Przeczytaj
Obawy człowieka końca wieku
Poezja Kazimierza Przerwy‑Tetmajera współtworzyła literacki wizerunek człowieka epoki modernizmu. Jego wiersz Koniec wieku XIX może skłaniać do zastanowienia się nad źródłami głęboko pesymistycznej refleksji zapisanej w utworze. Człowiek ukazany w tym wierszu nie poszukuje przyczyny swoich obaw, poprzestaje na wyrażeniu własnej bezsilności. Jakiekolwiek reakcje na zło świata – na przykład przekleństwo, ironia, wzgarda – okazują się niewystarczające lub bezsensowne. Nie łagodzą bólu, wprost przeciwnie, potęgują nastrój pesymizmu. Postawa dekadencka wynika przede wszystkim z podważenia wszelkich wartości. Brak odpowiedzi na fundamentalne pytania o egzystencję jest wyrazem lęku przed przyszłością. Człowiek pokazany w wierszu Koniec wieku XIX to istota krucha, pozbawiona jakichkolwiek punktów odniesienia, rzucona w byt – życie – i wystawiona na niebezpieczeństwa, przed którymi nie jest w stanie się obronić. Paradoksalnie jednak ten bezsilny wobec życia człowiek znajduje jedno oparcie, które przynosi mu nadzieję – jest to sztuka.
Dekadentyzm, nihilizm, hedonizm, dandyzm
W ostatnich latach XIX w. w kręgach artystycznych dominowała postawa światopoglądowo‑emocjonalna określana jako dekadentyzm. Wynikała ona z poczucia końca, schyłkowości, wyczerpania kultury. Postrzeganie społeczeństwa jako organizmu, odziedziczone po scjentyzmiescjentyzmie poprzedniej epoki, stało się pod koniec wieku źródłem pesymizmu. Każdy organizm ma czas rozkwitu, dojrzałości i starości, każdy – w końcu umiera. W ówczesnej cywilizacji europejskiej dostrzegano symptomy uwiądu, dlatego oczekiwano na bliżej niesprecyzowaną katastrofę. Poczucie niemocy prowadziło do bierności, rezygnacji z działania. Konsekwencją postawy dekadenckiej bywał nihilizm, czyli przeświadczenie o nieistnieniu obiektywnych i niezmiennych praw moralnych, o braku sensu i celu życia. Niekiedy oznaczał on odrzucenie podstawowych zasad filozoficznych, poznawczych i etycznych (np. tezy o istnieniu obiektywnej prawdy i wartości). Rodził pesymizm, rozpacz, ale też prowadził do hedonizmu, czyli dążenia do przyjemności bez ograniczeń moralnych. Jako odprysk hedonizmu rozkwitł dandyzm, czyli sposób bycia przejawiający się nadmierną elegancją, dbałością o szczegóły, niekiedy pretensjonalnością.
Evviva l’arte!Evviva l’arte!Evviva l’arte! Człowiek zginąć musi –
cóż, kto pieniędzy nie ma, jest pariasempariasem,
nędza porywa za gardło i dusi –
zginąć, to zginąć jak pies, a tymczasem,
choć życie nasze splunięcia niewarte:
evviva l’arte!Evviva l’arte! Niechaj pasie brzuchy
nędzny filistrówfilistrów naród! My, artyści,
my, którym często na chleb braknie suchy,
my, do jesiennych tak podobni liści,
i tak wykrzykniem: gdy wszystko nic warte,
evviva l’arte!Evviva l’arte! Duma naszym bogiem,
sława nam słońcem, nam, królom bez ziemi,
możemy z głodu skonać gdzieś pod progiem,
ale jak orły z skrzydły złamanemi –
więc naprzód! Cóż jest prócz sławy co warte?
evviva l’arte!Evviva l’arte! W piersiach naszych płoną
ognie przez boga samego włożone:
więc patrzym na tłum z głową podniesioną,
laurów za złotą nie damy koronę,
i chociaż życie nasze nic niewarte:
evviva l’arte!
Niech żyje sztuka!
W wierszu Evviva l’arte! została ukazana sytuacja artysty z końca XIX w. Nie potrafi się on odnaleźć w społeczeństwie oceniającym ludzi według ich stanu posiadania. Żyjący w biedzie artysta czuje się odrzucony i niezrozumiany. Z gorzką ironią powiada: życie nasze nic niewarte
. Opinię taką poeta przypisuje społeczeństwu, które określa jako nędzny filistrów naród
. Filistrom przeciwstawia artystów, których ukazuje jako wyższych duchem, dumnych i przez samego Boga obdarzonych talentami. Zawołanie Evviva l’arte!, czyli Niech żyje sztuka!
, jest wyrazem głębokiej wiary w sens twórczości, piękna i przeżycia estetycznego. Sztuka staje się swego rodzaju religią, a artysta – jej kapłanem, który stoi ponad tłumem.
