jego pismach pochwałę dla jakichkolwiek filozofów późniejszych epok. Wyjątek stanowi tu jedynie Schopenhauer, którego filozof długo uznawał wręcz za swego filozoficznego ojca.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Z tej tezy wynika wniosek, który może nam się wydawać paradoksalny. Otóż filozofia, która w czasach Sokratesa liczyła sobie niespełna dwa wieki historycznego rozwoju, zasadniczo umarła wraz z jego pojawieniem się. Zwróćmy uwagę, że przecież kiedy uczymy się historii filozofii, niemal na samym jej początku czytamy o myśli sokratejskiej. Nietzsche stwierdza zaś, że w zasadzie wtedy filozofia się skończyła. Zresztą w swoich dziełach bardzo rzadko odnosi się do jakichkolwiek późniejszych filozofów.

RxLaQF73XAssQ1
Carl Ludwig Nietzsche, ojciec Fryderyka Nietzschego.
Nienawiść względem chrześcijaństwa miała u filozofa także konotacje prywatne, był bowiem synem chorowitego pastora, Carla Ludwiga Nietzschego, zaś cała rodzina dokładała wszelkich starań, aby młody Friedrich poszedł w jego ślady. Wywoływało to jego ogromną niechęć względem religii. Po latach twierdził nawet, że jego wątły ojciec był najlepszym przykładem na to, jak chrześcijaństwo pozbawia najwierniejszych przedstawicieli wszelkich sił witalnych.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Drugim wątkiem, o którym należy tu wspomnieć, jest krytyka religii. Sokrates doprowadził bowiem nie tylko do zmierzchu filozofii. Jego szkodliwy wpływ – zdaniem Nietzschego – był wszechstronny. Wpłynął na zniszczenie ideału greckiej tragedii, zaprzeczył postawom kreowanym przez Homera, ale nade wszystko sprawił, że zaczął się rozwijać nowy, szkodliwy sposób myślenia. Sokratejską „ociężałością” zaraził się bowiem szlachetnie urodzony Platon, który stworzył pierwszy dualistyczny system filozoficzny. Jak wiemy, u Platona występuje podział świata na dwa: materialny i zmienny świat zniszczalnych przedmiotów oraz niezmienny, odwieczny świat niematerialnych i niezniszczalnych idei. Neoplatonicy natomiast umocnili ten podział, co w interpretacji Nietzschego doprowadziło do ugruntowania chrześcijańskiej koncepcji rozróżnienia „życia doczesnego”, godnego wzgardy i niewartego uwagi, oraz „życia wiecznego”, w imię którego mamy cierpieć, nadstawiać drugi policzek, wyrzec się własnego człowieczeństwa.

RLrB7K2ipnVyv1
Peter Paul Rubens, Chrystus przekazujący klucze św. Piotrowi, 1612.
Wbrew powszechnie panującej opinii Nietzsche bardzo podziwiał Jezusa jako postać historyczną. Uważał go za wielkiego człowieka, który potrafił realizować własną naukę. Mimo to filozof uważał nauki Jezusa za błędne i wrogie życiu. Stwierdził nawet, że gdyby Jezus pożył nieco dłużej, sam uznałby swe nauki za absurdalne i odwołałby je.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Grecka filozofia, której mianownikiem była sokratejska „ociężałość”, stała się więc pierwszym fundamentem chrześcijaństwa. Drugim jest religia żydowska, z której chrześcijaństwo bezpośrednio wynika. Nietzsche konstatował, że chrześcijanie przejęli od Żydów w zasadzie tylko jedną, acz najgorszą cechę – wrogość życiu. Izraelici bowiem wyznają religię, w myśl której człowiek zobowiązany jest cierpieć, Bóg zaś najbardziej krzywdzi tych, których kocha najmocniej. Niemiecki filozof nie przepuszczał okazji, aby wyśmiewać religie, które są ufundowane na takim przekonaniu. Przyrównywał nawet Boga do garncarza, któremu nie udały się garnki, więc mści się na nich za swoją nieudolność.

Chrześcijaństwo, ufundowane na filozofii tworzonej po Sokratesie i na najgorszych cechach religii żydowskiej, stworzyło zupełnie nową naukę moralną. W myśl jej założeń człowiek ma pogardzać własnym człowieczeństwem. Wyzbyć się sił witalnych, gardzić swymi namiętnościami, godzić się na wszelkie krzywdy, jakie go spotykają, oraz w każdym innym człowieku widzieć równego sobie brata. Wszystko to ma zaś czynić w imię obietnicy „życia wiecznego”.

