Powstanie styczniowe stanowi w dziejach Polski istotną cezurę zarówno w kontekście społecznym, politycznym, jak kulturowym. Ten niepodległościowy zryw 1863 roku, zakończony upadkiem w roku kolejnym, stanowił definitywny zmierzch rewolucyjnych idei romantyzmu, zapoczątkował zaś tendencje pozytywistyczne w polskiej literaturze i sztuce.

R1mjbzNkiEG9f
Maksymilian Gierymski, Patrol powstańczy (Pikieta powstańcza w 1863 r.), ok. 1873
Źródło: Muzeum Narodowe w Warszawie, dostępny w internecie: cyfrowe.mnw.art.pl, domena publiczna.

Sposób ukazywania powstania styczniowego w Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej

Powstanie styczniowe stanowi jeden z głównych tematów Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, powieści realistycznej kluczowej dla ozwoju literatury polskiej drugiej połowy XIX wieku. Nie zostaje ono wspomniane ani opisane wprost (nie pozwalały na to bowiem ograniczenia cenzury) jest jednak wydarzeniem, które w istotny sposób wpływa na konstrukcję postaci oraz ich losy.

Jest to rodzaj doświadczenia kolektywnego, wspólnego dla pokoleń, o czym piszą Krystyna i Lech Kujawscy:

Krystyna i Lech Kujawscy „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej

Pokolenia są ukazane w przełomowych dla ich życia momentach – wyboru dalszej drogi. Wszystkie czy prawie wszystkie […] przeżycia, decyzje, przemyślenia odnoszą oni do kluczowego dla nich faktu: powstania i skutków jego upadku. Powstanie zadecydowało o dalszym życiu zarówno Benedykta, jak i jego rówieśników i do tego przeżycia wracają oni ciągle. Bracia Korczyńscy Andrzej, Dominik i Benedykt oraz bracia Bohatyrowicze (Anzelm i Jerzy) przeżyli w uniesieniu i w gorącym zapale lata poprzedzające powstanie. Idee demokratyczne pozwoliły wówczas na zatarcie różnic stanowych i prowadziły do zbratania się i współdziałania ziemian i szlachty zagrodowej. Wiązało się to z dążeniem do podniesienia oświaty ludu i wytępienia plag społecznych, takich jak pijaństwo.

kuj1 Źródło: Krystyna i Lech Kujawscy, „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, Warszawa 1988, s. 20.

Powstańczy los

Niektórych bohaterów powstanie dotknęło bezpośrednio, zginęli w nim bowiem lub stracili najbliższych:

Krystyna i Lech Kujawscy „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej

Jaki był los powstańców? Andrzej i Jerzy zginęli, spoczęli we współczesnej mogile w głębi nadniemeńskiego lasu wraz z czterdziestoma innymi towarzyszami. Nie doczekali się uroczystego pogrzebu, a mogiłę nawet kochająca żona Andrzeja odwiedzała tylko z rzadka, ukradkiem. […] Przebieg walki oddziału powstańczego z wojskami carskimi znamy z opowiadania Janka Bohatyrowicza, który wspomina własne przeżycia – pożegnanie z ojcem oraz opowiadanie stryja Anzelma, uczestnika bitwy, jedynego ocalałego. Dalej mamy przedstawione losy dwu powstańców, którzy przeżyli. Dominika Korczyńskiego powleczonego do carskiej niewoli i Anzelma, który wprawdzie uszedł śmierci i niewoli, ale stracił zdrowie i popadł w melancholię.

kuj2 Źródło: Krystyna i Lech Kujawscy, „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, Warszawa 1988, s. 20.
RUTXIogxOWtrV
Artur Grottger, Pojednanie, 1864
Źródło: domena publiczna.

Benedykt Korczyński

Oddziaływanie powstania na życie jednego człowieka widać wyraźnie na przykładzie jednego z bohaterów – Benedykta Korczyńskiego.

