Przeczytaj
Narodziny Wielkiej Armii
Wielka Armia – nazwy tej Napoleon użył po raz pierwszy w korespondencji z szefem sztabu, marszałkiem Louisem‑Alexandre’em Berthierem, w 1803 r., po zerwanym pokoju z Wielką Brytanią. Wielka Armia była przedsięwzięciem imponującym. Realnego kształtu nabrała podczas uroczystości w obozie wojskowym w Boulogne 16 sierpnia 1804 roku. W czasie jej trwania Napoleon w otoczeniu marszałków i dygnitarzy cesarstwa oraz przedstawicieli wszystkich oddziałów odznaczył krzyżem Legii Honorowej zasłużonych w dotychczasowych kampaniach żołnierzy i oficerów. Kilka miesięcy później, 5 grudnia 1804 r., na Polu Marsowym w Paryżu cesarz przyjął od armii przysięgę wierności i przekazał pułkompułkom i regimentomregimentom sztandary oraz chorągwie zdobne orłami.
Okres rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich przyniósł ważne zmiany w europejskiej sztuce wojennej. Dawniejszą koncepcję wymanewrowania przeciwnika z rejonu uznawanego za ważny i niedopuszczenia go do wejścia na własne terytorium zastąpiła francuska strategia fizycznego unicestwienia wrogich sił zbrojnych. Armia napoleońska w swej strukturze organizacyjnej miała ponadto dwie cechy bardzo istotne, przejęte z armii rewolucyjnej. Pierwsza polegała na łączeniu w ramach jednego batalionubatalionu kompaniikompanii doświadczonych żołnierzy i zupełnych nowicjuszy, rekrutów. Równie ważne było to, że awansowanie w zależności od zasług bojowych odbywało się w szeregach własnych oddziałów wojskowych. Sprzyjało to ujawnianiu się talentów oraz podnoszeniu kwalifikacji żołnierzy. Niezwykle ważna była rola propagandy napoleońskiej. Cyklicznie ukazywały się biuletyny Wielkiej Armii, dyktowane często przez samego Napoleona, które głosiły jej sukcesy, opisując zwycięstwa i tłumacząc sens wydarzeń. Biuletyny miały na celu budowanie legendy armii napoleońskiej i podnoszenie na duchu żołnierzy.
Trzy po trzyLos jeńców wojennych za Niemnem w 1812 r. był wyjątkowym. Niewola nie była internowaniem rozbrojonych, ale była nędzą głodu, zimna i choroby posuniętą, szczególnie w Wilnie do najokropniejszéj ostateczności. Tam odegrała się ostatnia scena długiego i bezprzykładnego dramatu. Zacząwszy od Mało‑Jarosławia aż do Berezyny odwrót nasz był odwrotem wojska, otoczonego wprawdzie zbytnią massą pociągów, rannych i trainarów, ale ta niesforna massa acz zatrzymywana, spierająca się, nawet tratująca się w każdém ciaśniejszém przejściu, miała jednak przed sobą długą, wolną przestrzeń, którą upływała powoli. Ale Berezyna wszystko to skoncentrowała co się na cztery, sześć a może i więcéj mil szczegółowo rozciągało. Od Berezyny ku Wilnu coraz bardziéj szeregi szczuplały, a liczba bezbronnych, samopas idących wzrastała. Na kilka mil długa ciągnęła się czarna wstęga po śnieżnéj przestrzeni. Nie było może tyle spierania się na mostach, jak z tamtéj strony Smoleńska, bo ubyło wiele artyleryi, wozów i wózków, ale za to widziałeś kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie chcących, nie mogących już innego pojmować wroga, jak głód i zimno. Zimno wzrastające do dwudziestu stopni nie tylko wytrącało z ręki karabin, ale uderzało już przedśmiertném uderzeniem. Nietylko bowiem trzeba było cały dzień maszerować w mundurze okrytym surdutem bez podszewki, ale trzeba było gdzieś i spocząć, zdrzymać się