Nietzsche stwierdził, że kultura, która wyrasta z tak rozumianej moralności, z konieczności jest kulturą miałką i bezwartościową. Nie może wyrażać doskonałości ludzkiej istoty, gdyż czyni tę istotę ułomną, pozbawioną sił i rozsądku. Jedyną tęsknotą tej kultury jest „obietnica zaświata”, „życia wiecznego”, a więc kłamstwo, w imię którego człowiek zaczyna gardzić jedynym życiem, jakie naprawdę posiada. Jesteśmy owczarnią Kościoła, który za pomocą swych kapłanów sprawuje nad nami tyrańską władzę, a będąc katem sumień, czyni nas bezwolnymi i nierozumnymi. Co gorsza, jeśli w takiej kulturze pojawi się człowiek twórczy, a więc zdolny i myślący,  nawet on nie będzie w stanie wyrażać samego siebie i kreować kultury wyższej. Spotka się bowiem z niezrozumieniem i ostracyzmem społecznym, zostanie przytłoczony i stłamszony przez ludzi bezwolnych i niezdolnych go zrozumieć.

RDv9QcmfKrDSN1
Imperium Niemieckie – Prusy (1871).
Poglądy Nietzschego na temat własnego kraju można określić mianem bardzo dojrzałego patriotyzmu. Z jednej strony kochał swój kraj i był gotów walczyć w jego obronie, z drugiej bardzo krytycznie odnosił się do zjednoczenia Niemiec w 1871 r. Uważał, że im państwo staje się silniejsze, tym bardziej podporządkowuje sobie wszystkie sfery życia społecznego, zwłaszcza kulturę. Uznawał te tendencje za bardzo szkodliwe, a dodatkowo raził go fakt, że Niemcy stają się państwem militarnym o zapędach imperialnych. Twierdził, że jeśli nie zejdą z tej drogi, dla Europy nadejdą straszliwe czasy.
Źródło: Milenioscuro, Wikimedia Commons, licencja: CC BY-SA 3.0.

W tym miejscu należy wspomnieć o najpopularniejszym cytacie z dzieł Nietzschego, tj. o słynnym stwierdzeniu Bóg jest martwy (niem. Gott ist tot). Nietzsche wygłaszał to słynne zdanie w określonym kontekście. Stawiał mianowicie własną diagnozę, w jakiej kondycji jest kultura i współczesna moralność chrześcijańska, zarazem polemizując  z dogmatem o nieomylności Boga. Jeśli bowiem wszechmądry Bóg wie wszystko, a swoje dzieło (świat) widzi w każdym momencie i każdym miejscu, to jego wola nie powinna się zmieniać, powinna być zawsze taka sama. Tymczasem analizując Biblię, Nietzsche stwierdza, że nawet w niej zmienia się obraz Boga – najpierw jest młodym twórcą, który w sześć dni stwarza świat. Potem jest bezlitosnym ojcem, który surowo karze swoje dzieci, nie szczędząc im przy tym najkrwawszych kar, z kolei wraz z działalnością Jezusa staje się nagle kochającym ojcem, a później – przygarbionym starcem, który nie jest już w stanie od razu nas ukarać czy nagrodzić, gdyż będzie mógł to zrobić dopiero po naszej śmierci. Kreśląc ten na poły poetycki opis, filozof chciał przedstawić ewolucję chrześcijańskiej moralności, która powinna przecież być niezmienna, tak jak sam jej fundament – Bóg. Nietzsche stwierdza jednak, że w czasach jemu współczesnych jest to moralność, która zasadniczo wyczerpała swój wpływ na ludzi. Wypaliła się i powoli przestaje obowiązywać. Ujmując tę kwestię nieco poetycko, stwierdza, że Bóg jako pewien konstrukt aksjologiczny (źródło wartości) po prostu umarł, a gdy już wszyscy ludzie zdadzą sobie z tego sprawę, przyjdą ciężkie czasy. Po śmierci Boga nastanie kult bogów, a więc miałkich ideologii, które będą miały zastąpić religię. Te gorzkie słowa dotyczyły zapewne rozwijających się w czasach filozofa nowych prądów ideologicznych i ekonomicznych: kapitalizmu, militarnych dążeń państw, prących ku wojnom, i imperialistycznych zapędów mocarstw. Filozof diagnozował jednak, że gdy i ci bogowie poniosą klęskę, bezrozumny tłum, motłoch, który nie potrafi samodzielnie myśleć, będzie potrzebował nowego zastępstwa dla religii. Po śmierci Boga, a także po śmierci bogów, przyjdzie czas wodzów, wiodących sfanatyzowane tłumy. Jeśli pamiętamy, że „wódz” po niemiecku to „Führer”, to słowa filozofa okazują się bardzo prorocze.

