Przeczytaj
Programowy brak programu
Gdy młodopolanie wystąpili z hasłem „sztuki dla sztuki”, głosząc potrzebę oderwania twórczości artystycznej od tematyki patriotycznej i społecznej, wzbudzili gwałtowną reakcję w konserwatywnym środowisku pozytywistów. Starsi twórcy zarzucali młodym, że nie kierują się żadnymi wyższymi wartościami, a ich postawa jest egoistyczna. Moderniści zerwali z tradycją literatury pozostającej na służbie narodu – bardziej niż problemy ogółu interesowały ich osobiste przeżycia i doświadczenia, które stały się głównym tematem ich dzieł.
Zarzut bezideowości wysuwany wobec twórców Młodej Polski był jednak niesprawiedliwy. Brak porozumienia między pokoleniami wynikał po części z odmiennego podejścia młodopolan do formułowania idei. Ich manifesty nie zawierały ani konkretnych postulatów zmian w funkcjonowaniu społeczeństwa, ani planów długofalowego działania, jak miało to miejsce u pozytywistów. Proponowali spontaniczny powrót do pierwotnych źródeł sztuki, która powinna rodzić się w duszy artysty, być jego indywidualną ekspresją nieskażoną doraźnymi potrzebami. Dzieło miało dotykać spraw transcendentnych, opowiadać o tajemnicy istnienia, dlatego starano się nie podejmować żadnych prozaicznych tematów.
Moderniści kierowali się przede wszystkim natchnieniem – pragnęli, aby sztuka rodziła się spontanicznie, pod wpływem wewnętrznych poruszeń. Poprzednicy wytykali im pięknoduchostwo i oddzielenie od rzeczywistości, lecz nie dostrzegali, że owa bezprogramowość była celowa i wynikała po części ze zniechęcenia utylitarnąutylitarną sztuką poprzedniej epoki. Tendencyjne utwory literackieTendencyjne utwory literackie doby pozytywizmu twórcy młodopolscy uznawali bardziej za broszury agitacyjne niż pełnoprawne dzieła sztuki. Chcąc zerwać z tymi złymi wzorcami, za główną wartość literacką uznali szczerość artysty.
Wspominał o tym między innymi Artur Górski (1870‑1959), autor cyklu artykułów zatytułowanego Młoda Polska, drukowanego w krakowskim „Życiu”:
Młoda Polska[fragment]
– Jak to? Tyle słów i dotąd żadnego programu?
– Pytanie, które charakteryzuje obie strony: tych, co pytają, i nas, którzy mamy odpowiadać. W umysłowym życiu naszego społeczeństwa decyduje bowiem dziś głównie program. Nawet w literaturze nie inaczej. [...] Krytycy literaccy są tu zarazem meneramimenerami partyj politycznych i ich agitatorami – a jaki sąd, takie jego wyroki. Ta to zajadłość partyjna doprowadza w końcu do tego, że wszelki talent, choćby rzetelny i szczery, jeśli powstał poza kołem pewnej partii politycznej, traktowany jest jako minus. „Bo jeśli nie idzie z nami, to tym gorzej dla nas, że ma talent. Biada mu!”. Do swobodnego rozwoju warunki korzystne nadzwyczajnie.
Raz temu należy położyć koniec! W naszych oczach talent to rzecz godna szacunku sama w sobie. To atut w naszym ręku w grze o byt, to nasza główna racja istnienia. [...]
Szczerości, szczerości, odwagi we własną duszę, we własne natchnienia, oto czego nam trzeba przede wszystkim we współczesnej polskiej literaturze! Jedyny to sekret na młodość i męskość talentów. Bo nie jest ten młodym, kto ma lat dwadzieścia czy trzydzieści. Znamy my takich, co już w najmłodszych latach byli bardzo stateczni i rozsądni. „Nie mieszali się do niczego”, byli zawsze „dobrze widziani” – i dzisiaj z ich talentów pozostały strzępy! Mieli środki, protekcje, sympatie – jednej tylko rzeczy im zabrakło: treści do dalszego rozwoju. Oni rośli w mir, znaczenie, ale ich dusza malała. A malała dlatego, że tej duszy brakło szczerości, a dusza bez szczerości wewnętrznej marnieje i traci siłę jak ryba z wody wyjęta – niedługo, a cuchnąć pocznie. [...]. I cóż im teraz pomoże, tym młodym starcom, ich cała arcylojalność? Choćby mieli za sobą wszystkie dzienniki, tygodniki, roczniki i kalendarze, choćby w kronice brukowej okadzano ich nazwiska, a wszystkie salony stały dla nich na oścież otworem – niczym nie są!