choćby na chwilkę. Biada tym, co zawiele zaufali zaświeconemu ognisku. Ogień często gasł, a z nim i życie. Okropnie tam było okropnie moi Państwo! Widziałem padających pod koła, a nikt nie pomyślał, aby koła zatrzymać, — łamiących lody, tłukących się w otwartych toniach, a nikt ręki nie podał. Widziałem konie gryzące z bólu skamieniałą ziemię, którym jakiś Szylok nowy wykroił z uda parę funtów mięsa, — skąpił jednego uderzenia nożem i to właśnie wtenczas, kiedy dobrodziejstwem było. Widziałem jak uporczywie broniono przystępu do ognia, nie temu, co wpół zmarznięty chciał ogrzać się na chwilkę... to się rozumie samo przez się... ogień tam był życiem... życiem nikt się nie dzieli, ale broniono żebrzącemu odrobinę płomienia, któryby swoją słomą przeniósł do własnego barłogu. Niejeden na oświeconym tylko śniegu wlepił oczy w ciepło, do którego nie śmiał się zbliżyć, a poranek zastał go bryłą lodu. Widziałem rannych rzuconych na drogę, bo zdrowszy, silniejszy zapragnął jego szkapy i powózki. Widziałem jeńców strzelanych, jeżeli który osłabł i daléj iść nie mógł. Widziałem budynki podpalone ze złości i zawiści, że inni w nich pierwéj znaleźli przytułek. Widziałem... tak widziałem siebie, kiedy kolega, niby przyjaciel przedał futro ze mnie, które mi był pożyczył, bo ich dwa zdobył w Moskwie. I ja głupi myślałem, że cudze oddać trzeba, nie napiętnowałem go przynajmniéj hańbą, zmuszając, aby mnie własną obnażył ręką. I teraz nie rzucę jego nazwiska wzgardzie poczciwych ludzi. Nie był zły. Nie wiedział co czyni. Umarł — niech mu Bóg przebaczy jak ja mu przebaczam — jak przebaczam z duszy serca i innym, co mnie odstąpili w ciężkiéj potrzebie.
W 1805 r. armia Napoleona posiadała siedem korpusówkorpusów i wraz z kawaleriąkawalerią rezerwową i GwardiąGwardią Cesarską liczyła niemal 190 tys. ludzi: 145 tys. piechoty, 38 tys. kawalerii oraz 340 dział. Bonaparte zmniejszył jej liczebność trzy lata później. Powodem była chęć pozostania w dobrych relacjach z cesarzem Rosji Aleksandrem I. Jednak gdy w 1810 r. stosunki między obu państwami zaczęły się psuć, rozpoczął przygotowania do zebrania drugiej Wielkiej Armii (pierwszą zebrał jeszcze w 1804 roku, marząc o inwazji na Wielką Brytanię). Wiosną 1812 r. Napoleon posiadał już największą siłę militarną, jaką znała dotąd Europa. Liczyła wówczas blisko 600 tys. żołnierzy. Co najmniej 320 tys. żołnierzy zmierzającej w stronę Rosji Wielkiej Armii pochodziło z państw sojuszniczych.
Marszałkowie Napoleona
Spośród generałów Wielkiej Armii Napoleon wyłonił dowódców najwyższego stopnia – marszałków. Aż do definitywnego upadku pierwszego cesarstwa godność tę nadano 26 osobom. Niemal wszyscy byli Francuzami, a tylko jeden Polakiem. Był to książę Józef Poniatowski, minister wojny i naczelny wódz armii Księstwa Warszawskiego. Tytuł marszałka był tytułem honorowym, otrzymywali go, niejako za zasługi, czynni żołnierze w rangach dowódcy. Napoleońscy marszałkowie umieli wprawdzie dzielnie walczyć, byli nieustraszeni, wykonywali rozkazy cesarza, ale z trudem przychodziło im podejmowanie własnych decyzji. Najzdolniejsi wśród nich to: Louis Nicolas Davout i André Masséna, niemal dorównywali im Joachim Murat i Jean Lannes. Generałowie – wzajemnie skłóceni – zazdrościli sobie sławy wojennej, w większości byli chciwi tytułów, odznaczeń i pieniędzy.
