Wróć do informacji o e-podręczniku Wydrukuj Pobierz materiał do PDF Pobierz materiał do EPUB Pobierz materiał do MOBI Zaloguj się, aby dodać do ulubionych Zaloguj się, aby skopiować i edytować materiał Zaloguj się, aby udostępnić materiał Zaloguj się, aby dodać całą stronę do teczki

Granice w doświadczeniu indywidualnym i społecznym

W procesie socjalizacjisocjalizacja socjalizacji jednostka przyswaja wartości, normy, zasady i hierarchie, które porządkują życie społeczne i stają się układem odniesienia dla dokonywanych wyborów, podejmowanych działań czy dla formułowanej przez człowieka oceny jakości własnej egzystencji. Wyznaczają one granice, w obrębie których człowiek może działać swobodnie, a których przekroczenie wiąże się z ryzykiem i może oznaczać sankcje. Nie każdy przyswaja je jednak w takim samym stopniu, co przekłada się na praktykę życia. Różnice w zakresie socjalizacji mogą wynikać z psychicznych predyspozycji jednostki lub z zewnętrznych uwarunkowań, takich jak: wpływ czynników kulturowo‑społecznych (w tym - moralnych i obyczajowych), jakość procesu wychowania i wzorców funkcjonujących na poziomie rodziny czy różnorodność doświadczeń życiowych. Poza tym na ludzkie decyzje i czyny wpływają popędy i afektyafektafekty, które w wyniku przyswajania przez członka zbiorowości reguł, wzorców, norm i wartości społecznego funkcjonowania, ulegają wprawdzie stłumieniu i poddane zostają kontroli, ale nadal pozostają aktywną siłą psychiczną. W rezultacie wybory i działania człowieka mogą wchodzić w konflikt z regułami obowiązującego ładu moralnego, obyczajowego i społecznego. Nałkowska proponuje tutaj odbiorcy koncepcję człowieka, ukształtowaną pod wpływem psychoanalitycznych teorii Zygmunta Freuda, które fascynowały w tamtym czasie pisarkę.

Działanie niezgodne z obowiązującymi normami może być wyrazem świadomego sprzeciwu wobec zastanej rzeczywistości, wobec przejawów niesprawiedliwości i ucisku, wobec ograniczeń wolności rozpoznanych jako niemoralne, krzywdzące. Jeśli jednak czyny jednostki wchodzą w kolizję w powszechnie aprobowanym systemem norm i wartości, nieuniknionym następstwem będzie konflikt ze zbiorowością. Jeśli zaś czyny te okazują się sprzeczne z uznawanym przez jednostkę systemem wartości, efektem jest zwykle konflikt wewnętrzny. Może się on manifestować jako wyrzuty sumienia i uruchamiać różne strategie radzenia sobie z nimi: od wyparcia i ucieczki po projektowanie winy na innych czy relatywizowanie odpowiedzialności poprzez powoływanie się na zewnętrzne wobec człowieka okoliczności, siły i uwarunkowania.

Pierwotnie zamierzony tytuł powieści Zofii Nałkowskiej – Schematy – eksponowałby zapewne podporządkowanie bohaterów określonym czynnikom determinującymdeterminantdeterminującym ich życie oraz powtarzalność ludzkich losów. I zarówno to podporządkowanie, jak i tę powtarzalność – warunkowane psychologicznie i społecznie – czytelnik odnajdzie w ostatecznej wersji powieści wyraźnie wyartykułowane. Tytuł Granica przesuwa jednak akcent na dokonywane przez bohaterów wybory i ich następstwa, prowokując pytania o ich psychologiczne, społeczne, polityczne, filozoficzne i egzystencjalne determinantydeterminantdeterminanty i konsekwencje.

R1H9X7de9TDSq
Zofia Nałkowska
Źródło: domena publiczna.

Bohaterowie powieści Zofii Nałkowskiej mierzą się z różnymi granicami, w różny sposób i z odmiennych powodów; różne są też następstwa ich zmagań i uwikłań. Dla żyjących w skrajnym ubóstwie bohaterów drugiego i dalszych planów granicą nieprzekraczalną i determinującą ich los okazuje się przynależność społeczna i środowiskowa. Skazani na miejsce, w którym są, grzęzną w zmaganiach o przetrwanie, z ciągłą świadomością zagrażającej im nieustannie życiowej i moralnej degeneracji i perspektywą ostatecznej katastrofy (los Gołąbskich, Borbockich, Chąśbów, ale też Justyny Bogutówny i jej matki). Do głosu dochodzą tutaj inspiracje marksistowską teorią społeczną. Bohaterowie z wyższym statusem i pozycją (Ziembiewiczowie, Elżbieta Biecka i jej matka, Cecylia Kolichowska) zostali ukazani w obliczu dramatów życia prywatnego i publicznego, egzystencjalnych rozczarowań, dylematów kariery zawodowej i politycznej. Etyczne kompromisy, na które sobie pozwalają i dla których znajdują poza sobą usprawiedliwienia, stopniowo doprowadzają do relatywizacji etycznejrelatywizacja etycznarelatywizacji etycznej wartości wyborów i działań, potęgując cynizm, poczucie wewnętrznego zakłamania czy przekonanie o życiowej porażce i wynikłe stąd dojmujące rozczarowanie.