Ukazujące się w latach 1897‑1900 „Życie” było obok późniejszej „Chimery” najważniejszym czasopismem literackim Młodej Polski. To na łamach krakowskiego pisma publikowano utwory wybitnych twórców epoki, tam też prowadzono spory z pozytywistami. Cykl artykułów Artura Górskiego stanowił polemikę z tekstem Stanisława Szczepanowskiego (1846‑1900) Dezynfekcja prądów europejskich opublikowanym w „Słowie Polskim” – krytycznym wobec nowych kierunków w sztuce. W odpowiedzi na zarzut braku uczuć narodowych Artur Górski zwrócił uwagę na to, że poprzednie pokolenie przyjmowało w większości lojalistyczną postawę wobec zaborców i pozwoliło, aby młodzi wychowywali się w szkołach bez patriotyzmu. Według publicysty to właśnie pozytywiści przez swoje działania byli odpowiedzialni za wychowanie generacji dekadentówdekadentów.
Młode pokolenie, zamiast pozytywistycznego kultu pracy i społecznikowskich działań, głosiło hasła indywidualizmu. Autentyczność była dla schyłkowców ważna nie tylko w dziedzinie sztuki, lecz także w życiu społecznym. Modernistów buntowali się przeciw mieszczańskiej moralności uznawanej za obłudną i opartą na fałszywej przyzwoitości. Przeciętni mieszkańcy miast zazwyczaj nie mieli wyższych dążeń, skupiali się na sprawach doraźnych, stroniąc od problematyki duchowej i filozoficznej. Na przekór ich ciasnym horyzontom młodopolanie kreowali życie na podobieństwo sztuki.
Kult sztuki
Rezygnacja z tematyki narodowej nie oznaczała obojętności wobec Polski. Moderniści zamierzali aktywnie działać na rzecz ojczyzny na gruncie kultury, tworząc dzieła wybitne, a zarazem uniwersalne. Uważali, że tylko sztuka niezależna od aktualnych problemów może zbudować tożsamość narodu i przetrwać próbę czasu. Wskazywali na fundamentalne dla kultury europejskiej utwory zagranicznych artystów i pytali, co do zaoferowania mają pod tym względem Polacy. Wśród młodopolan zrodziła się potrzeba zbliżenia sztuki rodzimej do światowej.
Stanisław Przybyszewski (1868‑1927), nieformalny przywódca krakowskiej bohemy artystycznejbohemy artystycznej, uznawał wszelką tendencyjność w literaturze za destrukcyjną. Jego zdaniem dzieło nie powinno zawierać żadnego konkretnego przesłania, lecz ukazywać życie we wszystkich jego przejawach – zarówno złych, jak i dobrych. Autor nie może cofać się przed drażliwymi tematami, opisem drastycznych sytuacji czy grzesznych występków. Wymaga tego szczerość w tworzeniu. Przybyszewski obalał tym samym oskarżenia o niemoralność sztuki młodopolskiej. Ukrywanie, przemilczanie – właśnie to było według niego niewybaczalne.
Swoje refleksje dotyczące roli sztuki w społeczeństwie Przybyszewski wyraził w artykule‑manifeście ConfiteorIndeks górny 11Indeks górny 11, opublikowanym w „Życiu”:
Confiteor[fragment]
Sztuka nie ma żadnego celu, jest celem sama w sobie, jest absolutem, bo jest odbiciem absolutu – duszy.
A ponieważ jest absolutem, więc nie może być ujętą w żadne karby, nie może być na usługach jakiejśkolwiek idei, jest panią, praźródłem, z którego całe życie się wyłoniło.
Sztuka stoi nad życiem, wnika w istotę wszechrzeczy, czyta zwykłemu człowiekowi ukryte runyruny, obejmuje wszechrzecz od jednej wieczności do drugiej, nie zna ni granic, ni praw, zna tylko jedną odwieczną ciągłość i potęgę bytu duszy, kojarzy duszę człowieka z duszą wszechnatury, a duszę jednostki uważa za przejaw tamtej.
Sztuka tendencyjna, sztuka pouczająca, sztuka‑rozrywka, sztuka‑patriotyzm, sztuka mająca jakiś cel moralny lub społeczny przestaje być sztuką, a staje się biblią pauperumbiblią pauperum dla ludzi, którzy nie umieją myśleć lub są zbyt mało wykształceni, by móc przeczytać odnośne podręczniki – a dla takich ludzi potrzebni są nauczyciele wędrowni, a nie sztuka.
Działać na społeczeństwo pouczająco albo moralnie, rozbudzać w nim patriotyzm lub społeczne instynkta za pomocą sztuki, znaczy poniżać ją, spychać z wyżyn absolutu do nędznej przypadkowości życia, a artysta, który to robi, niegodny jest miana artysty.
Sztuka demokratyczna, sztuka dla ludu, jeszcze niżej stoi. Sztuka dla ludu to wstrętne i płaskie banalizowanie środków, jakimi się artysta posługuje, to plebejuszowskieplebejuszowskie udostępnienie tego, co z natury rzeczy jest trudno dostępnym.
Dla ludu chleba potrzeba, nie sztuki, a jak będzie miał chleb, to sam sobie drogę znajdzie.
