Przeczytaj
Traktat o Bogu (Summa teologii, kwestie 1–26)Czy Bóg jest
Wydaje się, że Boga nie ma.
RzCKa7yfHF3xi1
Gdyby jedno z przeciwieństw było nieskończone, to drugie uległoby całkowitemu zniszczeniu, a w nazwie „Bóg” poznaje się, że jest On pewnym nieskończonym bytem. Gdyby więc Bóg istniał, to nie byłoby żadnego zła. Zło jednak jest w świecie. Zatem Boga nie ma.
To, co może dokonać się dzięki mniejszej liczbie zasad, nie dokonuje się dzięki większej. Niemniej wydaje się, że wszystko, co pojawia się w świecie, może się dokonać przez inne zasady, gdyby założyć, że Boga nie ma, ponieważ rzeczy naturalne sprowadzają się do zasady, którą jest natura (naturalizmnaturalizm). To natomiast, co wynika z postanowienia, sprowadza się do zasady, którą jest rozum ludzki albo wola (woluntaryzmwoluntaryzm). Nie ma zatem żadnej koniecznościkonieczności, by twierdzić, że Bóg jest.
R1Eu9ARF5w6VJ1 Ale w Księdze Wyjścia (3, 14) dowiadujemy się od Boga: „jam jest, który jest”. Odpowiadam, że to, że Bóg jest, można uzasadnić pięcioma drogami. Pierwsza i najbardziej wyraźna droga wychodzi od ruchu, bo jest pewne i stwierdzone przez zmysły, że w tym świecie rzeczy są w ruchu. Wszystko zaś, co się porusza, jest poruszane przez coś innego. […] Na przykład to, co ciepłe w urzeczywistnieniu (aktakt), czyli ogień, powoduje, że drewno, które jest ciepłe w możnościmożności, staje się rzeczywiście ciepłe dzięki temu, że ogień wprawia je w ruch i przemienia. […] Nie jest zatem możliwe, by pod tym samym względem coś poruszało i było poruszane albo żeby poruszało samo siebie. Wszystko więc, co się porusza, musi być poruszane przez coś innego. Jeśli więc to, przez co zostało poruszone, też się porusza, to ono samo musi być poruszane przez coś innego, a to przez coś jeszcze innego. Nie należy tu jednak postępować w nieskończoność, gdyż w ten sposób nie byłoby pierwszego poruszającego i, co za tym idzie, nie byłoby też drugiego poruszającego. Ponieważ to, co porusza jako drugie, wprawia w ruch tylko dzięki temu, że zostało poruszone przez to, co porusza jako pierwsze, na przykład kij porusza dzięki temu, że jest poruszany przez rękę. Trzeba więc dojść do jakiegoś pierwszego poruszyciela, który nie jest już przez nic poruszany. Wszyscy pojmują, że to jest Bóg.
RuZa7MrCEfT0g1 Druga droga wychodzi od pojęcia przyczyny sprawczej. Wśród otaczających nas rzeczy zmysłowych spostrzegamy bowiem porządek przyczyn sprawczych. Niemniej ani nie spostrzegamy tego, ani nie jest to nawet możliwe, żeby coś było przyczyną sprawcząprzyczyną sprawczą samego siebie, ponieważ w ten sposób musiałoby istnieć wcześniej od samego siebie, co jest niemożliwe. Nie jest także możliwe, by w szeregu przyczyn sprawczych postępować w nieskończoność, ponieważ we wszystkich uporządkowanych szeregach przyczyn sprawczych pierwsza przyczyna jest przyczyną pośredniej, a pośrednia jest przyczyną ostatniej, niezależnie od tego, czy pośrednich jest wiele, czy też jedna. Usunięcie zaś przyczyny usuwa skutek. Gdyby zatem nie było pierwszej przyczyny w szeregu przyczyn sprawczych, to nie byłoby też ostatniej ani pośredniej.[…] Należy więc koniecznie przyjąć jakąś pierwszą przyczynę sprawczą, którą wszyscy nazywają Bogiem.
RTMJnbVemy2mJ1 Trzecia droga wychodząca od tego, co możliwe, i tego, co konieczne, jest taka: wśród rzeczy spostrzegamy te, które mogą być i nie być, bo jeżeli spostrzegamy takie, które powstają i giną, to skutkiem tego mogą one być i nie być. Jest niemożliwe, żeby takie rzeczy istniały zawsze, ponieważ zdarza się, że to, co może być, nie jest. Jeśli więc wszystkie rzeczy mogą nie istnieć, to kiedyś nie było żadnej z tych rzeczy. Jeśli to prawda, to i teraz nie byłoby niczego, ponieważ to, co nie istnieje, zaczyna istnieć tylko dzięki czemuś, co istnieje. Gdyby nic nie istniało, to nic nie mogłoby zacząć istnieć i, co za tym idzie, nic by nie istniało, co jest jawnie fałszywe. Nie wszystkie zatem byty są tylko możliwe, lecz musi istnieć wśród rzeczy coś koniecznego. Z kolei wszystko, co jest konieczne, albo czerpie skądś przyczynę swojej konieczności, albo nie. Nie jest zatem możliwe postępowanie w nieskończoność w szeregu bytów koniecznych, które mają przyczynę swojej konieczności, tak jak nie jest to możliwe w szeregu przyczyn sprawczych, co zostało udowodnione. Dlatego trzeba koniecznie przyjąć coś, co jest konieczne samo przez się i nie ma przyczyny swojej konieczności, ale jest przyczyną konieczności dla innych, i to wszyscy nazywają Bogiem.