Krystyna i Lech Kujawscy „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej

Trzeci z Korczyńskich – Benedykt, jeden z głównych bohaterów powieści, ciężko przeżył utratę braci. Usiłował początkowo, jak wiemy z jego wyznań i informacji narratora, prowadzić wzorowe gospodarstwo, szerzyć oświatę, ale wkrótce – pod wpływem drastycznych warunków narzuconych przez zaborcę, obojętności najbliższych, apatii ogółu – dla niego także „świat skurczył się do opłotków własnej zagrody, gdzie rozbrzmiewał polski język.” (Ryszard Przybylski)

Benedykt znalazł się w sytuacji, w której przed nim znajdowali się jego dziadek i ojciec, a następnie pokolenie jego dzieci i wnuków. Musiał odpowiedzieć na pytanie, co robić, aby trwać i zwyciężyć, podobnie jak musiał wybierać w dramatycznych okolicznościach. I jak sam wyznaje, podjął się jednego – utrzymania ziemi, w ten sposób walcząc o przetrwanie i przyszłość narodu. […] 

Znaczenie takiej postawy rozumieli doskonale także zaborcy, dlatego podejmowali różnorodne akcje mające na celu nie tylko wyniszczenie narodu, wynarodowienie młodzieży, ale także wydarcie z rąk Polaków ziemi ich ojców. Konfiskaty majątków po powstaniach, sprzyjanie kolonizacji niemieckiej czy ustawy pruskie ograniczające własność polską są dobitnym dowodem.

kuj3 Źródło: Krystyna i Lech Kujawscy, „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, Warszawa 1988, s. 22–21.

Gniazda rodowe i miejsca święte

W tradycji powstania i pamięci o tych wydarzeniach ważna jest rola miejsc. Pełnią one funkcję pomników, wokół nich koncentruje się życie bohaterów, także to rodzinne. Miejsce, przestrzeń, ziemia – związane są zatem ściśle z pamięcią, tradycją, patriotyzmem oraz polskością.

Krystyna i Lech Kujawscy „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej

Gniazda rodowe zostały założone w pobliżu miejsc świętych, pełniąc niejako funkcję strażników i opiekunów tych miejsc. W dosłownym sensie ich strażnikami są Anzelm i Jan Bohatyrowicze, a także Benedykt Korczyński, dla którego troska o ziemię oznacza walkę o utrzymanie w polskich rękach zaniemeńskiego boru kryjącego powstańczą Mogiłę. Podobną rolę strażniczki dziedzictwa spełnia Andrzejowa Korczyńska.

Miejsca święte – grób Jana i Cecylii, Mogiła powstańcza, Niemen zyskują charakter mityczny jako miejsca przechowujące pamięć najważniejszych dla obu rodów, dla całej nadniemeńskiej społeczności, wydarzeń z zarania ich dziejów i z czasu wielkiego zagrożenia i heroicznej obrony podstaw wolnej egzystencji. Tak więc miejsca jakby unieruchamiają czas zdarzeń minionych, a tak ważnych dla wspólnoty. W tym sensie można mówić o istnieniu mitycznej czasoprzestrzeni. Można by powiedzieć, że nastąpiło umitycznienie czasu zatrzymanego w miejscach świętych.

kuj4 Źródło: Krystyna i Lech Kujawscy, „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, Warszawa 1988, s. 59.

Ze względu na ograniczenia cenzury o powstaniu nie można było pisać wprost, co wymuszało na twórcach – także na Orzeszkowej – inne sposoby obrazowania. Skłaniało do posługiwania się symbolami, które okazują się kluczowe w odczytywaniu powieści.

Sposób kreacji

Krystyna i Lech Kujawscy „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej

Iluzja i prawdopodobieństwo nie są jedynym sposobem porozumiewania się z czytelnikiem w Nad Niemnem. Drugim sposobem, niejako równoległym, jest użycie tzw. języka ezopowegojęzyk ezopowyjęzyka ezopowego czy – jak nazywa go Orzeszkowa – „języka więziennego”. Miał on służyć ukryciu, zakamuflowaniu bardzo istotnych dla wymowy powieści treści i faktów. Ukrycie to jednak miało być tylko częściowe – nieczytelne dla odbiorcy obcoplemiennego, zaborcy, a zrozumiałe dla polskiego czytelnika. Zadanie trudne, lecz – jak się okazało – wykonalne. Konieczność rozwiązania tego autorskiego zadania w znaczący sposób wpłynęła na epicki wymiar utworu Orzeszkowej, który ukształtowany został w dużej mierze za pomocą języka ezopowego.