Pod wrażeniemKiedy na oczy srebrnoszafirowe
spuści powieki i na wznak upadnie,
i leży miękko, sennie i bezwładnie,
lekko schylając ku ramieniu głowę –a płomień gazu, co nad nami płonie,
półnagą stroi ją w światła i cienie,
i ledwo znać jej białej piersi tchnienie,
widnejwidnej w przejrzystych koronek osłonie:wówczas ma w sobie taki urok boski
i takie dziwne piękności i czary,
że, zda się, jakiś malował ją stary
anioły w duszy noszący mistrz włoski.
Ucieczka od egzystencjalnego cierpienia
Zagłuszeniu cierpienia egzystencjalnego służyła albo ucieczka w świat użycia, hedonistycznych przyjemności i sztucznych pociech, albo – w elitarny świat sztuki. Poezja Tetmajera pokazuje oba te sposoby obrony przed bólem. W wierszu Pod wrażeniem ukojenia bólu egzystencjalnego poszukuje się najpierw w rozkoszy fizycznej. Ta jednak, ponieważ szybko przemija, może dać tylko chwilowe zapomnienie. Skuteczniejszym lekarstwem okazuje się sztuka. Doświadczenie erotyczne zostaje więc przemienione w przeżycie estetyczne. Zmysłowość kobiecego ciała i fascynacja nim są sugerowane w utworze Tetmajera za pośrednictwem wrażeń wzrokowych. Celem poety nie jest jednak wyłącznie opis przeżycia miłosnego, lecz także – estetycznego. Wskazuje na to chociażby konstrukcja wiersza, który ma postać wielokrotnie złożonego zdania wynikowego: kiedy… wówczas
. Zawiera się w nim sugestia, że „kiedy” coś się staje, „wówczas” pojawia się jakaś tego konsekwencja. Dzięki grze świateł, migotliwości płomienia obiekt erotycznego pożądania staje się obiektem estetycznej kontemplacji. Owo przekształcenie uwzniośla akt miłosny.
Wiersz Tetmajera jest przykładem poezji miłosnej, łączącej w kunsztownej formie zmysłowość erotycznego doświadczenia (zmysłowość dość odważną jak na ówczesne konwencje poetyckie) z wyszukaną formą artystyczną.
Sztuka dla sztuki
Ratunkiem przed całkowitym zwątpieniem była dla modernistów sztuka. Przeżycie piękna miało dawać pocieszenie, ale też – prowadzić do zetknięcia z absolutemabsolutem. Sztuka stanowiła cel sama dla siebie, jej zadaniem było dostarczanie odbiorcy (widzowi, słuchaczowi, czytelnikowi) czystego przeżycia estetycznego, które miało mu umożliwić dotknięcie metafizycznej tajemnicy istnienia. Stąd wynikało hasło epoki: „sztuka dla sztuki”. Jako pierwszy użył tej formuły Victor Cousin, francuski filozof, a wyrażała ona przekonania wielu innych współczesnych twórców, m.in. Charles’a Baudelaire’a, Paula Verlaine’a. Sformułowano ją w opozycji do pozytywistycznych założeń sztuki użytecznej, podporządkowanej ideologii. Zawiera się w niej przeświadczenie o elitarnym charakterze sztuki, która nie chce ulegać oczekiwaniom społeczeństwa masowego rodzącego się w XIX w.
Filozofia jako przeżycie pokoleniowe
W większej części Europy w ostatnich dziesięcioleciach XIX w. i na początku XX w. panował pokój. Również Polacy od czasu upadku powstania styczniowego w 1864 r. nie doświadczali żadnych politycznych burz. Dlatego dla twórców Młodej Polski przeżyciem pokoleniowym było nie wydarzenie historyczne, ale wspólne inspiracje intelektualne i artystyczne. Szczególną rolę w dojrzewaniu duchowym intelektualistów epoki odgrywała filozofia. Wśród myślicieli najmocniej wpływających na ich światopogląd był Artur Schopenhauer, filozof niemiecki urodzony w Gdańsku w 1788 r., zmarły we Frankfurcie nad Menem w 1860 r.
Świat jako wyobrażenie
Najważniejsze dzieło Schopenhauera nosi tytuł Świat jako wola i przedstawienie (1819). Zdaniem filozofa świat nie istnieje obiektywnie, lecz jako wytwór naszej wyobraźni, złuda. Człowiek projektuje swoje wyobrażenia na przedmiot poznania, dlatego każda rzecz postrzegana jest zależnie od poznającego. Tylko jedną rzecz można poznać dogłębnie, „rzecz samą w sobie” – czyli siebie samego.