R18u4gKGKT3dW
Friedrich Nietzsche. Zdjęcie z cyklu Der kranke Nietzsche (Chory Nietzsche) Hansa Olde, z 1899 r.
Wielkim paradoksem jest to, że Nietzsche, pogardzający demagogią, rasizmem, antysemityzmem i kultem wodzów, został pośmiertnie wykorzystany przez nazistów. Wiele pojęć, które opisał w swojej filozofii (takich jak: nadczłowiek, wola mocy, chów nowej rasy ) zostało zagarniętych przez narodowy socjalizm i całkowicie wypaczonych, stając się zaprzeczeniem poglądów filozofa. Do tej błędnej interpretacji wydatnie przyczyniła się jego siostra, Elżbieta, która opiekowała się Nietzschem, gdy ten zachorował. Była zresztą wdową po Bernhardzie Försterze (nacjonaliście, którego Nietzsche nienawidził) i przyjaźniła się z samym Hitlerem.
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Diagnozując zarówno miałkość kultury współczesnej, jak i kreśląc katastroficzne wizje przyszłości, Nietzsche postulował stworzenie nowej, elitarnej moralności. Miała ona opierać się na przewartościowaniu wszystkich wartościprzewartościowanie wszystkich wartościprzewartościowaniu wszystkich wartości. Przewartościowaniu, które respektuje idee woli mocy i amor fati, a przy tym stanowi prostą drogę do nadrzędnej idei jego filozofii – ideału nadczłowieka.

Słownik

amor fati
amor fati

(łac. umiłowanie losu) jedno z głównych pojęć nietzscheańskiej filozofii; umiłowanie losu polega na akceptacji własnego życia i tego, co nas spotyka, nie oznacza jednak bierności – człowiek afirmujący swój los bierze go w swoje ręce i stara się nim kierować według własnego zamysłu; zdaniem Nietzschego jest to oznaka samoakceptacji i chęci samorealizacji każdego zdrowego człowieka; przeciwieństwem amor fati jest wzgarda względem życia – religijna wiara w jakieś życie wieczne po śmierci, uciekanie na płaszczyznę religii czy ideologii

przewartościowanie wszystkich wartości
przewartościowanie wszystkich wartości

główny postulat nietzscheańskiego immoralizmu wynikający z przekonania, że moralność naszej cywilizacji krępuje i tłamsi wybitne, kulturotwórcze jednostki, narzucając im powszechnie obowiązujące normy społeczne i sposób rozumienia dobra i zła; człowiek wybitny i twórczy sam powinien decydować, co jest dobrem, a co złem, stawiać sobie wyższe i ważniejsze cele niż te, które bezrozumna masa ludzka uważa za godne realizacji; aby być w pełni istotą kulturotwórczą, musi więc subiektywnie przewartościować wartości powszechnie uznawane

wola mocy
wola mocy

(z niem. der Wille zur Macht – wola, by mieć moc) jedno z centralnych pojęć nietzscheańskiej filozofii; zdaniem Nietzschego każdy żywy organizm ma siłę życiową i wolę do swobodnego, dynamicznego samorozwoju, a więc pomnażania swojej mocy (biologicznej, twórczej, egzystencjalnej itp.) i tę właściwość określa filozof mianem woli mocy; u swego początku wszystko, co żyje, ma jedynie pewne „quantum mocy”, które pomnaża wraz z czasem; każdy zdrowy organizm dąży do pomnażania mocy, gdyż jest to niezbędne do jego przetrwania i rozwoju; zdrowy organizm, któremu tego się wzbrania, będzie instynktownie dążył do przezwyciężenia tego, co go ogranicza; natomiast organizm chory podda się ograniczeniu