Autorka posłużyła się w tym wypadku systemem znaków, które treści patriotyczne, narodowe wyrażały i jednocześnie zakrywały. Pojęcia takie jak Polska, naród polski, powstanie, walka o wolność zostały objęte cenzuralnym tabu, w związku z tym nie mogły się pojawić w powieści Orzeszkowej. Ale jednocześnie tabu zaczęło w utworze funkcjonować całkiem inaczej – wniosło aurę podniosłości i tajemniczości, uświęciło pojęcia, których głośno nie wolno było wymówić bez ryzyka utraty wolności czy skazania pisarza na zamknięcie. Słowa tabu integralnie należą do mitycznego świata, którego święte centra stanowią obie mogiły i święta rzeka Niemen.

Orzeszkowa posługuje się niedomówieniem, przemilczeniem, aluzją, a także elipsą lub peryfrazą, zostawiając miejsce na domyślność czytelnika polskiego. Przywołuje teksty popularne w czasach powstania pieśni, cytując jednak tylko fragmenty cenzuralne. Polski czytelnik swobodnie kojarzy ich pełną treść ze sprawą polską.

kuj5 Źródło: Krystyna i Lech Kujawscy, „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, Warszawa 1988, s. 114–115.
RDPBYSrCa29Rz
Dyptyk Artura Grottgera Pożegnanie powstańca (1866) oraz Powitanie powstańca (1865) znajdujący się Muzeum Narodowym w Krakowie
Źródło: Wikimedia Commons, domena publiczna.

Sposób ukazywania powstania styczniowego w Lalce Bolesława Prusa

Trwanie pamięci o powstaniu styczniowym nieco inaczej wygląda w Lalce Bolesława Prusa, powieści, która pozornie dotyczy przede wszystkim miłości, nierówności społecznych i rozwoju cywilizacji. Nie oznacza to jednak, że fabuła dzieła jest pozbawiona odniesień historycznych. Przyczyniły się one bowiem w dużej mierze do uformowania przynajmniej niektórych bohaterów.

Jednym z nich jest Stanisław Wokulski, o którym pisze Józef Bachórz następująco:

Józef Bachórz Wstęp

Wokulski kwituje swoje wspomnienie słowami: 

„Gdy chciał służyć społeczeństwu, choćby ofiarą własnego życia, podsunięto mu fantastyczne marzenia zamiast programu, a potem – zapomniano o nim” (t. II, rozdz. III). 

Cała ta młodzieńcza historia przedstawia mu się po latach jako tragiczna omyłka. Omyłka metody nie celu przecież. Udział w tej omyłce w żadnym wypadku nie przynosi mu ujmy osobistej. Prus ani razu w Lalce nie poczyta mu powstańczego epizodu za naganny, wręcz przeciwnie: w wymiarze moralnym biografii bohatera podkreśla probierczy charakter sprawdzianu powstaniowego. Wokulski dowiódł wtedy odwagi, był żołnierzem „pod deszczem kul”. Czynami potwierdził ideowość i wierność przekonaniom. Ale była to w dobrej wierze obecność w zdarzeniu żałośnie niedojrzałym, którego wyniki obróciły się przeciwko celowi, jaki mu przyświecał, i oddaliły ten cel.

To jednak nie koniec. Interpretację zgoła wyzywającą ma w Lalce pobyt Wokulskiego na Syberii. Oto nie aspekt represji czy kary, nie aspekt męczeństwa zajmuje w tej interpretacji miejsce zasadnicze, lecz aspekt ulgi, a nawet jakby i swego rodzaju szansy:

„Odetchnął dopiero na Syberii. Tam mógł pracować, tam zdobył uznanie i przyjaźń Czerskich, Czekanowskich, Dybowskich. Wrócił do kraju prawie uczonym.” (t. I, rozdz. VIII).