Zwlekać sztukę z jej piedestału, włóczyć ją po wszystkich rynkach i ulicach to rzecz świętokradcza.
Tak pojęta sztuka staje się najwyższą religią, a kapłanem jej jest artysta.
Dla modernistów sztuka była czymś samowystarczalnym, nie potrzebowała odniesienia do spraw narodu i społeczeństwa. Umożliwiała bowiem kontakt ze światem duchowym. Cześć, jaką moderniści otaczali twórczość, przybrała formę swoistej religii, w której kapłanem był artysta, absolutem zaś – sztuka. Takie uwielbienie było charakterystyczne zwłaszcza dla artystów poszukujących odpowiednich środków wyrazu do wysłowienia tego, co tajemnicze, nienazwane, metafizycznemetafizyczne. Był to kult elitarny, zarezerwowany dla ludzi szczególnie wrażliwych i wysublimowanych – a na takich właśnie kreowali się przedstawiciele młodopolskiej cyganerii artystycznejcyganerii artystycznej.
Schyłek XIX wieku to czas słynnej belle époque, gdy życie kulturalne wielkich miast europejskich kwitło z niespotykaną intensywnością. Choć nadchodzący wiek XX i zmiany związane z przełomem budziły niepokój, na razie ludzie chcieli cieszyć się życiem, bawić, a obcowanie ze sztuką mogło być na to doskonałym sposobem. Jak pisał Artur Hutnikiewicz:
Młoda PolskaKażdego dnia o przedwieczornej godzinie setki teatrów, sal koncertowych w metropoliach Europy rozbłyskują potopem świateł.
Słownik
(łac. Biblia ubogich) – ikonograficzna średniowieczna księga zawierająca przedstawienia z życia Chrystusa i ze Starego Testamentu objaśnione tekstami biblijnymi. Także: cykle obrazowe zawierające niepowiązane typologicznie sceny ze Starego i Nowego Testamentu, przeznaczone dla nieumiejących czytać i mające pouczać „ubogich duchem” o prawdach wiary
określenie środowiska artystycznego charakteryzującego się niekonwencjonalnym stylem życia, pogardą dla obyczajowości ogółu społeczeństwa, spędzającego czas na tworzeniu sztuki oraz zabawach
jedna z niższych kast hinduskich; w przenośni człowiek nieszlachetny, także niewolnik
(fr. décadence – chylenie się ku upadkowi, łac. decadentia – schyłek) – postawa, która ukształtowała się pod koniec XIX wieku, charakteryzująca się pesymistycznym podejściem do rzeczywistości, przekonaniem o zmierzchu kultury i poszukiwaniem sposobów na zapełnienie odczuwanej pustki. Duży wpływ na rozwój dekadentyzmu miały filozofia Artura Schopenhauera oraz powieść Jorisa‑Karla Huysmansa Na wspak nazywana przez współczesnych „biblią dekadentyzmu”
odmiana pisarstwa typowa dla wczesnego pozytywizmu, obejmująca utwory propagujące określone postawy lub poglądy, takie jak rozwój wsi, emancypacja kobiet czy upowszechnienie edukacji
(fr. meneur - ten, który prowadzi; przywódca) – przywódca partii, stronnictwa
(łac. methaphysica, z gr. metá + physiká) – jedna z głównych dyscyplin filozofii rozważająca ogólne własności bytu i ostateczne przyczyny rzeczy; w potocznym rozumieniu oznacza wszystko to, co wybiega poza możliwość naukowego wyjaśnienia
(południowoindyjskie paraijar – dobosze należący do niskiej kasty) – człowiek wzgardzony, wykorzystywany, często żyjący w nędzy; w Indiach: człowiek z najniższej grupy społecznej, nienależący do żadnej kasty, pozbawiony wszelkich praw
(łac. plebeius – plebejusz, plebs – lud) – w dawnej Polsce warstwa społeczna nienależąca do stanu szlacheckiego; w starożytnym Rzymie: warstwa obywateli wolnych, ale niemających pełni praw politycznych. Obecnie: człowiek niezamożny i niewykształcony, obojętny wobec kultury
(łac. runa < goc. rûna) – najstarszy typ pisma północno- i zachodniogermańskiego, którym posługiwały się plemiona germańskie, zachowane na kamieniach na terenie Niemiec i Skandynawii; też: zabytki tego pisma
(gr. sýmbolon – symbol) – kierunek w sztuce, literaturze i muzyce zapoczątkowany przez poetów francuskich w II połowie XIX wieku, zakładający rezygnację z bezpośredniego opisu emocji, opierający się na sugerowaniu wzruszeń i nastrojów, operujący wieloznacznymi symbolami w celu wyrażenia treści, które nie mają jednoznacznego określenia w systemie językowym
(łac. utilis – użyteczny) – funkcjonujący w literaturze pozytywizmu pogląd zaczerpnięty z filozofii i etyki, wartościujący dzieła według ich przydatności dla społeczeństwa