Przeczytaj
Koniec zimnej wojny w gospodarce
Sytuacja gospodarcza na świecie pod koniec zimnej wojny, czyli okresu napięcia i wrogości między krajami Wschodu i Zachodu w latach 1947–1991, była dosyć jasna. Zachód technologicznie wyprzedzał kraje bloku wschodniego o całe dziesięciolecia. Przepaść rosła – masowe wykorzystanie nowoczesnych układów komputerowych, sieci teleinformatycznych, robotów przemysłowych pozwalało tę przewagę zwiększać. Specjalne regulacje prawne (tzw. COCOM) pozwalały zachować monopol Zachodu na te technologie. Pod względem ekonomii kraje zachodnie wyszły z kryzysu lat 70. Ropa naftowa staniała, kiedy odkryto złoża na Morzu Północnym, a Amerykanie przekonali kraje arabskie do zwiększenia wydobycia. Zaczęto zwracać uwagę na zasady ekologii i w celu ich przestrzegania ograniczono m.in. produkcję freonu niszczącego atmosferę oraz zadbano o czystość wód powierzchniowych.
Nic więc dziwnego, że wydawało się, iż Zachód czeka niepowstrzymany rozwój. Jednocześnie podjęte pod koniec zimnej wojny działania stały się początkiem zupełnie nowej ekonomii, z której opisaniem zachodni ekonomiści nadal mają ogromne problemy.
Teza o spadającej opłacalności produkcji
Wśród amerykańskich ekonomistów przyjęła się teza, że produkcja powoli przestaje być opłacalna. Łatwiej można zarobić na usługach (edukacyjnych, pośrednictwie, sprzedaży wiedzy itp.). Miało to charakteryzować opartą na usługach i wiedzy tzw. gospodarkę ponowoczesną. Teza ta powstała na skutek obserwacji bieżących zjawisk w gospodarce amerykańskiej w latach 80. XX w. Ponadto, wraz ze zwiększającą się świadomością dotyczącą konieczności ochrony środowiska i ekologii, zaczęto naciskać na modyfikacje dotyczące produkcji, tak aby była bardziej przyjazna ekosystemowi. Wysokie kary nakładane na koncerny chemiczne i przemysłu ciężkiego zmusiły je do zmian. Mogły one pójść w dwóch kierunkach – poprawy czystości technologii lub przeniesienia produkcji tam, gdzie nie ma kar za zatrucie środowiska, rządy będą wdzięczne za inwestycje unowocześniające kraj, a ludność za pracę. Wkrótce zaczęto budować wielkie fabryki chemiczne w Indiach czy stalownie w Afryce, inwestowano też w kopalnie na południowej półkuli.
Okazało się ponadto, że siła robocza w krajach Południa jest tak tania, że można przenosić tam całe działy produkcji. W krajach, w których większość ludności musiała w 1981 r. przeżyć za 74 centy dziennie, płaca za ciężką pracę rzędu 1,5 dolara na dzień wydawała się wysoka. Szycie odzieży, butów znanych marek i inne dość pracochłonne procesy przeniesiono więc do krajów rozwijających się. Zachód zadowolił się konsumowaniem zysków – wystarczyło być właścicielem fabryki. Dziś koszt produkcji sportowych butów znanej firmy to robocizna rzędu 1 dolara, materiał kosztuje około 6 dolarów (też produkowany przy użyciu taniej siły roboczej). Cena takich butów to blisko 100 dolarów. Nawet po doliczeniu kosztów transportu i marketingu zyski przekraczają 50%. To zysk, o jakim nie śniło się kapitalistom z XIX w.