Nazwiska polskich uczonych, które tu zostały wymienione, brzmią jak wyrzut: tych ludzi mógł Wokulski poznać w kraju; na Syberii znaleźli się – jak on – z powodu powstania. Ale w kraju nie zdobyliby rozgłosu, nie staliby się uczonymi o światowej sławie, bo Warszawa – tak sądzą najpoważniejsi bohaterowie Lalki – nie jest miastem, gdzie od uczonych się żąda, by zajmowali się nauką i nauką służyli ojczyźnie.

W Warszawie zdobywa się uznanie za dwa rodzaje zasług: w sezonach uniesień patriotycznych za bycie powstańcem, poza tymi sezonami – za wynajdywanie nowych figur tanecznych w salonach lub za dobre aktorstwo. Kiedyś żądano od uczonych, by byli partyzantami, teraz oczekuje się – na co tak użala się Ochocki – by wodzili rej na balach: 

„jeżeli będziesz pan umiał tańczyć, grać na jakim instrumencie, występować w teatrze amatorskim, a nade wszystko bawić damy, aaa… to zrobisz pan karierę. Natychmiast ogłoszą pana za znakomitość i zajmiesz takie stanowisko, na którym dochody dziesięć razy przeniosą wartość pańskiej pracy”. (t. II, rozdz. XVII).

Według badacza przeszłość nie stanowi dla Wokulskiego traumy, ale była szansą na rozwój. Wydarzenia, w których wziął udział, umożliwiły mu wzbogacenie się.

bach1 Źródło: Józef Bachórz, Wstęp, [w:] Bolesław Prus, Lalka, Kraków 1998, s. XCIII–CVI.
Józef Bachórz Wstęp

Tak, Syberia w gorzkim odczuciu Wokulskiego stała się przestrzenią korzystniejszą od Warszawy do wykazania się prawdziwymi możliwościami. Druga szansa, jaką tam zyskał, wiązała się z poznaniem ludzi w typie Suzina, tych więc, których niezbyt obchodziła polityczna czy narodowa przynależność „miatieżnika”, bardziej natomiast jego zdolności i wiedza. Wiadomo, że obaj potem zyskali na tej znajomości. To, co się z Wokulskim stało na Syberii, a co trwa po jego powrocie do kraju, można by opisać, parafrazując znane zdanie Norwida: swoją polskość dopełnił człowieczeństwem. Nie wyzbył się jej – narodowość i służba narodowi jest dla Prusa warunkiem koniecznym człowieczeństwa – uwolnił się jednak z narzucanych przez nią schematów i stereotypów myślowych.

Dlatego może być lepszym Polakiem niż ci, którzy we własnym mniemaniu są dobrymi Polakami. Takim dobrym Polakiem jest przecież książę, który ma zawsze na podorędziu westchnienie patriotyczne i w opinii swego otoczenia cechuje się przykładnym patriotyzmem. Ale do bycia człowiekiem brakuje mu sporo. Jako człowiek drugiej połowy XIX wieku jest zdecydowanie ułomny. W Warszawie Wokulskiego widać sporo dobrych Polaków. Patriotycznym gestem lub frazesem poprawiają sobie samopoczucie kosztem takich ludzi jak Wokulski. Gdy popijają swoje piwka w jadłodajniach, a Wokulski robi grube pieniądze na dostawach dla wojska rosyjskiego, są pewni jego narodowych odstępstw. Potem, gdy z Suzinem robi pieniądze i zadaje się z Rosjanami dobrzy Polacy będą mu przysyłać anonimy, zrywać z nim stosunki i poniektórzy przestaną mu się kłaniać na ulicy.