Wola
Istotę naszej natury stanowi wola. Jest ona popędem, który kieruje ludzkim działaniem i poznaniem. Sama jest bezrozumna, nigdy nie przynosi poczucia spełnienia. Niemożność zaspokojenia pragnień prowadzi do nieustannego cierpienia i bólu egzystencjalnego. Dążymy do szczęścia, ale nie możemy go osiągnąć; do utrzymania życia, a przecież zawsze zmierzamy do kresu, czyli śmierci. Nasze życie wypełnione jest potrzebą działania, a zarazem – niespełnieniem i lękiem. Wola określa nie tylko życie człowieka, lecz także stanowi istotę świata, którym rządzi działanie polegające na niezaspokojonym dążeniu do wyeliminowania cierpienia.
Świat jako wola i przedstawienie„Świat jest moim przedstawieniem” – jest to prawda, która obowiązuje w odniesieniu do każdej żywej i poznającej istoty, chociaż tylko człowiek może ją przywieść do refleksyjnej, abstrakcyjnej świadomości – a jeśli faktycznie to czyni, to pojawia się u niego filozoficzna refleksja. Staje się wtedy dla niego wyraźne i pewne, że nie zna żadnego słońca ani żadnej ziemi, lecz tylko oko, które widzi słońce, rękę, która czuje ziemię; że świat, który go otacza, istnieje tylko jako przedstawienie, tj. wyłącznie w odniesieniu do czegoś innego, czegoś przedstawionego, czym jest on sam.
Jeśli można jakąś prawdę wypowiedzieć a priori, to jest nią ta właśnie; albowiem wyraża ona tę formę wszelkiego możliwego i dającego się pomyśleć doświadczenia, która jest ogólniejsza od wszystkich innych, od czasu, przestrzeni i przyczynowości; albowiem wszystkie one już ją zakładają, a jeśli każda z tych form, które poznaliśmy jako tak liczne szczególne postacie reguły podstawy dostatecznej, obowiązuje tylko wobec jakiejś szczególnej klasy przedstawień, to przeciwnie, rozpad na podmiot i przedmiot jest wspólną formą wszystkich owych klas, tą formą, w jakiej w ogóle możliwe i do pomyślenia jest jakiekolwiek doświadczenie, obojętnie jakiego rodzaju, abstrakcyjne czy intuicyjne, czyste czy empiryczne. Żadna prawda nie jest więc bardziej pewna, bardziej niezależna od innych i żadna nie wymaga mniej dowodu od tej, że wszystko, co istnieje dla poznania, a więc świat cały, jest tylko przedmiotem w odniesieniu do podmiotu, naocznością tego, kto ogląda, jednym słowem, przedstawieniem. (...) Wszystko, co należy i może należeć do świata, obarczone jest w sposób nieuchronny uwarunkowaniem przez podmiot i istnieje tylko dla podmiotu. Świat jest przedstawieniem.
Współczucie i kontemplacja
Istnieją dwie drogi prowadzące do uwolnienia od cierpień. Pierwszą z nich jest współczucie. Człowiek powinien przekroczyć swoje ograniczenia i dostrzec cierpienie innych ludzi. W ten sposób może oderwać się od własnej męki i włączyć we wspólne odczuwanie świata z wszystkimi cierpiącymi. Druga – prowadzi do wnętrza człowieka, który powinien zajrzeć w siebie samego. Może mu w tym pomóc sztuka i bezinteresowna, wyzbyta pożądań kontemplacja piękna W ten sposób przekracza się granicę złudy i dociera do prawd niezmiennych. Zarazem odkrywa się wspólnotę z całym światem.
Nirwana
Schopenhauer w swojej filozofii inspirował się myślą Wschodu (hinduską i buddyjską). Stamtąd zaczerpnął koncepcję rzeczywistości jako złudy, cierpienia wypełniającego świat, współczucia dla innych ludzi oraz wyzwolenia przez kontemplację. Jedną z idei filozofii Wschodu, która na przełomie XIX i XX w. zyskała popularność w kulturze zachodniej, była nirwananirwana. Nirwana miała być celem dążeń każdego człowieka; oznaczała pełnię, doskonałość, ale zarazem nicość, rozpłynięcie się w niebycie, wyzwolenie od cierpienia i wszystkich jego przyczyn oraz uwarunkowań. Dla Schopenhauera oraz podążających za nim artystów i intelektualistów nie był to jednak stan religijnego wyzwolenia, lecz doskonała (a więc pożądana, ale nieosiągalna) obojętność na zło świata.
Słownik
(łac. absolutus – zupełny, bezwzględny) – byt samoistny, nieograniczony, wieczny, doskonały
(sanskr. nirvāṅa – zgaśnięcie) – w buddyzmie cel ludzkiej egzystencji
(łac. scientia – wiedza) – pogląd filozoficzny głoszący, że uzyskanie prawdziwej wiedzy o rzeczywistości jest możliwe tylko przez poznanie naukowe