Przeczytaj
Ucztowanie jako fakt społeczny
Ucztowanie nie polega tylko na spożywaniu posiłków. Jest to też wydarzenie o charakterze społecznym. Biesiada staje się okazją do rozrywki, ale również – do dyskusji na ważne (np. polityczne czy filozoficzne) tematy. W jej trakcie można wykazać się znajomością savoir‑vivresavoir‑vivre’u, a to z kolei staje się podstawą do określenia pozycji jednostki w grupie: naczelne miejsce za stołem należy do jej najważniejszych członków.
W średniowieczu ucztowanie było bardzo ważnym elementem kultury elit społecznych. Źródła historyczne potwierdzają, że w dni świąteczne (a na dworach możnowładców – codziennie) jadano dwa większe posiłki. Między godziną 9 a 12 spożywano obiad (prandium), natomiast około 17 zaczynała się wieczerza. Zdarzało się, że serwowano wówczas nawet kilkadziesiąt różnych dań. Ich liczba oraz obfitość zależały od zamożności osoby wydającej ucztę.
Sztuka kulinarna w średniowieczu. Krótka historia potraw i diet mieszkańców średniowiecznych miastŚredniowieczna kultura społeczeństwa i jego posiłków była hierarchiczna. Ograniczone zasoby chłopów oznaczały, że ich głównym posiłkiem były zupy i gulasze. Wyżej w drabinie społecznej potrawy należały do bardziej wyrafinowanych i zróżnicowanych zarówno pod względem rodzajów produktów jak i sposobu przygotowania. Kiedy patrzymy na jedzenie
przygotowane w późnym średniowieczu, wyróżnia się ono upodobaniem do kolorów, kształtów i słodko‑kwaśnego smaku. Przyprawy, bardziej egzotyczne i kosztowne były szeroko stosowane, zarówno dla ich smaku jak i koloru. Ważnym elementem średniowiecznej diety był cukier i migdały, dwa główne składniki marcepanu, popularnego w średniowieczu. W celu przeciwdziałania słodyczy, słodki smak niwelowano za pomocą wina, octu czy sfermentowanych soków owocowych. Średniowieczne jedzenie cechowała również dramaturgia i teatralność. Pawie, łabędzie, bażanty gotowane i pozostawione z ich naturalnym upierzeniem, ciasta wypełnione żywymi ptakami, lub głowy dzików w kolorze zieleni i złota, to wszystko miało służyć pokazaniu statusu i zasobności gospodarza. Największe innowacje w średniowiecznej kuchni pochodzą z kontaktów ze światem arabskim. Całe mnóstwo środków spożywczych, ze szpinakiem i pomarańczami, wprowadzono do Europy wraz z różnymi technikami ich podawania oraz naczyniami do ich przygotowania.
Zasady obowiązujące podczas ucztowania
Podczas ucztowania prawie w ogóle nie używano sztućców - zwłaszcza widelca, który aż do XVI wieku traktowany był jako zbędny zbytek, rzadkością były też osobne talerze dla każdego uczestnika wieczerzy. Jedzenie znajdowało się we wspólnych misach. Do spożywania zupy stosowano niekiedy łyżki, ale równie przydatny był chleb, który służył do nabierania z misy, natomiast po mięso – nawet na dworach królewskich – sięgano palcami.
Już w średniowieczu zaczął się wytwarzać rytuał zachowań, które uznawano za „pańskie”. Do piśmiennictwa parenetycznegopiśmiennictwa parenetycznego tej epoki należą dzieła zawierające pouczenia jak ucztować. Stosowanie etykiety biesiadnej służyło m.in. do odróżniania się od przedstawicieli niższego stanu społecznego, czyli plebsu.
Wskazuje na to np. zapis w niemieckim utworze Hofzucht (Obyczajność dworska), napisanym prawdopodobnie przez TannhäuseraTannhäusera:
Kiedy zaś chleba nadgryzają,
Ktoś znów do misy kromke wtyka
Podług chłopskiego obyczaju;
Gładki szpetoty tej unika.
W Hofzutch znalazł się szereg zakazów i nakazów, które obowiązywały biesiadującego rycerza.
Wiersz o zachowaniu się przy stole – polski podręcznik biesiadowania
W polskim piśmiennictwie średniowiecznym znajdują się dzieła pouczające, jak trzeba zachowywać się podczas uczty. Należy do nich wierszowany utwór zaczynający się od słów: Gospodnie, da mi to wiedzieć...
, a nazywany Wierszem o zachowaniu się przy stole albo Wierszem Słoty o chlebowym stole.