Czwarta droga wychodzi ze stopni, jakie spostrzegamy w świecie rzeczy. Pośród rzeczy spostrzegamy bowiem coś bardziej i mniej dobrego, prawdziwego, szlachetnego. Tak samo jest z innymi cechami. Różne rzeczy określane są jako mniej lub bardziej „jakieś” w takiej mierze, w jakiej rozmaicie zbliżają się do tego, co jest najbardziej „jakieś”. Na przykład cieplejsze jest to, co bardziej zbliża się do najcieplejszego. Istnieje więc coś, co jest najprawdziwsze, najlepsze, najszlachetniejsze i, co za tym idzie, najbardziej jest. Albowiem rzeczy najprawdziwsze istnieją w najwyższym stopniu […]. To zaś, co nazywamy najbardziej „jakimś” w pewnym rodzaju, jest przyczyną wszystkiego, co należy do tego rodzaju. […] Piąta droga wychodzi od rządów nad rzeczami. Widzimy bowiem, że niektóre byty pozbawione poznania, mianowicie ciała naturalne, działają ze względu na cel (finalizmfinalizm). Widać to z tego, że zawsze lub bardzo często działają w taki sam sposób, by osiągnąć to, co najlepsze. Stąd jest jasne, że osiągają cel nie z przypadku, ale z zamierzenia. Te byty nie posiadające poznania nie zmierzają do celu inaczej jak tylko kierowane przez kogoś poznającego i rozumującego, jak strzała przez łucznika. Istnieje zatem coś poznającego umysłowo, co prowadzi wszystkie rzeczy naturalne do celu, i to nazywamy Bogiem.
R1EG7o9Er1dYn1 Na pierwsze odpowiadam tak, jak mówi Augustyn […]: „Bóg, ponieważ jest w najwyższym stopniu dobry, nie dopuściłby w żaden sposób, by jakiekolwiek zło było w Jego dziełach, gdyby nie był tak wszechmocny i dobry, by również ze zła uczynić dobro”. Do nieskończonej dobroci Boga należy to, że dopuszcza On istnienie rzeczy złych i wyprowadza z nich dobre.
Na drugie odpowiadam, że skoro natura ukierunkowana przez jakiś wyższy czynnik działa w określonym celu, to to, co dzieje się za sprawą natury, trzeba koniecznie sprowadzać do Boga jako do pierwszej przyczyny. Podobnie to, co wynika z zamierzenia, trzeba sprowadzać do pewnej wyższej przyczyny, którą nie jest rozum i wola ludzka, ponieważ obydwie te władze są zmienne i ułomne.
Słownik
(łac. actus - dokonanie, czynność, urzeczywistnienie) u Arystotelesa: element metafizycznej koncepcji bytu - pełne urzeczywistnienie potencjalności bytu
(łac. finis - koniec, cel) stanowisko w filozofii przyrody, które głosi, że wszystko, co się na nią składa, dąży do realizacji jakiegoś ostatecznego celu
rodzaj związku między zjawiskami lub zdarzeniami, polegający na tym, że jeśli jedno zachodzi, w nieuchronny sposób musi zajść również drugie; u Tomasza, w odniesieniu do bytu – byt konieczny to taki, który musi istnieć (w przeciwieństwie do bytów istniejących w przyrodzie, którą mogą istnieć lub nie istnieć)
(gr. dynamis; łac. potentia) zdolność bytu do urzeczywistnienia w akcie swojej natury
(łac. naturalis – przyrodniczy, naturalny, wrodzony) stanowisko głoszące konieczność wyjaśniania rzeczywistość tylko za pomocą przyczyn naturalnych, np. praw natury – czyli bez odwoływania się do niczego, co przekracza przyrodę (jak np. Bóg)
termin wywodzący się z dynamicznej koncepcji przyrody Arystotelesa; przyczyna sprawcza – w odróżnieniu od przyczyny celowej, materialnej i formalnej – odpowiada na pytanie, dlaczego pewien konkretny byt się urzeczywistnia (przechodzi z możności do aktu)
(łac. voluntas – wola) stanowisko podkreślające rolę woli człowieka w podejmowaniu decyzji oraz działaniu