Taktyka napoleońska
Wielka ArmiaNapoleon sięgał do nowatorskich pomysłów licznych teoretyków wojskowości, którzy publikowali swoje prace w drugiej połowie XVIII wieku. Najwięcej zawdzięczał Guibertowi [...]. Zgodnie z poglądem tego teoretyka uznał, że najważniejszymi elementami w prowadzeniu wojen są mobilność armii i szybkość jej działania. W praktyce wyraziło się to zredukowaniem do minimum wozów taborowych i przyjęciem zasady, że armia winna żywić się kosztem pobitego [...]. Objawiło się to także szkoleniem żołnierzy w długich marszach [...]. Mozna nawet powiedzieć, że żadna armia przed Napoleonem nie maszerowała tak wiele, i tak szybko. Niektóre pułki, jak chociażby polska Legia Nadwiślańska, przeszły w 1812 roku z Hiszpanii aż pod Moskwę, a ich resztki zdołały jeszcze wrócić stamtąd do Prus i Księstwa Warszawskiego. Od Guiberta wziął także Napoleon koncepcję manewru na tyłach przeciwnika i koncentracji sił w jednym punkcie dla dokonania przełomu. Były to podstawowe zasady napoleońskiego systemu prowadzenia wojny. Sporo zapożyczył cesarz od innego z teoretyków - Folarda. Przede wszystkim to, że głównym celem operacji wojskowych jest zniszczenie sił przeciwnika w decydującej batalii i że takie zwycięstwo może dać tylko ofensywa. Było to zerwanie z XVIII‑wiecznymi koncepcjami wojny manewrowej, w której starano się oszczędzać własne wojsko, a w konsekwencji oszczędzano także armię przeciwnika. Wreszcie od Bourceta Napoleon zapożyczył zasadę, iż
rozpoczynając kampanię trzeba miec gotowy jej plan, a nie zdawać się na los i przypadek
Napoleon Bonaparte posiadał zdolność widzenia kampanii wojennych jako całości. Umiał także improwizować na polu bitwy. Rozpraszał swoje dywizjedywizje (miały one od 6 do 11 batalionów i liczyły od 6 do 8 tys. ludzi), więc nieprzyjaciel do końca nie znał jego planów. Z dwóch lub trzech dywizji piechoty tworzył korpus wyposażony w niewielką liczbę najkonieczniejszych dział i kawalerii. Natomiast większą część kawalerii i artylerii gromadził w grupie odwodowej, zachowywanej w czasie bitwy do dyspozycji naczelnego wodza. Siła poszczególnych dywizji i korpusów nie była ustalona. Potrafił szybko skoncentrować wojska w miejscu i czasie, które uznał za właściwe. Nadrzędnym prawem, którym kierował się Napoleon, a którego realizację doprowadził do perfekcji, było zgromadzenie większości własnych sił w punkcie strategicznym, rozstrzygającym, w celu rozbicia najsilniejszego ogniwa oporu wroga.
Jego ulubiona taktyka polegała na wbiciu się klinem między wojska nieprzyjaciela (zwykle miał do czynienia z więcej niż jedną armią), skoncentrowaniu sił na jednym odcinku, rozbiciu go, a potem atakowaniu kolejnego. W tym czasie grupy strzelców osłaniały sformowaną w kolumny piechotę francuską. Kluczową rolę w armii napoleońskiej odgrywała artyleria, której Napoleon nadawał znaczenie czynnika decydującego w walce. Silnym ostrzałem zmuszała ona żołnierzy nieprzyjaciela do ustawienia się w szeregu. Dzięki temu kawaleria francuska mogła ich atakować, a piechota – zbliżyć się do nich. Gdy docierała na odległość strzału z muszkietu, ustawiała się w szereg, aby jej ogień był najskuteczniejszy. System walki stosowany przez Napoleona znakomicie zdawał egzamin na terenie płaskim, zabezpieczonym naturalnymi przeszkodami (np. na Nizinie Nadpadańskiej), gorzej sprawdzał się w północnych Niemczech. Zawiódł zaś całkowicie na wielkich przestrzeniach Rosji.