Śledząc na przykład rozwój kariery Zenona Ziembiewicza jako redaktora „Niwy”, możliwy dzięki protekcji Czechlińskiego, czytelnik poznaje dylematy bohatera:

Zofia Nałkowska Granica

Rynsztokiem waliła woda zmywając z kamieni ślady wapna i niosąc na sobie w podskokach jakieś szmatki, papiery i patyki. Widok postarzałego Awaczewicza i paprochy mknące wodą rynsztoka dały się ująć łącznie jedną, heraklitową formułą przemijania. I nagle w tym zestawieniu „sprzedanie duszy” Czechlińskiemu wydało się rzeczą znikomej wagi.

[...] Był to już wpływ tego człowieka. Czechliński przez samą swoją naturę wytwarzał koło siebie pewien stan rzeczy, w którym jedynie mógł być taki, nie inny, w którym jedynie mógł żyć do woli, wedle obowiązujących tam, jemu tylko właściwych i potrzebnych miar. Są tacy ludzie, którzy sami sobie niejako aranżują świat i im właśnie wszystko się udaje, choć można by mniemać, że działają pośród fikcji. W tym kręgu, wykrojonym z rzeczywistości płaszczyzną i zakresem czechlińskiego widzenia, życie wydawało się czymś niepoważnym, nie nakładało żadnej odpowiedzialności, do niczego nie zobowiązywało.

1 Źródło: Zofia Nałkowska, Granica, Warszawa 1988, s. 60.
Zofia Nałkowska Granica

Poszedł naprzeciwko do cukierni Chązowicza, by się napić kawy. [...] Pisma, zawieszone rzędem na swych kijach, były polskie. Wybrał jedno z nich, miejscowe, zatytułowane „Niwa”, i od początku do końca odczytał zamieszczony w nim własny swój artykuł. Czytał jak coś całkowicie obcego. Drukowane zdania nabierały obiektywnej wagi, twardniały i stygły, zatracając wszelką łączność z jego myślą żyjącą, pełną niepewności i niepokoju.

Czy był nieszczery pisząc? Czy naginał się do tego, czego po nim tutaj oczekiwano? Teraz sądził, że nie. Tylko nie mówił swoich myśli do końca, musiał je zawsze urwać w jakimś miejscu na to, aby mogły być napisane. Musiał je zamknąć tematem jak granicą, aby nie przeniknęły do sfery, w której zaczynają się zastrzeżenia i wątpliwości, wszystko robi się względne i daje inaczej pomyśleć. Znał dobrze ów moment, gdy rozróżnienia i przeciwstawienia zbliżają się, wzajemnie zachodzą na siebie, przecinają się, jak równoległe, przedłużone w nieskończoność.

2 Źródło: Zofia Nałkowska, Granica, Warszawa 1988, s. 98–99.
Zofia Nałkowska Granica

Zenon niecierpliwie odrabiał swe redakcyjne godziny. O tym czasie zjawiło się kolejno mnóstwo ludzi ze swoimi propozycjami, krzywdami i talentami. Po dawnemu przecinało się tutaj racje istnienia całych gromad ludzkich - w zmniejszeniu, w trybie doraźnym i uproszczonym, w karykaturalnym skrócie. Zenon był zaskoczony odkryciem, że na tym małym, prowincjonalnym odcinku świata istnieją jednak sprawy dające się tymczasowo załatwić, klęski, którym można jeszcze odręcznie zapobiec. Ale każde zagadnienie domagało się dla siebie odrębnych miar. O każdej chwili trzeba się było stawać kim innym, by nie zatracić owego czucia z rzeczywistością, które jak tajemnicza magia zaimponowało mu kiedyś u Czechlińskiego. W ciągu godziny Zenon przesuwał się parę razy w górę i w dół po całej skali przeciwstawień. Sam teraz dziwił się sprawności, z jaką to robił.

Na razie nie wyglądało to jeszcze na porażkę. W jakimkolwiek miejscu zastawał samego siebie, zawsze tuż w pobliżu leżało coś gorszego, czemu się można było w najlepszej wierze przeciwstawić. Jednakże granica ostateczna tych przeciwstawień - granica odporności moralnej - odsuwała się niepostrzeżenie coraz dalej.

3 Źródło: Zofia Nałkowska, Granica, Warszawa 1988, s. 130–131.

Kompromisy, na jakie zgadza się jednostka w odniesieniu do wyznawanych ideałów, wartości czy zasad, wiążą się z postępującą relatywizacją granic, w obrębie których człowiek działa.