Ze stanowiska tych ludzi Wokulski jest złym Polakiem, bo robi pieniądze i zadaje się z Rosjanami. Dobrzy Polacy pieniądze dziedziczyli, pożyczali lub wyprocesowali, pieniędzy nie uznawali za obowiązek. Ze stanowiska Prusa Wokulski jest rzetelnym Polakiem, na pewno lepszym od tamtych, bo bogaci kraj. Ci, co mu przeszkadzają lub obwiniają go o zdradę, nie wydobyli z błota ani jednej ulicznej dziewczyny i nie uratowali od nędzy ani jednego biedaka z Powiśla, nie dali i nie dają żadnego impulsu rozwojowi kraju. Zostawiają to Żydom i Niemcom, lamentując lub psiocząc na nich, a potem będą im się kłaniać, zapomniawszy, skąd się wzięły ich pieniądze. Obcym darują, jeśli zarobią na Rosji, swojemu nie darują. Gdy Wokulski pracuje około fundamentów narodowego bytu, im się marzą – patrzącym z szezlongów w sufit – symbole, dekoracje i blichtr. Poza tym umieją jeszcze z gracją bawić się w filantropię. Takiego społeczeństwa, jakie buduje Wokulski, nie da się zrusyfikować, bo takie społeczeństwo miałoby mocne podstawy bytu. Patriotyzm Wokulskiego bierze się z przezwyciężenia wyłączności formuły politycznej. Polega na założeniu, że polityka to sfera istnienia narodu powierzchniowa, sfera fajerwerków zdarzeniowych, które wywierają wpływ zawsze dobroczynny – na inne dziedziny życia narodowego.

Bachórz wskazuje, jak odmienny od dotychczasowej tradycji literackiej oraz kulturowej stosunek do rzeczywistości reprezentuje Wokulski. Dla niego bowiem najważniejsze są praca umysłowa oraz fizyczna. Tym samym bohater wpisuje się w założenia dominujące w kulturze drugiej połowy XIX wieku.

bach2 Źródło: Józef Bachórz, Wstęp, [w:] Bolesław Prus, Lalka, Kraków 1998, s. XCIII – CVI.
Józef Bachórz Wstęp

Głębią życia narodowego jest sfera pracy umysłowej i fizycznej, gospodarka, nauka, kultura. Kto sądzi, że zaniedbywanie tych dziedzin da się usprawiedliwić względami politycznymi, kto z przyczyn politycznych odkłada na później pracę umysłową lub fizyczną, sprzątanie pokładów brudu, usuwanie nawarstwień zacofania i pomniejszanie rozmiarów nędzy – ten popełnia błąd fundamentalny.

Wokulski Prusa nie wspomina lub i nie pamięta inicjatora spisku podchorążych z 1830 roku, głośnego w tradycji polskiej. Ale Wokulski Prusa nie przeoczy innego Polaka o tym nazwisku. W Łazienkach z Lalki nie ma pomnika Jana III – posążek tego króla dekoruje apartament barona Krzeszowskiego. […] Nazwisko Wysockiego nosi warszawski parias z Powiśla. O tamtych – o zwycięzcy spod Wiednia i o bohaterze nocy belwederskiej – napisano wiele, o tych upomina się Prus w imię innego wymiaru i innego czasu historii. Czasu […] „długiego trwania”.

bach3 Źródło: Józef Bachórz, Wstęp, [w:] Bolesław Prus, Lalka, Kraków 1998, s. XCIII – CVI.

Słownik

martyrologia
martyrologia

(gr. mártyros – męczennik + lógos – słowo, nauka) pojęcie to oznacza cierpienie lub męczeństwo narodu lub wyznawców danej religii. Z kolei literatura martyrologiczna skupia się na przedstawieniu doświadczeń wojny z perspektywy ofiar lub ich bliskich. Podkreślona jest też walka w imieniu idei takich jak dobro ojczyzny, wolność, czy sprawiedliwość.

język ezopowy
język ezopowy

sposób formułowania wypowiedzi polegający na utrzymaniu treści moralizujących lub satyrycznych pod osłoną alegorii lub wieloznacznych fabuł; nazwa pochodzi od Ezopa, legendarnego greckiego bajkopisarza wywodzącego się z Frygii w Azji Mniejszej, który prawdopodobnie żył w VI wieku p.n.e.