Trzy po trzyZ tego wszystkiego, co miałem honor powiedzieć, Wać Pan Dobrodziej wnosisz zapewne, że byłem zawsze przy Cesarzu Napoleonie... I bardzo trafnie. Nietylko w moim stanie służby jest wyraźnie, że znajdowałem się w ostatnich kampaniach we wszystkich bitwach, w których był sam Cesarz, ale i grzałem się z nim nieraz przy jednym ogniu... prawda, że się to nie często zdarzało; Cesarz rzadko kiedy biwakował... prawda, że ogień dla Cesarza założony o wiele, wiele bywał większy jak zwykłe ognie biwakowe... prawda, że zawsze po téj stronie stawałem na którą wiatr dym gonił, nawet najczęściéj, mówiąc między nami, Cesarz był tyłem do ognia a przeto i do mnie obrócony i do tego jeszcze rozkładał czasem poły, aby się wygrzać lepiéj. — W stosunkach obywatelskich możnaby to uważać za uchybienie z jego strony, ale w czasie wojny nie jest się tak dalece uważającym na etykietę i ja téż urażać się nie widziałem powodu. Przy jednym z takich biwaków, było to wieczór pierwszego dnia bitwy pod Lipskiem, piękny widok nam się przedstawił, który jako godny pędzla podaję malarzom do wiadomości. Cesarz Napoleon w swoim sieraczkowym surducie stał tyłem obrócony do obszernego ogniska. Ze strony dymu oficerowie różnej broni. Opodal, jakby na czterech rogach, strzelcy konne gwardyi pieszo z karabinkami na ramieniu utrzymywali jakby liniję demarkacyi cesarskiego biwaku. Ile razy Cesarz zsiadał z konia w polu czy w jakiéj wiosce, zaraz czterech gwardzistów stawało na straży w około i posuwało się zawsze w równém oddaleniu w miarę ruchów Najjaśniejszego Pana. Stał więc Cesarz Napoleon tyłem do ognia i do mnie obrócony, przed nim o kilka kroków na prawo Jenerał Merfeld, ujęty w niewolę, w surducie sinym jeneralskim austryjackim, w kapeluszu z galonem i zielonym pióropuszem. Między nim a Cesarzem Jenerał Caulaincourt bez kapelusza w suto złotem haftowanym mundurze, nalewał mu wina w srebrny kubek. W małém oddaleniu, w głębi, ale jeszcze w świetle ogniska, zsiadał z konia Król Neapolitański w swoim malowniczym, żeby nie powiedzieć teatralnym ubiorze. Miał on wówczas na sobie surducik krótki jasno‑szafirowy na piersiach suto złotym haftem okryty równie jak i pas biały sukienny na sześć cali albo i więcéj szeroki, przy którym wisiał krótki oręż niby kordelas, — pantalony obszerne karmazynowe, w ręku trzcina, na głowie wysoki ugalonowany kapelusz z strusim pióropuszem i czaplą kitką. Na krawędziach zaś ciemnego horyzontu łyskały jeszcze czasami wystrzały armatnie. Piękny to był obraz, ale wróćmy do naszego przedmiotu. Powiadam, że Wać Pan Dobrodziej bardzo trafnie wnosisz, iż byłem przy Cesarzu, ale jeżelibyś z tego wniosku drugi na pozór bardzo naturalny chciał wyciągnąć, że kto był przy Cesarzu, był przeto w sztabie cesarskim, omyliłbyś się zupełnie.
Dlaczego Napoleon poniósł klęskę?
Patrząc z militarnego punktu widzenia, momentem przełomowym, od którego zaczął się powolny schyłek armii, był rok 1805. Do tego czasu bowiem wojny, jakie prowadziła Francja, miały ograniczony zasięg terytorialny – nie wykraczały poza Belgię, Holandię, dolinę Renu i Włochy, a toczyły się na obszarach gęsto zaludnionych, zdolnych dostarczyć zaopatrzenie i zakwaterowanie. Do zwycięstwa wystarczało Francuzom zaledwie parę dywizji.
Trudne zwycięstwo pod Austerlitz w grudniu 1805 r. – gdzie Francuzi dotarli w pościgu za Austriakami i Rosjanami (ilustracja poniżej) – sprawiło, że Napoleon uwierzył w militarną nieomylność. Utwierdzały go w tym, a także jego żołnierzy, kolejne kampanie. Wprowadzona w 1806 r. blokada kontynentalnablokada kontynentalna – w celu pokonania Wielkiej Brytanii gospodarczo, gdy nie powiodła się inwazja drogą morską – narzuciła Francji konieczność zajęcia wielu krajów europejskich i opanowania niemal całej linii brzegowej Europy. Logika tego konfliktu oznaczała prowadzenie wojen z dala od granic Francji.
Gdy w Rosji w 1812 r. - w trakcie niezwykle dramatycznego odwrotu Wielkiej Armii, zdziesiątkowanej przez mróz, choroby i brak pożywienia - zburzono mit niezwyciężonego Napoleona, zaczął się jego upadek.