RIIIMmB9nCCPe
Lena Żelichowska jako Justyna Bogutówna i Jerzy Pichelski jako Zenon Ziembiewicz w jednej ze scen filmu Granica (1938 r.).
Źródło: tylko do użytku edukacyjnego.
Zofia Nałkowska Granica

- Zenonie - powiedziała - ja wiem, że się męczysz. Ale tak nie powinieneś mówić...
- Więc co? - przerwał. - Więc miałem się tu dać zatłuc, dlatego że oni mają idee? Państwo jest także ideą. Jest to ostatecznie sposób, w jaki chcą być ze sobą ludzie. To jest zrobione przez ludzi dla ludzi. Krzyczą tu o przemocy, o dyktaturze i więzieniach. Czy nie jest śmieszne, że mówią to właśnie oni? A co czynią sami z chwilą, gdy dorwą się do władzy? Robią sobie i wojsko, i policję, i więzienie, robią te same rzeczy z innymi nazwami. I przede wszystkim robią państwo.
- Zenonie, Zenonie - przerwała z lękiem. - Ty nie widzisz tego, ty zapomniałeś. Ale wszystko, czego nie chciałeś, jest teraz po tej samej stronie co ty.
Zupełnie już spokojnie wyjaśnił:
- Jeżeli chcesz, świat jest rzeczą okropną. Dobrze. Świat jest miejscem zbrodni. Tak. To masz wszędzie, i tu, i tam, wszędzie na ziemi. Cóż z tego? Po obu stronach, po tej i po tamtej, są znowu ludzie, zwyczajni ludzie, chcący tego samego, władzy i krwi.
- Ach, nie o to chodzi.
[...]
- Nie, chodzi o to, że musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą.
- Granica - mruknął i wzruszył ramionami. - Granica. – Roześmiał się. 
[...]
Popatrzył na zegarek, spieszył się. - Można być tylko tym, czym się jest, moja droga - nic więcej nie można.

4 Źródło: Zofia Nałkowska, Granica, Warszawa 1988, s. 265–266.

Losy bohaterów Granicy ujawniają złożoność problematyki granic w ludzkim życiu. Demonstrując, w jak wielu dziedzinach tego życia doświadczenie człowieka ma charakter relatywny, autorka prowokuje pytania o wartości, które mogą stanowić bezwzględny punkt odniesienia dla oceny wyborów i czynów jednostki w zbiorowości. Kwestia ta pozostaje w istotnym, bezpośrednim związku z moralną jakością całego społeczeństwa. To, co jednostka robi oraz system wartości, według którego postępuje, współtworzy rzeczywistość społeczną. Dla zbiorowości nie jest więc obojętne, co jednostka czyni w relacjach z innymi. W artykule o prowokacyjnym tytule Obrona plotkarstwa Zofia Nałkowska pisała:

Zofia Nałkowska Obrona plotkarstwa

Tylko człowiek daleki, tylko różni ludzie r a z e m, tylko sąd zbiorowy naszego czynu może nam dać jego obraz obiektywny, jego przedmiotową kwalifikację. Życie nasze zupełnie intymne, nasz stosunek do matki, do żony lub męża, do dzieci, do służby — nie są to bynajmniej rzeczy dla zbiorowiska obojętne. Kształtują je one w pewien sposób, wnoszą w nie coś jako wartość dodatnią lub ujemną, podnoszą lub obniżają jego ogólny poziom. Ze wszystkiego, co robimy, coś wynika, wszystko pociąga za sobą jakieś konsekwencje. Jakże możemy sobie wyobrazić, że zbiorowość pozostanie na to obojętna, że nie skorzysta ze swego przyrodzonego prawa sądu, a nawet ingerencji.

5 Źródło: Zofia Nałkowska, Obrona plotkarstwa, „Kobieta Współczesna” 1928, nr 23.

Związek jednostki i społeczeństwa okazuje się więc ścisły i konieczny. W tym kontekście problem jednostkowych wyborów i odpowiedzialności za nie wybrzmiewa ze szczególną siłą. Konfrontacje bohaterów z granicami w różnych dziedzinach praktyki życiowej stają się zatem kluczem do interpretacji powieści.

Słownik

afekt
afekt

(łac. affectus - uczucie, nastój) - silny impuls emocjonalny, stan intensywnego pobudzenia uczuciowego.

determinant
determinant

(łac. determinans - określający) - czynnik, który znacząco na coś wpływa, w istotny sposób coś kształtuje bądź określa

relatywizacja etyczna
relatywizacja etyczna

(łac. relativus - względny, zależny od czegoś, gr. ethos - charakter, obyczaj) - uznanie wartości etycznych za względne, zależne od kontekstu (sytuacyjnego, społeczno‑kulturowego itp.)

relatywizować
relatywizować

(łac. relativus - względny, zależny od czegoś) - czynić coś względnym lub interpretować coś jako względne, tj. zależne od określonych czynników lub warunkowane określonymi czynnika

socjalizacja
socjalizacja

(łac. socialis - społeczny) - proces przyswajania przez członka zbiorowości reguł, wzorców, norm i wartości społecznego funkcjonowania