Autorstwo tego tekstu nie jest ostatecznie ustaloneIndeks górny 11 Indeks górny koniec11, ale historycy literatury zgadzają się, że
Średniowieczemiałby [on] być tożsamy z Przecławem Słotą z Gosławic (zm. przed 28 I 1420), synem Floriana, przedstawiciela typowej szlachty zaściankowej z przełomu XIV i XV wieku. Przyszły poeta przed r. 1397/8 trafił na dwór ówczesnego podczaszego krakowskiego, Tomka z Wieleszyna, potomka możnej i piastującej wysokie urzędy rodziny małopolskiej. Kiedy jego protektor z mianowania króla Władysława Jagiełły został starostą generalnym wielkopolskim, ściągnął Przecława Słotę do Poznania, dając mu stanowisko burgrabiego [...]. Wiele danych wskazuje na to, że [Przecław] pozostawał w ścisłym związku nie tylko z dworem, ale i osobiście z Tomkiem, odbywając z nim zapewne dość liczne podróże [...], ale w r. 1402 wrócił do Gosławic. Pięć lat później odnajdujemy go znów na poznańskim dworze protektora, skąd zapewne wyjechał razem z nim na Litwę [...]. Przypuszczalnie pozostawał w otoczeniu magnata aż do jego śmierci w lecie 1409 roku, po czym wrócił w strony rodzinne.
Uczestnictwo w życiu dworskim to tylko jedno ze źródeł wiedzy autora wiersza O zachowaniu się przy stole na temat tego, jak powinno się ucztować.
Poemat Słoty przeznaczony był do solowej melorecytacjimelorecytacji skierowanej do grona słuchaczy – można to rozpoznać po:
licznych apostrofach
wypowiadaniu się we własnym imieniu
bardzo zbliżonej długości poszczególnych wersów (od 7 do 9 sylab)
pokrywaniu się (w wielu miejscach utworu) rozmiaru wersu z długością zdania.
Wzorce i antywzorce w Wierszu o zachowaniu się przy stole
Autor Wiersza o zachowaniu się przy stole opisał w swoim dziele nie tylko te zachowania, które zalecał. Sporo miejsca poświęcił też antywzorcowi szlachetnego biesiadnika.
Uwagi o antywzorcach zachowań biesiadnych w literaturze staropolskiejAutor w miarę konsekwentnie przypisuje nieokrzesanemu uczestnikowi uczty cechy typowo zwierzęce. Już na samym początku porównuje go do wołu, zwierzęcia bardzo pożytecznego i pracowitego, w powszechnym przekonaniu jednak niezbyt rozgarniętego [...] O takim wyborze przedmiotu porównania mogły też zadecydować inne względy. Istniało średniowieczne łacińskie przysłowie: „Linguam taurus habet, quamvis non multa loquatur”, mające i swoje późne polskie odpowiedniki w rodzaju „Wół ma długi ozór, a nic nie mówi”. Mógł zatem oznaczać biesiadnika, któremu zupełnie obca była sztuka dwornej konwersacji tak wysoko ceniona w rycerskich i arystokratycznych kręgach na zachodzie Europy. Za taką interpretacją przemawiałoby również następne porównanie owego prostaka do kołka wetkniętego w ziemię.
Drugie zwierzęce porównanie pojawia się [...] w formie nieco bardziej zakamuflowanej, jako swoista figura [...] zestawiająca łakomego uczestnika uczty z usiłującym wepchnąć pysk do garnca z miodem niedźwiedzia, czy jak go jeszcze w szesnastym wieku nazywano, miedźwiedzia:
A grabi się w misę przod,
Iż mu miedźwo jako miod...Dla reprezentującego dworsko‑rycerski punkt widzenia autora podobnie uwłaczający charakter miało zresztą również porównanie nieświadomego zasad dobrego wychowania łakomczucha z tym, „co motyką robi”, a więc z chłopem. Sportretowany przez Słotę antybiesiadnik siada do stołu wyłącznie po to, by jak zwierzę zaspokoić głód. Nie udziela się towarzysko, stara się zająć możliwie „wysokie” miejsce za stołem, zaś intelektem posługuje się tylko po to, by przechytrzywszy innych uczestników uczty, dotrzeć możliwie szybko do „kęsa lubego”.
Słownik
melodeklamacja, wygłoszenie utworu literackiego z akompaniamentem muzyki
(gr. paraínesis – zachęcanie) pouczanie, rada; twórczość o charakterze dydaktycznym
utwory upowszechniające wzorce osobowe, pouczające
(wł. recitativo) – solowa forma wokalna podobna do deklamacji
(fr. savoir – wiedzieć, znać; vivre – żyć) – ogłada, dobre maniery, znajomość i umiejętność stosowania obowiązujących form towarzyskich oraz reguł grzeczności funkcjonujących w danej grupie