Słabość armii napoleońskiej tkwiła ponadto w zestawie jej dowódców, których cesarz przygniótł potęgą własnej indywidualności i pozbawił wszelkiej inicjatywy. Tymczasem teatr wojny stale się poszerzał, a Napoleon nie mógł być wszędzie. Nie stworzył Sztabu Generalnego i w dalszym ciągu opierał się na działaniach Louisa‑Alexandre’a Berthiera, szefa sztabu Wielkiej Armii i ministra wojny (który nie zmienił się od czasów kampanii włoskiej w 1800 r.). Dlaczego? Napoleon wciąż był przekonany o swoich szczególnych talentach, a marszałków lekceważył. Nie potrafił też zaufać nikomu ze swojego otoczenia, obawiając się utraty władzy. W konsekwencji sam dowodził blisko 600‑tysięczną Wielką Armią w jej wyprawie na Rosję! Największym błędem okazało się nieoszczędzanie własnych żołnierzy i szafowanie bez miary ich życiem. Otoczenie Napoleona – od zwykłych żołnierzy po najwyższych dowódców – było znużone ciągłymi kampaniami. W bitwie pod Lipskiem, zwanej „bitwą narodów”, stoczonej w dniach 16‑19 października 1813 r. w szeregach Wielkiej Armii walczyło juz tylko 175 tys. żołnierzy. Napoleon miał bardzo mało kawalerii m.in. z powodu strat w koniach. Przeciwnik, czyli koalicja antyfrancuska (Austria, Rosja, Prusy i Szwecja) wystawiła 360 tys. żołnierzy. Bitwa pod Lipskiem okazała się największą klęską Napoleona.
Jakie były przyczyny porażki w Rosji? Jedną z ważniejszych było niedostateczne uwzględnienie przez Napoleona znacznego wydłużenia szlaków komunikacyjnych, co uniemożliwiało dostawy dla ogromnej armii. Było to widoczne zwłaszcza przy zastosowaniu przez Rosjan taktyki spalonej ziemi. Kolejną przyczyną klęski była akcja na kilku frontach - przede wszystkim kompletnie nieprzemyślana inwazja na Hiszpanię, gdzie Francuzi musieli utrzymywać wojsko do walki z powstańcami. Do przegranej Wielkiej Armii przyczynili się też niepewni sojusznicy- upokorzone przez Napoleona Prusy i lawirująca między Rosją a Francją Austria. Po klęsce wypraw na Rosję dawni wrogowie szybko obrócili się przeciw znienawidzonemu Napoleonowi, co tylko przypieczętowało jego upadek.
Słownik
(fr. bataillon), największy pododdział taktyczny różnych rodzajów wojsk
wojskowe nakrycie głowy w kształcie wysokiej czapki, pokryte futrem
ustanowiony w 1806 roku przez cesarza Napoleona I zakaz utrzymywania jakichkolwiek kontaktów handlowych z Brytyjczykami; jej celem było wyniszczenie Anglii, uzależnionej ekonomicznie od zagranicznych rynków. Plan zakładał objęcie blokadą całego kontynentu europejskiego, dlatego efektem jej ustanowienia były dalsze podboje Napoleona i restrykcje polityczne
wojskowe nakrycie głowy w kształcie ściętego stożka
(fr. division), jednostka wojskowa złożona z kilku pułków lub brygad
(z wł. guardia) początkowo straż przyboczna panujących, później doborowe oddziały wojska
(wł. cavalleria) - rodzaj broni; wojsko - ciężkozbrojna jazda konna
(fr. compagnie), pododdział w różnych rodzajach wojsk, składający się z kilku plutonów
system uzupełniania wojska za pomocą poboru rekruta
(z łac. corpus – ciało) jednostka taktyczna wojska składająca się z kilku dywizji lub brygad
samodzielna jednostka organizacyjna w różnych rodzajach wojsk, wchodząca w skład brygady, dywizji
(łac. regimentum - kierownictwo), pułk piechoty lub jazdy w wojskach autoramentu cudzoziemskiego w dawnej Polsce
Słowa kluczowe
Napoleon Bonaparte, Wielka Armia, blokada kontynentalna, marszałkowie Napoleona, koalicja antyfrancuska, bitwy Napoleona, epoka napoleońska
Bibliografia
R. Jarymowicz, Dzieje kawalerii. Od podków do gąsienic, Warszawa 2010.
A.G. Macdonell, Napoleon i jego marszałkowie, Warszawa 1992.
R. Bielecki, Wielka Armia, Warszawa 1995.
A. Nieuważny. Wojsko napoleońskie – naprawdę Wielka Armia, „Pomocnik Historyczny”.