Azjatyckie tygrysy
Pod koniec lat 80. na Dalekim Wschodzie tzw. małe tygrysy – Korea Południowa, Hongkong, Singapur, Tajwan, Tajlandia i Malezja – rozpoczęły swoją drogę do ekonomicznego sukcesu. Początkowo powtarzano tam to, co zrobiła Japonia po II wojnie światowej – kopiowano amerykańskie i europejskie produkty, a potem zaczęto je udoskonalać na własną rękę. Prym wiodła Korea Południowa, która przeznaczyła ogromne środki państwowe na szkolenia kadr i dofinansowanie przemysłu. W połowie lat 90. stała poprawa jakości produkcji doprowadziła do tego, że niektóre koreańskie marki zaczęły wypierać z rynków marki japońskie, zwłaszcza w dziedzinie elektroniki użytkowej. Zwróciło to uwagę Amerykanów. Nie dość, że w Azji produkują dobrze, to jeszcze tanio! Zaczęto liczyć i okazało się, że w dziedzinie elektroniki warto przenieść produkcję do Azji. Małe i lekkie układy scalone łatwo transportować, a koszty wytwarzania ich tam są bez porównania niższe. Nawet najbardziej tajne wojskowe projekty USA wykorzystują układy elektroniczne azjatyckiej produkcji.
Przebudzenie gospodarcze Chin
Chiny były krajem zniszczonym wojną, maoizmem i jego rujnującymi projektami gospodarczymi, biednym i zacofanym, mającym jednak ogromne ambicje polityczne, oraz własną broń nuklearną i miliard ludności.
Koniec zimnej wojny wpłynął również na Państwo Środka. Chińskie władze postanowiły nie rezygnować z komunizmu, ale otworzyć się na gospodarkę rynkową. Bacznie obserwowały poczynania azjatyckich tygrysów. Mogły zaoferować najtańszą siłę roboczą i sztucznie zaniżony kurs własnej waluty. Na początku lat 80. za mniej niż dolara dziennie żyło 430 milionów Chińczyków. W celu realizacji ekonomicznego rozwoju chińskie władze nie cofały się przed korzystaniem z pracy swoich obywateli, zamykanych w obozach pracy (tzw. laogai, Láodòng Gǎizàolaogai, Láodòng Gǎizào). Do dziś nie wiemy, jak wiele ich powstało (udokumentowanych jest 1150). Ich działanie pozostaje tajemnicą. Inwestorzy z Zachodu, znęceni hasłem „Chińczyk produkuje za miskę ryżu”, zaczęli inwestować w Chinach, przymykając oko na fakt, że cześć robotników może pochodzić z laogai. Trudno określić, za jaki procent chińskiej produkcji odpowiadają obozy. Początkowo niskiej jakości „chińskie podróbki” były nabywane w krajach bogatych przez najuboższych, wkrótce jednak Chińczycy dorobili się własnych marek. Masowe przenoszenie produkcji podzespołów (nie tylko elektronicznych) spowodowało, że dziś np. ponad 70% części europejskich samochodów jest produkowanych w Chinach. Przeniesiono do nich przemysł lekki, dużą część ciężkiego, wysoko rozwinięte technologie itp., co sprawiło, że stały się one drugim graczem w gospodarce światowej po USA, a pod względem produkcji nawet je wyprzedziły. Podobną politykę ściągania kapitału na szeroką skalę zaczął prowadzić inny gigant – Indie, specjalizujący się głównie w usługach.
Produkcja globalna
Pogoń za jak najtańszą produkcją, możliwość sprzedaży przez internet, rozwój komunikacji na niespotykaną w historii skalę, coraz tańsze usługi transportowe stworzyły nową jakość gospodarki – gospodarkę globalną. Gospodarka w dużej mierze wolna (cła dzięki porozumieniom Układu Ogólnego w sprawie Taryf Celnych i Handlu, czyli GATT, są niewysokie) powoduje rozwiniętą na gigantyczną skalę współpracę międzynarodową. Elementy składowe jednego produktu mogą powstawać w kilkudziesięciu krajach. Staje się on dostępny praktycznie w dowolnym miejscu kuli ziemskiej za podobną cenę. Koszty tego zjawiska są jednak ogromne – to niespotykany, niemal niewolniczy wyzysk mieszkańców biednego Południa, upadek gospodarek Zachodu (okazało się bowiem, że produkcja jest motorem gospodarki – czy tego chcemy, czy nie), rosnące zadłużenie krajów rozwiniętych, przy wcale niespadającym zadłużeniu krajów rozwijających się. Kryzys z roku 2007 boleśnie obnażył słabe podstawy światowych rynków. Pokazał też uzależnienie krajów Zachodu – nie da się już produkować niemal niczego bez Chin, Indii czy azjatyckich tygrysów.
Niepohamowana konsumpcja krajów bogatej Północy kosztem wyzyskiwanych pracowników biednego Południa, napędzana pragnieniem wysokiego poziomu życia i wszechobecną reklamą, jest często krytykowana i kontestowana przez działający na całym świecie nieformalny ruch antyglobalizmu. Także międzynarodowy ruch Sprawiedliwy Handel (Fair Trade) ma na celu uzyskanie lepszych warunków handlu dla producentów i pracowników z Południa.
Kierunki rozwoju globalizacji
Roland Robertson (ur. 1938 r.) – szkocki teoretyk globalizacjiglobalizacji, autor ważnej publikacji o ekonomii, kulturze i społeczności globalnej Globalization: Social Theory and Global Culture, stworzył koncepcję czterech kierunków rozwoju globalizacji. Nawiązał tu do niemieckich terminów użytych przez Ferdinanda Tönniesa (XIX w.), jako najlepiej obrazujących różnicę między luźnym a ścisłym związkiem gospodarczym.
Nowy typ gospodarki
Wszystkie powyższe czynniki doprowadziły do rozwoju nowego typu gospodarki, szczególnie w krajach bogatej Północy: gospodarki opartej na wiedzy. Opiera się ona na czterech filarach:
edukacja i szkolenia – potrzebne do tego, aby tworzyć, przekazywać i wykorzystywać wiedzę; nakłady na ten filar zwracają się w postaci zwiększenia tempa rozwoju gospodarczego;
infrastruktura informatyczna, dzięki której informacje są szybciej przetwarzane i przekazywane;
bodźce ekonomiczne i warunki instytucjonalne, które wpływają na rozwój przedsiębiorczości;
innowacje, które są niezbędne do wykorzystania zasobów wiedzy i tworzenia nowej wiedzy.
Gospodarkę tę charakteryzuje przesunięcie rozwoju z produkcji na usługi, a przez to wzrost znaczenia pracowników będących profesjonalistami oraz połączenie nauki, technologii i ekonomii. Ponadto dochodzą do tego zmiany społeczne wynikające ze sposobu funkcjonowania społeczeństwa informacyjnego.
Kierunki rozwoju świata
Opisane powyżej zmiany doprowadziły także do zmiany gospodarczej mapy świata. Tempo rozwoju najsilniejszych dotąd gospodarek maleje, natomiast coraz szybciej rozwijają się państwa ubogich rejonów Afryki i Azji oraz zaledwie kilka państw europejskich (Polska, Cypr, Malta, Słowacja i Irlandia).
Najszybciej rozwijające się państwa świata to państwa Afryki Subsaharyjskiej i Azji, wśród których można wymienić Etiopię, Rwandę, Bhutan, Indie, Wybrzeże Kości Słoniowej, Dżibuti, Ghanę, Bangladesz, Kambodżę, Tanzanię czy Wietnam, Senegal i Laos. Państwa te mają nie tylko młode społeczeństwa (Ghana – 24 lata, Etiopia – 18 lat, Bangladesz i Indie – 30 lat), co jest ich ogromnym atutem, ale i dzięki wysokiej dynamice wzrostu gospodarczego oraz coraz stabilniejszej sytuacji politycznej przyciągają inwestorów.
Ekonomiści przypuszczają, że w przyszłości centrum światowego rozwoju przeniesie się z Ameryki Północnej i Europy do Azji i Afryki.
Słownik
ogół procesów prowadzących do współzależności, integracji i ujednolicania instytucji, narodów, państw, gospodarek i kultur poddanych działaniu zjawisk gospodarczych o światowym zasięgu i korzystających z najnowszych osiągnięć cywilizacji naukowo‑technicznej
chiński obóz pracy; system obozów powstał na początku lat 50. XX w.; dzisiaj liczbę osadzonych określa się na około 6,8 mln ludzi; warunki pracy nie są znane, wiadomo, że ilość żywności na osadzonego waha się od 13,5 do 22 kg miesięcznie; liczbę ofiar, które umarły w obozach głównie z niedożywienia i głodu w XX w., ocenia się na 15–20 mln